czwartek, 22 października 2020

Jaroslav Hašek: Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej

Po chyba ponad 30-latach ponownie sięgnąłem po "Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej" Jaroslava Haška. Tym razem już w postaci e-booka czytanego na ekranie smartfona. Ot, znak czasów.

Sama książka jednak się nie zestarzała, nadal bawi, czasami wręcz do łez, chociaż dzisiaj inaczej widzę rozłożone akcenty niż wtedy gdy czytałem ją jako nastolatek. Sam Szwejk nie jest już dla mnie tylko udającym idiotę sympatycznym facetem wplątanym w zawieruchę I wojny światowej. To również niestety drobny złodziej i oszust żyjącym ze sprzedaży kradzionych psów z podrobionymi rodowodami, skrajny antyklerykał który w końcu wielokrotnie bierze udział w profanacji, chociaż trzeba przyznać że razem z kapelanem wojskowym /ochrzczonym Żydem a wcześniej - oszustem finansowym/.

W dodatku książkowy Szwejk nie za bardzo lubi Polaków - na bodajże czterech wymienionych w powieści bohaterów o polskim pochodzeniu trzech to niesympatyczne typy: generał-idiota, nauczyciel denuncjujący prawosławnego duchownego i wreszcie zubożały szlachcic będący właścicielem ówczesnej, hm, agencji towarzyskiej, którego Szwejk zrzuca ze schodów. Ten czwarty, ewentualnie pozytywny, to po prostu milczący wartownik. 

Barwnych postaci jest tam mnóstwo ale równie ważne jest oddanie ducha Austro-Węgier, zdegenerowanej monarchii i okupanta części ziem polskich, tłamszących w swoich granicach również inne narody, który to kraj doczekał się dzisiaj swoich polskojęzycznych wielbicieli widzących w nim przedświt UE i próbujących idealizować ten sztuczny państwowy twór, tylko dlatego że u swego schyłku pozwalał na większą swobodę zniewolonych przez siebie narodów niż inni okupanci. Chociaż, pamiętajmy za co wg Haška został aresztowany właściciel knajpy "Pod Kielichem" niejaki Palivec i ile dostał lat do odsiadki.

No dobrze, może trochę poważnie się zrobiło chociaż książka sama w sobie to oczywiście perełka czeskiego humoru. Myślę że dla niej warto by się nauczyć tego języka, żeby przeczytać ją w oryginale ;-)

2 komentarze:

  1. Czesi nie lubią Polaków, dlatego Hasek tak opisywał Polaków w Wojaku Szwejku. Dostojewski robił to samo. Przedstawiał ich jako drobnych cwaniaczków. Oczywiście nie przeszkadzało mu to, że sam święty nie był.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak podobno jest. O dziwo, my Czechów generalnie lubimy.

    OdpowiedzUsuń