niedziela, 18 lipca 2004

O kosciele, hostelu i irlandzkich bezrobotnych

Bylem w kosciele - w Holy Trinity Church. Komunia na reke, po Mszy ksiadz czeka przed kosciolem, sciska kazdemu reke, zamienia kilka slow. To drugie mi sie podoba, to pierwsze - niezazbytnio...

Bezrobotni w Irlandii maja zapewnione komfortowe warunki. Wiem - bo mieszkam teraz w takim hostelu przeznaczonym wlasnie dla ludzi bez pracy, ewentualnie z roznymi problemami. Co nie znaczy - ze ja mam problemy :-) Po prostu udalo mi sie znalezc miejsce w takim hostelu i to zupelnie przypadkowo. Niestety, z racji ze pracuje - tylko na pare tygodni.

Za 40 euro tygodniowo dostalem jednoosobowy pokoj z pelnym wyzywieniem, 4 posilki dziennie z których i tak, poza sniadaniem, nie korzystam, bo caly dzien jestem w pracy. Z tymze jezeli jest sie bezrobotnym - to sie w ogole nie placi, ale jeszcze dostaje 140 euro tygodniowo. Do tego dwie sale telewizyjne, dla palacych i niepalacych, itp. Co prawda atmosfera troche wiezienna, sami faceci, dla kobiet sa oddzielne tego typu hostele - ale mi sie podoba, ma swoj klimat ;-) Szkoda, ze na tak krotko, ale dobre i to.

Poniżej - przed i w środku hostelu:


niedziela, 4 lipca 2004

Co ja robie tu?

Wreszcie podlaczylem sie do internetu - w kafejce rzecz jasna. Dzisiaj mija miesiac odkad jestem w Irlandii.

Na szczescie mam prace, a spotkalem juz wielu Polakow - i nie tylko, ktorzy jej nie znalezli... Pracuje przy remoncie biura. Jednego dnia jestem stolarzem, innego murarzem, a jeszcze kolejnego hydraulikiem. No coz, zdumiewajace jak czlowiek potrafi - gdy musi - nauczyc sie roznych rzeczy. Jest tutaj juz sporo naszych Rodakow - i Slowakow. A takze blizej niezidentyfikowanych osob rosyjsko - jezycznych...

/Powyzej: przy remoncie/