niedziela, 26 lutego 2017

Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Galway

W niedzielę, 26 lutego b.r. roku w Cafe Ballybane Enterprise Centre w Galway miał miejsce Wieczór Patriotyczny poświęcony Żołnierzom Wyklętym. Organizatorami spotkania był Klub Polski oraz Klub Sympatyków TV "Idź Pod Prąd" w Galway.

Podczas Wieczoru Patriotycznego organizatorzy m.in. przybliżyli historię Żołnierzy Wyklętych których uczczono minutą ciszy, harcerze zaśpiewali szereg patriotycznych pieśni a wszyscy przybyli mogli obejrzeć grafiki Jakuba Zamoyskiego przedstawiające naszych bohaterów którzy do końca nie złożyli broni, nie godząc się na komunistyczną rosyjską okupację.

Po spotkaniu był czas na rozmowy, wymianę kontaktów, poczęstunek, itp. Na Wieczór Patriotyczny do Galway przyjechali również członkowie klubów IPP z Cork i z Belfastu.

Poniżej kilka zdjęć z Wieczoru Patriotycznego w Galway, więcej znajduje się w galerii na moim fb: LINK:





sobota, 25 lutego 2017

Irlandzkiej farsy z Trumpem ciąg dalszy

"Dlaczego Irlandia musi przeciwstawić się Trumpowi" - taki temat publicznej debaty wymyślili sobie członkowie tutejszej partii trockistowskiej, zapraszając na spotkanie, jak na komunistów przystało, w 4* hotelu w Cork.  Irlandzkiej farsy ciąg dalszy, bo kilka dni temu komuniści z innej partyjki nawoływali do... "odwołania Dnia św. Patryka w Białym Domu".

Dla Czytelników w Polsce określenie "partia trockistowska" brzmi pewnie jak bajka o żelaznym wilku, ale w Irlandii komuniści mają się coraz lepiej, a sierp i młot bazgrzą już na każdym murze. Co tym ludziom chodzi po głowie, nie mam pojęcia. Oczywistym jest że gdy USA ma katar to Irlandia ciężką grypę, co już zresztą przećwiczono w 2008 roku, dlaczego więc próbują wpychac nos w nie swoje sprawy i prowokować Amerykanów z Trumpem na czele? Dlatego że są lewactwem, a dla nich ważny jest jedynie interes partyjny plus pełne koryto w postaci dotacji, grantów, tłustych diet, etc. - a nie dobro kraju w którym mieszkają. O dobru Narodu nawet nie wspominam, bo komuniści nie mają narodowości, co najwyżej - obywatelstwo.

/Powyżej: plakat trockistów zapraszających na spotkanie przeciwko Trumpowi/

piątek, 24 lutego 2017

Wołyń

Od dzisiaj przez kolejnych kilka dni w The Reel Picture w Cork można obejrzeć "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego. Kto oglądał wcześniejsze filmy Smarzowskiego ten wie czego się spodziewać. Mocne, orające psychikę kino pokazujące widziane z perspektywy młodej Polki ludobójstwo na Wołyniu, dokonane przez Ukraińców na swoich polskich sąsiadach.

Niestety, Smarzowski chcąc za wszelką cenę być na swój sposób "obiektywny", nie oszczędza też Polaków, pokazując skrajny margines tak jakby był istotnym elementem. Dobrze że nie zapomniał o pokazaniu honoru polskiego oficera, najpierw tego z września 1939 roku, który po wydaniu ostatniego rozkazu nie mogąc znieść goryczy klęski strzela sobie w głowę a później tego z 1943 roku z Armii Krajowej, poety, który będąc emisariuszem rządu w Londynie potraktował bandytów z UPA jak ludzi honoru, co przypłacił okrutną śmiercią.

W filmie przypomniano również takie fakty, jak masowe dezercje z polskiego wojska żołnierzy pochodzenia ukraińskiego i napaści ukraińskich bandytów na wracających do domu polskich żołnierzy we wrześniu 1939 roku, kolaboracja Żydów z wkraczającymi do Polski Rosjanami, etc.

Polacy powinni ten film obejrzeć a dla Ukraińców stawiających ostatnio pomniki Banderze i obierających sobie za "bohaterów" bandytów z OUN i UPA odpowiedzialnych za zamordowanie ze szczególnym okrucieństwem ponad 100 tys. polskiej ludności cywilnej - ten film powinien być obowiązkowy.

czwartek, 23 lutego 2017

Komuniści w Cork dyskutują o Marksie

Irlandzcy komuniści, pod szyldem Socialist Worker, organizują w Cork kolejną debatę. Tym razem tematami spotkania są m.in.: "Marks i alternatywa dla kapitalizmu", "Wyścig dla przyszłości: wzrost radykalnej lewicy przeciwko prawicy", etc. Jak przystało na komunistyczną antycywilizacyjną grupę, jej logiem jest czerwona, zaciśnięta pięść. Takie rzeczy są ciągle legalne w XXI wieku w jednym z europejskich cywilizowanych państw tzw. "Zachodniej Europy".

/Powyżej: plakat zachęcający do udziału w spotkaniu irlandzkich marksistów/

środa, 22 lutego 2017

The Norries Camera Club Exibition

Pierwszą tegoroczną wystawą w St Peter’s Cork jest "The Norries Camera Club Exibition", wystawa na której swoje najlepsze prace prezentują członkowie klubu fotograficznego Norries Camera Club. 

Grupa istnieje od niespełna pięciu lat, założyli go Ann Long i Jorge Ruiz Villasante, absolwenci kursu "Wprowadzenie do fotografii cyfrowej" zorganizowanego przez Cork City Partnership. Klub umożliwia podtrzymywanie kontaktów absolwentów tego kursu oraz ułatwia kontynuowanie zdobywania wiedzy i doświadczenia w fotograficznym hobby. Spotkania są otwarte i odbywają się co tydzień. Członkowie klubu zorganizowali kilka wycieczek fotograficznych, wydali własny kalendarz, biorą udział w fotograficznych konkursach i wystawach.

Wystawa trwa od 24.01 do 25.02 b.r., kilka zdjęć można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: The Norries Camera Club Exibition/

niedziela, 19 lutego 2017

61 i 62 Warsztaty z My Little Craft World: Poznajemy Polskę i Kuchnia Malucha

W niedzielę 19 lutego b.r. odbyły się kolejne warsztaty z My Little Craft World, tym razem z cyklu "Poznajemy Polskę" oraz "Kuchnia Malucha".

Na zajęciach z cyklu "Poznajemy Polskę", mali artyści odwiedzili Bielsko-Białą. Dzieci poznały najważniejsze informacje o tym mieście a następnie ozdobiły drewniane figurki legendarnych bohaterów kreskówek: Bolka i Lolka oraz Reksia, których animowane przygody przez wiele lat powstawały w Studiu Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej. Zdjęcia z warsztatów: LINK.

Z kolei na warsztatach z cyklu "Kuchnia Malucha" tym razem mali kucharze poznali sekrety kuchni włoskiej. Każde dziecko wykonało własną pizzę oraz deser tiramisu. "To najlepsza pizza jaką w życiu jadłam" - stwierdziła jedna z uczestniczek warsztatów ;-) Zdjęcia z warsztatów: LINK.

/Powyżej: mali artyści ze swoimi pracami/

/Powyżej: mali kucharze z My Little Craft World/

sobota, 18 lutego 2017

Muzycznie na St Patrick's Street

Sobota, a więc St Patrick's Street w Cork rozbrzmiewa muzyką graną jednocześnie przez co najmniej pięć kapel. Poniżej - jedna z nich:

/Powyżej: jedna z kapel

Krótki filmik:

piątek, 17 lutego 2017

Irlandzcy komuniści nie chcą Dnia św. Patryka... w Białym Domu

Lewactwo w Irlandii protestując przeciwko Prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi nawołuje do "odwołania Dnia św. Patryka w Białym Domu". Wspomagają ich w tym będący na gościnnych występach lewacy z USA.

Ot, na złość mamie chcą odmrozić sobie uszy. Ten kolejny wygłup sygnuje irlandzka Socialist Party, partia socjalistyczna mająca za swój statutowy cel "zwalczanie kapitalizmu i wprowadzenie socjalistycznej alternatywy", nie bacząc na to że w tej "alternatywie" już żyło pół Europy i do tej pory tym zniewolonym Narodom odbija się to czkawką. Jak to zwykle u komunistów, nie tylko kwestionują wyniki demokratycznych wyborów w innym kraju, /któremu w dodatku w dużym stopniu zawdzięczają swój gospodarczy sukces/, to jeszcze jak zwykle swoim przeciwnikom politycznym od razu zarzucają "rasizm", "faszyzm" i tym podobne rzeczy, przez co zupełnie zdeprecjonowali te pojęcia.

/Powyżej: plakat w Cork/

czwartek, 16 lutego 2017

Meanwhile

Od 2 do 25 lutego b.r. w CIT Wandesford Quay Gallery w Cork ma miejsce wystawa "Meanwhile", na której swoje prace prezentują absolwenci CIT Crawford College of Art and Design: Rebecca Bradley, Mark Buckeridge, Tom Doig, Christabel Geary, Gerald Heffernan, Jessie Malone, Rachel McDonnell, Frank McGrath, Kate-Bowe O'Brien, Emily O'Flynn, Aideen Quirke i Pádraig Spillane. Zdjęcia z wystawy można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej jedna z prac na wystawie - Christabel Geary: Resting, 2016/

środa, 15 lutego 2017

Liverpool: lewackie wlepki i bezdomni

Jeszcze kilka uwag odnośnie Liverpoolu, niezwiązanych z miejscami które zwiedzałem. 

Zaskoczyło mnie, że w małych prywatnych sklepach w centrum tego miasta nie można zapłacić kartą, za to bez trudu można dostać lokalnie wydawane gazety w języku arabskim. Dalej - jest bardzo wielu Anglików żebrzących wśród turystów, niekiedy robią to dość nachalnie, dlatego trzeba uważać, zwłaszcza wieczorem. I na koniec - niemal na każdym słupie jest po kilka lewackich wlepek, takich jak na zdjęciu poniżej. Wiele z nich zachęca do "otworzenia granic i przyjmowania uchodźców", pomimo że niemal na każdym rogu koczuje lokalny bezdomny. Tak obecnie wygląda druga strona Liverpoolu...

/Powyżej: kilka wlepek z liverpoolskich ulic/

wtorek, 14 lutego 2017

Liverpool: Wheel of Liverpool

Przed wylotem z Liverpoolu udajemy się jeszcze na przejażdżkę Wheel of Liverpool, Kołem Liverpoolu, z którego można podziwiać panoramę miasta.

Koło zostało otworzone 25 marca 2010 roku. Ma 60 metrów wysokości, waży 365 ton, ma 42 kapsuły, w nocy oświetla je 75 tys. diod LED i kosztowało 6 mln funtów. W październiku 2013 r. w koło uderzył piorun, ale konstrukcja nie została uszkodzona. Wcześniej innym miejscu Liverpoolu znajdowało się mniejsze koło, zostało rozebrane w związku z planem postawienia obecnego.

Zdjęcia z z Liverpoolu można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: przed Kołem Liverpoolu/

/Powyżej: widok z kapsuły/

Liverpool: The Beatles Statue

W grudniu 2015 roku w Liverpoolu stanął pomnik czterech Beatlesów. 

Jego autorem jest Andrew Edwards a ufundował go The Cavern Club w 50-rocznicą ostatniego koncertu zespołu w Liverpoolu, który miał miejsce w Empire Theatre. Obecnie - to najbardziej popularne miejsce w mieście do robienia sobie "selfie" ;-)

/Powyżej: stoję przy The Beatles Statue/

Liverpool: Walker Art Gallery

Jest to jedna z największych /poza Londynem/ kolekcji dzieł sztuki w Anglii. Walker Art Gallery w Liverpoolu gromadzi dzieła sztuki europejskiej powstałe od średniowiecza po czasy współczesne. Nie ukrywam, że mnie interesuje głównie ten ostatni okres - i nie zawiodłem się ;-)

/Powyżej: Mark Leckey, Inflatable Felix, 2014 r./

/Powyżej: Ivor Abrahams, Head of the Stairs, 2000 r./

Liverpool: The Beatles Story

W Albert Dock oprócz m.in. Tate Liverpool znajduje się m.in. The Beatles Story, muzeum Beatlesów, w którym krętymi i wąskimi korytarzami podążamy śladami słynnej Czwórki z Liverpoolu, poznając historię muzyków którzy stali się ikonami popkultury. Dostępne są również przewodniki audio w języku polskim.

/Powyżej: The Beatles Story/

/Powyżej: The Beatles Story/

poniedziałek, 13 lutego 2017

Liverpool: The Cavern Club

Cel pielgrzymek dla fanów The Beatles. To klub w którym Beatlesi grali bardzo często na początku swojego istnienia.

Tak naprawdę oryginalny klub został zburzony w 1973 roku. Odbudowano go w 1984 roku wg oryginalnych planów i, jak podają jego właściciele, "z użyciem wielu oryginalnych cegieł". Btw, łatwo się pomylić bo po jednej stronie ulicy znajduje się "The Cavern Pub", ze słynną figurą Lennona opartego o ścianę natomiast ten "właściwy" klub, czyli "The Cavern Club" - znajduje się po drugiej. Oprócz tego przy tej ulicy jest sporo innych pubów, barów, klubów, etc. nawiązujących swoim nazwami do słynnej "Czwórki z Liverpoolu".

W The Cavern Club są co najmniej 2 sceny na których niezależnie występuje dwóch artystów. Pomimo że byliśmy tam w poniedziałek, klub był pełny

/Powyżej: przed The Cavern Club/

/Powyżej: Lennon przed The Cavern Pub/

Liverpool: The Egg Café

Kolacja i śniadanie w The Egg Cafe, wegetariańskiej restauracji leżącej tuż obok mojego hotelu a jednocześnie rekomendowana przez niektóre strony jako lokalna atrakcja turystyczna. 

Jak piszą o sobie: "Położona w samym sercu Liverpoolu, tuż przy ulicy Bold Street, The Egg Café mieści się w przestronnym, zabytkowym budynku z czasów Wiktoriańskich, oferując wyjątkowy, panoramiczny widok na centrum miasta. Oprócz bycia jedną z czołowych wegetariańskich i wegańskich restauracji Liverpoolu, The Egg Café jest również galerią sztuki oraz popularnym miejscem spotkań. Zrelaksowana i artystyczna atmosfera przyciąga zróżnicowany tłum i jest wyjątkowo popularna wśród artystów i studentów."

Artystów i studentów niespecjalnie tam zauważyłem, ale faktycznie - pomimo że trafić tam raczej trudno /brak szyldu, jedynie stojąca tablica bez nazwy lokalu/ i ulokowaniu na 2 piętrze bez windy, spory ruch, zarówno wieczorem jak i rano.

/Powyżej: wejście The Egg Cafe/

/Powyżej: The Egg Cafe/

Liverpool: Central Library

Atrium głównej biblioteki w Liverpoolu robi spore wrażenie. Ale nie tylko - pomijając że wszystko co się dało jest już zautomatyzowane, zmechanizowane i skomputeryzowane zarazem, o czym przekonałem się chcąc wydrukować zakupiony online bilet do muzeum Beatlesów, bardzo podobał mi się dach z umieszczonymi na nim ławeczkami na których sobie przysiąść i poczytać.

/Powyżej: Liverpool Central Library/

/Powyżej: Liverpool Central Library/

niedziela, 12 lutego 2017

Liverpool: Tate

Obowiązkowa wizyta w Tate Liverpool, galerii sztuki współczesnej - i tak naprawdę główny cel mojej tutaj podróży ;-)

Tate Liverpool to jedna z czterech galerii Tate. Sześć lat temu byłem w Tate Modern, znacznie większej, ale wizyta tutaj to również niezapomniane przeżycie. Galeria mieści się w zabytkowym magazynie w Albert Dock.

 /Powyżej: Tate Liverpool/

/Powyżej: Cécile B. Evans's, "Sprung a Leak", 2016, krótki filmik: LINK/

Liverpool: Archikatedra Chrystusa Króla

Na niedzielną Mszę Św. wybraliśmy się do Archikatedry Chrystusa Króla /Liverpool Metropolitan Cathedral of Christ the King/. W tamtejszej krypcie są odprawiane Msze Św. w języku polskim.

Wspaniała, monumentalna postmodernistyczna świątynia wybudowana w latach 1962-1967. Tak naprawdę rozpoczęto jej budowę w 1933 roku, ale wybuch wojny przerwał pracę a wzrost kosztów budowy spowodował że odstąpiono od realizacji pierwotnego projektu, z którego pozostała tylko rzeczona krypta. Dopiero w 1960 roku ogłoszono konkurs na nowy projekt katedry. Budowę rozpoczęto w 1962 roku a ukończono 5 lat później. W kościele umieszczono wiele dzieł sztuki współczesnych artystów.  W 1977 roku gościła w nim królowa, a w 1982 roku - św. Jan Paweł II.

/Powyżej: Archikatedra Chrystusa Króla/

/Powyżej: krypta w której odbywają się Msze Św. w języku polskim/

Liverpool: John Lennon Airport

Po ostatnim tygodniowym pobycie w Polsce i kilkudniowym w Cork - kolejne kilka dni w Liverpoolu. Tamtejsze lotnisko nosi imię Johna Lennona, który, parafrazując Gombrowicza, wielkim muzykiem był. Nie żebym był jakimś jego fanem, ale zawsze to lepsze niż gdańskie lotnisko imienia TW Bolka. Czy jakoś tak...

/Powyżej: Liverpool John Lennon Airport/

sobota, 11 lutego 2017

Spotkanie klubu "Idź Pod Prąd" w Cork

W sobotę 11 lutego b.r. miało miejsce kolejne spotkanie członków klubu "Idź Pod Prąd" w Cork, na którym omówiliśmy m.in. nasze planowane spotkanie z innymi klubami w Irlandii.

/Powyżej: spotkanie klubu "Idź Pod Prąd" w Cork/

czwartek, 9 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (9): Really Good w Londynie

Z Krakowa do Cork wracamy przez Londyn, w którym z kolei robimy sobie prawie 12-godzinną przerwę na zwiedzanie. Co prawda byliśmy tutaj przez tydzień w 2011 roku, ale zawsze miło ponownie zobaczyć Big Bena ;-) 

Z lotniska Stansted jedziemy kolejką do stacji Liverpool Street. Nieśpieszny spacer wzdłuż Tamizy zaczęliśmy przy Tower Bridge, minęliśmy Tate ModernLondon Eye, Big Ben i Palace of Westminster oraz Westminster Abbey skąd udaliśmy się pod Pałac Buckingham a stamtąd The Mall przeszliśmy na Trafalgar Square. Tam w jednej z knajpek zjedliśmy obiad i z pobliskiej stacji metra ruszyliśmy w drogę powrotną. Zdjęcia z tego spaceru po Londynie można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

Na jednym z cokołów Trafalgar Square co roku staje nowa rzeźba. Tym razem jest to "Really Good", której autorem jest David Shrigley. Rzeźba ma 7 metrów i waży 4,5 tony, odsłonił ją 29 września ub. roku Sadiq Khan, pierwszy w historii muzułmański burmistrz muzułmańskiego Londynu.

/Powyżej: "Really Good" na Trafalgar Square/

środa, 8 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (8): Zamość - Świetlna Stolica Polski

Odwiedziliśmy moich Rodziców i Siostrę. Przy okazji przespacerowaliśmy się wieczorową porą po Zamościu, który w corocznym konkursie "Świeć się z Energą" został wybrany "Świetlną Stolicą Polski", wyprzedzając m.in. takie miasta jak: Stalowa Wola, Częstochowa, Radom, Łomża, Legnica, itd.

/Powyżej: zamojski Rynek/

wtorek, 7 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (7): Resident Evil - Ostatni rozdział

Jeszcze jeden wypad do kina, tym razem zdaje się że już na ostatnią, szóstą część "Resident Evil". 

Nie trzeba znać poprzednich części bo ten film stanowi zamkniętą całość. Sporo emocji, żałuję że nie obejrzałem w 3D. Tym razem Alice, główna bohaterka  wraz ze swoimi mniej lub bardziej przygodnymi kompanami wraca do siedziby Umbrella Corporation, w której zaczęła się cała historia - i robi to, do czego została stworzona ;-) Wg mnie - film jest całkiem dobry, zwłaszcza na tle ostatnich części.

/Powyżej: plansza "Resident Evil" w Bonarce/

poniedziałek, 6 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (6): Kociarnia

Obiad w "Kociarni", kociej kawiarni w Krakowie. Co prawda tylko zupa i sałatka, bo to jednak kawiarnia, ale za to w towarzystwie 7 kotów ;-) 

Wybrałem się tam z czystej ciekawości. Najpierw przy barze dowiadujemy się że przed zamówieniem trzeba zapoznać się z... regulaminem. Do sali wchodzi się przez szafę. Musiałem poczekać na miejsce, bo te które było dostępne zajmował pan kot. Nie było nawet jak sierściucha przegonić, bo obsługa spoglądała na wszystkich czujnym okiem. Regulamin wyraźnie zabrania m.in. przenoszenia kotów jak i głośnych rozmów, etc. Wszyscy więc siedzą jak trusie wodząc wzrokiem za spacerującymi kotami. Ciekawe miejsce, chociaż raczej nie dla mnie. Kocia kawiarnia znajduje się przy Krowoderskiej 48 w Krakowie. Zdjęcia z "kociarni" można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: kocia kawiarnia "Kociarnia"/

niedziela, 5 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (5): Rings

Wybrałem się do kina na Rings. 

Przyznam, że wcześniej nie widziałem żadnego z filmów z tej kultowej dla niektórych serii. Jakoś tak wyszło, trzeba to będzie nadrobić. Recenzje na necie tego nowego filmu są raczej negatywne ale mi się podobał, być może właśnie dzięki temu że nie miałem nadmiernych oczekiwań związanych z oryginałem.

Ogólna fabuła jest wspólna dla filmów z tym tytułem: każdy kto obejrzy tajemniczy film na kasecie video - ginie w ciągu 7 dni. Ponieważ technologia poszła do przodu, zapis z kasety został zgrany do pliku, dzięki czemu może swobodnie rozejść się po internecie, co otwiera drogę dla kolejnych części ;-)

------------
p.s. Obejrzałem japoński oryginał z 1998 roku. Ten aktualny, w moim przekonaniu, w niczym mu nie ustępuje ;-)

sobota, 4 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (4): Vegab

Fanem kebabów być nie mogę bo od dobrych 15 lat jestem wegetarianinem, czy też, bardziej po polsku - jaroszem. Niby są jakieś kebaby bezmięsne, ale głównie polega to na wypychaniu ich sałatą lub w najlepszym razie falafelami. Jednak serwowane w Vegabie przy Starowiślnej w Krakowie wegańskie kebaby - to zupełnie co innego. Za "mięso" robi tam zdaje się tofu, ale przyrządzone tak, że zupełnie do tofu niepodobne. Pyszne, naprawdę palce lizać, w dodatku duże porcje. Jeżeli taki standard się utrzyma - będę tam zaglądał przy każdym pobycie w Krakowie ;-)

/Powyżej: Vebab przy Starowiślnej/

piątek, 3 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (3): MOCAK 5

Jak zwykle będąc w Krakowie - obowiązkowa wizyta w MOCAK-u. Dzięki Bogu zawiadujący nim ludzie chyba powoli odchodzą od lewackich genderowych ideologii i znowu MOCAK zaczyna być tym czym być powinien, czyli muzeum sztuki współczesnej. Z akcentem na "sztuki"... Nieco zdjęć z bieżących wystaw można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.

/Powyżej: Jarosław Kozłowski: "Caledonian Road Series", 1980/

czwartek, 2 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (2): krakowski smog

Myślałem że ten smog krakowski jest tak samo mityczny jak i smok wawelski. Ale - nie. Niebo faktycznie zaciągnięte, chmur ani słońca nie widać. Czyli tak jak w Irlandii, tyle że w Krakowie jednak w gardło drapie i furorę robią maski antysmogowe...

/Powyżej: smogowy Rynek w Krakowie/

środa, 1 lutego 2017

37 wizyta w Polsce (1): pożegnanie z Fidelem

Tydzień w Polsce. Kraków, Tomaszów Lubelski, Zamość. Wylot z Shannon, powrót przez Londyn. Na lotnisku w Shannon niekończący się remont, za to na ścianach fotografie różnych osobistości które korzystały z tego lotniska. W tym i ulubieniec irlandzkiej lewicy, el comandante Fidel Castro, kubański komunista i zbrodniarz, który gościł w Irlandii w 1982 roku.

/Powyżej: Fidel Castro na lotnisku w Shannon/