piątek, 5 października 2012

XXIV wizyta w Polsce (5): Kraków jak Sin City

Kraków, nie ma co ukrywać, pięknieje. Jak się domyślam, dzięki potężnym dotacjom z UE i mniej lub bardziej pośrednio - strumieniowi euro i funtów przesyłanych swoim bliskim przez Rodaków zza granicy, który to strumień, jak doniosła niedawno prasa, przewyższa ten z unijnych dotacji...

/Powyżej: Bazylika Mariacka w Krakowie/

Kiedy przyjechałem tutaj w 1994 roku /to już wkrótce 20 lat, jak ten czas leci.../ Kraków wywarł na mnie dość przygnębiające wrażenie. Pamiętam go z tego okresu niemal na czarno-biało, z małym dodatkiem koloru tu i owdzie, coś jak w komiksowym Sin City. To było szare, brudne miasto, pełne blokowisk i przeróżnego menelstwa, z dwoma jaśniejszymi plamami w postaci Rynku i Wawelu. Przynajmniej tak to odbierałem i tego obrazu już nie wymażę z pamięci...

Kraków pięknieje, jak napisałem, zmieniło się nawet przejście podziemne nieopodal dworca pkp, odremontowano je, przegoniono kilkanaście metrów dalej panie handlujące oscypkami. Zniknęły też szczury, które kiedyś stadami pasły się w tamtych okolicach, dzięki wielu resztkom jedzenia jakie mogły tam znaleźć.

Co do szczurów, nie zapomnę pewnej scenki którą ładnych parę lat temu widziałem, jak to w popularnym i do dzisiaj istniejącym krakowskim gastronomicznym lokalu na środek sali wybiegł ten gryzoń. Za nim ruszyła z kuchni pani uzbrojona w... wiadro. Sprawnie nakryła go z góry tym wiadrem, i sunąc je po podłodze wróciła z nim do kuchni. Co się potem z nim stało - nie wiem i wiedzieć nie chcę, ale już nigdy więcej tam nie jadłem.

Z drugiej strony, to tylko podkreślało klimat Sin City ;-)

4 komentarze:

  1. krakow to nie jest zadne sin city.krakow byl jest i bedzie zawsze krakowem(bez nowej huty).czsami staroswiecki,czasami nowoczesny ale na pewno lekko konsewatywny i mieszczanski.pieknieje nie za pieniadze przesylane przez wyjechanych tylko za kredyty brane bez umiaru przez obecnego preydenta miasta(kazdy kij ma dwa konce).i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mondrala z ciebie, co? Sin city jak nic tez mam takiej odczucia. Brud, smród, przykryta blichtrem bieda i agencje towarzyskie na każdym rogu, taki Krakow pamietam.

      Usuń
  2. W latach 70-tych ub. wieku, kiedy wiekszosc kamienic w Rynku byla komunalna, remontowano je jedna po drugiej bez konca. Tempo prac bylo tak wielkie, ze posuwajac sie dookola Rynku po kilku latach wracano do tej pierwszej, a ona juz wtedy nadawala sie do ponownego remontu.
    Osobiscie w tamtych czasach nie nazwalbym Krakowa Sin City, a raczej Sen City.

    OdpowiedzUsuń
  3. co to znaczy, ze bedzie Krakowem bez Nowej Huty?
    ---krakowianin z Huty rodem

    OdpowiedzUsuń