sobota, 30 maja 2009

Grzegorz Halama w Cork

W piątek, 29 maja b.r., znany kabareciarz Grzegorz Halama wystąpił dla Polonii w Cork. Występ który miał miejsce w hotelu Gresham Metropole Hotel przyciągnął sporą ilość publiczności. Kabaret "Grzegorz Halama Oklasky", czyli Grzegorz Halama i Jarosław Jaros, przedstawił m.in. program "Żule i Bandziory" oraz parę innych skeczy, w tym - kilka piosenek. Po występie można było nabyć dvd kabaretu "Wygłupy przez duże W" - oraz otrzymać autograf.

/Powyżej: Grzegorz Halama podczas występu w Cork/

piątek, 29 maja 2009

Wybory w Irlandii

5 czerwca b.r. w Irlandii odbędą się wybory samorządowe i wybory do parlamentu europejskiego. Już kilka miesięcy temu zarejestrowałem się w spisie wyborców.

Od kilku dni zaczęły do mnie przychodzić pocztą adresowane imiennie ulotki od kandydatów. Oznacza to, że w Irlandii dostęp do adresowego spisu wyborców mają poszczególne partie polityczne. Wczoraj z kolei przysłano mi kartę informacyjną z moim numerem wyborcy i adresem okręgu gdzie mogę oddać głos (na zdjęciu poniżej). Wcześniej, na stronie www.checktheregister.ie upewniłem się, że zostałem dopisany do rejestru wyborców.


Jak jest mój stosunek do tych wyborów? Uważam, że Polacy mieszkający tutaj od kilku lat, płacący podatki oraz wiążący swoją najbliższą przyszłość z Irlandią - powinni głosować. Dzięki temu pokażemy, że jesteśmy aktywną i odpowiedzialną częścią tego społeczeństwa, że zależy nam na integracji i że poczuwamy się do współodpowiedzialności za ulicę, dzielnicę, miasto i kraj - w którym mieszkamy.

O innych wyborach swego czasu pisałem TUTAJ: dotyczyło to głosowania przez Polaków mieszkających za granicą w wyborach w Polsce. Mój zdanie o takich wyborach jest jednoznacznie negatywne: nie wolno wybierać innym ludziom, w kraju w którym się samemu nie mieszka, kto ma nimi rządzić.

czwartek, 28 maja 2009

Polski chleb w Cork (19): Kołodziej

Kolejnym w cyklu "polskich chlebów w Cork" - jest chleb "Kołodziej".

Na etykiecie czytamy, że jest to chleb żytni pełnoziarnisty. Nazwa chleba "Kołodziej" wynika chyba bardziej z jego kształtu walca, niż z piastowskiej tradycji.

Danych o producencie - brak, przynajmniej na zakupionym przeze mnie egzemplarzu, stąd nie wiem, czy jest to chleb pieczony w Irlandii, czy importowany z Polski. Ale - smakuje dobrze.

Zainteresowanym "chlebowym tematem" polecam też - oprócz serii "polskich chlebów w Cork" - również notkę: "Irlandzki chleb i masło"

środa, 27 maja 2009

MyCork: FORUM-etki

FORUM-etki - to nowy cykl redakcji portalu www.MyCork.org prezentujący sylwetki Forumowiczów piszących na forum Stowarzyszenia Myork.

/Fragment VI FORUM-etki - z moją (nie)skromną osobą ;-)/

Jak pisze na stronie portalu Agnieszka Tymoszuk: "Spotykamy się na co dzień, odwiedzając forum z różnych powodów. Pytamy, radzimy, informujemy, a także (przede wszystkim) prowadzimy ze sobą dyskusję - czasem dla zabicia czasu. Niejeden z nas zastanawia się, kim jest ta osoba po drugiej stronie monitora, która właśnie wyprowadziła mnie z równowagi... Naszą ankietą nie chcemy wchodzić w prywatną sferę żadnego z użytkowników. Chcielibyśmy po prostu wiedzieć odrobinę więcej..."

Cykl cieszy się dużym zainteresowaniem Czytelników, a mi miło jest donieść, że również zostałem "odpytany" ;-)

wtorek, 26 maja 2009

Independence of the Seas w Cobh

W minioną niedzielę do portu w Cobh wpłynął Independence of the Seas. Jest to jeden z trzech największych na świecie statków wycieczkowych.

/Na zdjęciu - jestem przed Independence of the Seas. Statek jest tak wielki, że aby objąć go w całości musiałbym oddalić się na co najmniej kilkaset metrów/

Independence of the Seas został oddany do użytku w kwietniu 2008 r. Jest trzecim z bliźniaczej serii wycieczkowców klasy "Freedom", oprócz niego zbudowano wcześniej Freedom of the Seas oraz Liberty of the Seas. Na dzień dzisiejszy są to najnowocześniejsze statki tego typu.

Na 15 pokładowym statku może przebywać 4370 pasażerów i 1360 członków załogi. Statek ma 339 m długości i rozwija prędkość 40 km na godzinę. Na statku znajdują się m.in. centrum konferencyjne, interaktywny park wodny, basen z podgrzewaną słodką wodą, boiska do siatkówki i koszykówki, teatr na 1200 miejsc siedzących, ściana wspinaczkowa, a nawet - lodowisko. Oprócz tego - wiele sklepów, pubów i winiarni.

Wpłynięcie do Cobh Independence of the Seas zostało natychmiast marketingowo wykorzystane, w całym miasteczku odbył się niemal festyn z tej okazji ;-) W poniedziałek statek wypłynął w dalszy rejs.

poniedziałek, 25 maja 2009

Festival of Africa w Cork

W dniach 22 - 24 maja b.r. w Cork miał miejsce Festival of Africa. W ciągu tych trzech dni odbyło się szereg koncertów i wydarzeń artystycznych promujących afrykańską muzykę, kulturę i tradycję.

/Na zdjęciu: African Gospel Choir w The Franciscan Well/

niedziela, 24 maja 2009

Kwesta w Ronan's Garden w Cuskinny

Dzisiaj wraz z członkami i sympatykami Stowarzyszenia MyCork wolontaryjnie pomagałem w kweście na rzecz Sirius Arts Centre.

Sirius Arts Centre jest to centrum sztuki powstałe w 1988 r. w Cobh i działające na zasadach non - profit. Miało tam miejsce wiele wystaw polskich artystów (o jednej z nich piszę TUTAJ). Kryzys jaki w ostatnim czasie dotknął Irlandię w pierwszej kolejności odcisnął swoje piętno na tego typu przybytkach kultury.

Niemniej, jego pracownicy nie poddają się i sami starają się pozyskiwać środki na swoją działalność. Jednym z pomysłów jest zorganizowanie kwesty w prywatnych ogrodach. Polega to na tym, że właściciele tych ogrodów, które są własnością prywatną i nie są udostępniane do zwiedzania - na jeden dzień pozwalają wejść tam wszystkim zainteresowanym za drobną opłatą. Oczywiście - zyski z takiej akcji są przeznaczane na wsparcie Sirius Arts Centre.

/Na zdjęciu: wraz z Irlandką Sarą pracujemy jako wolontariusze przy bramie prowadzącej do posiadłości - i ogrodu w Cuskinny/

W tą niedzielę miałem okazję pracować jako wolontariusz ze strony MyCork w Ronan's Garden w Cuskinny. Praca w zasadzie bardzo prosta: najpierw przygotowywałem ręcznie pisane etykiety na domowej roboty chleby, ciasta i ciastka, które również były sprzedawane na stoisku w ogrodzie (sam kupiłem ciasto z jabłkami i chleb, są świetne), później udzielałem zainteresowanym informacji, gdzie najlepiej mogą zaparkować samochód, a następnie - spacerowałem po ogrodzie zwracając uwagę, czy ludzie nie śmiecą, itp. Sam ogród, czy raczej przydomowy park, jest bardzo rozległy, otacza rezydencję położoną niemal nad samym oceanem.

Odwiedzających ogród było naprawdę sporo, mam nadzieję że dzięki temu sytuacja finansowa Sirius Arts Centre ulegnie choćby lekkiej poprawie.

Kolejna taka kwesta odbędzie się za miesiąc, 28 czerwca b.r. w Ballymaloe Cookery School w Shanagarry.

Ireneusz Krosny w Cork

W sobotę, 23 maja b.r., znany mim, Ireneusz Krosny, wystąpił w Cork. Występ który miał miejsce w hotelu Clarion, był rewelacyjny, publiczność bawiła się świetnie nagradzając artystę długimi brawami. Ireneusz Krosny przekazał również Stowarzyszeniu MyCork swój plakat z autografem, który będzie przedmiotem licytacji na kolejnym finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork.

/Powyżej: z Ireneusz Krosny podczas występu w Cork/

piątek, 22 maja 2009

MyCork: spotkanie redakcji portalu

W czwartek, 21 maja b.r., redakcja portalu www.MyCork.org należącego do Stowarzyszenia MyCork miała swoje comiesięczne spotkanie.

/Na zdjęciu: uczestnicy spotkania/

Na spotkaniu, oprócz spraw redakcyjnych, poruszono także kwestię zaangażowania redakcji w pracę przy trzecim już Festiwalu Kultury Polskiej, organizowanym przez Stowarzyszenie MyCork. Festiwal tradycyjnie będzie miał miejsce w listopadzie.

Wystawa mini monoprintow Anny Ziarniewicz

Dzisiaj, o godz. 19:00 w The Sextant Bar przy 1 Albert Qy w Cork, odbyło się oficjalne otwarcie wystawy Anny Ziarniewicz. Jest to wystawa mini monoprintow, uwieczniająca długoletnią już twórczość artystki.

/Na zdjęciu: Anna Ziarniewicz i autor bloga na wystawie prac artystki/

Jak mówi artystka: "Mała forma wypowiedzi była i jest dla mnie bardzo istotna, jako element poszukiwań twórczych. Fascynuje mnie niewielka przestrzeń, którą dysponuję, by móc wykreować swój własny świat. Prace pokazane na wystawie, prezentowane były również na takich wystawach jak: The International Mini Print Biennal Cluj, Romania, The International Mini Print Biennal, Ostrów Wielkopolski, Poland International d'art miniature 2005, Lvis, Qubec, Canda 4th Lessedra World Art Print Annual Mini Print, Bułgaria".

Anna Ziarniewicz jest absolwentką Pracowni Technik Metalowych Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, stypendystką Ministerstwa Kultury i Sztuki RP. Jej prace brały udział w wielu międzynarodowych wystawach min. w Japonii, Francji i Nowym Yorku. Obecnie Anna tworzy, mieszka i pracuje w Cork, gdzie należy do Stowarzyszenia Artystów Grafików - Cork Printmakers.

Artystka była jednym z Gości Specjalnych VI "Rozmów (nie)Kontrolowanych".

środa, 20 maja 2009

Car Systems - po polsku

Kolejną firmą wartą polecenia i prowadzoną w Cork przez Polaków, która swoje usługi kieruje do właścicieli aut - jest Car Systems.

Car Systems oferuje usługi w zakresie: opony: sprzedaż, montaż i wyważanie, laserowe ustawianie zbieżności, montaż nagłośnienia samochodowego, montaż czujników parkowania, naprawa zawieszenia, spawanie tłumików, itp.

Adres firmy: Car Systems, Tramore Commercial Park Unit 3 A, Tramore Rd, Cork.

wtorek, 19 maja 2009

Świątynie w Cork: St. Francis Church

Katolicki kościół św. Franciszka przy Liberty St. w Cork został otwarty w 1953 r. i jest zgodny z trendami w architekturze i budownictwie, jakie panowały w połowie XX w. w Irlandii.

/Powyżej: St. Francis Church/

/Powyżej: St. Francis Church/

O innych opisanych przeze mnie do tej pory świątyniach w Cork można przeczytać TUTAJ.

poniedziałek, 18 maja 2009

Przygotowania do Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork

Dzisiaj, tj. w poniedziałek 18 maja b.r., miało miejsce pierwsze oficjalne spotkanie członków i sympatyków Stowarzyszenia MyCork z przedstawicielami scholi działającej przy "polskim" kościele. Tematem spotkania było omówienie współpracy przy organizacji w Cork Dni Kultury Chrześcijańskiej .

/Na zdjęciu: uczestnicy dzisiejszego spotkania/

Stowarzyszenie MyCork jest organizacją świecką, ale otwartą na współpracę z różnymi środowiskami. W szczególności chcemy wpierać różnego rodzaju inicjatywy aktywnej części Polonii w Cork. Jeżeli ktoś chce zrobić coś społecznie dla innych - zawsze może liczyć na naszą pomoc.

Na dzisiejszym spotkaniu - pierwszym oficjalnym, poprzedzonym wcześniejszym na którym poznaliśmy się i wymieniliśmy kontakty, omówiliśmy warunki i zakres wzajemnej współpracy przy organizacji w Cork Dni Kultury Chrześcijańskiej .

Wstępny plan przewiduje, że Dni Kultury Chrześcijańskiej odbędą się w dniach 26 - 28 czerwca b.r. Przewidziano m.in. spotkanie z dr Marcinem Lisakiem, autorem książki: "Dwie fale. Przewodnik duchowy emigranta", przedstawienie teatralne oraz koncerty muzyczne.

niedziela, 17 maja 2009

Polskie karaoke

Wczoraj, tj. 16 maja b.r., w pubie An Spailpin Fanac w Cork miał miejsce kolejny wieczór karaoke polskich przebojów pod patronatem medialnym Stowarzyszenia MyCork.

Impreza rozkręcała się z każdą godziną, publiczność dopisała, chętnych do śpiewania było tak dużo - że nie wszyscy zdążyli wystąpić. Bohaterkami wieczoru były dwie Irlandki, które chociaż nie znały ani słowa po polsku, dzielnie próbowały śpiewać jedną z piosenek Lady Pank ;-)

/Polskie Karaoke w pubie An Spailpin Fanac pod patronatem medialnym MyCork. Na scenie: Irlandki, które chociaż nie znały polskiego dzielnie próbowały śpiewać jedną z piosenek Lady Pank ;-)/

Organizatorem polskich wieczorów karaoke jest Dj Versall, patronat medialny nad tym wydarzeniem objął portal www.MyCork.org. Stowarzyszenie MyCork przekazało również jako nagrody w konkursie karaoke wejściówki: do kina i na występ Ireneusza Krosnego, który za tydzień ma gościć w Cork.

sobota, 16 maja 2009

XIX Rozmowy (nie)Kontrolowane

W sobotę, 16 maja b.r., w pubie Slate w Cork miały miejsce XIX "Rozmowy (nie)Kontrolowane". W charakterze Gościa Specjalnego zaprosiłem  Józefa Urbana, podróżnika i nauczyciela geografii w Polskiej Szkole w Cork.

/Powyżej: uczestnicy XIX "Rozmów..."/

Kilka słów o naszym Gościu:

Józef Andrzej Urban, ur.01.01.1956, absolwent Uniwersytetu im A. Mickiewicza w Poznaniu – kierunku geografii, po ukończeniu studiów, aby otworzyć własną firmę musiał zdać egzaminy mistrzowskie jako hydraulik i murarz. W 1982 roku otworzył firmę budowlaną, która działała do roku 2003, 21 lat działalności pozwoliło firmie na zdobycie wielu odznaczeń branżowych: Złoty Instalator dla Najlepszych –1995 r, Złota odznaka "Zasłużony dla Budownictwa" oraz wiele innych. Przez pewien okres był prezesem oddziału poznańskiego Polskiej Korporacji Techniki Sanitarnej Grzewczej, Gazowej i Klimatyzacji, a zarazem członkiem prezydium Krajowej Rady PKTGGiK. Sytuacja w Polsce, brak zleceń i nagminne nie płacenie za wykonane prace spowodowały likwidację działalności. Wyjechał do pracy, początkowo do Niemiec, Francji i w 2004 trafił do Irlandii. Czas, kiedy prowadził firmę w Polsce, pozwolił mu na realizację marzeń, czyli podroży i zwiedzania, a także dokumentowania tego zdjęciami. Zwiedził prawie całą Europę (poza Albanią i Islandią), dużą część Azji i troszkę Afryki. Obecnie podróżuje po Irlandii odkrywając uroki Zielonej Wyspy.

Wśród uczestników "Rozmów..." zostały rozlosowane 3 wejściówki: dwie podwójne do kina i jedna na występ Ireneusza Krosnego, który za tydzień będzie gościł w Cork.

czwartek, 14 maja 2009

Stefan Darda: "Dom na wyrębach"

Podczas mojego ostatniego pobytu w Polsce kupiłem debiutancką powieść Stefana Dardy: "Dom na wyrębach". Polecam :-)

Treść powieści: naukowiec w średnim wieku tuż po rozwodzie wyjeżdża z Wrocławia do kupionego starego domu na Lubelszczyźnie. Obok niego mieszka ponury i tajemniczy sąsiad. Wkrótce dojdzie do tragedii a główny bohater będzie musiał zmierzyć się z kimś, kto nie jest już człowiekiem...

Książka wciągająca, przeczytałem ją "jednym tchem".

Stefan Darda to mój znajomy jeszcze ze szkoły podstawowej, studiowaliśmy także na tej samej uczelni. Wspominam o tym dlatego, że w swojej powieści Stefan umieścił wątki dotyczące naszej uczelni i miasta w którym obydwaj studiowaliśmy, a także naszych rodzinnych stron, co dla mnie czyniło lekturę jeszcze bardziej fascynującą.

Namawiam Stefana na przyjazd do Irlandii, mam nadzieję, że mi się uda ;-)

wtorek, 12 maja 2009

XII wizyta w Polsce (12): powrót do Cork

Dzisiaj wróciłem do Cork ;-)

/Na zdjęciu: stoję przed budynkiem lotniska w podkrakowskich Balicach z którego wyleciałem/

Jak już wspomniałem, ciągle nie wznowiono bezpośrednich lotów z Krakowa do Cork, tak więc najpierw poleciałem do Shannon, a potem dojechałem do Cork.

Podróż jak podróż, tyle że jeszcze nigdy nie byłem tak drobiazgowo sprawdzany: najpierw standardowo puszczono mnie w skarpetkach - chociaż dawno się to już nie zdarzało, potem wybebeszono mi bagaż podręczny szukając nie wiem czego (szczęście, że głównego nie miałem), ba - nawet w Shannon, po przejściu odprawy paszportowej i tuż przed wyjściem na halę lotniska jeden z irlandzkich funkcjonariuszy poprosił mnie dodatkowo o okazanie paszportu. Z drugiej strony, coraz więcej osób po przylocie na irlandzkie lotniska ma ponownie kontrolowany bagaż, co mnie jak na razie jeszcze nie spotkało.

Tak czy owak - jest już z powrotem ;-)

Moje zdjęcia m.in. z tej wizyty w Krakowie znajdują się tutaj: http://picasaweb.google.com/piotr.slotwinski/Krakow

poniedziałek, 11 maja 2009

XII wizyta w Polsce (11): spotkanie z Dariuszem Rekoszem

Dzisiaj miałem zaszczyt spotkać się w Krakowie z p. Dariuszem Rekoszem, znanym polskim pisarzem.

/Na zdjęciu powyżej - wraz z Dariuszem Rekoszem zachęcam do przeczytania zbioru kryminałów "Tajemnica Neptuna". Autorem tytułowego opowiadania jest właśnie p. Rekosz/

Dariusz Rekosz, który otrzymał m.in. tytuł Honorowego Ambasadora Literatury Dla Dzieci i Młodzieży Kampanii MAMA, TATA... & MYSELF?, jest autorem znanej serii książek dla dzieci i młodzieży, pod wspólnym tytułem "Mors, Pinky i...", ale pisze także dla dorosłych, np. komedie: "Szyfr Jana Matejki" i "Ko(s)miczna futryna - Szyfr Jana Matejki 2".

Zany pisarz już dwukrotnie gościł w Irlandii, gdzie jego spotkania cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród Polonii. Mam nadzieję, że wkrótce ponownie do nas zawita.

Po więcej informacji o Dariuszu Rekoszu i jego książkach zapraszam na stronę: www.rekosz.pl.

niedziela, 10 maja 2009

XII wizyta w Polsce (10): na tarasie widokowym

Dzisiaj wybrałem się pozwiedzać... Międzynarodowy Port Lotniczy im. Jana Pawła II w podkrakowskich Balicach ;-)

Do Irlandii wracam we wtorek, ale chciałem "na spokojnie" przetestować funkcjonujące od pewnego połączenie kolejowe z krakowskiego dworca PKP na podkrakowskie lotnisko. Dojazd tą linią kolejową zajmuje 15 minut, co jest czasem znacznie krótszym niż osiągnęli wszyscy krakowscy taksówkarze z których usług dotychczas zdarzyło mi się korzystać. Dodatkowo, zawsze byli niezdecydowani, nie wiedząc - czy mają jechać tędy - bo krócej, czy owędy - bo mniejsze korki. Tego typu dylematy było nie było profesjonalistów (?) zawsze doprowadzają mnie niemal do szału, stąd kiedy tylko mogę, przekładam transport szynowy - nad kołowy.

No ale - na dworcu głównym wsiadłem w tenże pociąg, wcześniej kupując bilet w automacie na peronie. Sam pociąg na europejskim poziomie, nieco mniej - widoki za oknem, jakie jawią się wkrótce po ruszeniu. Po dotarciu do celu na podróżnych czeka bezpłatny autobus, który dowozi ich pod sam budynek lotniska.

/Na zdjęciu powyżej: jestem przed tarasem widokowym na podkrakowskim lotnisku. Oprócz stojących 2 samolotów, nie było tam za bardzo czego oglądać/

Wstyd przyznać, ale dopiero teraz odkryłem, że podkrakowskie lotnisko posiada taras widokowy, na który każdy może się dostać po uiszczeniu 2 zł. Z drugiej strony wstyd jest może nieco mniejszy, bo na tym tarasie nie ma za bardzo czego oglądać z tego względu, że najciekawsze widoki, tj. moment startowania i lądowania samolotu zasłaniają rosnące tam krzaki.

Znacznie ciekawszym widokiem, przynajmniej dla mnie, była spotkana na tymże lotnisku słynna para: Jan Maria i Nelli Rokita, tym razem oboje w słomkowych kapeluszach. Znowu gdzieś wylatywali. Mam nadzieję, ze tym razem znajdzie się miejsce na ich garderobę i Niemcy nie będą musieli bić p. Jana...

Wróciłem tak jak przyjechałem, tylko odwrotnie: czyli najpierw autobus, później pociąg. Do automatu w pociągu ustawiła się spora kolejka, więc kupiłem bilet u konduktora, który się natychmiast pojawił, oczywiście - jeszcze przed ruszeniem pociągu. O dziwo, bilet u niego zakupiony i wydrukowany z jego podręcznej drukarenki był o złotówkę droższy, niż ten sam bilet kupiony w automacie. "Takie mamy oprogramowanie" - stwierdził konduktor pokazując na swoją podręczną "kasę biletową". Ha, a ja już myślałem że to opłata "za wypisanie biletu w pociągu".

Konduktor okazał się dodatkowo patriotą, który na każde pytanie przez pasażerów po angielsku o cenę biletu(ów) niewzruszenie odpowiadał po polsku ;-)

sobota, 9 maja 2009

XII wizyta w Polsce (9): na dworcu PKP

Wczoraj na Dworcu Głównym PKP w Krakowie zobaczyłem scenkę rodem z czasów głębokiego PRL-u...

/Na zdjęciu: jeden z podróżnych wsiada do wagonu - przez okno. Wybaczcie jakość zdjęcia, miałem przy sobie tylko komórkę, cała akcja trwała bardzo szybko, no i oczywiście - poruszyłem :-(/

Do pociągu który jechał z jednego końca Polski na koniec drugi, wsiadało dwóch młodych ludzi. Ale w jakim stylu... Zamiast, jak inni, przepychać się w ciżbie wsiadających osób (o grzecznym staniu gęsiego w kolejce jeszcze raczej długo nie będzie mowy), postanowili pójść na skróty. Jeden z nich, po kilku nieudanych próbach, z pomocą kolegi wszedł przez okno zajmując miejsce przed innymi z tłoczącej się ciżby, drugi, owszem, dołączył do ciżby, ale już z gwarancją zajętego miejsca.

Taką scenę widziałem poprzednio tylko raz, jeszcze jako dziecko, gdzieś u schyłku lat 70-tych ub.w. Jak widać, historia faktycznie lubi się powtarzać...

piątek, 8 maja 2009

XII wizyta w Polsce (8): Kraków (mało)polski

Spacerując po centrum Krakowa mam wrażenie, że polskojęzycznych szyldów jest więcej w irlandzkim Dublinie czy nawet w Cork, niż w tym polskim królewsko - stołecznym mieście...

/Na zdjęciu: szyld jednego z pubów przy ul. Grodzkiej w Krakowie/

Ja rozumiem, że biznes ma swoje prawa a tutaj biznesem są turyści zza granicy, którzy polskiego znać nie muszą, ale skoro tak, to może wypadałoby umieszczać przynajmniej dwujęzyczne szyldy?

W końcu Kraków - to serce Polski...

czwartek, 7 maja 2009

XII wizyta w Polsce (7): festiwal plakatu

W Krakowie trwa obecnie IV Festiwal Plakatu Reklamowego "Barbakan".

/Na zdjęciu: oglądam część prac prezentowanych w ramach festiwalu w barbakanie/

Tematem przewodnim prezentowanych w ramach festiwalu prac jest oszczędzanie wody. Szczególnie cenne są katalogi z wystaw z tego - i poprzednich festiwali, które można otrzymać m.in. na wystawie w barbakanie.

XII wizyta w Polsce (6): barbakan

Spacerując po Krakowie tym razem wybrałem się na "zwiedzanie" murów obronnych - i barbakanu.

/Na zdjęciu: wewnątrz barbakanu/

Ten sam bilet upoważnia do wejścia na mury obronne - i do barbakanu. Na murach znajduje się wystawa z grafikami przypominającymi dawny wygląd murów, wraz z rozbudowanymi objaśnieniami.

Barbakan w Krakowie to obronna budowla z siedmioma wieżyczkami, która dawniej była połączona z Bramą Floriańską. Zadaniem barbakanu była obrona tej bramy. Barbakan wzniesiono w latach 1498-1499. Jak twierdzą specjaliści, przez kolejnych 300 lat krakowski barbakan był fortecą nie do zdobycia.

poniedziałek, 4 maja 2009

XII wizyta w Polsce (5): w "Arce Noego"

Kazimierz to jedno z magicznych miejsc w Krakowie oferujących wiele atrakcji intelektualnych - i kulinarnych.

Przed wojną mieszkali tutaj głownie Żydzi, dzisiaj - jest miejscem niezwykle tłumnie odwiedzanym przez turystów, którzy chcą poczuć klimat tamtego minionego świata. Na Kazimierzu znajduje się mnóstwo przytulnych knajpek i restauracji, także tych serwujących znane potrawy kuchni żydowskiej. Wybrałem się do "Arki Noego", znanej restauracji przy ul. Szerokiej 2. Nazwa ulicy odnosi się do faktu, że niegdyś była to najszersza ulica w Krakowie. Z kolei wystrój lokalu jest odtworzony ze starych fotografii - tak niegdyś wyglądały wnętrza żydowskich mieszkań.

Zamówiłem naleśniki szabasowe (naleśniki z serem i rodzynkami z dodatkiem bitej śmietany i owoców) i cymes (przyrządzona na słodko smażona marchewka z suszonymi śliwkami). Pycha ;-)

/Powyżej: w Arce Noego/

niedziela, 3 maja 2009

XII wizyta w Polsce (4): 3 Majowy pochód w Krakowie

3 maja - rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Z tej okazji w Krakowie odbył się pochód patriotyczny Drogą Królewską z Wawelu na Plac Matejki. Wybrałem się popatrzeć - a było na co.

Maszerowali nie tylko uczestnicy pochodu w strojach z różnych epok - na zdjęciach powyżej, ale także zupełnie współcześni żołnierze i policjanci.

Zaraz za nimi: krakowscy notable i politycy, a także: członkowie Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko - Rosyjskiej z transparentem: "Słowianie Razem", sympatycy Polskiej Wspólnoty Narodowej z hasłem: "Prawda musi zwyciężyć" oraz Unii Polityki Realnej, którzy wypisali sobie, że: "Rząd pragnie Twojego dobra, dlatego masz go coraz mniej".

Dalej ludzie z transparentami: "Płacimy podatki żądamy mieszkań komunalnych dla wszystkich zagrożonych bezdomnością", następnie: "Żądamy rewaloryzacji książeczek mieszkaniowych", "Dość nielegalnych przejęć kamienic", "Politycy do roboty! Żądamy tanich mieszkań i kontroli czynszów", "Miała być miłości misja a jest eksmisja", itp.

Kolejni w pochodzie byli członkowie NSZZ Solidarność'80 Małopolska, dalej znowu osoby z transparentami dotyczącymi sytuacji mieszkaniowej, tj. m.in. "Polska krajem katastrofy mieszkaniowej", "Prawo takie samo dla wszystkich", oraz hasłem (po angielsku), że: "UE jest gwoździem do trumny dla polskiego najemcy", a następnie członkowie Stowarzyszenia Rodzina Polska i Polskiego Komitetu Słowiańskiego.

Następnie maszerowali członkowie krakowskiego PiS-u, w pierwszym rzędzie byli widoczni politycy znani z telewizji, dalej czytelnicy "Polskiej Gazety" (nie mylić z PG wydawaną w Dublinie ;-) a pochód zamykało paru sympatyków Libertas Polska.

Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Ogólnie rzecz biorąc - było ciekawie ;-)

sobota, 2 maja 2009

XII wizyta w Polsce (3): koncerty muzyki klasycznej na Małym Rynku

2 maja - to Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Tego dnia jest również obchodzony Dzień Polonii i Polaków za Granicą :-)

/Na zdjęciu: koncert muzyki klasycznej na Małym Rynku/

Z tej okazji (tj. tej pierwszej, nie tej drugiej) na Małym Rynku w Krakowie odbyły się koncerty muzyki klasycznej. Byłem, posłuchałem, naprawdę warto było...

piątek, 1 maja 2009

XII wizyta w Polsce (2): diabelski młyn przed "Forum"

1 maja, święto ludzi pracy. Z tej okazji wybrałem się do wesołego miasteczka, które parę dni temu ulokowało się tuż przed zamkniętym od kilku lat krakowskim hotelem "Forum".

/Na zdjęciu diabelski młyn przed krakowskim hotelem "Forum"/

Tak, wiem, w pewnym wieku pewne rzeczy nie pasują. Trudno, nic na to nie poradzę ;-) Przejechałem się na diabelskim młynie - świetna sprawa, bo doskonale widać panoramę Krakowa. Postrzelałem też z wiatrówki do różnych przedmiotów, oczywiście - pudłując. Na tego rodzaju "odpustowych" strzelnicach z reguły rzadko ktoś trafia, więc czuję się usprawiedliwiony.

W nieczynnym hotelu "Forum" akurat kręcą "Mistyfikację", film który stawia tezę, ze Witkacy nie popełnił samobójstwa w 1939 r., ale jeszcze przez prawie 30 lat ukrywał się w mieszkaniu swojej kochanki. Wnętrza krakowskiego "Forum" grają tam wnętrza zakopiańskiego hotelu "Giewont", i podobno filmowców strasznie zbulwersowało to wesołe miasteczko, które kilka dni temu rozłożyło im się za oknami, a w szczególności właśnie nie przypadł im do gustu sporych rozmiarów diabelski młyn - no i wiadoma muzyka.

No cóż, każdy ma swoje zmartwienia ;-)