piątek, 15 lutego 2013

I po poczcie...

Tak nieco w nawiązaniu do wczorajszego wpisu o mojej ostatniej lekturze, tj. "Listonosza" Bukowskiego, dzisiaj z życia lokalnej społeczności, czyli słów kilka o poczcie ;-)

Od co najmniej kilku miesięcy witryny okolicznych sklepów na Blackpool były oblepione kartkami z informacją, że mieszkańcy protestują przeciwko zamknięciu ich lokalnej poczty. Tydzień temu, w piątek, przed pocztą odbył się protest mieszkańców już "w realu", a nie tylko w "witrynowej" rzeczywistości. Były bojowe hasła, pieśni, tekturowa trumna a nawet lokalne radio.

/Powyżej: protest mieszkańców przed pocztą/

Jak było do przewidzenia, niewiele to dało. Poczta została zamknięta.

Ale oczywiście zgodnie z zasadą, że jak zamykają to znaczy że będą otwierać, okazało się, że poczta została nie tyle zamknięta, co przeniesiona o 200 metrów - do pobliskiego Blackpool Shopping Centre. W ślad zresztą za dwoma bankami i wypożyczalnią filmów. I właśnie takie re-lokacje są powodem do zmartwień przede wszystkim dla właścicieli mniejszych lokalnych biznesów, którzy obawiają się utraty "przepływu" klientów...

1 komentarz:

  1. Koło nas niedawno zamknęli stację Gardy. Też było mnóstwo hałasu, zapisywanie na jakieś listy z apelacjami, tłumy protestujących... Efekt do przewidzenia. Czyli żaden.

    OdpowiedzUsuń