sobota, 27 maja 2023

67 wizyta w Polsce /6/: na krakowskim Rynku, czyli rękodzieło z Nepalu i węgierskie langosze

Wybraliśmy się na spacer po krakowskim Rynku. Sporo straganów, od rękodzieła z Nepalu po stoiska serwujące mniej lub bardziej wyszukane potrawy. Zdecydowałem się na zupę czosnkową i węgierskiego langosza. Zupa - taka sobie, langosz - znacznie lepszy ;-) Tak swoją drogą, nasycenie turystami na Rynku - ogromne. Zresztą, mam wrażenie że w całym Krakowie Polacy będą wkrótce stanowili mniejszość narodową...

Poniżej - ze śpiącym Patryczkiem na ulicy Floriańskiej oraz mój langosz:


piątek, 26 maja 2023

67 wizyta w Polsce /5/: pierwsza wizyta Patryczka u dentysty

Poszliśmy z Patryczkiem do dentysty, na jego pierwszą, zapoznawczą można powiedzieć, wizytę. Nic mu się złego z ząbkami nie dzieje, ale - trzeba się przyzwyczajać, a im wcześniej, tym lepiej. Było trochę strachu, ale usiadłem razem z nim na fotelu, chwilę "bawiliśmy" się narzędziami stomatologicznymi, w końcu - mały pacjent usiadł sam ;-)

/Powyżej: z Patryczkiem na fotelu/

czwartek, 25 maja 2023

67 wizyta w Polsce /4/: święto krakowskiej Straży Pożarnej

Wybraliśmy się na plac przed Dworcem Głównym PKP w Krakowie, gdzie z okazji 150 rocznicy powstania krakowskiej straży pożarnej, można było m.in. nauczyć się udzielania pierwszej pomocy, poznać zagrożenia które mogą doprowadzić do pożaru w domu, obejrzeć wóz strażacki, zobaczyć pokazy umiejętności psów, itp. Jednak największą atrakcją dla dzieci /w tym i Patryczka/, był szereg dmuchanych zamków ;-)

Poniżej - kilka zdjęć: 



środa, 24 maja 2023

67 wizyta w Polsce /3/: wizyta w Kosmoparku

Wybraliśmy się do Kosmoparku. To spora interaktywna wystawa, która mieści się w centrum handlowym Solvay Park. Każdy znajdzie tam coś dla siebie, zarówno 2-latek jak i 52-latek ;-) Z ciekawostek: można m.in. sprawdzić ile się będzie ważyło i jak brzmi nasz glos na innych planetach, jak działa grawitacja i pole elektromagnetyczne, i wiele, wiele innych.

Poniżej - kilka zdjęć:



wtorek, 23 maja 2023

67 wizyta w Polsce /2/: nowy laptop, bardzo tani

Dzisiaj kurier przywiózł mi nowego laptopa. To już drugi zamówiony na aliexpress, poprzedni kupiłem rok temu, działa tak, jak pierwszego dnia. Ten drugi to również pełnowymiarowy laptop, co prawda tylko 8 GB ram i ledwie 160 GB dysku, ale: ma mi służyć tylko do przeglądania neta, obejrzenia czegoś na YT i pisania bloga. Oczywiście pamięć można łatwo rozszerzyć, zresztą teraz i tak większość rzeczy trzyma się  w chmurze. Za to cena: 179 euro, przy dzisiejszym przeliczeniu wychodzi 806 złotych. Grzech było nie brać ;-) Zostanie w Polsce, przyda się gdy tu jestem, a jestem, jak widać, bardzo często.

/Powyżej: nowy laptop/

poniedziałek, 22 maja 2023

67 wizyta w Polsce /1/: drobne upominki z Irlandii

Kolejny wyjazd do Polski. Tym razem krótszy, na tydzień.  W Carroll's kupiłem do rozdania kilka irlandzkich drobiazgów: słodycze, podkładkę, dwie torby na zakupy /w tym jedna ze świetnym motywem Księgi z Kells/ i nasiona irlandzkich kwiatów, chociaż ściślej: kwiatków rosnących m.in. w Irlandii ;-)

/Powyżej: irlandzkie upominki/

niedziela, 21 maja 2023

Bodywork

Od 28.04 do 20.08 b.r. w Crawford Art Gallery w Cork ma miejsce wystawa "Bodywork", na której swoje prace prezentuje szereg artystów. Jak napisali kuratorzy: "Ludzkie ciało jest złożonym, fascynującym i cudownym obiektem, które dla artysty staje się zarówno podmiotem, jak i przedmiotem."

/Powyżej: fragment wystawy "Bodywork"/

sobota, 20 maja 2023

Młodzieżówka komunistyczna apeluje do faszystów

Młodzieżówka komunistyczna w Cork oszpeca ulice miasta kolejnymi graffiti. Tym razem na jednym z budynków przy North Main Street, zwracają się do "faszystów". Nie wiem skąd oni ich biorą, tych faszystów? Pewnie z tego samego miejsca, co polskojęzyczna tvn brała uczestników urodzin niedoszłego austriackiego malarza. Jeszcze bardziej niezrozumiałe jest dla mnie, jak można, będąc młodym człowiekiem, żyjącym w bogatym zachodnim kraju, z dostępem do pełni wiedzy historycznej, wyznawać ideały spod sierpa i młota?

/Powyżej: kolejne graffiti sygnowane przez młodzieżówkę komunistyczną/

piątek, 19 maja 2023

Warp Spasm i Express Yourself

W Laneway Gallery w Cork mają miejsce obecnie dwie wystawy: Warp Spasm i Express Yourself.

Pierwsza, której autorką jest Elinor O'Donovan, nawiązuje do tzw. "Saipan Incident". W 2002 roku irlandzkimi kibicami wstrząsnęła publiczna kłótnia kapitana reprezentacji Irlandii, Roya Keane'a z menadżerem Mickiem McCarthym, która miała miejsce podczas przygotowań do Mistrzostw Świata 2002 w Korei i Japonii. W jej wyniku ten pierwszy wrócił do domu, a całą Irlandię podzieliła dyskusja, kto zawinił?

Druga, której autorem jest artysta występujący jako Ciano, to w zasadzie jego mniej lub bardziej radosna wielotematyczna twórczość.

Poniżej - Warp Spasm i Express Yourself:


czwartek, 18 maja 2023

Posiłki w irlandzkich szpitalach

Jak wyglądają posiłki w irlandzkich szpitalach? Ostatnie 2 tygodnie spędziłem w Cork University Hospital. Już mnie wypuścili, wszystko w porządku - gdyby to kogoś interesowało ;-) Napiszę o tym inny, dłuższy tekst, ale tutaj, dla zainteresowanych, chciałbym się podzielić fotkami szpitalnych posiłków. Widziałem sporo raczej fejkowych memów o tym, jak karmią w polskich szpitalach. A jak to wygląda w szpitalach irlandzkich, a przynajmniej w tym konkretnym, w Cork? 

Zaraz po rejestracji można było liczyć na kilka kanapek, jogurt, kawę lub herbatę z ciastkiem. Ci czekający trochę dłużej - dostawali obiad. Kiedy już przyjęto pacjenta na oddział, można było wręcz sobie wybierać dania ze swoistego menu, spośród kilku opcji. Z reguły były to, jeżeli chodzi o obiad, dwa dania mięsne i jedno wegetariańskie. Kolacja i śniadanie były bezmięsne, za to w kilku wariantach. Gdyby ktoś był nadal głodny, zawsze mógł skorzystać z ogólnie dostępnego bufetu, znajdującego się na parterze. Do tego dwa razy dziennie można było dostać kawę lub herbatę z ciastkiem, owocem lub jogurtem - do wyboru.

Poniżej przykładowe śniadanie /owsianka/, obiad /tofu z ryżem/ i kolacja /sałatka z jajkiem/, więcej zdjęć znajduje się w galerii na moim fb: LINK.



poniedziałek, 15 maja 2023

Polacy w Irlandii a wybory w Polsce

W tym roku w Polsce odbędą się wybory parlamentarne, więc partie polityczne rozgrzewają się do kampanii. Polityka, to jak wiadomo, sztuka zdobycia i utrzymania władzy a dobrym politykiem jest tylko ten, który jest skutecznym. Przyjęło się uważać, że w tej walce o władzę wszystkie chwyty są dozwolone, przy czym jednak w reżimach oponentów się morduje a wybory fałszuje, a w demokracjach z reguły ogranicza się do kuszenia kiełbasą wyborczą i straszeniu, że jak władzę przejmą "tamci", to nie tylko kiełbasy zabraknie, ale nawet musztardy do niej. Na szczęście ocet zostanie, bo przecież zawsze był.

Ostatnio często bywam w Polsce, więc widzę jak miasta zalała fala czerwonych billboardów z twierdzeniem że "PiS = drożyzna". Oczywiście, przekaz opiera się na emocjach i jest adresowany do mniej politycznie wyrobionych wyborców. Pozornie wszystko się zgadza: rządzi obecnie Prawo i Sprawiedliwość? Tak. Czy w Polsce ceny idą w górę? Tak. No, to sprawa załatwiona. Tyle że w innych europejskich krajach nie rządzi PiS, a ceny też idą w górę, no to jak to jest? Oczywiście od razu ten czy inny odpowie: a co mnie obchodzą inne kraje, moja chata z kraja, ja mieszkam w Polsce i wszystko drożeje. Zgoda, tylko wychodzi na to że mechanizm inflacji może wynikać nie tylko z mniej lub bardziej udanych rządów tej konkretnej partii, a z przyczyn zgoła innych, których też istnieje cały splot. W dodatku, przy akcentowaniu różnicy w cenach za towary, w okresie kiedy obecna opozycja była u władzy, ci manipulanci zapominają o pokazaniu różnicy w płacach. Tak naprawdę nie jest przecież ważne, ile kosztuje masło, tylko to, ile za swoją pensję możesz tego masła kupić.

Tak na marginesie, chciałbym opisać scenkę rodzajową, której byłem świadkiem. Otóż udałem wieczorową porą do małego, ale czynnego całą dobę sklepu monopolowego, po papierosy dla teściowej. Tak, wiem, paskudny nałóg, też Jej to mówię. Oprócz mnie w sklepie była też trójka studentów, którzy sięgnęli do lodówki po kilka piw. Okazało się, że piwa były ciepłe, bo lodówka nie włączona do prądu. Na pytanie "dlaczego?", pani sprzedawczyni odpowiedziała, żeby "podziękować jaśnie nam rządzącym". W domyśle, bo PiS, bo drożyzna, na prąd jej nie stać. Studenci popatrzyli tylko po sobie, piwo odstawili na miejsce i poszli do konkurencji. Wiem, bo ich spotkałem w drodze powrotnej. No właśnie, konkurencja. W tym miejscu w promieniu ledwie 50 metrów znajdują się co najmniej 4 sklepy, w których można kupić alkohol, łącznie z całodobowo otwartą stacją benzynową. Może tutaj tkwi problem? Owszem, Polacy za kołnierz nie wylewają, a alkoholizm to prawdziwa plaga, jednak takie nasycenie osiedli polskich miast sklepami z alkoholem, wydaje się być zgubne dla samych właścicieli tych sklepów.

Wracając do meritum: jaką mamy gwarancję, że po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską i jej przystawki /bo tak naprawdę tylko ci gracze się liczą/, sytuacja się zmieni? Żadnej. Ich program wyborczy to "odsunąć PiS od władzy" i obietnica zwiększenia socjalu, wprowadzonego przez poprzedników. Jeżeli 500+ zmieni się w 700+ a państwo będzie dopłacać każdemu do wszystkiego, to inflacja się zmniejszy, czy raczej zwiększy? Pytanie retoryczne, rzecz jasna. Ale trzeba kłamać, kłamać, kłamać, a po wyborach wytłumaczy się tłuszczy, że "piniendzy nie ma i nie będzie", bo tamci wszystko ukradli.

Proszę nie zrozumieć mnie źle: nie agituję za PiS, bo ilość błędów jakie popełniła ta partia, jest przerażająca. Tyle tylko, że coś jest na rzeczy z psalmem 33, gdzie śpiewamy że: "On miłuje prawo i sprawiedliwość". Zaprawdę, powiadam Państwu: Pan Bóg musi miłować tę partię, skoro dał jej tak głupią i skrajnie wulgarną opozycję. Tyle tylko, że w ten sposób mamy do czynienia z mniejszym i większym złem, a nie o to przecież chodzi.

Niemniej, sam doskonale pamiętam czasy gdy rządziła w Polsce lewica, wtedy właśnie wyjechałem do Irlandii. Różnice w realnych płacach na "rękę" wynosiły nawet 7-8 razy. Wiem, że brzmi to niewiarygodnie, ale proszę sobie odszukać stosowne dane, ile się wtedy w Polsce płaciło. Jeżeli znajdziecie jakieś info o "przeciętnym wynagrodzeniu brutto", to podzielcie to przez dwa, wtedy otrzymacie realną pensję, jaką otrzymywał przeciętny zjadacz chleba. Zresztą, ta zasada obowiązuje do dzisiaj. Do tego olbrzymie bezrobocie, które napędziło milionową emigracyjną falę.

Pamiętam też rządy Platformy Obywatelskiej, chociaż już nie mieszkałem w Polsce, ale odwiedzałem nasz kRAJ regularnie. Te orły z czekolady i różowe baloniki zamiast flag. Gdyby coś takiego próbowano zrobić w Irlandii, byłoby to natychmiastowe i spektakularne polityczne samobójstwo, prawdopodobnie połączone jeszcze z zamieszkami. Bo Irlandczycy to owszem, wspaniali i przesympatyczni ludzie /nie zawsze i nie wszyscy, rzecz jasna/, ale jednak narodowa flaga - to dla nich świętość. Przynajmniej na równi z tą tęczową. O Smoleńsku nawet nie wspomnę, bo winni oddania śledztwa Rosjanom w sprawie katastrofy polskiego samolotu /który został wyprodukowany w Rosji, serwisowany w Rosji i rozbity w Rosji/, powinni do końca życia oglądać świat w kratkę. I w tej kwestii naprawdę nie zapraszam do dyskusji. Swoją drogą, po tym co zrobił Putin na Ukrainie, wielu powątpiewających w teorię o zamachu, zaczyna chyba mieć wątpliwości. Dlatego: nigdy więcej, ani po sowieckich komunistów ani pro niemieckich koniunkturalistów.

Problem jest tylko z socjalistami, a takimi są niewątpliwie rządzący z PiS. A do czego doprowadzają socjalistyczne rządy, możemy zobaczyć w Irlandii. Niegdyś celtycki tygrys, dynamiczna gospodarka i świetne miejsce do życia, teraz: ogromny kryzys mieszkalnictwa i spadek realnej płacy. Owszem, tutaj ciągle zarabia się więcej niż w Polsce, ale już nie 7-8 razy, jak to było dwadzieścia lat temu, ale tylko 2-3. Pytanie: czy to Irlandia stanęła w miejscu, czy Polska idzie do przodu? Jedno i drugie, proszę Państwa. Na szczęście nasi socjaliści są mniej socjalistyczni od tych irlandzkich, więc jest szansa, że za jakieś dziesięć lat, o ile nie wydarzy się coś nieprzewidywalnego /kto by kilka lat temu dał wiarę w zamknięcie gospodarek niemal całego świata, z powodu pandemii?/ Polska rzeczywiście stanie się "zieloną wyspą", jak to piętnaście lat temu obiecywał Donald Tusk. Obiecywał, ale nie dotrzymał, ot co.

Na kogo więc oddać głos? Oczywiście, nie odpowiem na to pytanie, bo nie o agitację wyborczą tutaj chodzi. Każdy ma swój rozum dany mu przez Pana Boga i chyba nikt nie uważa, że akurat tego bożego daru otrzymał zbyt mało. Dla mnie to i tak są tylko teoretyczne rozważania, bo póki co, jako Polak mieszkający od wielu lat w Irlandii, "od zawsze" uważam że emigracja nie powinna głosować. Uważam, że Polonia mieszkająca praktycznie na stałe za granicą, nie powinna wybierać Polakom w Polsce kto ma nimi rządzić. Polonia ma inne zadania: powinna brać udział w wyborach w swoich krajach i wybierać tam polityków przychylnych Polsce i Polakom, w ten sposób wpływając na sytuację międzynarodową naszej Ojczyzny. Natomiast wybierać kto ma rządzić w Polsce ale samemu mieszkać za granicą i nie ponosić konsekwencji swoich wyborów? No jakoś tak, nie ładnie. Ale szanuję odmienne opinie. Ba, moja Żona uważa inaczej, ale nie kłócimy się z tego powodu. Oczywiście, sam biorę udział w wyborach irlandzkich, tych lokalnych i do europarlamentu, a od kiedy kupiłem sobie irlandzkie obywatelstwo /bo przecież nikt mi go za darmo nie dał/, również do parlamentu irlandzkiego. Czy jestem więc za odebraniem Polonii prawa głosu w polskich wyborach? Nie, ale zdecydowanie jestem za likwidacją komisji wyborczych za granicą.

Tak swoją drogą, głosowanie za granicą to wyjątek, a nie reguła i zdaje się w zdecydowanej większości państw, takiej możliwości nie ma. Również w Irlandii, którą bardzo często Rodacy mieszkający tutaj, i gardłujący za prawem do wyborczego głosu, dają za przykład innym. Dlatego uważam, że głos powinno się oddawać tylko w kRAJu. Mieszkasz na stałe za granicą, ale uważasz że masz prawo głosować, bo masz polskie obywatelstwo? Nie ma problemu, ale przyjedź w tym celu do Polski. Tak byłoby fair i chyba nie jest to jakieś wielkie poświęcenie? Tym bardziej, że jak zakładam, taki głosujący chce utrzymywać jakąś więź z kRAJem? Dlaczego mieszkający w Polsce polscy podatnicy powinni pokrywać wcale niemałe koszty wynajmu lokali wyborczych i pracy komisji w Irlandii, i w wielu innych krajach na świecie? Wg mnie, lepiej przekazać to na jakieś schronisko, nawet dla zwierząt. Pomijam już fakt, że w wyborach bierze udział ledwie garstka tej mitycznej Polonii, 5-10%. Nie ma po co i nie ma dla kogo, ot co.

Samych mądrych, nadchodzących wyborów Państwu życzę.

czwartek, 4 maja 2023

66 wizyta w Polsce /5/: znaki na niebie

Czas wracać na kolejne dwa tygodnie do Cork. Muszę dzielić czas pomiędzy Polską a Irlandią, co oczywiście najbardziej dotkliwie odczuwa mój portfel. Ale jak wiadomo, pieniądze to nie wszystko, liczą się również akcje, obligacje i inne papiery wartościowe ;-)

Na lotnisku w Krakowie, niedługo przed wylotem, zauważyłem że nagle wszyscy zaczęli robić zdjęcie temu, co za oknem. Był to wschód słońca, gdzie jednocześnie jeszcze był świetnie widoczny księżyc. Trzeba przyznać, że dość niezwykle to wyglądało.

/Powyżej: wschód słońca i zachód księżyca/