środa, 28 marca 2012

EMC - raz jeszcze...

Rozpocząłem pracę w EMC. Właściwie - to oczywiście w agencji która rekrutuje dla EMC, no ale...

W EMC już pracowałem - prawie 7 lat temu /KLIK/. Co się zmieniło przez ten czas? Sporo. Przede wszystkim, znacznie większy rygor. Nie ma już chodzenia w "cywilkach", tylko w bluzach identyfikujących dla której to agentury się pracuje, oraz - z identyfikatorem na szyi. No i - "kartę zegarową" trzeba podbijać, czego kiedyś nie było.

/Powyżej: ponownie w EMC/

wtorek, 27 marca 2012

Mobilne blogowanie

To moj pierwszy post na tym blogu napisany i wyslany z komorki :-) Tylko i wylacznie dla testu, wiec prosze o wyrozumialosc.

Do tego - rowniez testowo - obrazek: gdzies na irlandzkiej drodze...

niedziela, 25 marca 2012

Jerzy Topolski: Historia Polski

Biblioteka w Cork staje się, przynajmniej takie mam wrażenie, coraz mniej zasobna w polskie książki. "Historia Polski" Jerzego Topolskiego jest tam chyba jedyną pozycją historyczną - stąd z tym większą przyjemnością ją przeczytałem.

Na początek mała dygresja: mam wrażenie graniczące z pewnością, że po odejściu stamtąd Beaty Molendowskiej, której staraniem powstała w Cork City Libraries "polska półka", polski księgozbiór podupada. Polskie książki są często wymieszane z sąsiadującymi rosyjskimi i litewskimi, a ich wybór jest - to moja osobista opinia - coraz mniejszy, pomimo że z tego co wiem, Rodacy chętnie przekazują książki do cork-owskiej biblioteki. Być może powinniśmy, wzorem Dublina i Waterford, założyć własną, polską bibliotekę w Cork?

A co do "Historii Polski" Topolskiego - to świetna lektura i zwięzła synteza dziejów naszej Ojczyzny. Sięga do roku 1997 /autor zmarł rok później/. Warto odświeżyć sobie wiadomości wyniesione ze szkoły i spojrzeć szerzej na naszą historię ;-)

poniedziałek, 19 marca 2012

Nadchodzi pokolenie MTV

Pokolenie MTV urodzone w latach 80-tych ubiegłego wieku zaczyna rodzić własne dzieci i wychowywać je zgodnie z własnymi normami. Tym samym telewizja przejęła funkcje wychowawcze, kształtując nowe pokolenie. Pokolenie konsumentów... 

Upraszczając znacznie II zasadę termodynamiki można stwierdzić, że każde ciało dąży do posiadania jak najmniejszych energii. Podobnie jest chyba z odbiorcami współczesnych mediów: oni dążą do posiadania jak najmniejszej ilości wiedzy, ale że życie z kolei nie znosi próżni - implikują sobie w to miejsce lekkostrawną medialną papkę. Współczesne media nie kształtują gustów odbiorców, przeciwnie - będąc czystko komercyjnym przedsięwzięciem schlebiają gustom tłuszczy, dostosowując się do jej poziomu. A poziom przeciętnego zjadacza tescowego chleba jest niestety z każdą dekadą, ba - rokiem wręcz, niższy. Stąd taka popularność telenowel i innych telewizyjnych bzdur, które pozwalają wyłączyć i tak mało używany mózg i przez kolejne godziny przed szklanym ekranem żyć wymyślonym życiem innych. Szczególnie gdy tym innym za bardzo się nie wiedzie, czyli inaczej rzecz ujmując: gdy bliźni mają przerąbane a my wygodnie przed tv z herbatką w dłoni zapadając się w miękki fotel możemy czuć się lepsi. 

Ostatnio polskojęzyczne media w Polsce przez ładnych parę tygodni żyły tragedią dwojga młodych ludzi z Sosnowca, którzy stracili dziecko, a matka dziecko usiłując ukryć nieszczęśliwy wypadek (?) wymyśliła bajeczkę o porwaniu córeczki. O ile na początku zainteresowanie można było zrozumieć a nagłośnienie mogłoby pomóc w odnalezieniu dziecka, o tyle po wyjaśnieniu sprawy dalsze grzebanie w tym nie ma sensu. Ale polskojęzyczne media nie odpuszczają, dalej zapełniając łamy swoim pisemek informacjami z życia tych dwojga młodych ludzi. Zapełniają, bo są tacy którzy chcą to czytać. Tak swoją drogą: w tym samym czasie gdy rozegrała się ta tragedia, wydarzyły się w Polsce też inne, nie mniej wstrząsające. No ale - nie były tak "medialne"... Do tego dochodzi swoiście pojmowana dziennikarska "rzetelność" co niektórych mediów, zwłaszcza polskojęzycznej prasy /czy też nazywając rzecz po imieniu: niemieckich gazet dla Polaków w Polsce/. 

Ot, przykład mój osobisty: kilka dni temu szukając czegoś w internecie ze zdumieniem odkryłem w nim artykuł dotyczący Irlandii, opublikowany przed rokiem w jednym z takich "wiodących" prasowych tytułów, w którym pani redaktor pyta mnie - a ja odpowiadam - o pewne kwestie związane z urokami Zielonej Wyspy. Problem w tym, że ja tej pani redaktor na oczy nie widziałem jak również z nią nie rozmawiałem, chociaż wynika to z tekstu. Moja wypowiedź została wyjęta z tego bloga, rzecz jasna bez podania źródła i sprytnie wkomponowana w tekst o czym oczywiście nie zostałem poinformowany, za to czytelnik ma wrażenie że pani redaktor osobiście pofatygowała się z Warszawy do Cork, żeby porozmawiać o tym i owym. To tylko pierwszy z brzegu przykład, a jest ich znacznie więcej. Jeżeli takie rzeczy spotykają nawet mnie, w końcu "małego żuczka", to można zapytać - jak powszechne jest to zjawisko? Jak widać, dziennikarze piszący dla zdawałoby się poważnych "drukowanych" tytułów nie mają już nawet czasu na osobisty kontakt z tymi z którymi "rozmawiają". Jeszcze gorzej jest w przypadku internetowych portali, tam ilość generowanych bzdur woła o pomstę do nieba. Na marginesie: śp. Ryszard Kapuściński, król reportażu, człowiek który pracę mediów poznał jak nikt inny, stwierdził swego czasu: "Trzeba oderwać się na chwilę od tego szumu medialnego, którego codzienną dawką jesteśmy bombardowani. Doświadczenie człowieka podróżującego po wszystkich kontynentach przeczy temu, co widzimy w telewizji." Ja od siebie mogę tylko dodać, że np. co innego czytam w niemieckich gazetach dla Polaków o Irlandii, a co innego widzę mieszkając tutaj. Na wszelki wypadek - wybiorę się do okulisty... 

 Ta popularność tego współczesnego "opium dla ludu" wynika również z zagubienia i wyobcowania ludzi współczesnej cywilizacji, dla której większość z tych ludzi jest zupełnie zbędna... Podobno przy obecnym systemie zautomatyzowania do poprawnego funkcjonowania państw i społeczeństw wystarczy nie więcej jak 20% jego obywateli. Inaczej rzecz ujmując: tylko 20% ludzi wykonuje pracę rzeczywiście niezbędną i konieczną. Cala reszta zajmuje się zaspokajaniem potrzeb które nie są niezbędne do w miarę normalnego życia. Stąd rosnące zatrudnienie i popularność coraz bardziej wydumanego sektora usług wszelakich, od artystycznego strzyżenia psów poprzez pedicure przy pomocy ryb Garra Rufa po choćby podróżowanie. Cały potężny przemysł turystyczny tak naprawdę zaspokaja mniej lub bardziej, w dużym cudzysłowie "wydumane fanaberie" mniej lub bardziej zamożnych osób, którym nie wystarczą filmy dokumentalne czy przyrodnicze, ale chcą na własne oczy zobaczyć, dotknąć, poczuć smak i zapach innych, często egzotycznych krajów. Ale można bez tego żyć? Ano można... W końcu zdecydowana większość Rodaków w kRAJu urlopy spędza przed telewizorem, chociaż nie wiem, czy sobie to chwali, czy może wolałaby na własne oczy zobaczyć w tym czasie Rzym i Krym, ale niestety, fundusze pozwalają jedynie na podróże palcem po mapie. I tutaj powraca słynne pytanie: "Jak żyć, panie premierze?"... Bo oczywiście przepustką i jednocześnie barierą do skorzystania z takich usług jest posiadanie odpowiednich środków pieniężnych, a z tym jak wiadomo jest coraz bardziej krucho. Rozwarstwienie społeczne zaczyna przyśpieszać: bogaci się bogacą, biedni biednieją, a po klasa średnia równa w dół do biednych. 

 Ale przecież można inaczej. Obcowanie z kulturą na wyższym poziomie nie jest wcale trudno dostępne ani kosztowne. Wprost przeciwnie: w takim niewielkim Cork z powodzeniem co tydzień można trafić na interesującą wystawę, pokaz filmu, przedstawienie, itp. Działają koła zainteresowań, od fotograficznego po miłośników poezji. Oczywiście - wszystko to tworzą Irlandczycy, nasz polonijny wkład jest póki co minimalny, niemniej - można z tego korzystać bez ubytków w portfelu. Podobnie jest w innych miastach, że nie wspomnę o Dublinie. Tymczasem wielu Rodaków twierdzi że "nic się tutaj nie dzieje". Jak to nic??? Ponieważ mieszkam w Cork, wiec siłą rzeczy ten region jest mi najbliższy, kilka słów o tym co będzie się działo tylko w marcu b.r., i to tylko największe wydarzenia: Cork French Film Festival, West Cork Drama Festival, Cork St. Patrick’s Festival a na deser: Golden Age of Polish Animation i jubileuszowy występ Cezarego Pazury. W Dublinie - można to spokojnie pomnożyć przez trzy. Nawet domatorzy przekładający nad wszystko domowy fotel i monitor laptopa, zamiast sączyć internetową papkę - mogą np. obejrzeć już kilkaset polskich filmów artystycznych zgromadzonych i udostępnionych na stronie internetowej Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie /artmuseum.pl/filmoteka/. Zresztą o czym tu pisać - przecież wystarczy chcieć i korzystać. Póki to nie zabronione... 

 Mam wrażenie, że jesteśmy świadkami tworzenia się "drugiego obiegu" informacji kulturalnych /i nie tylko/, chociaż, przynajmniej na razie, funkcjonującego w ramach obowiązującego porządku prawnego. Mainstream tłoczy ogłupiającą rozrywkę skrupulatnie pomijając to co mogłoby zmusić odbiorcę do głębszej refleksji, często na jego własne zresztą życzenie. Ale czy taka powinna być rola i misja współczesnych mediów?

niedziela, 18 marca 2012

Artyści na Patryku

W Cork imprezy z okazji Dnia św. Patryka trwają od soboty do poniedziałku włącznie. Dzisiaj sporo się działo na głównej ulicy Cork - St. Patrick's Street. Zamknięto ją dla ruchu, za to ustawiono scenę na której prezentowali się mniej lub bardziej lokalni artyści. Do tego oczywiście jak zwykle mnóstwo straganów z ofertą wszelaką ;-)

Poniżej - kilka zdjęć:



sobota, 17 marca 2012

Parada w Dniu św. Patryka w Cork 2012

Jak co roku 17 marca - ulicami irlandzkich miast przeszły uroczyste Parady Św. Patryka. Tradycyjnie w paradzie w Cork wzięli udział także nasi Rodacy.

Temat tegorocznej parady w Cork to: "Going for Gold, Cork Games 2012". W paradzie m.in. uczestniczyły dwie polskie grupy: Stowarzyszenie MyCork i Polska Szkoła w Cork.

/Powyżej: Stowarzyszenie MyCork/

/Powyżej: Polska Szkoła w Cork/

Wolontariusze i sympatycy MyCork wzięli udział w paradzie już po raz piąty od 2008 roku, zdobywając w tym czasie trzy razy nagrody dla najlepszej grupy, było to w latach: 2008, 2010 i 2011. W tym roku nagroda "Best Overall Entry" przypadła Chinese Community in Cork, ale - polska grupa i tak była najlepsza! :-)

Poniżej - nakręcony przeze mnie filmik z całej Parady w Cork. Polskie grupy (MyCork i Polską Szkołę) można zobaczyć od 26 minuty, a usłyszeć - już dobrą minutę wcześniej ;-):

niedziela, 11 marca 2012

Golden Age of Polish Animation

Dzisiaj w The Roundy Bar w Cork miał miejsce "Golden Age of Polish Animation" - pokaz polskich filmów animowanych. Pokaz przygotował Krzysztof Wolny. W trakcie niemal 2-godzinnego pokazu mogliśmy obejrzeć takie perełki polskich animacji z lat 50-70 ub.w., jak m.in. "Dom", "Zmiana warty", "Klatki", 'Schody" czy "Apel". Niestety - frekwencja zerowa.

/Powyżej: Krzysztof Wolny w trakcie prezentacji filmów/

piątek, 9 marca 2012

Alen Macweeney & Richard Conniff: "Ireland: Stone Walls & Fabled Landscapes"

Kamienne murki to nieodzowny element irlandzkiego krajobrazu. Opowiada o tym ten fotograficzny album.

Kamienista ziemia dostarcza budulca w każdej ilości. Murkami odgradza się swoje poletka czy pastwiska dla owiec. Najbardziej "widowiskowe" jeżeli można to tak określić, widziałem na Inishmore (TUTAJ pisałem także o albumie poświęconym wyłącznie murkom na Wyspach Aran), ale można je spotkać także w wielu innych miejscach na Wyspie. O irlandzkich murkach i murach, ich historii i ludziach którzy je budowali - i budują nadal - można przeczytać w tej książce.

czwartek, 8 marca 2012

The Bra Project

W budynku urzędu miejskiego w Cork ma miejsce ekspozycja "The Bra Project". Są to artystycznie ozdobione biustonosze, a celem akcji jest zwrócenie uwagi na zagrożenie kobiet rakiem piersi.

/Powyżej: "The Bra Project"/

środa, 7 marca 2012

CIT Wandesford Quay Gallery / Lavit Gallery

Galeria została otwarta 18.06.2010 r., mieści się, jak sama nazwa wskazuje, przy Wandesford Quay w Cork, jest własnością CIT Crawford College of Art&Design, artystycznej uczelni w Cork. Wcześniej w tym miejscu mieściła się Fenton Gallery.
/Dopisek z 2018 roku: obecnie w tym miejscu mieści się Lavit Gallery/.

/Powyżej: Wandesford Quay Gallery/

niedziela, 4 marca 2012

Film o Polakach w Irlandii

W Irlandii powstaje obecnie film dokumentalny o Polakach na Zielonej Wyspie, realizuje go Łukasz Majka ze szkoły filmowej w Berlinie. Znajdzie się w nim również moja wypowiedź ;-)

/Powyżej: wraz z Łukaszem nieopodal Cork City Hall/

Roboczy tytuł filmu to "Eldorado" ;-) Znajdą się w nim opowieści Rodaków mieszkających w Cork, Dublinie i Galway o swoim życiu w Irlandii. Za ok. pół roku film powinien trafić do kin i na festiwale filmowe.

sobota, 3 marca 2012

Medal WOŚP dla MyCork!

Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy doceniła coroczny wkład Stowarzyszenia MyCork w organizację Finału WOŚP w Cork, i jak napisano w liście podpisanym przez Jerzego Owsiaka i skierowanym do Sztabu WOŚP w Cork: "chcielibyśmy Wam bardzo podziękować za niezwykłą i bardzo dla nas przyjazną współpracę. Z tej okazji wybiliśmy specjalny srebrny medal, który będziemy chcieli Wam wręczyć na specjalnej uroczystości jaka mieć będzie miejsce 8 marca w teatrze Capitol w Warszawie."

/Powyżej: Izabela Krygiel-Kozłowska z zaproszeniem do Warszawy z Fundacji WOŚP/

Jest to ogromny sukces MyCork i wolontariuszy corocznie ofiarnie kwestujących w Cork. Medal w Warszawie odbierze Izabela Krygiel-Kozłowska, prezes MyCork i jednocześnie szef sztabu WOŚP w Cork w 2011 i 2012 roku.

W tym roku Finał WOŚP miał miejsce w Cork już po raz szósty. Jak co roku, sztab WOŚP był zorganizowany przez Stowarzyszenie MyCork. O dotychczasowych finałach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork można przeczytać tutaj: WOŚP 2012, WOŚP 2011, WOŚP 2010, WOŚP 2009, WOŚP 2008 i WOŚP 2007.

piątek, 2 marca 2012

"Irlandzka Polska Tygodniówka" w Radio Wnet

Tomasz Wybranowski, znany polonijny /i nie tylko/ dziennikarz radiowy i prasowy z wieloletnim stażem, poeta, prozaik i publicysta, prowadzący obecnie m.in. program "Irlandzka Polska Tygodniówka" w Radio Wnet, poprosił mnie o wypowiedź w swojej audycji nt. m.in. "rewelacji" publikowanych przez polskojęzyczne media w Polsce o Rodakach w Irlandii.

Zainteresowanych - zapraszam do odsłuchania:



Całą audycję można posłuchać TUTAJ.