W tym roku udało mi się w końcu wziąć udział w Marszu Niepodległości. Specjalnie dla tego Marszu przyleciałem z Irlandii, ale - nie ja jeden, w Marszu wzięło udział wielu emigrantów. Niezapomniane przeżycie.
Tegoroczny Marsz przebiegł bardzo spokojnie. Powód? Wg mnie - zmiana władzy. Służby odpowiedzialne za dotychczasowe prowokacje /bo chyba już nikt nie ma wątpliwości że to były prowokacje/ były zdezorientowane. Zabrakło ministra który nakazałby spalić kolejną budkę pod ruską ambasadą a i skrajne lewactwo które się szczątkowo na Marszu pojawiło nie otrzymało wyraźnego sygnału z centrali. Nie było widać również policji. co paradoksalnie przynajmniej w tym roku wpłynęło pozytywnie na bezpieczeństwo Marszu. Chociaż oczywiście prowokacje były: wiadomo już że Straż Marszu lustrująca dzień wcześniej trasę Marszu znalazła m.in. przygotowaną kostkę brukową rzekomo pozostawioną przez robotników. Ja sam wieczorem poprzedniego dnia udałem się pod Pałac Kultury i Nauki, bo przeczytałem w necie że podświetlono go na... tęczowo, rzekomo z okazji hinduskiego święta Diwali. Rzeczywiście, tak władze stolicy zrobiły. Zabrakło jednej tęczy, to sobie zrobili drugą żeby sprowokować Narodowców, co na szczęście się nie udało.
Kto szedł w Marszu? Po pierwsze: ponad 100 tysięcy ludzi. Po drugie: cały przekrój społeczeństwa. Owszem, najbardziej rzucali się w oczy kibice którzy zadbali o oprawę Marszu, ale na pewno to nie oni stanowili większość - było ich, zgodnie z zasadą Pareta, może z 20%. Oprócz młodych ludzi w Marszu szli również tacy jak ja, czyli już w wieku średnim, a nawet znacznie starsi. Sporo kobiet i dzieci. A sam Marsz, jak napisałem, to niezapomniane przeżycie. Mam nadzieję, że za rok znowu w nim pójdę. Mam również nadzieję, że za rok poprowadzi go Prezydent RP...
Poniżej - kilka zdjęć z Marszu, więcej w mojej galerii na fb:
LINK: