Strony
▼
sobota, 18 lutego 2012
Czy media podburzają opinię publiczną przeciwko Polakom w Irlandii?
Ostatnio  Irlandią "wstrząsnęła" medialna afera z udziałem naszych bezrobotnych  Rodaków. Jak widać, dziennikarskie hieny to gatunek żerujący wszędzie, a  nie tylko w kRAJU nad Wisłą, chociaż tam jest ich wyjątkowo duże  skupienie...
W skrócie dla tych co przegapili, chociaż to raczej niemożliwe:  najpierw Gazeta Wyborcza wydrukowała tekst o rzekomo beztroskim życiu na  socjalu bezrobotnych Polaków w Irlandii. Następnie tutejsza gazeta,  Irish Independent, korzystając w najlepszym przypadku z translatora  google /bo ciągle nie zakładam złej woli/ spreparowała tekst  przekręcając i tak już mocno "podkręcone" wypowiedzi naszych Rodaków, w  wyniku czego otrzymaliśmy historyjkę o polskich bezrobotnych obibokach w  Irlandii, śpiących do południa, później spacerujących nad oceanem a  następnie oddających się przyjemnościom hawajskich masaży. Tekst wywołał  założone oburzenie wśród czytelników, a jeden z irlandzkich senatorów  zaoferował się nawet z zakupem biletu powrotnego do Polski dla jednej z  "bohaterek".
Oczywiście, prawda ze sfałszowanym tekstem szybko wyszła na jaw,  swoje protesty zaczęli słać Rodacy a nawet - co koniecznie trzeba  zauważyć - w sprawie tego artykułu w irlandzkiej prasie interweniował  Ambasador RP w Irlandii, p. Marcin Nawrot. Chwała mu za to, tym bardziej  że dzięki temu część Rodaków w Irlandii dowiedziała się, że w ogóle  mamy tutaj swoją ambasadę, a nie jedynie jakieś biuro do wydawania  paszportów dla polskich noworodków. Skompromitowana irlandzka gazeta  tekst szybko usunęła ze swojej strony www, tym bardziej że w ślad za  Rodakami protestować zaczęli - co jest niezwykle budujące i godne  szacunku - rodowici Irlandczycy, kiedy tylko zorientowali się że zostali  okłamani przez własnych dziennikarzy. Pan senator, tak ochoczo  fundujący bezrobotnym Polakom bilety powrotne zaczął, jak to polityk,  udawać że nie powiedział tego, co powiedział. Tak swoją drogą ciekawi  mnie, czy skończyłoby się na jednym bilecie, czy może pan senator  poszedłby dalej, w ogóle "oczyszczając" wyspę z bezrobotnych? Tylko dokąd pan senator kupiłby bilety dla tysięcy swoich rodaków,  którzy niemal od pokoleń żyją na socjalu? Chyba nie na Lanzarote,  tłumnie odwiedzaną przez bezrobotnych Irlandczyków, bo tam już przecież  wszyscy byli?
W takich chwilach nie wiem, czy jedno europaństwo z euroobywatelstwem  i europaszportami to taki zły pomysł? Może dzięki temu niektórym  politykom wbije się bardziej do głowy, że będąc gdziekolwiek w Europie -  jesteśmy u siebie. Że skończyły się czasy żebrania przez Polaków o work  permit i deportacji naszych Rodaków za "zbrodnię", którą była ciężka  praca bez tego wymaganego świstka papieru, a teraz - plany deportacji za  brak pracy wynikający z kryzysu irlandzkiej gospodarki... Nie można  zjeść ciastko i mieć ciastko, nie można przez dziesięciolecia wyciągać  ręki po unijne dotacje i ratunkowe kredyty, na które składają się  wszystkie kraje, w tym i znacznie znacznie biedniejsza Polska /co akurat  jest niedorzeczne/ a jednocześnie dyktować, kto z Europejczyków może  mieć zaszczyt zamieszkania na Zielonej Wyspie, a komu kupujemy one way  ticket. Tym bardziej, że sytuacja z bezrobociem jest "zasługą"  polityków, a nie dotychczas ciężko pracujących ludzi, dla których  Irlandia stała się drugim /a tak naprawdę - pierwszym/ domem...
Swoją drogą, to nie pierwszy tekst spłodzony przez dziennikarzy GW,  który wywołał poruszenie w polskiej społeczności w Irlandii. Wcześniej  były bajki o bezpańskich koniach masowo wałęsających się po Irlandii,  teraz la dolce vita polskich bezrobotnych. Jak to  skomentował mój kolega po piórze, Jacek Rujna: "Tak jest zawsze, kiedy  "imię i nazwisko do wiadomości redakcji" i kiedy bajędy o Irlandii  wypisują warszawskie redakcje." Smutna prawda, niestety, tym bardziej  gdy zauważy się wzmożone ostatnio zainteresowanie polskojęzycznych  mediów w Polsce - Polakami w Irlandii. Aż strach pomyśleć, jaką wkrótce  kolejną "prawdę" objawią nam dziennikarze w Polsce - i jakie to będzie  miało reperkusje dla nas, żyjących dotychczas spokojnie w Irlandii w  zgodzie ze swoimi irlandzkimi sąsiadami?
Nie wiem czy to przypadek, czy jakiś element szerszej akcji  podburzania przez polskojęzyczne media tzw. "opinii publicznej"  przeciwko Polakom w Irlandii, ale - kolejny przykład: parę tygodni temu  gościłem przez tydzień w kRAJU. Jak już pisałem, przeglądając małopolską prasę trafiłem  na taki rysunek: siedzący na obłoku Pan Bóg zwraca się do człowieka  siedzącego na rusztowaniu: "Kiedy cię stwarzałem myślałem, że będziesz  kimś więcej niż robotnikiem w Irlandii..." Rysunku nie chcę tutaj  publikować /prawa autorskie, itd/, ale jeżeli ktoś chce go odszukać, to  został on opublikowany w wydawanym w Krakowie "Dzienniku Polskim" nr 18 z  23.02.b.r. I tak sobie myślę: czy to jeszcze śmieszne, czy - już nie?  Nie wiem co jest złego w byciu robotnikiem w Irlandii? Lepiej jest chyba  być zwykłym "robolem" gdzieś na Zielonej Wyspie, niż bezrobotnym  magistrem w kRAJu? Nie wiem też, po co pogłębiać wystarczająco  bezsensowne stereotypy o "zmywakach"? Nie wiem też, dlaczego obiektem  żartów w naszym kRAJu stają się robotnicy w Irlandii, a nie np.  absolwenci wyższych uczelni pracujący na kasach w Tesco w Polsce? To, a  nie tamto, jest dopiero "śmieszne", chociaż dla wielu jest to śmiech  przez łzy...
Ciekawostką jest fakt, że zamieszczający takie "zabawne" rysunki  Dziennik Polski to obecnie niemiecka gazeta dla Polaków. Nie wierzycie  Państwo? Wystarczy choćby kilka kliknięć na Wikipedii: "Dziennik Polski –  pismo codzienne wydawane od 4 lutego 1945 przez Spółdzielnię Wydawniczą  "Czytelnik", od 1991 przez Wydawnictwo Jagiellonia SA, od 2011 przez  Polskapresse.". Co to jest "Polskapresse"? Klikamy dalej i mamy: "Grupa  Wydawnicza Polskapresse wchodzi w skład międzynarodowego koncernu  Verlagsgruppe Passau i jest wydawcą 8 dzienników regionalnych (...), 4  tygodników ogłoszeniowych (...), tygodników regionalnych (...)  bezpłatnego dziennika (...) oraz od końca czerwca posiada 100% udziałów w  spółce Polski Dom Medialny, wydawcy Dziennika Polskiego (...) W skład  grupy Polskapresse wchodzą także media internetowe." Brzmi groźnie, toż  to niemal monopolista... Ale upewnijmy się, czym jest na pewno ten  "międzynarodowy koncern Verlagsgruppe Passau". Jedno kliknięcie dalej i  mamy: "Verlagsgruppe Passau GmbH – niemiecka grupa medialna założona w  2000 roku, obecna w Niemczech, Czechach i Polsce. Należy do niej  Wydawnictwo Polskapresse."
Jak więc widać, niemieckie gazety dla Polaków coraz silniej  kształtują opinię w Polsce, także poprzez zamieszczanie pozornie  wydawałoby się niegroźnych i zabawnych rysunków dotyczących Polaków w  Irlandii. Gdybym chciał snuć teorie spiskowe to mógłbym przypomnieć, że  niemiecko - irlandzka przyjaźń jest znana nie od dzisiaj i że, kto wie,  może taka tematyka w tym samym czasie w irlandzkich i niemieckich gazetach to nie przypadek, ale początek  jakiejś większej akcji?
Oczywiście, gorąco wierzę że to tylko moje  fantasmagorie, ale po 10.10.2010 żadna teoria nie wydaje mi się  kompletnie niedorzeczna...
myślę że to celowa propaganda oczerniająca zagranice, emigracje zarobkową i życiową prowadzona przez naszą ojczyznę - aby reszta obywateli nie uciekła - bo wtedy polscy pracodawcy musieliby podnieść wynagrodzenia, państwo odchudzić koszta swojego funkcjonowania, politycy stracili by na znaczeniu - bo bogaty obywatel jest mniej sterowalny - no ale zawsze można sprowadzić tanich pracowników ze wschodu zamiast cokolwiek zmieniać .... :)
OdpowiedzUsuń...wg mnie żyjecie w...cudnym kraju;-) gdzie na każdym kroku czuć,że nie jesteśmy na tym świecie za karę;-)Jest łatwiej , przyjemniej i piękniej...Niestety;-) i tutaj trzeba pracować, utzymywać rodzinę, pokonywać trudności...W zależności od poziomu życia trzeba, tak jak wszędzie, pracować mniej lub więcej;-) Jeśli jednak wystarczy...wypić, wypalić,zjeść albo uciec od spalonych mostów w ojczyżnie, to Irlandia jest...RAJEM!!! i nic dziwnego,że do tego raju zjeżdżają ludzie, którzy w kraju...musieliby, na mniejsze minimum, pracować...
OdpowiedzUsuńA dziennikarze...no cóż, Piotrze...o czymś pisać i gadać muszą...jak nie o cyckach Muchy to o żydówce M.C.Skodowskiej;-) nie przywiazywałabym do tego dużej wagi...
pozdrawiam