czwartek, 12 czerwca 2025

Patryczek ukończył /irlandzkie/ przedszkole

Dzisiaj miało miejsce uroczyste zakończenie roku szkolnego w przedszkolu Patryczka /w rzeczywistości będzie tam chodził jeszcze przez tydzień/. Po wakacjach - zacznie naukę w szkole. 

Było bardzo uroczyście, dzieci dostały dyplomy, a te, które tak jak Patryczek ukończyły przedszkole - wystąpiły w togach. Nie obyło się też bez części artystycznej, w trakcie której maluchy śpiewały piosenki, itp. Później - wszystkich zaproszono na ciastka. Agnieszka przygotowała dla pań nauczycielek słodkie bukiety, i byliśmy jedynymi, którzy coś wręczyli. Wszystkie dzieci dostały swego rodzaju książki ze swoimi pracami, które wykonywały w ciągu roku. Absolwenci - dostali również swoje zdjęcia już w ramkach.

Poniżej - kilka zdjęć:



poniedziałek, 9 czerwca 2025

Punkt samodzielnej naprawy jednośladów

Spacerując nieopodal Marina Park, natknąłem się na takie interesujące urządzenie. Po bliższych oględzinach wychodzi na to, że jest to swoista stacja do naprawy rowerów i innych jednośladów. Można tutaj skorzystać z wielu narzędzi, łącznie z pompką do opon.

/Powyżej: punkt do samodzielnej naprawy/

niedziela, 8 czerwca 2025

Cork Carnival of Science

W weekend 7-8 czerwca miał miejsce Cork Carnival of Science, karnawał nauki. W Fitzgerald Park w ponad 50 wystawionych namiotach można było wziąć udział w przeróżnych eksperymentach, interaktywnych zajęciach, pokazach, grach, itp. Wśród dzieci największą furorę zrobił pies - robot, spacerujący ulicami parku. Do tego sporo stoisk z kuchnią z całego świata. Byliśmy tam z Patryczkiem w obydwa te dni, myślę że bawił się doskonale, łącząc przyjemne - z pożytecznym ;-)

Poniżej kilka zdjęć, filmik z pierwszego dnia można zobaczyć TUTAJ, a z drugiego - TUTAJ.







czwartek, 5 czerwca 2025

Od kawioru do jajek, czyli jak biednieje Europa

Widmo krąży po Europie - widmo biedy. Ta parafraza z Manifestu Komunistycznego Karola Marksa jest jak najbardziej na miejscu i czasie. Europa, na naszych oczach, staje się biedna i Europejczycy wkrótce zaczną to dotkliwie odczuwać.

Doskonale wiemy, jak jest w Irlandii. Teoretycznie pracy jest sporo, ale kryzys mieszkaniowy i rosnące opłaty za media, stawiają jej sens, pod znakiem zapytania. Czy warto pracować tylko po to, żeby tutaj mieszkać? Nie inaczej jest na Ojczyzny łonie. Ostatnio regularnie bywamy w Polsce i za każdym razem wzrost cen przyprawia nas o palpitację serca. Tak, wiem: to nie ceny są za wysokie, tylko my za mało zarabiamy. Wychodzi jednak na to, że nie tylko my...

W Polsce naprawdę zrobiło się drogo, a ludzie mają coraz mniej pieniędzy. Jeżeli jeszcze tego nie widać w większych miastach, to w tych mniejszych - już tak. Oczywiście, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, pieniądz przepływa od jednych do drugich i kiedy jedni biednieją, drudzy mogą dokładnie z tego samego powodu znacznie się wzbogacić. Kiedy społeczeństwo popada w biedę, z całą pewnością stracą na tym lokalni sprzedawcy kawioru, ale z kolei zyskają handlarze jajkami.

Moja żona spotkała naszego znajomego, który kilka lat wyjechał z Cork do Krakowa. Jak wspomniał, pracę ma dobrą, płacę powyżej średniej, ale w sklepach musi jednak zwracać uwagę na promocje. Sam zauważyłem, że w restauracjach zrobiło się zdecydowanie luźniej. Tam, gdzie kiedyś trzeba było robić rezerwacje ze sporym wyprzedzeniem, teraz dostaje się stolik od razu, a na sali też jest raczej pustawo.

Restauratorzy skarżą się na rosnącą inflację, koszty energii i najmu, przez co podnoszą ceny potraw. Tyle że podwyżki dotyczą każdego, przez co ludzie, mając mniej pieniędzy, w pierwszej kolejności zrezygnują z wykwintnej kolacji. Koło się zamyka, a raczej - po kolei będą się zamykały restauracje. Oczywiście, te najlepsze przetrwają, ale jeżeli jesteś w czymś najlepszy, od kowalstwa artystycznego po wyrób obuwia na miarę, zawsze dasz sobie radę. Pytanie, ilu może być tych najlepszych? Większość z nas jest raczej przeciętna i nie ma w tym nic złego, tyle że konkurencja jest wtedy zdecydowanie większa.

Wzrastają ceny usług, od dentysty po fryzjera. Na fryzjera można machnąć ręką, szczególnie gdy jest się mężczyzną, na dentystę - już nie bardzo. Znajomy, pracujący w tej branży, twierdzi, że na leczenie kanałowe ludzie będą wkrótce kredyty zaciągali. Z ciekawości sprawdziłem, co można zrobić ze swoim uzębieniem w ramach NFZ. W teorii sporo, w praktyce, zanim przyjdzie twoja kolej, to już tylko usunięcie. Zresztą, wspomniane leczenie kanałowe dla dorosłych, jest refundowane tylko w przypadku przednich zębów. Te dalsze, jeżeli kogoś nie stać na drogie usługi prywatne, można jedynie wyrwać. No, chyba że jesteście kobietą w ciąży, to teoretycznie nadal przysługuje leczenie. Tylko terminy są takie, że latorośl zdąży się urodzić i mieć własne zęby do wyleczenia. Karnawał się skończył, postępujące załamanie finansowe najlepiej widać w małych miasteczkach. W tych większych orkiestra ciągle gra, jak na Titanicu, do samego końca, ale ten okręt nieuchronnie zbliża się do góry lodowej.

Jak to pisał mój ulubiony Kohelet, wszystko już było. Bieda też. Umowy śmieciowe, ze stawką 5 złotych za godzinę. Odbieranie dzieci rodzicom, nieradzącym sobie finansowo - i przekazywanie ich do rodzin zastępczych, wspomaganych sporym zastrzykiem gotówki od państwa. No i potężna emigracja, gdzie młodzi i wykształceni, zaraz po szkole, pakowali walizkę i wyjeżdżali w kierunku zachodzącego słońca.

O przyczynach europejskiej drożyzny nie będę się rozpisywał, tak w skrócie i oficjalnie, to wiadomo: inflacja z powodu wzrostu kosztów energii, podwyżek płac i drukowania pieniędzy na programy socjalne, pandemia COVID-19, wojna na Ukrainie, podatki, regulacje, akcyzy, opłaty klimatyczne i ekologiczne. Również w skrócie, ale nieoficjalnie, myślę, że trwa jakaś większa zorganizowana akcja przepływu pieniędzy od tych coraz biedniejszych, do tych coraz bogatszych. O wielu zjawiskach, jakie się dzieją, nie mamy pełnej wiedzy, ale możemy się domyślać, że coś jest na rzeczy.

Co można zrobić? To, co zwykle w czasach kryzysu: starać się przetrwać. Restauracje zamienić na bary a księgarnie na biblioteki. Zamiast wakacji na egzotycznej wyspie, można się udać na wyspy Aran, również będzie bardzo ciekawie, chociaż zgoła inaczej. Do tego trzeba jeszcze staranniej szczotkować zęby, mając na uwadze ceny leczenia stomatologicznego.

Można też wyjechać. Wyjechaliśmy już przynajmniej raz, trafiając na Zieloną Wyspę, można wyjechać i kolejny raz, uważając jednak żeby nie wpaść z deszczu pod rynnę. Z tego, co widać, teraz kraje azjatyckie nabrały wiatru w żagle, nieskrępowane unijnymi dyrektywami. Europa, jeżeli się nie otrząśnie z tego swoistego stuporu, w jaki popadła, wkrótce stanie się disneylandem dla zamożnych Azjatów.

Na szczęście kryzysy przemijają, bo ludzie przyciśnięci biedą, zaczynają się radykalizować, co widać choćby po wynikach I tury wyborów w Polsce, jak i wyborach w innych krajach. Zradykalizowane społeczeństwa to jest to, czego europejskie elity boją się najbardziej.

Miejmy nadzieję, że zdesperowani Europejczycy nie będą musieli kolejny raz zdobywać Bastylii czy robić ostrzału z Aurory, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Wiemy to szczególnie my, Polacy, świadomi historycznych zawieruch, które wielokrotnie sponiewierały nasz kRAJ...

poniedziałek, 2 czerwca 2025

Wybory Prezydenckie 2025

W trakcie I tury wyborów prezydenckich, byliśmy w Krakowie: LINK, ale podczas II - już w Cork. Agnieszka się do nich zarejestrowała, ja, konsekwentnie, nie. Od lat powtarzam, że emigracja nie powinna głosować i wybierać Polakom w Polsce kto ma nimi rządzić. Polonia ma tutaj inne zadania, jak np. branie udziału w wyborach w swoich krajach zamieszkania i wybieranie polityków jak najbardziej przychylnych Polsce i Polakom. Moja Żona ma inne zdanie - i ok, szanujemy się wzajemnie.

W Cork były dwie komisje wyborcze, w tym jedna, do której została przypisana Agnieszka, mieściła się w Polskiej Szkole. Pojechaliśmy tam, żeby mogła oddać głos ;-) Wyniki wyborów są już powszechnie znane: zwyciężył Karol Nawrocki, pokonując Rafał Trzaskowskiego niewielką ilością głosów. Jak głosowała irlandzka Polonia? Ponownie zdecydowanie inaczej, niż Polacy w Polsce: na Zielonej Wyspie zagłosowało 21730 osób /szacuje się, że mieszka tutaj ok. 100 tysięcy naszych Rodaków/, z czego 13583 na Rafał Trzaskowskiego, a 8147 na Karola Nawrockiego.

Tytułem wyjaśnienia poniższego zdjęcia, bo była to zabawna sytuacja: przed głosowaniem, ponieważ był to Dzień Dziecka, podjechaliśmy do sklepu z zabawkami, gdzie Patryczek mógł sobie wybrać, co chciał /w granicach rozsądku, oczywiście/. Jego wybór padł na upatrzone sobie już wcześniej  takie rękawico-pięści Hulka i Kapitana Ameryki w jednym, bo obydwaj ci bohaterowie byli na pudełku. Jest to wszystko na naszym vlogu z tego dnia, zachęcam do obejrzenia: LINK. Dopiero w czasie krótkiej rozmowy z członkami komisji /których wszyscy od lat znamy, bo to jednak małe miasto/, padł żart, że to agitacja wyborcza ;-) Tak więc z ręką na sercu - że nie. Od zakładania korali czy jedzenia przy urnie prince polo czy rafaello - są inni... Niemniej, prorok, czy co? ;-)

/Powyżej: Agnieszka wraz z Patryczkiem oddaje głos/

niedziela, 1 czerwca 2025

126 Warsztaty z My Little Craft World: 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego

W sobotę, 31 maja b.r., podczas Pikniku Szkolnego w Polskiej Szkole w Cork, odbyły się kolejne warsztaty dla dzieci, poprowadzone przez Agnieszkę w ramach jej projektu My Little Craft World. Z okazji 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego, dzieci podczas zajęć stworzyli portret I króla Polski. Oczywiście, w warsztatach jak zwykle wziął udział również Patryczek ;-)

Poniżej - uczestnicy zajęć i Patryczek:


sobota, 31 maja 2025

Piknik Szkolny w Polskiej Szkole w Cork

Dzisiaj miał miejsce kolejny Polonijny Piknik Szkolny w Polskiej Szkole w Cork. Wybraliśmy się tam z Patryczkiem, Agnieszka dodatkowo poprowadziła warsztaty artystyczne oraz miała swoje stoisko na kiermaszu.

Filmik z tego pikniku można zobaczyć na moim YT: LINK.

/Powyżej: plakat pikniku szkolnego/

niedziela, 25 maja 2025

20-lecie Duszpasterstwa Polskiego w Cork

W niedzielę, 25 maja b.r., w kościele Holy Cross, świętowaliśmy 20 rocznicę założenia Duszpasterstwa Polskiego w Cork. Uroczystą Mszę Świętą celebrował biskup Fintan Gavin oraz polscy księża związani z duszpasterstwem. Poświęcono również obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który wraz z nową kapliczką, za sprawą naszych Rodaków, znalazł się w tym kościele. 

Po Mszy Świętej, wszyscy zostali zaproszeni do znajdującej się nieopodal sali, gdzie m.in. wyświetlono film o historii duszpasterstwa w Cork /muszę się pochwalić, że również z moich materiałów/, odbyła się modlitwa uwielbienia tańcem i flagami w wykonaniu dziewcząt ze wspólnoty, oraz podziękowano księżom obecnym na tym spotkaniu. Ponadto: był grill i poczęstunek, kiermasz rękodzieła i literatury religijnej, loteria oraz atrakcje dla dzieci. Bardzo udane wydarzenie, myślę że wszyscy biorący w nim udział będą je długo pamiętali.

Poniżej - kilka zdjęć, zapraszam również do obejrzenia mojego filmiku na YT z tego wydarzenia: LINK.








czwartek, 22 maja 2025

82 wizyta w Polsce /16/: wracamy do Cork, przez Belgię

Po 3-tygodniach, w końcu wracamy z Krakowa do Cork, z przesiadką w Belgii, na lotnisku Bruksela-Charleroi. Lataliśmy już przez to lotnisko, raz nawet udało nam się nieco zwiedzić Charleroi. Tym razem nie było na to czasu, tym bardziej że przed wylotem dostaliśmy e-mail od Ryanaira, że na tym lotnisku jest mała obsada pracowników, przez co są spore kolejki do oprawy, więc sugerują żeby być przynajmniej 3 godziny przez odlotem. Mieliśmy zapas 4-godzinny, tak że spokojnie zdążyliśmy coś zjeść, a Patryczek nawet pobawił się na placu zabaw dostępnym przed lotniskiem. Sama odprawa zajęła jakieś 15-20 minut, więc nie było tak źle - ale może akurat tak trafiliśmy.

Sam lot, a właściwie - loty, bo w sumie były dwa, bez przeszkód. Tuż przed lądowaniem Patryczek nam nawet zasnął. Zasnął w samolocie, obudził się rano w swoim łóżku i z wielką chęcią pobiegł do przedszkola - ot, uroki dzieciństwa ;-) Swoją drogą, jak ten świat się skurczył: jeszcze wczoraj był w swoim polskim przedszkolu, a dzisiaj już w irlandzkim, praktycznie na drugim końcu Europy.

Jak wyglądał ten nasz powrót, można zobaczyć na filmiku na moim YT: LINK.

/Powyżej: Agnieszka z Patryczkiem przed lotniskiem Bruksela-Charleroi/

niedziela, 18 maja 2025

82 wizyta w Polsce /15/: wybory Prezydenta RP 2025

Dzisiaj są wybory prezydenckie. Agnieszka zagłosowała /ja - nie, z powodów o których już wiele razy tutaj pisałem/, Patryczek wrzucił głos ;-) 

Dodam, że za granicą głosowało ponad pół miliona Polaków, w większości - na Trzaskowskiego. Teoretycznie jest możliwa sytuacja, że to głosy Polonii rozstrzygną, kto zostanie wybrany na urząd Prezydenta RP, co znowu stawia pytanie: czy Polacy mieszkający za granicą, powinni wybierać Polakom w Polsce, kto ma nimi rządzić?

Sobie a muzom do zapamiętania, oficjalne wyniki I tury w Polsce:
Rafał Trzaskowski 31,36%,
Karol Nawrocki 29,54% (różnica głosów między pierwszą dwójką: 357 tys.),
Sławomir Mentzen 14,81%,
Grzegorz Braun 6,34%,
Szymon Hołownia 4,99%,
Adrian Zandberg 4,86%,
Magdalena Biejat 4,23%.

Pozostali poniżej 1,5%.

/Powyżej: głosowanie/

sobota, 17 maja 2025

82 wizyta w Polsce /14/: kilka dni w Tomaszowie Lubelskim

Na kilka dni wybraliśmy się do Tomaszowa Lubelskiego, do mojego Taty i Siostrzeńców. W pierwszej kolejności pojechaliśmy też na cmentarz, do mojej Mamy, Siostry i Dziadków. Na rynku trafiliśmy akurat na imprezę "Zlot Żarciowozów": były dmuchane zamki i oczywiście food trucki, z kuchnią z niemal całego świata.

/Powyżej: w Tomaszowie ;-)/

poniedziałek, 12 maja 2025

82 wizyta w Polsce /12/: spotkanie z Przyjaciółmi

Dzisiaj spotkaliśmy się z Przyjaciółmi, którzy zawitali do Krakowa całą rodzinną gromadą. Z Krzyśkiem znamy się od lat, jeszcze z Irlandii, gdzie aktywnie działał na rzecz tamtejszej Polonii. Odwiedzaliśmy się też w Polsce. Miło spędzony czas, mam nadzieję że wkrótce spotkamy się znowu ;-)

/Powyżej: wspólna fotka/

niedziela, 11 maja 2025

82 wizyta w Polsce /11/: Hala Lipowa w Krakowie

Po zwiedzaniu bieżących wystaw w MOCAKu, wybraliśmy się coś zjeść do znajdującej się tuż obok Hali Lipowej. Jak podają media: "to pierwszy food hall w Krakowie, otwarty 31 lipca 2020 roku na Zabłociu, przy ul. Lipowej 4D.  Powstała w zaadaptowanym budynku poprzemysłowym". W środku znajduje się kilka stoisk oferujących kuchnię z całego świata, jest sporo miejsc do siedzenia i kącik dla dzieci. My wybraliśmy koreański bibimbap w wersji wegetariańskiej, z tofu. Było smacznie, pewnie jeszcze tam wrócimy ;-)

Poniżej - kilka zdjęć:



sobota, 10 maja 2025

82 wizyta w Polsce /10/: MOCAK 14

Tradycyjnie, jak za niemal każdym pobytem w Polsce, wybraliśmy się z Michałem do MOCAKu, czyli muzeum sztuki współczesnej w Krakowie. O dziwo, po zmianie dyrektorki /jak podają media - usuniętej za mobbing/, od razu wzrósł poziom wystaw, a i zwiedzających było sporo. Przez ostatnich kilka lat, poziom tego co proponowano a tej galerii, regularnie szybował w dół. W zasadzie chodziliśmy tam już dla przysłowiowej "beki". Tym razem - byliśmy naprawdę zaskoczeni. Dobra zmiana ;-)

Poniżej - kilka prac z bieżących wystaw:



piątek, 9 maja 2025

82 wizyta w Polsce /9/: Patryczek w Straży Pożarnej

Patryczek odwiedził naszego kolegę, a jednego ze swoich "przyszywanych" wujków, który jest strażakiem w OSP. Wraz z innymi strażakami ćwiczył zwijanie węży strażackich, uruchamianie sygnałów alarmowych, itp. Jak widać , wizyta była bardzo udana :-)

Poniżej - kilka zdjęć:




czwartek, 8 maja 2025

Selfie narodu: godność w trybie samolotowym

W mediach społecznościowych, jak w zwierciadle, odbija się kondycja naszych Rodaków w kRAJu. Wnioski są opłakane: nie mamy dla siebie i innych szacunku, dbanie o zyski korporacji stawiamy wyżej, niż troskę o własne kieszenie, a życie zwierząt staje się bardziej wartościowe, od ludzkiego. 

Miesiąc temu na tik toku pewna młoda pani opublikowała swoją historię z zakupów w Lidlu, w jednym z miasteczek w Polsce. Otóż śpiesząc się do pracy, jak zwykle kupiła kilka drobnych rzeczy, w tym trzy croissanty. Traf chciał, że jeden z nich był inny niż dwa pozostałe, czego w pośpiechu nie zauważyła, i skasowała w takiej samej cenie, co dwa pozostałe. Różnica wynosiła, z tego, co pamiętam, około złotówki. Zatrzymał ją ochroniarz, zażądał okazania zakupów i paragonu, i dość nieuprzejmie poinformował o zaistniałych fakcie. Pani przeprosiła, tłumaczyła, że nie zauważyła różnicy, była gotowa natychmiast ją dopłacić /przypomnę: chodziło o złotówkę/, ale ten odparł, że teraz nie ma o tym mowy, że to kradzież, i tym podobne bzdury. Zawołał kolegę, zaprowadzili panią gdzieś na zaplecze i wezwali policję. Na szczęście w tej formacji ciągle jeszcze trafiają się inteligentni ludzie, którzy zdecydowanie stanęli po stronie klientki, sztorcując jeszcze tych panów, że wzywają ich do takich bzdur. W międzyczasie klientka dostała silnego ataku paniki, z którego pomogła jej wyjść doświadczona policjantka. Finalnie znacznie spóźniła się do pracy i była w poważnym rozstroju nerwowym. Nagrała filmik o tej sytuacji, który stał się viralem i obejrzało go kilka milionów ludzi. Jak się skończyła ta sprawa? Najpierw Lidl ją przeprosił i dał voucher na 20 złotych, a później przysłał drugie pismo, w którym stwierdził, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami. 

Zajrzałem w komentarze pod filmem i się nie zawiodłem. A raczej wprost przeciwnie, bardzo się zawiodłem na moich Rodakach. Zdecydowana większość z nich wzięła stronę... niemieckiego sklepu. Odezwały się ekspedientki, przytaczające historie o klientach przyklejających metki, odezwali się znawcy pieczywa, którzy od razu potrafią odróżnić dziesięć rodzajów bułek itp. Tymczasem w każdym normalnym kraju, taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia. Zatrzymać kogoś i zamknąć na zapleczu, bo skasował nie ten rodzaj pieczywa, tylko podobny? Wzywać policję na niego, oskarżać o kradzież? Wszędzie taki ochroniarz wyleciałby z roboty na zbity pysk, a sklep wypłaciły ciężkie odszkodowanie. W każdym normalnym kraju, łącznie z Irlandią. Ale - nie w Polsce, gdy rzecz dzieje się w niemieckim sklepie. Tutaj wszystko jest "zgodnie z procedurami". 

Taki sam brak szacunku do siebie, za to usilne dbanie o zyski korporacji, można zauważyć w każdej dyskusji o reklamach w sieciowych kinach. To jest naprawdę denerwujące, kiedy idziecie na film, zapłaciliście za bilet tyle, ile żądają, przepłaciliście z pięć razy za colę i popcorn, no ale - jest to swego rodzaju rytuał, i jeszcze musicie oglądać przez pół godziny dziesiątki reklam przed filmem. Pal licho, gdyby to były tylko zwiastuny nowych filmów o podobnej tematyce, ale - nie, musicie obejrzeć reklamy od mydła po powidła. Co mamy w komentarzach? Yyyy - to przyjdź pół godziny później, nie wiesz ile by kosztował bilet, gdyby nie reklamy, przecież kina muszą zarabiać! Ręce opadają. Ci ludzie, jak wspomniałem, bardziej się przejmują zarobkami tych korporacji, niż szanują swój czas. Byłem kilka razy w kinie w domu kultury, w małej miejscowości i wiecie co? Bilet kosztuje mniej niż w takim Krakowie i nie ma żadnych reklam przed seansem. Ba, nawet popcornem nie handlowali. Da się? Jak będę chciał oglądać reklamy, to sobie włączę Polsat, nie muszę w tym celu chodzić do kina. 

Kolejna rzecz: na przystanku w Cork zauważyłem plakaty z nową akcją społeczną. Przedstawia agresywnego psa i podpis: "jeżeli twój pies zaatakował dziecko, to nie jest wina psa. Tylko twoja". Wiecie, jak by to było w Polsce? Z tego, co czytam w różnych internetowych dyskusjach, gdyby pies zaatakował dziecko w naszym kRAJu, to jednogłośnie by uznano, że to wina dziecka. Pewnie sprowokowało biednego pieska. Ewentualnie rodzica, że nie dopilnował "kaszojada". Nie zapomnę pewnego komentarza, który mną wręcz wstrząsnął: pod artykułem opisującym jak to pies, niebezpiecznej rasy, zagryzł niemowlę, które było w wózku na spacerze, jedna z pań napisała: "mam nadzieję, że pieskowi nic się nie stanie a rodzice zostaną przykładnie ukarani, że nie zabezpieczyli dziecka". Szok i niedowierzanie, tym bardziej że jeszcze zebrała sporo "lajków ". 

Z ciekawostek: w zeszłym roku psy pogryzły w Polsce 27 tysięcy ludzi, tj. 73 osoby dziennie, przy czym chodzi tylko o przypadki, które wymagały pomocy lekarskiej i zgłoszenia do sanepidu. Prawdziwa ilość jest więc znacznie większa. To i tak niewiele, skoro psów jest już w Polsce ok. 8 milionów, czyli więcej niż dzieci i młodzieży w wieku do 17 lat. Tak, mamy więcej psów niż dzieci. Może ma to jakiś związek z tym, że mamy w Polsce również 8 milionów osób żyjących samotnie. Nawet ci żyjący w parach, coraz częściej zamiast dziecka, wolą "psiecko". Skoro tak, to nic dziwnego, że następuje pewne zrównanie wartości. Pies zastępuje dziecko, od rozmów z drugim człowiekiem wolimy pogawędkę z CzatGPT. Dziecko czy psiecko, wszystko jedno, nawet psiecko lepsze, bo mniej z nim kłopotów, a w razie czego, zawsze można uśpić. W Polsce dzieci jeszcze "uśpić" nie można, ale są środowiska, które nie miałyby nic przeciwko temu. Trochę inaczej zabija się człowieka w wieku 3 miesięcy od poczęcia, a inaczej w wieku 3 lat od urodzenia, ale w końcu i ten i tamten, to człowiek. Jak się godzi na jedno, niewykluczone, że zgodzimy się na drugie. Są już kraje zachodnie, gdzie eutanazja dzieci jest dopuszczalna, więc wszystko przed nami. 

Wracając do tematu: w ubiegłym miesiącu obchodziliśmy kolejną, już 15-tą rocznicę Katastrofy Smoleńskiej. Samolot wyprodukowany w Rosji, serwisowany w Rosji, rozbił się w Rosji. Co zrobił ówczesny i obecny premier polskiego rządu? Oddał śledztwo... Rosjanom, którzy oczywiście orzekli, że to wina polskich pilotów. Co zrobiła spora część Rodaków? Uradowała się do łez, że zginął nielubiany przez nich polityk. Jakież to dosłownie radosne pląsy sobie urządzali, krzyż z puszek po piwie, zdarzyły się bydlęta, które wręcz nasikały do zniczy, zapalonych przez tych, którzy wciąż czują się Polakami. Ten festiwal rechotu i nienawiści trwa do dzisiaj. W każdym normalnym kraju byłaby to rzecz absolutnie nie do pomyślenia. Ale - nie w Polsce. 

Jak nisko upadliśmy, w porównaniu z minionymi pokoleniami. Tysiąc lat temu Polska stała się królestwem, teraz wielu posiadaczy polskiego paszportu nie miałoby nic przeciwko temu, żeby nasz kRAJ zlikwidować, stapiając go w europejskim tyglu narodów. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z istnienia milczącej większości, ale to milczenie staje się w tym momencie nie złotem, a grzechem. Przez milczenie pozwalamy tej mniejszej, ale bardziej aktywnej grupce, wejść sobie na głowę i krok za krokiem odebrać wolność. Patrząc na naszych polityków, trzeba sobie uświadomić, że może z trudem, ale znajdziemy wśród nich tych dziesięciu sprawiedliwych. Pytanie: kto wybrał całą resztę? 

Najbliższe wybory prezydenckie rozstrzygną, czy jeszcze Polska nie zginęła, czy wprost przeciwnie, biało-czerwony sztandar należy wyprowadzić, a w jego miejsce wprowadzić ten niebieski, z dwunastoma gwiazdkami. Chociaż w Polsce w zupełności wystarczy tylko osiem. Oby nasi Rodacy w kRAJu wybrali mądrze, czego Państwu i sobie życzę.

środa, 7 maja 2025

82 wizyta w Polsce /8/: zamek Tenczyn

Po Zamkowej Zagrodzie i Zapieksówce w Rudnie, udaliśmy się do położonych nieopodal ruin zamku Tenczyn, znajdujących się na szczycie góry, która była kiedyś wulkanem. Pochodzący z XIV wieku zamek, włączony do systemu obronnego tzw. Orlich Gniazd, ma długą i interesującą historię. Gościli tutaj m.in. Jan Długosz, Mikołaj Rej czy Jan Kochanowski. Władysław Jagiełło więził w nim niektórych ważniejszych jeńców krzyżackich, wziętych do niewoli w czasie bitwy pod Grunwaldem. Zamek pokazano m.in. w serialach Czarne Chmury i Rycerze i Rabusie.

Poniżej - kilka zdjęć:



wtorek, 6 maja 2025

82 wizyta w Polsce /7/: Zapieksówka w Rudnie

Tuż obok Zamkowej Zagrody /dokładnie: za płotem/ znajduje się Zapieksówka, a w niej m.in. tor do zjeżdżania z górki, na swego rodzaju "oponach". Do tego również plac zabaw i oczywiście punkt gastronomiczny. Zatrzymaliśmy się tam na godzinkę, było super ;-)

/Powyżej: Patryczek na torze/

poniedziałek, 5 maja 2025

82 wizyta w Polsce /6/: Zamkowa Zagroda w Rudnie

Dziś odwiedziliśmy Zamkową Zagrodę w Rudnie. Znajduje się tam mini-zoo, chociaz to "mini" znaczy tylko tyle, że nie ma tam dzikich zwierząt, bo sam teren jest dość rozległy. Dzieci mogą oglądać a często i pogłaskać: owce, kozy, kucyki, krowy, króliki, itp. Patryczek przejechał się na kucyku a najbardziej podobało mu się głaskanie królików ;-) Na terenie Zagrody jest również plac zabaw.

Poniżej - kilka zdjęć: