sobota, 30 lipca 2005

Cobh - ostatni port Titanica

Pare dni temu bylem w Cobh. To niewielkie miasteczko lezace niedaleko Cork.

I teraz cytat za jedna ze stron internetowych (nie mogę niestety wyszczególnić jednej, ponieważ ten sam tekst znajduje się na co najmniej kilku...): "Cobh, ważny port, baza floty wojennej, a jednocześnie jeden z najważniejszych portów, z których emigrowały tysiące Irlandczyków do Ameryki. Szacuje się, że stąd udało się w poszukiwaniu lepszego życia za oceanem około 4 milionów Irlandczyków w XIX w.

 /Powyzej jedno z miejsc upamietniajace wydarzenia zwiazane z portem w Cobh. Tutaj - z masowa emigracja.../

Z tym portem wiążą się również losy takich znanych statków jak Titanic, który właśnie tutaj zawinął po raz ostatni przed swoją tragiczną podróżą przez Atlantyk, to właśnie tutaj wsiedli ostatni pasażerowie. Nieopodal Cobh został storpedowany w czasie I wojny światowej statek pasażerski Lusitania, który stał się symbolem okrucieństwa wojny na morzu. Warto pamiętać, że to właśnie stąd w 1838 r. wypłynął w pierwszy udany rejs transatlantycki SS SIRIUS."

W Cobh warto zobaczyć m.in. Ogród Biblijny, znajdujący się nieopodal St Colman's Cathedral.

czwartek, 21 lipca 2005

O narzekaniu...

Jednym z tradycyjnych tematow rozmow Polakow w Irlandii (zaraz za praca i pieniedzmi) jest narzekanie na jakosc irlandzkich produktow spozywczych i podkreslanie ze tutejsza kuchnia do polskiej sie nie umywa...

Pracowalem kiedys razem z jednym Rodakiem, ktory naszemu przelozonemu, Irlandczykowi, caly czas wmawial, ze polska cebula jest lepsza od irlandzkiej a poslski cukier - bardziej slodszy od tego tutaj :-)

Napisze tak: czasami mnie wk... takie narzekanie. Czasami mam ochote powiedziec takiemu jednemu czy drugiemu: "Nie smakuje ci? Wracaj!".

Bo narzekania mam dosc. Na jedzenie, pogode, prace, itp. Ten kraj daje kazdemu z nas szanse. Tutaj zarabiajac najnizsza ustawowa pensje stac Cie na godne i normalne zycie... Jesli wiec komus jest tu zle, to moze naprawde nie jest to miejsce dla niego?

piątek, 15 lipca 2005

Irlandzkie frytki z octem

Co kraj to obyczaj. W Irlandii mozna natknac sie na wiele rzeczy, ktorych nie zobaczymy w Polsce. I dobrze. Nalezy tylko pamietac, by nie dawac upustu swemu nadmiernemu zdziwieniu, a juz tym bardziej w zadnym wypadku nie krytykowac zwyczajow i nawykow tubylcow. 

Wybralem sie na... frytki sprzedawane "na wynos". Oczywiscie - nie mam na mysli McDonalda, tylko prawdziwy irlandzki fastfood. Podano mi frytki z - a jakze, sosem, solą i octem, zawiniete w kilka warstw papieru... No coz - tu tak wlasnie jest.

/Na zdjeciu powyzej jem opisane frytki, oczywiscie na ulicy i wprost z "opakowania", tak smakuja najlepiej)/

wtorek, 12 lipca 2005

Uff, jak gorąco...

No i Irlandie rowniez nawiedzila fala upalow... Temperatura dochodzi do 30 stopni C. W zeszlym roku az tak nie bylo.

W dodatku przyszlo mi na pare dni przeniesc sie na nowa budowe, ktora dopiero sie zaczyna. A jak sie zaczyna, to wiadomo: szczere pole i ciezka praca w pelnym sloncu...

Na marginesie: za dwa dni zaczynaja sie w tym roku 2-tygodniowe wakacje dla irlandzkich budowlancow.

/Na zdjeciu powyzej szukam troche ochlody w cieniu koparki :-)/

czwartek, 7 lipca 2005

Bomby w Londynie...

Na zdjeciu ponizej trzymam lokalna gazete /Evening Echo/ukazujaca sie po poludniu. Na pierwszej stronie informacja o dzisiejszym przedpoludniowym ataku terrorystycznym w Londynie...

wtorek, 5 lipca 2005

Podzielona Irlandia...

W Irlandii funkcjonariusze tutejszej policji nie noszą broni. Pisalem juz o tym wczesniej, ze irlandzka policja jako chyba jedyna na swiecie nie nazywa sie policja tylko: Garda. Pełna nazwa to Garda Síochána (Strażnicy Pokoju). 

Pare miesiecy temu rozmawialem ze znajomym Irlandczykiem na ten temat. Na marginesie: bylismy obaj po kilku mocnych irlandzkich pifkach :-) i w trakcie konsumpcji nastepnych :-)) Brak broni u policjantow tlumaczyl mi zaszlosciami historycznymi (zainteresowanych odsylam do stron z historia Irlandii) oraz tym, ze u nich policjant jest dla obywatela, ma mu sluzyc przede wszystkim pomoca (i z tego co zauwazylem, faktycznie tak jest: do policjanta mozna sie zwrocic w niemal kazdej sprawie - i zawsze postara Ci sie pomoc).
- No dobrze, a co w przypadku gdy np. pojawi sie uzbrojony przestepca? - zapytalem
- No, jednostki specjalne maja bron - przyznal moj irlandzki znajomy
- Tak, ale zanim te jednostki specjalne sie zjawia na miejscu, taki bandzior moze np. wystrzelac polowe klientow w hipermarkecie - dowodzilem
- A co ty myslisz, ze normalni obywatele nie maja przy sobie broni? - zapytal znienacka moj irlandzki kolega
- Mysle ze nie - odparlem rozbawiony (co bylo prawdopodobnie efektem duzej ilosci wlewanego w siebie pifka :-)
Nagle rozmawiajacy ze mna Irlandczyk, ktory jak zauwazylem tez niezle mial "w czubie" znizyl glos i zapytal:
- A slyszales o IRA?
- No pewnie - ale oni dzialaja przeciez w Irlandii Polnocnej - sie odpowiedzialo
- A kto ci to powiedzial? - zapytal moj rozmowca. IRA ma wszedzie swoich ludzi i cieszy sie ogromnym poparciem wsrod calego narodu. Prawie wszyscy nalezymy do IRA - oswiadczyl dumnie i znienacka moj znajomy.
Po tym "oswiadczeniu" uznalem ze przekroczylismy bezpieczna dawke spozywanego pifka i czas do domu :-)

Moj znajomy oczywscie mocno przesadzil, jednak problem IRA istnieje naprawde. Wojna jest zawsze zlem, a "kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie". W zadnym wypadku nie mozna popierac jakichkolwiek dzialan zbrojnych w ktorych gina niewinni ludzie...

/Na zdjeciu powyzej stoje przed stylizowana mapa Irlandii. Na jednej wyspie znajduja sie dwa panstwa - jednak zamieszkale przez jeden narod.../
 
Nie jestem Irlandczykiem, nie mieszkam w Irlandii Polnocnej, nie wiem co czuja jej mieszkancy. Jednak patrzac na mape, widzimy ze Irlandia jest wyspa, a Irlandia Polnocna wchodzaca w sklad Wlk. Brytanii jest tworem scisle politycznym, i - sztucznym. Irlandia Polnocna lezy na wyspie Irlandia...

Wiekszosc moich irlandzkich znajomych uwaza, ze Irlandia Polnocna wroci do Irlandii w przeciagu jednego pokolenia. Czas kolonii juz minal...