piątek, 11 stycznia 2013

XXV wizyta w Polsce (5): John Lloyd i John Mitchinson: "Księga wiedzy i niewiedzy"

Kiedy przylatuję do Polski w zimie, na mniej więcej 2-tygodnie, obowiązkowo jeden tydzień muszę odchorować. Nie inaczej jest i tym razem... Jedyny plus z tego taki, że kurując się - udało mi się interesującą książkę przeczytać ;-)

Co do mojego "polskiego chorowania", to rozwiązanie wydaje się proste: albo nie przylatywać w zimie, albo przylatywać na krócej. Organizm się rozleniwił irlandzkim klimatem, gdzie śnieg jest anomalią a nie normą, chociaż podobno na Wyspie w tym momencie też szaleje jakiś grypopodobny wirus. Tak czy owak, trzy dni z głowy, a jak z kolejnymi - się zobaczy, w każdym razie dzisiaj mam już w końcu zamiar wyjść "na miasto", chociaż samopoczucie ciągle takie sobie...

Kurując się, sięgnąłem po wspomnianą w tytule "Księgę wiedzy i niewiedzy". Po grafice na okładce wydawałoby się, że jest dedykowana głównie młodzieży, ale zapewniam, że czyta się ją jak świetną powieść sensacyjną, w dodatku podana jest z humorem ;-)

Świetna lektura z setkami odpowiedzi na, wydawałoby się, pozornie proste i znane pytania. Dowiedziałem się m.in., że człowiek ma cztery nozdrza, że największą żyjącą rzeczą jest pospolity grzyb, że szampana wynaleźli Anglicy, że po zdobyciu Bastylii uwolniono zaledwie siedmiu więźniów - którzy zresztą mieli tam cieplarniane wręcz warunki, że ratownicze psy bernardyny nigdy nie nosiły beczułek z brandy, że człowiek ma co najmniej dziewięć zmysłów, że obecnie znamy co najmniej piętnaście stanów skupienia materii, że Ziemia ma co najmniej siedem księżyców, że cesarze rzymscy skazywali gladiatorów na śmierć poprzez uniesienie kciuka w gorę (zresztą nawet nie znano gest "kciuk w dół", gdy chciano życie darować kciuk chowano w zamkniętej pięści), że wielbłądy pochodzą z Ameryki Północnej, że największym tworem ludzkich rąk na Ziemi jest wysypisko śmieci na Steten Island w Nowym Jorku, że szkolna kreda nie jest kredą - tylko gipsem, że najwięcej tlenu na Ziemi produkują glony, itd., itp., etc. przez prawie 250 stron.

To wprost niesamowite, ile rzeczy przyjęło się ot tak, "na wiarę" i utrwaliło przez powielane w książkach i filmach błędy.

1 komentarz:

  1. Chyba zasięgnę! Uwielbiam takie książki :) Ja zatem polecam. D.W Buffa "Spadek" oraz "Prowokacja" z nutką dobrej sensacyjnej powieści powiązanej z prawem! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń