czwartek, 30 stycznia 2014

XXVIII wizyta w Polsce (10): Hobbit: Pustkowie Smauga

Wybrałem się na drugą część "Hobbita".

Bilbo Baggins z grupą krasnoludów nadal wędrują do Samotnej Góry, gdzie chcą wykraść arcyklejnot strzeżony przez smoka. Dobre kino, chociaż pierwsza część podobała mi się bardziej. Może to kwestia gustu. Czekam na część trzecią ;-)

Btw, film w 3D obejrzałem w kinie Tomaszowskiego Domu Kultury. Bilet kosztuje połowę tego co w Krakowie, w dodatku - nie ma reklam przed filmem. Można? Można. Z dedykacją i "pozdrowieniami" dla sieci multipleksów...

9 komentarzy:

  1. A jak sie doliczy koszt dojazdu z Krakowa do Tomaszowa, to gdzie bedzie taniej? I czy podroz z Krakowa do Tomaszowa trwa krocej niz reklamy wyswietlane w kinie przed jednym seansem? Szczerze nie rozumiem takiej logiki myslenia. Mozna by pewnie jechac do Bangladeszu (z calym szacunkiem ludzi mieszkajacych w Bangladeszu), tam pewnie bedzie jeszcze taniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak się JUŻ jest w Tomaszowie, oczywiście z powodów innych niż chęć obejrzenia filmu /bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie bedzie jechal w tym jednym celu przez pól Polski/? Wyjaśnię łopatologicznie, co "autor miał na myśli": chodzi mi mianowicie o to, że w małych ośrodkach miejskich można zobaczyć ten sam film, w tej samej technologii, w cenie o połowę niższej niż w dużych miastach, w dodatku - nie traci się bite pół godziny na reklamy przed filmem, na który przecież kupiłem bilet i nikt mi go za darmo nie wyświetla. A skoro tak, to pytanie czy multipleksy w pogoni za zyskiem przypadkiem nie doszły już do ściany? Wyświetlanie półgodzinnych reklam przed filmem jest przez multipleksy motywowane rzekomą chęcią obniżenia ceny za bilet, gdy tymczasem okazuje się, że w innych, nie-sieciowych kinach można wyświetlać filmy w cenach niższych i bez reklam. I nie chodzi mi tak naprawdę o cenę biletu, bo to w końcu drobne - ale o reklamy przed filmami, które stają się coraz dłuższe i coraz rzadziej dotyczą trailerów innych filmów, co jeszcze można by zrozumieć, ale artykułow i usług z filmem nie majacych nic wspólnego.

      Usuń
    2. Wiadomo, ze jak sie juz jest w Tomaszowie, to zupelnie co innego... jednak nie zmienia to faktu, ze to porownanie jest naciagane, "pod publike" i jak sie okazalo zamierzony skrot myslowy narzuca "jedyny i sluszny" odbior... No bo jak to sie stalo, ze "nagle" wyjasnienie tej niescislosci jest dluzsze od oryginalnego posta?
      Co do ceny biletu: mamy wolny rynek i skoro sa ludzie, ktorzy placa taka cene jaka jest oferowana, to ja nie widze zadnego problemu... chyba, ze ktos po prostu lubi sobie ponarzekac...
      Odnosnie reklam: jaki jest problem w tym, zeby przyjsc na seans pozniej, uwzgledniajac czas wyswietlania reklam, ktory chyba nie jest nieprzewidywalny?

      Usuń
    3. Anonimowy kolego: 'jak to sie stalo, ze "nagle" wyjasnienie tej niescislosci jest dluzsze od oryginalnego posta?"

      Tu nie ma mowy o nieścisłości. Tutaj był skrót myślowy, a ponieważ jak widać nie został przez zrozumiany, musiałem go rozwinąć. Stąd rozwiniecie jest dłuższe od skrótu. Czy teraz to jest jasne?

      "Odnosnie reklam: jaki jest problem w tym, zeby przyjsc na seans pozniej, uwzgledniajac czas wyswietlania reklam, ktory chyba nie jest nieprzewidywalny?

      Dla mnie to jest nabijanie ludzi w butelkę. Płaca za film, oglądają reklamy. Ale co tam - mogę przecież przyjść później...

      "Co do ceny biletu: mamy wolny rynek i skoro sa ludzie, ktorzy placa taka cene jaka jest oferowana, to ja nie widze zadnego problemu... chyba, ze ktos po prostu lubi sobie ponarzekac..."

      "Wolny rynek" w tej branży? Okazuje się ze niekoniecznie jest on "wolny", bo duży, jak wiadomo, może więcej. Ale to już temat na inną notkę...

      Usuń
  2. Jeśli się nie mylę to Domy Kultury są dotowane przez samorządy a multipleksy nie. Poza tym kosztów utrzymania niedużego Domu Kultury a multipleksu z ilomaś tam salami nie da się porównać. Dlatego ceny sa takie jakie są i naprawdę nie rozumiem tego porównania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro multipleks ma "ileś tam sal" to powinien znacznie więcej i łatwiej zarabiać, niż taki nieduży dom kultury, tym bardziej że ulokowany jest zazwyczaj w jakimś centrum handlowym, gdzie przepływ ludzi jest olbrzymi. Do tego dochodzą spore zyski ze sprzedaży przekąsek, które z tego co się orientuję są nawet wyższe niż wpływy z biletów /a w takim domu kultury popcornu z colą nie kupisz/. Dalej - multipleksów przybywa, czyli z calą pewnością nie dokładają do tego, a wprost przeciwnie - musi to być swietny biznes.

      Nie wiem, czy seanse filmowe na ktorych wyświetla się komercyjne nowości są dotowane w domach kultury, podejrzewam że jednak same na siebie zarabiają. Być może inaczej jest w przypadku produkcji niszowych, artystycznych, ale tutaj piszemy o kasowym filmie, który wszystkim przynosi dochód.

      Rzecz idzie o coś innego: uważam że nieuczciwością jest zmuszanie widza do półgodzinnego oglądania reklam przed filmem, na który tenże widz - zapłacił bilet. I pół biedy jeszcze gdy chodzi o trailery filmowe, ale teraz wyświetla się nawet to, co reklamują codziennie w tv. Albo się płaci za bilet i dostaje film bez reklam, albo się ogląda reklamy, ale wtedy nie powinno się płacić za bilet.

      Usuń
    2. "Albo się płaci za bilet i dostaje film bez reklam, albo się ogląda reklamy, ale wtedy nie powinno się płacić za bilet."
      To jakis zart...?! Proponuje samemu otworzyc takie kino i utrzymac taki biznes... Czemu jeszcze nikt tak nie zrobil...?

      Usuń
    3. Ale czego nie zrobił? Kina bez reklam? No przecież zrobił. Poza tym chodzi o zasady. Ja uważam, ze skoro płace abonament tv, nie powinno mi się wciskać reklam w tv na kanale, za który ten abonament opłacam. Podobnie jest z kinem. Wszystko jest zrozumiałe, byleby miało swój umiar. Nie wiem czy jesteś pracownikiem ktoregoś z tych multpileksów, bo widze że bardzo starasz się dbać o ich kieszeń, czy też robisz to z czystej do nich sympatii. Wg mnie, multipleksy zarabiają wystarczająco dużo na biletach i przekąskach, żeby nie wmuszać dodatkowo w ludzi pólgodzinnych reklam przed seansem. Ty masz prawo uważać inaczej. Zostańmy przy swoim, dla mnie EOT.

      Usuń
  3. Jak widać, nie tylko mi przeszkadzają reklamy w kinie: http://antyweb.pl/sadek-popieram-nie-po-to-ide-do-kina-by-ogladac-tam-reklamy/

    OdpowiedzUsuń