sobota, 31 lipca 2010

Dursey Island

Dursey Island jest położoną najbardziej na zachód zaludnioną wyspą w West Cork. Ale znana jest przede wszystkim z tego, że transport z wyspy na stały ląd - i odwrotnie - odbywa się tam za pomocą jedynej kolejki linowej w Irlandii. Mało tego: jest to jedyna kolejka linowa w Europie, której trasa biegnie nad oceanem. Krótki filmik z mojego przejazdu tą kolejką można zobaczyć na YT: LINK.

Kolejka linowa łącząca Dursey Island ze stałym lądem została zbudowana w 1969 r. Wyspa ma 6,5 km długości i 1,5 km szerokości, mieszka na niej tylko 6 mieszkańców oraz spora liczba owiec, krów i ptaków. Nie ma tam pubu, b&b, banku, szkoły czy policji, są za to piękne widoki i idealny spokój.

/Powyżej: kolejka linowa na Dursey Island/

Wg tablicy informacyjnej umieszczonej przed "stacją" kolejki w Ballaghboy, kursy na Dursey Island odbywają się codziennie od poniedziałku do soboty w godzinach: 9.00 - 11.00, 14.30-17.00 i 19.00-20.00, a niedzielę: 9.00 - 10.30, 13.00 - 14.30, 19.00-20.00. Jednak najlepiej przed wyjazdem sprawdzić informacje o ww. godzinach, ponieważ mogą one ulec zmianie. Jak głosi informacja również znajdująca się na ww. budynku, do kolejki może wsiąść 6 osób, pierwszeństwo wsiadania mają: mieszkańcy wyspy, zwierzęta i ładunek, nie można przewozić rowerów, oraz że bilet w obydwie strony dla dorosłego kosztuje 4 euro, a dla dziecka 1 euro.

/Powyżej: wsiadam do kolejki/

Po zakupie biletu wsiadam do kolejki. Ruszamy. Jakie środki bezpieczeństwa do dyspozycji dla pasażerów znajdują się wewnątrz kabiny? Dwa: buteleczka z wodą święconą i kartka z Psalmem 91 który mówi o zapewnieniu Bożej opieki: "(...)bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień". No cóż, podobno wiara czyni cuda i góry przenosi, więc może i z kolejkowym wagonikiem da sobie radę ;-) Podróż trwa niespełna 10 minut. Kolejka przejeżdża przed dwie "wieże", chwilami trochę trzęsie.

/Powyżej: Dursey Island/

Po wyjściu już na Dursey Island od razu trafiamy na złomowisko starych samochodów. Dalej jest już jednak coraz lepiej: cmentarz z ruinami dawnej kaplicy, wyludniona wioska, ale przede wszystkim świetne widoki. Do wyboru mamy trzy trasy spacerowe, ja udaję się trasą górską - Mountain Route. Nieco zbaczam ze szlaku żeby wyjść na najwyższy szczyt w okolicy, skąd roztaczają się fantastyczne widoki. Pogoda prawdziwie wyspiarska, zmieniała się dosłownie kilkanaście razy w trakcie mojego krótkiego tam pobytu.

Byłem na wyspie ok. 4 godzin, więc nie zdążyłem zobaczyć jej całej, ale to nic - na pewno jeszcze tam wrócę ;-)

środa, 28 lipca 2010

WC na trzy spusty

Pisałem już, że nie tylko "Polak potrafi" - Irlandczyk również. Dzisiaj kolejny tego przykład ;-)

W minioną niedzielę byłem w Cahir, po raz kolejny zresztą. Na obiad poszedłem do miejscowego fastfoodu, nazwy nie pomnę, w każdym razie tuż przy zamku. Czekając na zrealizowanie zamówienia (bo przymiotnik "fast" przyjmujemy umownie ;-) udałem się do toalety, coby umyć ręce, bo jednak jak to w fastfoodzie - sztućców raczej nie ma. No i na drzwiach zobaczyłem coś takiego:


Przyjrzałem się temu bliżej: dwie zasuwki znajdujące się na dole były niekompletne, czyli wniosek z tego, że gdy psuła się jedna, instalowano kolejną. Na razie doszli do liczby 3 ;-) Jak nie zapomnę i nic nie stanie mi na przeszkodzie, to postaram się udać w to samo miejsce za rok, dwa - i przeliczyć je ponownie.

Chociaż kto wie, może gdy zabraknie miejsca na kolejne zasuwki - wstawią nowe drzwi? ;-)

wtorek, 27 lipca 2010

Polska: państwo prawa czy państwo policyjne?

Jak donoszą polskojęzyczne media, 23 lipca b.r. sejm w Polsce przyjął uchwałę o nowym dowodzie osobistym "z chipem" dla polskich obywateli, który ma być wprowadzony w 2011 r.

Przypomnę, że poprzedni w postaci karty plastikowej wprowadzono raptem parę lat temu, a te obowiązujące jeszcze wcześniej, w postaci zielonej książeczki wydawanej zresztą "bezterminowo", straciły ważność dopiero w marcu 2008 r.

Nowy dowód, jak donoszą media, ma być po raz pierwszy wydawany "bezpłatnie", co już jest kłamstwem i to podwójnym, oraz ma być w nich umieszczony, uwaga: "chip z antenką", w co akurat w 100% wierzę.

Co do "bezpłatności", to pamiętajmy że po pierwsze: nie ma nic za darmo, jeżeli nie płacimy za coś bezpośrednio z własnej kieszeni to pośrednio - poprzez podatki, bo przecież rząd sam z siebie nie zarabia, za to i owszem - wydaje i "sam się wyżywi", a po drugie: dowody książeczkowe o ile pamiętam też były wydawane "bezpłatnie", a przynajmniej ja za swój, wydany w 1990 r., czyli jeszcze niemal za tzw. "komuny" - nie płaciłem...

Co do "chipu z antenką", (oczywiście nic nie będzie z naszego dowodu wystawać, będzie on płaski jak dotychczasowe) to sprawa jest oczywista: umożliwi on lokalizację dokumentu, a więc i właściciela, zapewne z dokładnością do kilku metrów. Świetne narzędzie dla policji, fiskusa i różnego rodzaju mniej lub bardzie legalnych "firm windykacyjnych", które korumpując urzędasów będą mogły skorzystać z tej możliwości.

Oczywiście wierzę w to że "Polak potrafi", więc zapewne zaraz po wprowadzeniu tych dowodów pojawią się chałupniczo produkowane na ten dokument etui potrafiące wygłuszać sygnał, no ale to na krótką metę raczej zadziała, bo w końcu prędzej czy później trzeba będzie ten dowód z pokrowca wyjąć...

Powie ktoś: uczciwy człowiek nie musi się niczego obawiać. Tyle, że tak jest tylko w teorii, natomiast w państwach policyjno - fiskalnych, a do takich należy Polska, to nie obywatelowi się udowadnia winę, tylko obywatel musi udowadniać, że jest niewinny - bo z założenia winni są wszyscy - co stanowi olbrzymią różnicę.

Jestem przekonany, że wkrótce pójdzie to dalej i zaczną nam te chipy wszczepiać pod skórę, tak jak teraz to się robi zwierzętom. Oczywiście musi to być jak z żabą, która gdy się ją wrzuci do gorącej wody to natychmiast wyskoczy, ale gdy temperaturę wody będzie się zwiększać powoli ale stopniowo, to można żabę ugotować zanim ta się zorientuje w sytuacji. To wszystko musi iść małymi krokami: najpierw chipy będzie się wszczepiało przestępcom, zamiast elektronicznej "obroży" którą można przecież zdjąć, tak jak to zrobił Roman Polański będący w areszcie domowym w swoim domu w Szwajcarii, tym samym dostarczając dowód o jej niskiej skuteczności. Później osobom cierpiącym na chorobę Alzheimera czy różnego rodzaju przypadki demencji - co też będzie miało swoje uzasadnienie, np. będzie się argumentowało że w przypadku "zgubienia się" takiej osoby dzięki chipowi będzie można ją łatwo odnaleźć. Ten sam argument można następnie zastosować do dzieci i nastolatków, które lubią "znikać" z domu doprowadzając rodziców na skraj obłędu. A skoro już się wszczepi te elektroniczne płytki najmłodszym, to po co je wyciągać później?

I tak za 20-30 lat, jeżeli nic nie odwróci tego trendu, będziemy wszyscy "zachipowani", a oko Wielkiego Brata będzie śledziło kroki każdego z nas. Nowy wspaniały świat: przestępcom będzie można bez trudu udowodnić że byli na miejscu zbrodni, skończą się porwania dzieci i ucieczki małolatów, a staruszkowie będą bez problemu przyprowadzani do domów. Przynajmniej tak to będzie wyglądało w reklamach...

Płacić za zakupy będziemy przez przyłożenie ręki do czytnika, tym samym gotówka stanie się zupełnie zbędna, co w zasadzie już się dzieje, bowiem za coraz większą ilość towarów czy usług płacimy za pomocą karty. Kartę można zgubić, etc, więc wygodniej będzie jeżeli informacje o środkach na naszym koncie będą również gromadzone w tymże wszczepionym nam chipie. A kto nie będzie miał chipa - nie będzie mógł niczego kupić ani sprzedać, spełniając tym samym słowa Ewangelii, od których aż huczy w internecie: "I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii lub liczby jej imienia". (Apokalipsa 13:16-17, Biblia Tysiąclecia)".

Tym którzy się odgrażają, że dowodu nie wymienią, przypominam o Ustawie z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych (tj. Dz. U. z 2006 r., nr 139, poz. 993 z późn. zm.), która w art. 55 mówi: "Kto uchyla się od obowiązku posiadania lub wymiany dowodu osobistego (...) podlega karze ograniczenia wolności do 1 miesiąca albo karze grzywny."

Jak widać, "informatyzacja" naszej Ojczyzny idzie pełną parą, szkoda tylko że rozpoczęto jak zwykle od wzięcia pod kontrolę obywateli, zamiast od ułatwienia im życia. W Irlandii i w wielu innych krajach o dojrzałej demokracji nie ma dowodów osobistych ani obowiązku meldunkowego - i te kraje funkcjonują całkiem nieźle. Mało tego, dla przykładu przedsiębiorcy bez problemu mogą sobie wysyłać faktury e-mailem, na co dopiero teraz ma się pozwolić w Polsce.

No ale cóż, są kraje w których politycy rozumieją że "najpierw gospodarka, głupcze" i są takie, dla których najważniejszy jest człowiek - na którego zawsze można znaleźć odpowiedni paragraf...

poniedziałek, 26 lipca 2010

Spotkanie członków i współpracowników MyCork

Dzisiaj odbyło się spotkanie członków i współpracowników Stowarzyszenia MyCork.

/Na zdjęciu: uczestnicy spotkania/

Omówiliśmy m.in. kwestie związane z organizacją kolejnego Festiwalu Kultury Polskiej oraz innych projektów MyCork, a także szereg bieżących spraw związanych z naszym stowarzyszeniem.

niedziela, 25 lipca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (6)

W sobotę, 24 lipca b.r., odbyły się ostatnie zajęcia III Kursu Fotografii w MyCork.

/Powyżej: laureaci konkursu fotograficznego/

W trakcie zajęć m.in. wybraliśmy najlepsze prace uczestników powstałe w trakcie kursu. Dla zwycięzców Stowarzyszenie MyCork ufundowało nagrody w postaci m.in. voucherów do sklepu fotograficznego.

Przypomnę, że ten kurs, podobnie jak dwa poprzednie, był bezpłatny dla uczestników, a prowadził go Vito Werner.

/Powyżej: w imieniu MyCork składam podziękowania dla Vito Wernera za prowadzenie zajęć/

sobota, 24 lipca 2010

Worldwide Photo Walk 2010 w Cork

Dzisiaj w Cork, tak jak całym świecie, odbył się Worldwide Photo Walk, czyli Światowy Spacer Fotograficzny. 

Tysiące fanów fotografii wyszło na ulice swoich miast aby robić zdjęcia. W Cork organizatorem tego fotograficznego spaceru był Vito Werner. Spotkaliśmy się w samo południe przed przed wejściem do Cork Opera House. Następnie udaliśmy się trasą: Opera House - Paul Street - Corn Market - Shandon Street - Firkin Crane - North Catedral - Opera House robiąc w trakcie spaceru setki zdjęć. Najlepsze z nich wezmą udział w konkursie organizowanym na stronie worldwidephotowalk.com.

Worldwide Photo Walk jest organizowany po raz trzeci. W tym roku odbyło się 1112 fotograficznych spacerów w kilkudziesięciu krajach świata, w których wzięło udział co najmniej 33497 fotografów, a przynajmniej tylu oficjalnie zarejestrowało się na stronie worldwidephotowalk.com. W Irlandii odbyło się 8 takich spacerów: 2 w Dublinie i po jednym w: Cork, Limerick, Galway, Clifden, Roundwood i Ballinskelligs, z czego tylko w Cork liderem grupy był nasz Rodak :-)

Poniżej - kilka zdjęć z Worldwide Photo Walk w Cork:






czwartek, 22 lipca 2010

Spotkanie z Prezesem MyCork

Dzisiaj nowy Prezes Stowarzyszenia MyCork, Izabela Krygiel - Kozłowska, zaprosiła mnie na spotkanie w celu szczegółowego omówienia obowiązków, jakie spoczywają na osobie piastującej tą funkcję w naszym stowarzyszeniu.

/Powyżej: Izabela Krygiel - Kozłowska i moja (nie)skromna osoba/

Iza od dawna bardzo aktywnie działa w MyCork. Organizowała lub współorganizowała m.in.: Dni Kultury Chrześcijańskiej, Mikołajki z MyCork, Spotkanie Biznesowe, Dzień Dziecka z MyCork, Zabawę dla Dzieci, itp.

Za kilka dni odbędzie się kolejne spotkanie członków MyCork, na którym omówimy realizację naszych bieżących projektów, w tym m.in. Festiwal Kultury Polskiej, który będziemy realizowali w Cork już po raz czwarty.

środa, 21 lipca 2010

Jacek Komuda: "Samozwaniec"

Przeczytałem dwa tomy powieści Jacka Komudy: "Samozwaniec". Świetna literatura, czekam z niecierpliwością na tom trzeci :-)

/Powyżej: moje egzemplarze "Samozwańca" Jacka Komudy z autografem Autora/

Na okładkach książek czytamy:

Tom I: "Rok 1605. Polskie wojska wkraczają do Moskwy. Fantastyka? Nie! Najprawdziwsza prawda historyczna! Opowieść o największej, awanturniczej wyprawie Polaków, porównywalnej z podbojami hiszpańskich konkwistadorów. Wyprawie po koronę carów Moskwy, zwanej Trzecim Rzymem. Książka o zderzeniu dwóch światów – wyrosłej na gruncie wolności szlacheckiej Rzeczypospolitej i ksenofobicznej Moskwy, odgrodzonej od Europy murem prawosławia. Opowieść o fenomenie husarii i wojska polskiego, zwyciężających na mroźnych stepach i lodowych pustkowiach Rosji, gdzie wieki później klęskę poniosły armie Napoleona i III Rzeszy."

Tom II:
"Rok 1605. Polskie wojska wkraczają do Moskwy. Czas układów się skończył. Szarże skrzydlatych jeźdźców roznoszą armie cara Borysa Godunowa. Najstraszniejsze w husarii są jej konie. Mają oczy jak przeczyste dziewice. Takie wielkie, tak niewinne. Niosą na grzbiecie skrzydlatą kostuchę. Polską śmierć... Oto historia straceńców, którzy wrogów liczyli dopiero po bitwie. Zabitych… Oto historia ludzi tak szalonych, że poszli w tany z samą Śmiercią. Tak zuchwałych, że uwiedli Fortunę. Tak dumnych, że diabłu plunęli w twarz. I tak hojnych, że za przyjaciół płacili tylko krwią i życiem. Oto historia awanturników i husarzy, którzy wstrząsnęli murami Moskwy i sięgnęli po koronę carów."

Książka ma swoją stronę internetową: www.samozwaniec.info.

Jacek Komuda gościł w Cork w czerwcu b.r., gdzie m.in. podpisywał swoje książki w Saloniku Prasowym "BaDaCZ" oraz był Gościem Specjalnym XXVIII Rozmów (nie)Kontrolowanych.

wtorek, 20 lipca 2010

Świątynie w Cork: St. Patrick's Church

St. Patrick's Church, czyli Kościół św. Patryka przy Lower Glanmire Rd w Cork, jest katolicką świątynią z pierwszej połowy XIX wieku.

/Powyżej: St. Patrick's Church/

Kościół zbudowano w stylu klasycystycznym z wapieni wydobywanych w okolicy Cork. Budowę kościoła rozpoczęto w w 1832 r. Pierwsza msza w tym kościele odbyła się 11 października 1836 r., ale jego budowa trwała jeszcze przez co najmniej kilka lat. Wskazuje na to m.in. napis na kościelnym dzwonie: ""McSweeney 1843". Boczne nawy dobudowano w latach w 1894-95 r.

/Powyżej: St. Patrick's Church/

We wnętrzu kościoła nad ołtarzem znajduje się kopia "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci wykonana przez włoskich artystów w XVIII w, z kolei kościelne organy pochodzą z 1915 r. Pod kościołem znajduje się obszerna krypta, w której pochowano m.in. fundatorów kościoła.

niedziela, 18 lipca 2010

Nowy Zarząd w Stowarzyszeniu MyCork

W niedzielę, 18 lipca b.r., po raz ostatni poprowadziłem Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia MyCork, w trakcie którego m.in. wybraliśmy nowe władze stowarzyszenia.

/Powyżej: uczestnicy Walnego Zgromadzenia MyCork z MyCork-owym tortem/

Nowym Prezesem MyCork została wybrana Izabela Krygiel - Kozłowska, z-cą Prezesa - Monika Borys, funkcję PR będą sprawowały dwie osoby: Beata Molendowska i Grzegorz Rękas, Skarbnikiem został Tomasz Piwoński a Sekretarzem - Paulina Malinowska.

Wcześniej, rozpoczynając Walne Zgromadzenie podziękowałem członkom MyCork za wspieranie mnie w okresie gdy miałem zaszczyt piastować funkcję Prezesa MyCork a ramach podziękowań zaprosiłem wszystkich na MyCork-owego torta ;-)

/Powyżej: MyCork-owy tort :-)/

Z kolei członkowie MyCork również mieli dla mnie miłą niespodziankę: oprócz podziękowań otrzymałem fotoksiążkę, dokumentującą moją kadencję w MyCork. Wszyscy obecni złożyli na niej także swoje podpisy :-)

/Powyżej: cała okładka fotoksiążki, którą otrzymałem od członków MyCork na zakończenie mojej kadencji/

Nowemu Zarządowi MyCork życzę samych sukcesów w odpowiedzialnej, ale dającej sporo satysfakcji pracy społecznej w Stowarzyszeniu MyCork :-)

sobota, 17 lipca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (5)

Dzisiejsze zajęcia "III Kursu Fotografii z MyCork", który prowadzi Vito Werner, odbyły się w plenerze. Pojechaliśmy do Fota Gardens, ogrodów leżących w okolicy Cork. W zajęciach wzięły udział trzy modelki: Justyna, Klaudia i Laura, dzięki którym uczestnicy kursu mogli podzielić się na grupy i ćwiczyć wykonywanie zdjęć portretowych. Na ostatnich zajęciach, które będą miały miejsce za tydzień, kursanci przedstawią swoje prace, a najlepsze zostaną nagrodzone.

/Na zdjęciu: uczestnicy kursu i modelka Justyna/

poniedziałek, 12 lipca 2010

Podsumowanie 2-letniej kadencji Zarządu MyCork - któremu miałem zaszczyt przewodniczyć :-)

Właśnie minęło 2 lata od chwili gdy zostałem prezesem Stowarzyszenia MyCork. Był to dla mnie, jak już pisałem, ogromny zaszczyt ale i wielka odpowiedzialność. Tym samym mija moja 2-letnia kadencja na tym stanowisku.

Powtórnie kandydował nie będę, chociaż statut MyCork nie wyklucza takiej możliwości. Jednak uważam, że siłą MyCork jest ciągły rozwój i zmiany, a te najlepiej zapewnia zmiana Zarządu z nowymi osobami o świeżym spojrzeniu :-)

Poza tym, było nie było, bez fałszywej skromności: jestem czwartym prezesem MyCork ale jednocześnie pierwszym, który wytrwał na swoim stanowisku całą kadencję i odchodzi z powodu upływu okresu na jaki został wybrany, a nie z innych powodów - jak to było dotychczas. Mam nadzieję, że od tej pory już tak w MyCork będzie zawsze.

A - to też trzeba dodać - nie zawsze było łatwo. Byli tacy którzy mi bardzo pomagali, byli też niestety tacy (oczywiście - spoza MyCork), którzy próbowali przeszkadzać. Tym pierwszym serdecznie dziękuję, o tych drugich chciałbym jak najszybciej zapomnieć.

Ostatnie dwa lata w Stowarzyszeniu MyCork to okres rekordowej ilości zrealizowanych projektów: nigdy wcześniej nasze stowarzyszenie nie było tak aktywne - i mam głęboką nadzieję że ten stan utrzyma się nadal. Pomimo tej aktywności, a więc i dużej liczby wydatków z tym związanych - konto MyCork-owe zostawiam pełne;-)

Chciałbym też bardzo mocno podkreślić, że wszystkie nasze sukcesy MyCork zawdzięcza swoim aktywnym członkom, natomiast jeżeli było cokolwiek, co poszło nam nie do końca dobrze - biorę za to całkowitą i jednoosobową odpowiedzialność.

Za kilka dni zbierze się Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Czlonków MyCork, które wybierze nowe władze. Przez tych kilka dni będę więc niejako, siłą rozpędu, p.o. prezesa MyCork.


Poniżej: lista projektów zrealizowanych w czasie gdy miałem zaszczyt kierować pracami Stowarzyszenia MyCork:

23 sierpnia 2008 r.: spotkanie w Cork przedstawicieli organizacji polonijnych dążących do założenia Federacji Organizacji Polonijnych. Na tym spotkaniu MyCork ustanowił nowe, znacznie wyższe standardy otwartości i jawności takich spotkań - zapraszając na nie dziennikarzy wszystkich polonijnych mediów w Irlandii, co wcześniej nie było praktykowane;

październik - grudzień 2008 r.: bezpłatny kolportaż broszur: "Irlandzki Niezbędnik 2" i "Powrotnik. Nawigacja dla powracających": . Pierwsza broszura pomagała poznać irlandzkie realia osobom które niedawno przyjechały do Irlandii, druga - polskie realia osobom które planowały wrócić do Ojczyzny;

7-9 listopada 2008 r.: II Festiwal Kultury Polskiej w Cork, trzydniowy, pełen wydarzeń integracyjny festiwal, zrealizowany tylko i wyłącznie siłami wolontariuszy. Każdy znalazł coś dla siebie: była wystawa obrazów i fotografii - oraz polska dyskoteka, mecz piłkarski Polska - Irlandia oraz Halloween Party dla polskich i irlandzkich dzieci, pokaz akrobatyki i tańca oraz koncert zespołu z Polski;

10 listopada 2008 r.: "Podziel się książkami", akcja mająca za cel powiększenie oferty polskich książek w Bibliotece Głównej w Cork;

sierpień/grudzień 2008 r.: "Rozmowy nieKontrolowane"; projekt mający na celu integrację Polonii w Cork, a także umożliwiający interesujące spędzenie wolnego czasu. W 2008 r. zorganizowaliśmy 11 takich spotkań, w trakcie których naszymi Gośćmi byli: dr Tomasz Piwoński - naukowiec (fizyk) z Tyndall National Institute, Ewa Rybka i Arkadiusz Zimoń - twórcy Polskiej Ligii Piłkarskich Szóstek w Irlandii, Beata Molendowska - bibliotekarz, tłumacz i organizatorka imprez społeczno - kulturalnych, Renata Mikos - dziennikarka i producentka programów telewizyjnych, dr Mariusz Kamionka - biochemik z University College Cork, Katarzyna Ramsey - która zademonstrowała nam swoje hobby jakim jest filcowanie i wyrób z wełny artystycznie wykonanych tkanin, Ginger - m.in. założycielka Grupy Artystycznej FOKA, Justyna Józefowicz - inicjatorka i dyrektorką Kampanii "MAMA, TATA... & MYSELF?", Ariel Piekarski (RabbiT) i Krystian Tyczkowski (Mattix) założyciele i właściciele pierwszego polskiego internetowego radia w Cork Radio CorkFM, Rafał Jaros - założyciel polskiego klubu Toastmasters oraz Szkoły Liderów w Dublinie, Barbara Cieślik - Wodzińska i Dariusz Cząstka, właściciele "BaDaCZ"-a - pierwszego polskiego saloniku prasowego w Irlandii, Anna Ziarniewicz - artystka, absolwentka Pracowni Technik Metalowych Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, stypendystka Ministerstwa Kultury i Sztuki RP, Przemysław Szczepaniuk - m.in. pasjonat skoków spadochronowych i założyciel znanego forum www.zielonairlandia.pl, Paweł Curyło - pierwszy polski kierowca autocrossowy z licencją w Irlandii, Adam Łyczakowski - założyciel forum cork.xt.pl które stało się protoplastą dla obecnego Forum MyCork, Dominik Włoch - pielgrzym, który wzorem średniowiecznych pielgrzymów dotarł pieszo do Santiago de Compostela, Rzymu i do Jerozolimy, Marcin Klinkosz – redaktor naczelny tygodnika polonijnego „Nasz Głos”, Agnieszka Berlińska – dyrektor działu reklamy i marketingu w tygodniku polonijnym "Nasz Głos", Sebastian Wideł - prezes Towarzystwa Irlandzko - Polskiego, Karolina Rękas - artystka, podejmująca w swych pracach głównie temat portretu, działająca również w materii fotografii, Grzegorz Rękas- artysta, absolwent Poznańskiej ASP, uczestnik wystaw krajowych jak i zagranicznych, Magdalena Wojciechowska - artystka, tworzy prace w dziedzinie malarstwa, rysunku i tkaniny, oraz Paulina Kaniszewska - architekt krajobrazu, współpracowała przy projektowaniu ogrodów Elysian - czyli najwyższego budynku w Irlandii oraz przy dokumentacji drewnianych kościółków Małopolski;

11 stycznia 2009 r.: kolejny, już trzeci Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork; sztab Stowarzyszenia MyCork był ponownie tym sztabem, w którym zebrano najwięcej pieniędzy na szczytny cel - spośród innych sztabów w Irlandii, dokładnie 8609 euro, czyli o ponad 500 euro więcej niż kolejny sztab za nami - z Dublina;

18 stycznia 2009 r.: kolejna edycja Konkursu Prozy i Poezji "Na Bagnisku" adresowana do Polonii w Irlandii;

3 luty 2009 r.:"Bezpłatna pomoc bezrobotnym", akcja skierowana do Rodaków nie radzących sobie z wypełnieniem formularzy niezbędnych do uzyskania należnych świadczeń dla bezrobotnych czy potrzebujących pomocy w rozmowie z urzędnikiem;

8 marca 2009 r.: "Dzień Kobiet"; bardzo sympatyczna i ciepło przyjęta akcja, podczas której wręczyliśmy tego dnia wielu Paniom - Polkom i Irlandkom - symbolicznego kwiatka. Szczególnie dla Irlandek było to ogromne - ale bardzo miłe - zaskoczenie;

17 marca 2009 r.: polska część Parady z okazji Dnia św. Patryka w Cork. Nasz udział w tej Paradzie świadczy jednoznacznie o tym, że szanujemy zwyczaje i tradycje mieszkańców kraju, w którym teraz żyjemy;

27 marca 2009 r.: wykład znanego fotografa Krzysztofa Miękusa w Cork. Krzysztof Miękus zajmuje się dokumentem fotograficznym. Współautor książki-reportażu "Naznaczeni" dotyczącej problemu HIV/ AIDS w Afryce. W 2006 roku brał udział w publikacji i wystawie „Małopolska – Fotografie” na zlecenie Małopolskiego Instytutu Kultury. Stypendysta Europe-Asia Foundation oraz Visegrad Fund. W trakcie wykładu Krzysztof Miękus opowiedział o zrealizowanych przez siebie projektach fotograficznych;

kwiecień 2009 r.: akcja informacyjna nt. wyborów lokalnych w Irlandii które miały miejsce 5 czerwca b.r.;

25 - 28 czerwca 2009 r.: "I Dni Kultury Chrześcijańskiej". Przez cztery dni Rodacy (chociaż nie tylko, rzecz jasna) w Cork, mieli możliwość zobaczenia m.in.: pokazu pantomimy, wziąć udział w spotkaniu z o. Mariuszem Lisakiem, który jest m.in. autorem znanej książki pt.: "Dwie fale. Przewodnik duchowy emigranta" i w pokazie filmu "Anioł w Krakowie", wysłuchać koncertu gitarowego w wykonaniu Krzysztofa Cyrana, itp.;

26 lipca 2009 r.: wykład p. Stanisława Michalkiewicza dla Polonii w Cork. Temat wykładu: "Polska wobec kryzysu". Wstęp na wykład był bezpłatny. Stanisław Michalkiewicz to polski prawnik, sędzia Trybunału Stanu, eseista, publicysta i autor książek o tematyce społeczno-politycznej. Współzałożyciel Unii Polityki Realnej;

7 sierpnia 2009 r.: "II Biesiada Szantowa" w pubie An Realt Dearg. Uczestnicy "Biesiady..." mogli m.in. bezpłatnie posilić się chlebem z domowym smalcem i ogórkami oraz kiełbasą z grilla;

sierpień - listopad 2009 r.: "Warsztaty Rękodzieła" podczas których można było bezpłatnie nauczyć się min. tworzenia obrazków na desce metodą decoupage, biżuterii z modeliny, figurek z masy solnej, szycia toreb, wyrobu okolicznościowych kartek, wyplatania z wikliny itp. Udzial w zajęciach był bezpłatny, wyroby powstałe podczas warsztatów zostały sprzedane na Kiermaszu Polskim w trakcie Festiwalu Kultury Polskiej - również organizowanego przez MyCork, a dochód ze sprzedaży został przekazany dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork;

13 września 2009 r.: "Wieczór poezji śpiewanej", podczas którego mogliśmy wysłuchać wierszy Adama Mickiewicza. W trakcie tego artystycznego wieczoru dwie artystki z Polski: Ida Baj i Rita Mari Schaper przedstawiły program "Country of the Mind", w którym zaprezentowały wiersze Adama Mickiewicza w przekładzie Anity Dębskiej Jones na język angielski;

7 - 15 listopada 2009 r.: "III Festiwal Kultury Polskiej w Cork". Był to jednocześnie największy polski festiwal w Irlandii; miały tam miejsce: bankiet z udziałem burmistrza Cork, Polska Parada Motocyklowa, wystawa „Zbliżenia – Closer”, dyktando „Zostań mistrzem ortografii”, koncert legendarnego zespołu De Press, jako support zagrał zespół Emigra, pokaz filmu "Anioł w Krakowie" i "Zakochany Anioł", bal przebierańców dla dzieci, z udziałem gościa specjalnego Dariusza Rekosza, pisarza, Honorowego Ambasadora Literatury Dla Dzieci i Młodzieży Kampanii MAMA, TATA... & MYSELF?, Wielka Impreza Taneczna "Poland vs Ireland", Kiermasz Polski: rękodzieło, degustacja smakołyków polskiej kuchni, książki, prezentacja polskich miast, gościem specjalnym Kiermaszu był Piotr Czerwiński - autor książek: "Pokalanie" i "Przebiegum Życiae", pokaz filmu "Tischner – życie w opowieściach", po projekcji filmu odbyło się spotkanie z jego twórcami: Witoldem Beresiem i Arturem "Baronem" Więckiem;

6 grudnia 2009 r.: "Mikołajki dla dzieci". W trakcie zabawy miała miejsce m.in. loteria fantowa, z której dochód - w wysokości 800 euro - został przekazany dla 8 letniego Jasia, który czeka na operację przeszczepu szpiku kostnego;

20 grudnia 2009 r.: "Wigilijne Sianko od MyCork". W święta Bożego Narodzenia jednym z polskich zwyczajów jest wkładanie sianka pod obrus przy wigilijnym stole. Członkowie Stowarzyszenia MyCork przygotowali takie "Sianko" dla Rodaków w Cork. Sianko rozdawaliśmy bezpłatnie przed polskim kościołem, ale wszyscy chętni mogli wrzucić do naszych puszek przysłowiowe "co łaska". Cała kwota z tej kwesty została przeznaczona na pomoc dla Kubusia, synka Polaków mieszkających w Irlandii, który urodził się bez oczu. Wynik tej kwesty to 778,15 euro;

styczeń - listopad 2009 r.: "Rozmowy nieKontrolowane"; projekt mający na celu integrację Polonii w Cork, a także umożliwiający interesujące spędzenie wolnego czasu. W 2009 r. zorganizowaliśmy 15 takich spotkań, w trakcie których naszymi Gośćmi byli: Barnaba Dorda, działacz SIPTU - największych irlandzkich związków zawodowych, Krzysztof Schramm - założyciel i prezes Towarzystwa Polsko - Irlandzkiego, Jacek Rujna - polonijny dziennikarz, Rafał Jaroszewski - podróżnik i miłośnik Indii, Tomasz Łotocki - twórca portalu Gazeta.ie, współwłaściciel przychodni lekarskich Medicus Medical Centre, Krzysztof Jurusik - który pracował jako wolontariusz w Afryce, Paweł Połowianiuk - lekarz pracujący w polskiej przychodni Medicus w Cork, Katarzyna Majgier - autorka książek dla dzieci i nastolatków, Józef Andrzej Urban - podróżnik i nauczyciel geografii w Polskiej Szkole w Cork, Katarzyna Chmara - aktorka, Magdalena Graszk - redaktor naczelna „Munster Wizjer”, Sławomir Bogucki - właściciel serwisu komputerowego Magicomp Service, Piotr Sobociński - bloger, fotograf, podróżnik, autor przewodnika po zabytkach hrabstwa Meath, Vito Werner - fotografik, Monika Nowakowska - dziennikarka, rzeczniczka prasowa MyCork, organizatorka polonijnych spotkań i koncertów polskich zespołów oraz Robert Polański - polski prawnik mieszkający w Dublinie;

9-10 stycznia 2010 r.: kolejny, już czwarty Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork; pomimo głębokiej recesji udało nam się zebrać aż 8160,23 euro;

28 stycznia 2010 r.: "Spotkanie Biznesowe" dla wszystkich osób zainteresowanych otworzeniem własnej działalności a także właścicieli średnich i małych firm;

styczeń - marzec 2010 r.: "Kurs Fotografii z MyCork", bezpłatny, 6-tygodniowy kurs fotografii artystycznej;

11 lutego 2010 r.: "Tłusty Czwartek z MyCork". Zakupiliśmy ponad 200 pączków na które zaprosiliśmy wszystkich do pubu Franciscan Well Brewery w Cork. W trakcie spotkania przy polskiej muzyce odbyła się m.in. degustacja pączków, mogliśmy posłuchać o tradycjach Tłustego Czwartku oraz wziąć udział w quiz-ie z nagrodami;

14 lutego 2010 r.: "Wycieczka z MyCork do Kilkenny". Stowarzyszenie MyCork zorganizowało dla Polonii w Cork wycieczkę autokarową do Kilkenny, w trakcie której m.in. zwiedziliśmy Kilkenny Castle;

6 marca 2010 r.: "Forum dla Forum". W sobotę, 6 marca b.r. w Dublinie miał miejsce kolejny, już VII zjazd Forum Polonia. Stowarzyszenie MyCork przedstawiło tam projekt "Forum dla Forum", czyli forum internetowe na którym przedstawiciele Forum Polonia będą mogli wymieniać się informacjami;

17 marca 2010 r.: udział w Paradzie w Dniu św. Patryka; MyCork ponownie okazuje się najlepszą grupą i zdobywa nagrodę "Best Overall Entry":

marzec - kwiecień 2010 r.: "II Kurs Fotografii z MyCork", bezpłatny 5-tygodniowy kurs traktujący o sprzęcie fotograficznym;

27 marca 2010 r.: "Rozmowy nieKontrolowane": spotkanie z Pawłem Wróblewskim - podróżnikiem i autorem książki "Do ciepłych krajów";

5 kwietnia 2010 r.: "Wycieczka z MyCork do Killarney". Stowarzyszenie MyCork zorganizowało kolejną wycieczkę autokarową, tym razem do Killarney. Przejechaliśmy dorożkami przez Killarney National Park do Ross Castle, następnie z przystani przy zamku udaliśmy się w rejs po jeziorach Killarney;

9-18 kwietnia 2010 r.: "II Dni Kultury Chrześcijańskiej", miała miejsce m.in. wystawa fotograficzna "W poszukiwaniu światła", modlitwa Taize w intencji Ofiar katastrofy z 10.04.2010 r., konkurs plastyczny dla dzieci ze szkół infans i primary – „Moja Rodzina” połączony z otwarciem wystawy nagrodzonych prac, pokaz udzielania pierwszej pomocy przez Civil Defence Ireland , Targi Sztuki - 10% ze sprzedaży zostało przeznaczone na oddział dziecięcy szpitala Mercy w Cork;

16 kwietnia - 5 czerwca 2010 r.: "Angielski z MyCork", bezpłatny, 8-tygodniowy kurs języka angielskiego dla średniozaawansowanych. Zajęcia prowadził Rory O'Neill, irlandzki nauczyciel;

17 kwietnia 2010 r.: "Bieg Mimo Wszystko", MyCork uczestniczył w akcji, w której pan Tomasz Manikowski biegł wokół Irlandii aby zebrać pieniądze dla Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko", pokryliśmy m.in. wszelkie koszty pobytu p. Tomasza i jego ekipy w Cork oraz zorganizowaliśmy kwestę na rzecz fundacji;

25 kwietnia 2010 r.: "Nasze pociechy w irlandzkiej szkole czyli efektywna pomoc dla rodziców w procesie szkolnym na emigracji", seminarium dla rodziców;

16 maja 2010 r.: kolejna "Wycieczka z MyCork do Bunratty". Tym razem zwiedzaliśmy zamek i skansen w Bunratty;

6 czerwca 2010 r.: "Dzień Dziecka z MyCork". Dzieci wraz z rodzicami mogły wybrać się na zwiedzanie jednostki straży pożarnej w Cork;

12 czerwca b.r. 2010 r.: "Pomoc dla powodzian w Polsce": MyCork kwestuje na rzecz ofiar powodzi w Polsce oraz przeznacza na ten cel własne środki. W sumie przekazaliśmy na Polski Czerwony Krzyż kwotę 620 euro;

czerwiec - lipiec 2010 r.: "III Kurs Fotografii z MyCork", kolejna edycja bezpłatnego, tym razem 7-tygodniowego kursu fotografii;

13 czerwca 2010 r.: "Zabawa dla Dzieci z MyCork", młodsze dzieci wzięły udział m.in. w inscenizacji bajki o Czerwonym Kapturku, a starsze - mogły m.in. spróbować swoich sił w tańcu irlandzkim;

18 - 20 czerwca 2010 r.: "Koncert Chóru "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł". Na zaproszenie Stowarzyszenia MyCork przyleciał do Cork chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł", aby koncertować dla uczczenia 200-rocznicy urodzin Fryderyka Chopina;

26 czerwca 2010 r.: "Rozmowy nieKontrolowane". Spotkanie z pisarzem Jackiem Komudą, autorem wielu powieści historycznych;

Jest też parę projektów w trakcie realizacji, ale jeszcze nie ukończonych.

Ponadto: kontynuujemy i rozwijamy własny portal: www.mycork.org i forum dyskusyjne: http://forum.mycork.org. Portal m.in. z lokalnymi informacjami jest codziennie aktualizowany, jego statystyki odwiedzin nieprzerwanie rosną, a forum jest miejscem aktywnej wymiany informacji przez bardzo wielu aktywnych użytkowników.

Stowarzyszenie MyCork udzieliło pomocy także innym stowarzyszeniom i organizacjom, oraz wsparło wiele projektów realizowanych przez osoby prywatne. M.in. Stowarzyszenie MyCork:

- wsparło Society of St.Vincent de Paul w Cork przeznaczając 500 euro na rzecz powodzian oraz 431,83 euro uzyskanych podczas Festiwalu Kultury Polskiej;

- pomogło w kweście na rzecz Sirius Arts Centre; irlandzkiego centrum sztuki powstałego w 1988 r. w Cobh i działającego na zasadach non - profit, info TUTAJ i TUTAJ;

- wspierało medialnie działania Kampanii Mama, Tata &... Myself?; info m.in. TUTAJ;

- wsparło medialnie i współfinansowało na łączną kwotę 600 euro "Piknik dla rodzin" i "Witaj Szkoło", organizowany przez "Centrum - Together";

- wsparło medialnie i za pomocą ufundowanych nagród polskie imprezy m.in. Polskie Karaoke i wiele innych.

Ponadto Stowarzyszenie MyCork aktywnie współtworzy także większe organizacje, w tym Forum Polonia i Cork Integration Forum, uczestnicząc w ich pracach.

Przypomnę, że w Stowarzyszeniu MyCork działają wyłącznie wolontariusze, a projekty są realizowane z pieniędzy pochodzących ze składek członkowskich i z wpływów z reklam na portalu stowarzyszenia.

Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim Członkom i Sympatykom Stowarzyszenia MyCork, którzy aktywnie wzięli udział w realizacji ww. projektów i zachęcić do udziału w kolejnych, realizowanych już pod nowym "przewodnictwem".

DZIĘKUJĘ! :-)

sobota, 10 lipca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (4)

Dzisiaj, podczas "Kursu Fotografii z MyCork", prowadzący zajęcia Vito Werner omówił zagadnienia związane z wykonaniem portretu przy zastosowaniu dwóch lamp.

/Powyżej: Vito Werner i modelka Justyna/

Następne zajęcia odbędą się w plenerze.

piątek, 9 lipca 2010

Witold Bereś, Artur Więcek Baron: "Tischner - życie w opowieściach"

Jest to biografia księdza Józefa Tischnera autorstwa Witolda Beresia i Artura Więcka na podstawie scenariusza filmu o tym samym tytule. Sporo zdjęć i wypowiedzi osób które dobrze znały Tischnera.

O księdzu Tischnerze słyszałem rzecz jasna wielokrotnie, ale nigdy jakoś nie zdawałem sobie sprawy z konfliktu w jaki wszedł z dużą częścią mniej lub bardziej konserwatywnego duchowieństwa.

To, że ksiądz Tischner był w niektórych środowiskach, hm, nazwijmy to - niepopularny, przekonałem się po raz pierwszy podczas kolportażu katalogów z programem wydarzeń na III Festiwal Kultury Polskiej w Cork. Rozdawałem te katalogi zaraz po mszy w języku polskim przed kościołem oo. Augustianów, gdy jeden z tych, który go ode mnie wziął (żeby nie było niejasności: katalogi były bezpłatne) po chwili zwrócił mi go oburzony ze słowami: "jak jest tam Tischner, to ja tego nie chcę!".

Nie rozumiałem o co chodzi. W programie festiwalu była m.in. projekcja filmu o tytule identycznym jak późniejsza książka, czyli "Tischner - życie w opowieściach", ale w czym rzecz? Przecież Tischner to ksiądz katolicki, katalogi rozdawałem po mszy, a więc też katolikom, no to skąd ta niechęć do było nie było - księdza?

Dopiero emisja filmu, a potem lektura książki uświadomiła mi, że był to ksiądz wyjątkowy, który chadzał własnymi ścieżkami, nie zawsze zgodnymi z odgórnymi wytycznymi. Najbardziej znanym jego powiedzeniem - i chyba za to został też najbardziej znienawidzony przez część kleru, było jego słynne stwierdzenie: "Jeszcze nie widziałem nikogo, kto stracił wiarę czytając Marksa, za to widziałem wielu, którzy stracili ją przez kontakt z księżmi".

Tego dla niektórych było (a dla części - jest nadal) za wiele, pomimo że sam Papież Jan Paweł II do końca otaczał go swoją przyjaźnią...

czwartek, 8 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (9): senny powrót

Powrót do Cork był o wiele mniej emocjonujący - niż wylot z niego ;-)

Właściwie oprócz tradycyjnego puszczenia w skarpetkach podczas odprawy w Pyrzowicach - nic się nie wydarzyło. Zarówno podróż busem z Krakowa do Pyrzowic jak i sam lot z Pyrzowic do Cork - praktycznie przespałem.

Czy to znaczy że pech mnie opuszcza? ;-)

środa, 7 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (8): Asylum 5D

Wybrałem się ponownie do Parku Miniatur w Inwałdzie. M.in. obejrzałem w znajdującym się tam kinie film "Asylum" w technologii 5D.

3D to wiadomo - trójwymiarowy obraz, 5D idzie jeszcze dalej: widz nie tylko widzi (w trójwymiarze) ale i czuje.

Sam film był bardzo krótki, trwał bodajże z 15 minut, jego treścią jest wycieczka po opuszczonym więzieniu dla obłąkanych.

Faktycznie, niektóre efekty były dość realistyczne: kiedy na ekranie pęka rura z wodą - czujemy jej krople na twarzy, kiedy przebiegają szczury - czujemy jak ich ogony ocierają się o nasze nogi, itp. Dodatkowe efekty zapewniają ruszające się fotele.

Nie przyglądałem się dokładnie jak to działa, ale zakładam że woda jest rozpylana z naszego - lub sąsiedniego - fotela, podobnie jak punktowe podmuchy powietrza świetnie imitujące dotyk szczurzych ogonów.

Bez wątpienia - jest to kino przyszłości :-)

XVII wizyta w Polsce (7): mniejszość niemiecka popiera Komorowskiego - informuje tygodnik Niemców na Śląsku Opolskim

Opadł już kurz po wyborczej wrzawie, Rodacy wybrali Prezydenta RP, więc teraz kilka słów o dodatku do jednej ze śląskich gazet. Wcześniej nie chciałem o tym pisać, coby nie było że wdaję się w agitację za, czy też przeciwko, jednemu z kandydatów.

/Powyżej: dodatek do Nowej Trybuny Opolskiej: "Heimat - mała ojczyzna. Tygodnik Niemców na Śląsku Opolskim"/

Będąc w Grodkowie, kupiłem ukazujący się na Opolszczyźnie lokalny dziennik: "Nową Trybunę Opolską". Dziennik jak dziennik, lokalne informacje o przysłowiowych dziurach w jezdni, itp, ale jest tam też dodatek zatytułowany: "Heimat - mała ojczyzna. Tygodnik Niemców na Śląsku Opolskim". Dodatek, co dziwne - przynajmniej dla mnie - jest w języku polskim.

Znajduje się tam też informacja, że mniejszość niemiecka popiera Bronisława Komorowskiego. Jak napisano: "Liderzy TSKN (Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim - dop. mój, P.S.) i Platformy dogadali się przed drugą turą. (...) - Postanowiliśmy poprzeć pana Komorowskiego, bo jest lepszym gwarantem naszych praw - mówi Norbert Rasch".

Jakie z tego wnioski? Na razie za wcześnie na nie. Ale poczekamy, zobaczymy...

wtorek, 6 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (6): Wadowice

Odwiedziłem Wadowice, rodzinne miasto Papieża Jana Pawła II.


/Powyżej: stoję przed Bazyliką Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach, po prawej - dom rodzinny Karola Wojtyły/

Zwiedziłem dom rodzinny Papieża, później byłem na mszy w bazylice znajdującej się tuż obok domu Jana Pawała II. Oczywiście - spróbowałem także słynnych kremówek ;-)

poniedziałek, 5 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (5): wystawa bursztynu: "Drzewo życia"

Na Zamku Królewskim na Wawelu w dniach 2.07 - 30.09. b.r. ma miejsce wystawa "Drzewo życia", największa na świecie wystawa bursztynu w kolekcji Lucjana Myrty.

/Powyżej: stoję przed jednymi z eksponatów/

W kilku pomieszczeniach wystawiono imponującą ilość wyrobów z bursztynu: od figurek, poprzez obrazy, po... meble. Wystawa jest naprawdę świetna, polecam.

niedziela, 4 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (4): sarkofag Lecha i Marii Kaczyńskich

Będąc na Wawelu przystanąłem także przed sarkofagiem Lecha i Marii Kaczyńskich, którzy stracili życie w Katastrofie Smoleńskiej.

/Powyżej: stoję przed sarkofagiem Lecha i Marii Kaczyńskich/

Sarkofag znajduje się w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów.

sobota, 3 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (3): Grodków

Przez dwa dni byłem w Grodkowie, niewielkim mieście na Opolszczyźnie. Tam się urodziłem...

Była to taka trochę podróż sentymentalna. Każdy z nas ma swoje Wadowice, w których "tutaj wszystko się zaczęło" i miejsca do których "chodził na kremówki", chociaż może niekoniecznie po maturze i może niekoniecznie były to kremówki ;-)

/Powyżej: dla mnie wszystko zaczęło się tutaj: budynek byłego szpitala, w którym przyszedłem na świat.../

/Powyżej: ratusz miejski w Grodkowie, obecnie w remoncie - zegar na wieży tego ratusza doskonale było widać z okna mieszkania moich Dziadków/

/Powyżej: XIX-wieczny wiatrak, w którym urządzono kawiarnię. Kiedy przychodziłem tutaj na lody z moim Dziadkiem - wiatrak miał jeszcze skrzydła.../

Moje zdjęcia z pobytu w Grodkowie znajdują się tutaj: http://picasaweb.google.com/piotr.slotwinski/Grodkow.

czwartek, 1 lipca 2010

XVII wizyta w Polsce (2): kula satelitarna z Chopinem w środku

Na placu Jana Nowaka - Jeziorańskiego, czyli inaczej: przed Dworcem Głównym PKP w Krakowie stoi obecnie instalacja Aleksandra Janickiego: "Kula satelitarna".

/Powyżej: stoję wewnątrz "Kuli satelitarnej/

Ekspozycja przedstawia metalową konstrukcję z przyczepionymi do niej antenami satelitarnymi. Można wejść do środka i posluchać utworów Chopina, a na dotykowym monitorze przeczytać nieco informacji o różnych wydarzeniach kulturalnych w Krakowie.