środa, 19 kwietnia 2006

Myśli nieuczesane karmiącego łabędzie

Lubicie karmic labedzie? Ja tak. Bardziej niz niewdzieczne golebie, ktore odkarmione wiadomo - jak sie rewanzuja... ;-) W Krakowie labedzie mozna karmic m.in. w zakolu Wisly tuz przy Wawelu. A w irlandzkim Cork? Mamy tutaj niedaleko od centrum jeziorko Lough.

/Powyzej - labedzie plywajace po cork-owskim jeziorku Lough/

Swoja droga, nie tylko ja lubie karmic labedzie :-) W mojej ulubionej ksiazce - "Dzienniki Gwiazdowe" Stanislawa Lema, rzecz jasna - pisalem juz o tym wczesniej :-) w opowiadaniu pt.: "Zaklad doktora Vliperdiusa" jest kapitalna scena, w ktorej glowny bohater - Ijon Tichy, zwiedzajac ten zaklad dla chorych psychicznie robotow (!), napotyka wlasnie na karmiacego labedzie :-)

"Opusciwszy altane, jakis czas przygladalem sie labedziom. Obok mnie jakis dziwak rzucal im pociete kawalki drutu. Powiedzialem, ze labedzie nie jadaja tego. - Nie zalezy mi na tym, by go jadly - odparl, kontynuujac swoja czynnosc. - Ale moga sie udlawic, bylaby szkoda - rzeklem. - Nie udlawia sie, bo drut tonie. Jest ciezszy od wody - wyjasnil rzeczowo. - Wiec po co pan go rzuca? - Bo lubie karmic labedzie. Temat zostal wyczerpany."

Swietny dialog :-) Podobny do tego, jaki w znanej wszystkim ksiazce Antoine'a de Saint-Exupéry'ego pt.: "Maly Ksiaze" tytulowy bohater wiodl z Pijakiem:

"Nastepna planete zajmowal Pijak. Te odwiedziny trwaly bardzo krótko, pograzyly jednak Malego Ksiecia w glebokim smutku. - Co ty tu robisz? - spytal Pijaka, którego zastal siedzacego w milczeniu przed bateria butelek pelnych i bateria butelek pustych. - Pije - odpowiedzial ponuro Pijak. - Dlaczego pijesz? - spytal Maly Ksiaze. - Aby zapomniec - odpowiedzial Pijak. - O czym zapomniec? - zaniepokoil sie Maly Ksiaze, który juz zaczal mu wspólczuc. - Aby zapomniec, ze sie wstydze - stwierdzil Pijak, schylajac glowe. - Czego sie wstydzisz? - dopytywal sie Maly Ksiaze, chcac mu pomóc. - Wstydze sie, ze pije - zakonczyl Pijak rozmowe i pograzyl sie w milczeniu. Maly Ksiaze zaklopotany ruszyl dalej. "Dorosli sa naprawde bardzo, bardzo smieszni" - mówil sobie po drodze."

A skoro jestesmy przy labedziach - i pijakach, to przytocze Wam prawdziwa, choc wcale niewesola historie...

Pare lat temu w Krakowie byla glosna "afera", jak to dwoch zezwierzeconych lumpow, chcacych zdobyc w jakis sposob pare zlotych do kolejnej flaszki wina marki "wino", zlapalo labedzia, zabilo go - i wystawilo na Kleparzu (znanym krakowskim bazarze) na sprzedaz jako duza i tlusta ges. Kto wie - moze by im sie ta sztuczka udala, ale zrobili jeden blad. Labedz ma bardzo dluuuga szyje - a te ludzkie bydleta o mozgach zniszczonych alkoholem obcieli labedziowi glowe na samym poczatku tej szyi... Totez lezacy na bazarowym stole kadlub tego pieknego ptaka wraz ze zwisajaca smetnie dluuuga szyja szybko wzbudzil podejrzenia wsrod przechodniow, ktorzy wykazali sie obywatelska postawa i zatrzymali lumpow az do przybycia wiadomych sluzb.

Swoja droga - czy to cos dalo? Napisano o tym w gazetach, lumpy dostaly pewnie jakas kare na kolegium, ktorej i tak nie zaplacili - i tyle. Labedziowi nikt zycia nie zwroci.

Z drugiej strony: czy nie wydaje Wam sie, ze wiekszosc ludzi jest kompletnie dwulicowa? Z jednej strony: zatrzymuja oprawcow labedzia, lituja sie nad potraconym psem lub kotem, ba - podejmuja kosztowne i zakrojone na szeroka skale dzialania, majace pomoc wielorybowi ktory przez pomylke wplynal nie tam, gdzie powinien i nie moze sam sie wydostac - a z drugiej strony: wysylaja na ocean wielorybnicze statki, chodza do chinskich restauracji, gdzie nieswiadomie (?) jedza m.in. psy i koty (tak, tak... - w Polsce tez byla nie tak dawno glosna sprawa o tym) lub chocby na bazar, gdzie kupuja duze i tluste gesi - ktore mozna by pomylic z labedziami...

Nie moge tego zrozumiec, jak ten sam czlowiek - ktory zatrzymuje w deszczu auto bo potracil psa, zabiera go z soba do weteryniarza, itp, itd - po powrocie do domu bez skrepowania wsuwa na obiad kotlet schabowy, pochodzacy z ciala swini - zwierzecia ktore wg badan naukowych dorownuje (a czesto i przewyzsza) inteligencja psu?

No coz, Albert Einstein stwierdzil kiedys: "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej"...

Coz wiec mozna na to poradzic? Ja zostalem wegetarianinem. Dlatego moge karmic m.in. labedzie - bez moralnej schizofrenii.

Dodajmy, ze cytowany wczesniej Albert Einstein, najwybitniejszy przedstawiciel nauki, rowniez przeszedl na wegetarianizm. Dnia 30 marca 1954 roku w liście do Hansa Muehsama pisał: "So I am living without fats, without meat, without fish, but am feeling quite well this way. It always seems to me that man was not born to be a carnivore" /Tak więc żyję bez tłuszczów, bez mięsa czy ryb, ale czyniąc tak czuję się całkiem nieźle. Zawsze wydawało mi się, że człowiek nie narodził się, aby być drapieżnikiem/...

Zycze Panstwu wyciagniecia identycznych wnioskow :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz