sobota, 8 maja 2010

Polskie jabłka w Cork

Dzisiaj "odkryłem" polskie jabłka w Tesco w Cork. Do tej pory jabłka które kupowałem pochodziły z Nowej Zelandii, Afryki, Brazylii, itp. A tutaj - proszę jaka niespodzianka ;-)

/Powyżej: etykietka z opakowania jabłek z Polski/

1 komentarz:

  1. Piotrku,
    A może to tylko tak dla zmyłki???

    Bo można teoretycznie założyć, że w Tesco wiedzą, iż prowadzisz chętnie czytanego bloga. Prawda?
    I jak wchodzisz do Tesco, to kamery już Cię obserwują i panowie "z dziupli" (patrz film "Dzięcioł" z W. Gołasem) mówią: "słuchajcie, idzie Słotwiśnki! O! Wszedł na dział z owocami. Dawaj! Drukuj kartkę, że te jabłka są z Polski!"
    No i wieszają taką kartkę, bo wiedzą, że zauważysz i zrobisz im darmową reklamę u siebie na blogu :)

    Pomysł - przyznasz - szatański, ale wcale nie niemożliwy.

    Gdybym to ja był specem od marketingu w Tesco, właśnie tak bym postępował - "gdzie dziś pan Słotwiński skieruje swoje kroki? Aha! Do działu X. Więc w dziale X wieszamy, że mamy coś z Polski". I sprzedaż towaru - murowana!

    :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń