środa, 29 grudnia 2010

Koncert Kolęd w St. Augustine's Church w Cork

Dzisiaj w St. Augustine's Church w Cork miał miejsce koncert kolęd w wykonaniu o. Marka Sochy. Kolędy były śpiewane aż w 5-ciu językach: polskim, czeskim, ukraińskim, hiszpańskim i angielskim. Koncert można zobaczyć na moim kanale na YT: LINK.

/Powyżej: o. Marek Socha podczas Koncertu Kolęd/

wtorek, 28 grudnia 2010

Znowu brak wody w Cork

Właściwie tytuł, to już czas przeszły, dokonany. Dzisiaj do większości mieszkań woda wróciła. Ale przez ostatni, świąteczny tydzień, sporo domów w Cork jej nie miało...

Zresztą nie tylko w Cork. Z tego co czytałem na forach, był to problem, że się tak wyrażę, "ogólnoirlandzki". Powód? Niskie temperatury i nieocieplone rury na zewnątrz - woda po prostu w nich zamarzła. Do tej pory zimy w Irlandii były łagodne, temperatury nie spadały poniżej zera, z wyjątkiem ostatnich 2-3 lat. No i w końcu nadszedł ten dzień...

Nie miałem wody równy tydzień, od ubiegłej środy do dzisiejszego wtorku. Na szczęście miałem z kolei trening z zeszłego roku, kiedy z powodu powodzi /do poczytania TUTAJ/ nie było wody przez 10 dni /o czym pisałem TUTAJ/. Szybko zaopatrzyłem się w plastikowe jednorazowe sztućce, nawilżone chusteczki i wodę mineralną, zanim zdążono ogołocić z nich sklepy, także dało się przetrwać ;-) Chociaż rzecz jasna, nic to przyjemnego, szczególnie w Święta... Przy okazji przekonałem się dosłownie na własnej skórze, że można dokładnie się umyć w 4 litrach wody, a jak się zapomni jej podgrzać, to nawet trzy litry w zupełności wystarczą ;-)

Natomiast, w przeciwieństwie do ubiegłego roku, kompletnie nie zdały egzaminu miejskie władze w Cork. O ile poprzednio ustawiono w wielu miejscach cysterny z wodą i regularnie co kilka godzin umieszczano komunikaty na miejskiej stronie www, tak tym razem dano ciała na całej linii. Przez 4 dni nie było żadnego info, że o miejscach skąd można pobrać wodę nie wspominając. Dopiero po świętach zaczęto robić to, co należało zrobić przed...

W ubiegłą sobotę temperatura zaczęła wzrastać powyżej zera, ale wtedy okazało się że sporo rur popękało, itp., stąd dopiero dzisiaj zaczęło wszystko wracać do normy...

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Will Tetley, człowiek - orkiestra

Kolejna ciekawa postać, którą możemy spotkać na Patrick Street, głównej ulicy w Cork to Will Tetley, człowiek - orkiestra.

/Powyżej: uliczny muzyk/

Uliczny muzyk, który gra jednocześnie na kilku instrumentach i do tego śpiewa. Otaczające go kartonowe postacie zmieniają się w zależności od okoliczności i pory roku. Dzisiaj, z powodów nie do końca mi wiadomych, były to Teletubisie ;-)


/Powyżej: krótki filmik/

niedziela, 26 grudnia 2010

Szopka Bożonarodzeniowa w St Augustine's Church w Cork

Jak co roku, w St Augustine's Church w Cork w którym odbywają się msze w j. polskim, ustawiono ruchomą Bożonarodzeniową Szopkę.

/Powyżej: Szopka w St Augustine's Church/


/Powyżej: filmik pokazujący ruchomą Szopkę w St Augustine's Church/

Jak wyglądają Szopki Bożonarodzeniowe w Cork - można zobaczyć TUTAJ.

sobota, 25 grudnia 2010

Był u mnie Mikołaj ;-)

Pod moją choinką (na zdjęciu poniżej) znalazłem to i owo: kilka książek, kilka innych drobiazgów, ale przede wszystkim - zewnętrzny terabajtowy twardy dysk :-)

Do tej pory kopie najważniejsze dla mnie rzeczy trzymałem na SkyDrive, czyli microsoftowym dysku internetowym. Jest dosyć pojemny, bo ma 25 GB, i to za darmo, rzecz jasna. Ponadto, co jest nie bez znaczenia, można mieć do niego dostęp z każdego miejsca gdzie jest internet. Niemniej od jakiegoś czasu zacząłem odczuwać potrzebę posiadania także dysku jak najbardziej fizycznego. No i proszę - marzenia się spełniają ;-)

1 TB to jak dla mnie - duuużo. Wystarczy pewnie na kilka lat:-)

piątek, 24 grudnia 2010

Panorama Meath

W irlandzkim hrabstwie Meath pojawiła się nowa polonijna gazeta: "Panorama Meath". Jednocześnie wydawcy zapowiedzieli, że już wkrótce ukażą się lokalne mutacje "Panoramy" w Dublinie, Cork i Limerick.

/Powyżej: pierwsza strona "Panoramy Meath"/

Pierwszy numer "Panoramy Meath" ma 12 stron formatu A4, jest wydrukowany w pełnym kolorze na dobrym papierze, deklarowany nakład wynosi 5 tysięcy egzemplarzy - i co ważne gazeta jest bezpłatna. Redaktorem naczelnym "Panoramy" jest p. Marek Krzemiński. W gazecie znajduje się zapowiedź ukazania się wkrótce kolejnych tytułów, tj. "Panoramy Dublin", "Panoramy Cork" oraz "Panoramy Limerick".

środa, 22 grudnia 2010

Pierwsze informacje o Finale WOŚP w Cork

Piąty Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork - coraz bliżej. Sztab jak co roku zorganizowało Stowarzyszenie MyCork, koordynatorką tegorocznego Finału jest Izabela Krygiel - Kozłowska.

Poniżej informacje z jednego z WOŚP-owych plakatów, które wkrótce pojawią się w Cork:

"Już po raz 5-ty Orkiestra zagra w Cork. Odbędą się m.in.: WOŚP-owa Wycieczka do Dublina, licytacje, koncerty, kiermasz, pokazy tańców. Od piątku 7 stycznia do niedzieli 9 stycznia będziemy grali w Crane Lane. Wielki Finał będzie miał miejsce w Savoy'u w niedzielę, 9 stycznia, o godz. 19.00.

Wszystkie osoby które chcą zostać wolontariuszami prosimy o kontakt: wosp@mycork.org. Spotkanie organizacyjne: wtorek, 4 stycznia Crane Lane o godz. 18.00.

W trakcie Finału będziemy się łączyć ze sztabami w Dublinie, Galway i Limerick.
"


Tutaj można poczytać o poprzednich Finałach WOŚP w Cork: 2010, 2009, 2008, 2007.

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Koncert Kolęd w Cork

W niedzielę, 19 grudnia b.r., w St Augustine's Church w Cork miał miejsce Koncert Kolęd w wykonaniu uczniów tutejszej Polskiej Szkoły.

/Powyżej: jedna z grup uczniów Polskiej Szkoły w Cork w trakcie koncertu/

Kilka grup uczniów śpiewała kolędy i inne piosenki o świątecznym nastroju. Zdjęcia z Koncertu Kolęd w Cork można zobaczyć TUTAJ.

niedziela, 19 grudnia 2010

Wigilijne Sianko od MyCork

Podobnie jak w ubiegłym roku, dzisiaj członkowie MyCork rozdawali bezpłatnie Wigilijne Sianko.

Można je było otrzymać przed St Augustine's Church w Cork, bezpośrednio po mszach w języku polskim . Jednocześnie wolontariusze kwestowali na rzecz 8-letniego Kacpra, synka Polaków mieszkających w Cork, który walczy z chorobą nowotworową.

/Powyżej: Agnieszka Chwaja, wolontariuszka MyCork, przed St Augustine's Church/

Zdjęcia z rozdawania Sianka oraz kwesty można zobaczyć TUTAJ.

sobota, 18 grudnia 2010

Powrót zimy w Cork

O padającym w Cork śniegu już pisałem prawie 3 tygodnie temu. Wtedy stopniał po kilku godzinach. Wczoraj wieczorem śnieg spadł znowu - i leży ;-)

/Powyżej: zaśnieżony Cork widziany z mojego okna :-)/

czwartek, 16 grudnia 2010

Świąteczne Targi Sztuki w Cork

Dzisiaj w Cork miały miejsce Świąteczne Targi Sztuki. Targi, zorganizowane przez Stowarzyszenie MyCork, odbyły się w Unitarian Church przy Princes Street. Ci, których nie odstraszyła aura, mieli okazję nabyć m.in. prace Grzegorza i Karoliny Rękas, unikalne wyroby ze szkła witrażowego z pracowni witrażu 2K Studio, oraz wiele rodzajów artystycznej biżuterii - i nie tylko.

/Powyżej: Grzegorz i Karolina Rękas obok wystawionych przez siebie prac/

środa, 15 grudnia 2010

Książka z bloga na licytację WOŚP

Zbliża się Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która w tym roku zagra już po raz piąty w Cork. Każdy kto może przekazuje różnego rodzaju rzeczy na WOŚP-ową licytację. Na prośbę MyCork - na licytację trafi także moja... książka;-)

/Obok: książka która będzie licytowana podczas Finału WOŚP w Cork/

Książka jest w twardej oprawie, zawiera wybrane teksty i zdjęcia z tego bloga dotyczące Cork. Została wydrukowana tylko w tym jednym jedynym egzemplarzu, co zaznaczyłem we wstępie do niej. Nie jestem autorem jej koncepcji, po prostu wyraziłem zgodę na pobranie tekstów i zdjęć do jej złożenia oraz zapłaciłem za druk - to wszystko.

Jak zaznaczyłem na wstępie - nie był to mój pomysł, wręcz się przed tym broniłem. Bo zaszczyt to wielki, ale właśnie - czy nie zbyt wielki? Gdyby nie fakt, że wpływ z licytacji jest przeznaczony na pomoc chorym dzieciom, nie zgodziłbym się na to, bo jednak jakieś resztki skromności trzeba zachować... Ale ponieważ cel szlachetny a kilka osób od razu zadeklarowało że tę książkę kupi, więc mam nadzieję że dzięki temu choćby o kilka euro więcej trafi do WOŚP-owej puszki z Cork.

Zapraszam więc do Cork - na licytację tej, i wielu innych rzeczy ;-)

--------------
dopisek z 10.01.2011 r.: miło mi napisać, że pomimo moich obaw książka sprzedała się za... 260 euro :-) Filmik z licytacji można zobaczyć TUTAJ.

Życie wewnętrzne

Obejrzałem "Życie wewnętrzne" Marka Koterskiego, film psychologiczny z 1986 r. Jest to wg mnie świetny wstęp do późniejszego o prawie 20 lat "Dnia Świra" (ale filmu - nie książki).

Bohater, cytuję "od ślubu myśli o rozwodzie". Ożenił się tylko dla większego mieszkania. Mieszka w ponurym blokowisku. Chce zmienić swoje życie - ale nie może. Żeby zasnąć - łyka proszki. W końcu się rozwodzi, ale chyba niczego to nie zmieni w jego życiu. Neurotyk. Jak mówi - zimą jest mu zimno, latem gorąco, jesienią smutno, wiosną źle.

Polecam, chociaż głównie lubiącym klimaty filmów Koterskiego.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Polskie firmy windykacyjne - czyli z życia hieny

W Polsce kwitnie nowy biznes: egzekwowanie po wielu latach należności za usługi, które najczęściej już dawno zostały spłacone. Oczywiście - wszystko to dzieje się w majestacie polskiego prawa i zgodnie z polskimi przepisami.

Spora część tych spraw dotyczy należności za usługi telekomunikacyjne, dlatego w tym tekście skupię się tylko na takich przypadkach.

W takiej działalności celują różnego rodzaju firemki windykacyjne. Proceder wygląda tak: duża firma odsprzedaje swoje wierzytelności za ułamek ich wartości przeróżnym firmom tego rodzaju. Są to z reguły wierzytelności, nazwijmy je - bliskie "przeterminowaniu". Firma która je kupiła czeka następnie kilka lat, a potem w majestacie prawa i z pomocą polskich sądów wszczyna postępowanie egzekucyjne, pomimo że - znowu w świetle prawa - pozwany wcale nie ma obowiązku takich należności spłacać. Tym bardziej - że często już dawno to zrobił...

Opiszę rzecz po kolei: firma A odsprzedaje firmie B szczegółowe dane swoich indywidualnych klientów którym zdarzyło się (albo i nie) opóźnić termin zapłaty za faktury. Dane zawierają: imię, nazwisko, pesel, adres zameldowania, etc. Istnieją także strony internetowe, na których można takie wierzytelności kupić.

Bardzo często jest tak, że klient swoje zaległości dawno zapłacił, ale to już nie zostało odnotowane w firmie która wierzytelności "kupiła". Typowy polski bajzel który powinien być traktowany jako działanie przestępcze. Firma która odkupiła wierzytelności za drobną część ich wartości czeka kilka lat, aż dług odpowiednio wzrośnie wskutek lichwiarskich odsetek, ale przede wszystkim po to - żeby klient który należność uregulował po prostu wyrzucił dowód zapłaty.

Jak wiadomo, takie dowody zapłaty za usługi telekomunikacyjne, które są świadczeniami okresowymi, należy przechowywać przez okres 3 lat, dłużej nie ma potrzeby bo po tym okresie i tak zgodnie z art. 118 kodeksu cywilnego który mówi: "Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi lat dziesięć, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - trzy lata." należność się przedawnia i teoretycznie nikt nie ma prawa od nas żądać zapłaty takiego zobowiązania. Oczywiście - tak jest tylko w teorii.

A jak to wygląda w praktyce? Firmy windykacyjne posiadające dawno przeterminowane należności żerują na nieznajomości przepisów, najczęściej przez ludzi starszych. Wysyłają groźnie wyglądające pisma, często imitujące pisma z sądu z nagłówkami typu "NAKAZ ZAPŁATY!", itp., z żądaniem spłaty należności sprzed dobrych kilku lat. I taki dajmy na to starszy człowiek, który dowód zapłaty za rachunek sprzed 6-ciu lat wyrzucił 2 lata wcześniej, nie może udokumentować tego, że już raz za daną usługę zapłacił, a "postraszony" olbrzymimi konsekwencjami - płaci jeszcze raz tym razem już bezpośrednio na rachunek firmy windykacyjnej.

Pamiętajmy: od wydawania "nakazów zapłaty" - są w Polsce póki co ciągle jeszcze sądy, a nie jakieś śmieszne firemki. Nikt nie ma żadnego obowiązku na takie "nakazy" reagować, a jeżeli będą się powtarzać - należy zgłosić na policję podejrzenie próby wyłudzenia.

I wszystko byłoby proste gdyby nie fakt, że ostatnio polskie firemki windykacyjne zaprzęgły do swojej brudnej roboty... właśnie polskie sądy. To, co się najczęściej w tych sądach dzieje to już w ogóle jest śmiech na sali - byle nie sądowej - ale ciągle są to legalnie działające państwowe organy powoływane m.in. w celu rozstrzygania sporów. I te sądy, za stosowną opłatą, bez mrugnięcia okiem wydają nakazy zapłaty wierzytelności które już dawno uległy przedawnieniu.

Jak to możliwe w polskim państwie (bez)prawa? Bardzo prosto: polskie przepisy są jak wiadomo konstruowane tak, żeby mogły się wzajemnie wykluczać, być niespójne i niejasne, bowiem w mętnej wodzie lepiej ryby biorą... Tutaj kluczowym przepisem jest kolejny, tym razem 117 art. kodeksu cywilnego, który mówi:
"§ 1. Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu.
§ 2. Po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia, chyba że zrzeka się korzystania z zarzutu przedawnienia. (...)".

Czyli: wiemy że roszczenia się przedawniają, wiemy po ilu latach, ale jednocześnie to wcale nie znaczy że nie można ich zgodnie z przepisami egzekwować, pomimo że są przedawnione. Mało tego, uda się wyegzekwować przedawnione roszczenie, jeżeli ten kogo ono dotyczy "zrzeknie się korzystania z zarzutu przedawnienia", innymi słowy - jeżeli dłużnik uzna że jest winny pieniądze, nawet po okresie kiedy ta należność się przedawniła, to można je zgodnie z prawem wyegzekwować.

Wszystko w porządku, wygląda to na rzecz dobrą, a jak to wygląda w polskiej praktyce? Ano zgoła inaczej: firma windykacyjna wysyła do sądu standardowe pisemko z żądaniem zapłaty, załączając "niezapłaconą" fakturę. Sąd z automatu zaocznie wydaje nakaz zapłaty - i tutaj UWAGA - przyznając jednak "pozwanemu" prawo do złożenia sprzeciwu od tego nakazu w terminie 14 dni. Co należy zrobić? Należy bezwzględnie taki sprzeciw złożyć powołując się na art. 118 kc wskazując, że termin zapłaty uległ przedawnieniu. Jeżeli tego nie zrobimy, to automatycznie jest to traktowane że... uznajemy wierzytelność! Ale co robi większość osób? Zaczyna w panice szukać dowodu zapłaty, który już kilka lat temu wylądował na śmietniku. Co robi firma windykacyjna? Po 14 dniach otrzymuje z sądu już prawomocny nakaz zapłaty, pomimo że formalnoprawnie należność się przecież przedawniła czy wręcz rachunek został już dawno zapłacony - i wysyła ten nakaz do komornika sądowego. A dalej - to już wiadomo, komornik w pierwszej kolejności zajmuje należności na poczet własnego wynagrodzenia, a potem egzekwuje należności dla wierzyciela.

Kto jest najwdzięczniejszą "ofiarą" dla tych firm windykacyjnych, sądów i komorników? Ludzie starsi, słabiej wykształceni, utrzymujący się z rent i emerytur. Starsi - a więc często obdarzeni olbrzymim poczuciem obowiązku regulowania swoich należności, pomimo że już raz je uregulowali, słabiej wykształceni - a więc nie wiedzący że żądania tego typu są często bezprawne, renciści i emeryci - a więc komornik nawet nie musi odwiedzać ich w domu żeby "odzyskać" pieniądze, bowiem wystarczy ze zajmie im comiesięczne świadczenie z ZUS.

Z ciekawostek: żeby było zabawniej, zdarza się nawet że przedstawiciel takiej firemki próbuje okłamywać osobę od której usiłuje wyłudzić nienależne żądanie, twierdząc np. że dana należność owszem, przedawnia się, ale nie po 3 latach od terminu zapłaty a np. po 3 latach od chwili gdy dana firma odsprzedała dług ;-)

I na koniec: oczywiście nie chcę generalizować, z pewnością są w Polsce firmy windykacyjne działające uczciwie i zgodnie z przepisami, które ścigają różnej maści kombinatorów. W przeważającej jednak większości - wg mnie wygląda to zupełnie inaczej...

Oczywiście - swoje długi, nawet "przedawnione", trzeba płacić. Ale NIE WOLNO! wyłudzać od ludzi spłaty zadłużenia, które albo nigdy nie istniało, albo już dawno zostało spłacone. Tymczasem - właśnie taki biznes jest coraz częstszą domeną polskich firm windykacyjnych...

sobota, 11 grudnia 2010

Spotkanie Opłatkowe dla Polonii w Cork

W sobotę, 11.12. b.r., z inicjatywy Stowarzyszenia MyCork, w St. Augustine's Church miało miejsce Spotkanie Opłatkowe dla Polonii w Cork.

W spotkaniu wzięli udział m.in. ks. Piotr Galus, Duszpasterz Polonii w Cork oraz ks. dr Wiktor Skworc, Biskup Diecezji Tarnowskiej. Warto dodać, że po raz pierwszy w historii Polonii w Cork polski biskup spotkał się z naszymi Rodakami w tym mieście. Po podzieleniu się opłatkiem - był czas na wspólne polskie kolędy oraz rozmowy przy kawie i ciastkach. Zdjęcia z Spotkania Opłatkowego dla Polonii w Cork znajdują się TUTAJ.

/Powyżej: ks. Piotr Galus - Duszpasterz Polonii w Cork i ks. dr Wiktor Skworc - Biskup Diecezji Tarnowskiej/

Poniżej - krótki filmik:

piątek, 10 grudnia 2010

JABŁKO :-)

Dzisiaj w moim "sklepiku na rogu" nabyłem drogą kupna JABŁKO ;-)

Jak widać na zdjęciu powyżej, duże litery są w pełni uzasadnione. Dla właściwej skali porównania - po prawej mamy dwa inne, normalnych rozmiarów jabłka, a po lewej cytrynę i mandarynkę. JABŁEK było sporo, z wrażenia zapomniałem zapytać, co to za odmiana.

Bo że 100% Irish - to wiadomo na pewno ;-)

czwartek, 9 grudnia 2010

Restauracje i bary w Cork: Louie Yang's Buffet

Coraz większą popularnością cieszą się w Cork miejsca z ofertą "płacisz raz, jesz ile chcesz". Należy do nich m.in. m.in. chińska knajpka "Louie Yang's Buffet" przy North Main Street.

/Powyżej: Louie Yang's Buffet przy North Main Street/

W zależności od pory dnia zapłacimy tam 9,95 euro lub 11,95, dzieci - 5,90 euro. Jest to dobra oferta nie tyle może dla głodomorów, co dla osób chcących spróbować smak wielu dań. Jest też pewien wybór dla wegetarian ;-)

Kalendarz FotoIrlandia.com

Jak już pisałem, znany portal FotoIrlandia.com wydał kalendarz ze zdjęciami z Irlandii, wykonanymi przez polskich fotografików.

Kalendarz w cenie 9,99 euro (lub 39,90zł) za sztukę można zamówić bezpośrednio na stronie portalu: http://www.fotoirlandia.com/kalendarz. Wysyłka do Irlandii lub Polski jest gratis.

wtorek, 7 grudnia 2010

The Fair Alternative

Przez trzy tygodnie grudnia w Cork trwa targ z wyrobami rękodzieła wystawianymi przez lokalnych artystów i rzemieślników.

/Powyżej: Rafał, nasz rodak, właściciel stoiska z biżuterią wystawionego podczas trwania The Fair Alternative/

Oprócz kupna unikatowych wyrobów, idealnych np. pod choinkę, można skosztować pysznej zupy, pieczywa, herbaty i kawy. The Fair Alternative ma miejsce w Unitarian Church przy Princes Street w Cork w dniach: 4, 5, 8, 9, 11, 17, 18-24 grudnia b.r.

niedziela, 5 grudnia 2010

Św. Mikołaj w Cork

Św. Mikołaj ponownie spotkał się z polskimi dziećmi w Cork ;-) Podobnie jak w zeszłym roku - przybył on na zaproszenie Stowarzyszenia MyCork.

/Powyżej: św. Mikołaj z polskimi dziećmi w Cork/

Wszystkie grzeczne - i nie tylko ;-) - dzieci wzięły udział w mikołajkowej zabawie i otrzymały od św. Mikołaja prezent. Wstęp był bezpłatny, w trakcie spotkania kwestowano na pomoc w leczeniu 8-letniego Kacpra.


/Powyżej: filmik ze spotkania z św. Mikołajem/

Zdjęcia ze spotkania z św. Mikołajem znajdują się TUTAJ.

Krakowski Salon Poezji w Cork (2)

Miłośnicy poezji spotkali się dzisiaj w Cork podczas kolejnego Krakowskiego Salonu Poezji. Tym razem słuchaliśmy wierszy Kornela Filipowicza czytanych przez Małgorzatę i Krzysztofa Zawadzkich.

/Powyżej: Małgorzata i Krzysztof Zawadzcy/

/Powyżej: publiczność na spotkaniu w Hotelu Victoria/

Gospodarzem spotkania był Tomasz Manikowski. O pierwszym Krakowskim Salonie Poezji w Cork pisałem TUTAJ, kolejne spotkanie zostało zaplanowane na kwiecień przyszłego roku. /notka zostanie jeszcze rozszerzona/.

Zdjęcia z Krakowskiego Salonu Poezji w Cork znajdują się TUTAJ.

sobota, 4 grudnia 2010

III Biesiada Śląska w Cork

Już po raz trzeci w Cork odbyła się Biesiada śląska organizowana przez Stowarzyszenie MyCork. Pomysłodawcą i koordynatorem "Biesiady Śląskiej" jest Adam Oleś.

/Powyżej: uczestnicy "Biesiady..." przed pubem An Realt Dearg/

Biesiada Śląska miała miejsce w piątek, 3 grudnia b.r., w pubie An Realt Dearg. Jej uczestnicy mogli m.in. skosztować chleba ze smalcem domowej roboty i kiszonym ogórkiem oraz kiełbasę z grilla, ale przede wszystkim posłuchać granej na żywo śląskiej - i nie tylko - muzyki.

/Powyżej: muzyka na żywo podczas "Biesiady..."/

Publiczność dopisała, impreza była bardzo udana :-) O poprzedniej "Biesiadzie Śląskiej" można przeczytać TUTAJ, a z kolei o "Biesiadzie Szantowej" - TUTAJ.

wtorek, 30 listopada 2010

Śnieg w Cork

W chwili kiedy piszę tę notkę - w Cork obficie pada śnieg.

/Powyżej: aktualny widok z mojego okna/

Z roku na rok zima przychodzi do Irlandii coraz wcześniej. W ubiegłym roku takie opady śniegu były dopiero w styczniu, o czym pisałem TUTAJ, w tym - śnieg zdążył spaść już w listopadzie (w Dublinie spadł już kilka dni temu, ale na prowincję wszystko później dociera ;-)

To chyba tyle w kwestii "globalnego ocieplenia". Ach, zapomniałem, teraz już nie mówi się o "ociepleniu", tylko o "zmianach klimatycznych"...

----------------------
p.s. po kilku godzinach śnieg stopniał ;-)

poniedziałek, 29 listopada 2010

Przygotowania do Finału WOŚP w Cork

W niedzielę, 28 listopada b.r., w pubie Franciscan Well Brewery miało miejsce spotkanie dla wszystkich osób chcących zaangażować się w organizowanie Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Cork. Koordynatorką Finału WOŚP w Cork została Izabela Krygiel - Kozłowska.

/Powyżej: uczestniczki spotkania/

Uczestnicy spotkania zaplanowali szereg wydarzeń jakie mają mieć miejsce podczas Finału. Będzie to już XIX Finał WOŚP w Polsce i piąty w Cork - jak co roku organizowany przez Stowarzyszenie MyCork. W tym roku Orkiestra będzie kwestowała na zakup sprzętu dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi.

Wszystkie osoby chcące aktywne wspomóc organizację WOŚP w Cork proszone są o kontakt na wosp@mycork.org.

niedziela, 28 listopada 2010

PRL – tak daleko, tak blisko…

Wczoraj wieczorem na University College Cork miało miejsce uroczyste otwarcie wystawy „PRL – tak daleko, tak blisko…”.

Prezentacja wystawy w Cork została przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej we współpracy ze Stowarzyszeniem MyCork, Ambasadą RP w Dublinie oraz University College Cork. W Cork będzie ją można obejrzeć w dniach 27 listopada – 14 grudnia b.r.

/Powyżej: otwarcie wystawy w Cork/

Jak napisano na stronach IPN: "Zamiarem autorów wystawy było pokazanie na poszczególnych planszach 45 lat Polski Ludowej (1944–1989). Przy wykorzystaniu symbolicznych zdjęć przedstawione zostały najważniejsze wydarzenia charakteryzujące kolejne lata. Na panelach odnaleźć można wydarzenia polityczne (powstanie PZPR, likwidacja podziemia zbrojnego, Grudzień ‘70, stan wojenny), gospodarcze (odbudowa Warszawy, budowa Nowej Huty, hala montażowa FSO) czy kulturalne (festiwal piosenki w Opolu, targi książki, znaczące filmy). Autorzy starali się przemawiać przede wszystkim zdjęciami, teksty ograniczając do niezbędnego minimum."

Wystawa mieści się w Atrium University College Cork, Western Gateway Building, Cork.

sobota, 27 listopada 2010

VIII Forum Polonia

Dzisiaj w Cork odbył się kolejny Kongres Forum Polonia, skierowany do działaczy polonijnych w Irlandii.

/Powyżej: grupa robocza omawiająca propozycję statutu Forum Polonia/

Jest to pierwsze spotkanie Forum Polonia zorganizowane poza Dublinem. Gospodarzem spotkania było Stowarzyszenie MyCork, ale prowadzącymi - działacze z Dublina.

Dużo się zmieniło od ostatniego spotkania w którym brałem udział. Zdecydowanie bardziej wolałem to pierwsze Forum Aktywnych Polaków, które później, wg mnie zupełnie niepotrzebnie, zmieniło nazwę na Forum Polonia. Mój entuzjazm dla tego projektu zdecydowanie osłabł... Być może się to zmieni, być może to chwilowe, ale... sam nie wiem co tym myśleć.

Tutaj znajduje się link do albumu ze zdjęciami: http://picasaweb.google.com/poloniawirlandii/KongresForumPoloniaWCork.

wtorek, 23 listopada 2010

Abandoned Ireland

Dzisiaj w Cork Vision Centre obejrzałem wystawę "Abandoned Ireland".

"Abandoned Ireland" to zdjęcia autorstwa Tarquin Blake’a, których tematem są opuszczone budynki w Irlandii: od dworów i zamków, poprzez stare forty i szpitale po kościoły i domy. Projekt ten artysta realizował od 2008 r., wynikiem jego pracy jest ta wystawa - oraz właśnie wydany album fotograficzny "Abandoned Mansions of Ireland".

/Powyżej: jedna z fotografii na wystawie przedstawiająca Castle Bernard/

poniedziałek, 22 listopada 2010

Andrzej Pilipiuk: "Kroniki Jakuba Wędrowycza"

Kim jest Jakub Wędrowycz? To polska odpowiedź na przereklamowanego Harrego Pottera ;-)

No, może niezupełnie, bo pierwsze opowiadanie z naszym bohaterem ukazało się drukiem przed pierwszym tomem przygód małego czarodzieja z zygzakowatą blizną na czole, ale nie chodzi przecież o szczegóły. Chyba ze uznamy, że to Harry Potter jest odpowiedzią na naszego swojskiego Jakuba Wędrowycza ;-)

Właśnie przeczytałem "Czarownika Iwanowa" a ze 3 lata temu "Kroniki Jakuba Wędrowycza", obydwa tytuły autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Ponieważ "Kroniki..." otwierają sagę opowieści o naszym bohaterze, to one znalazły się z tytule tego posta. Zresztą, tytuły książek są mniej istotne, są to zbiory opowiadań o Jakubie Wędrowyczu, krzepkim staruszku mieszkającym na jednej z lubelskich wsi, bimbrowniku, kłusowniku i... egzorcyście. I to najlepszym w swoich fachu, przed którym drżą nie tylko wysłannicy Watykanu, ale nawet - diabli z piekła rodem :-)

Opowiadania napisane są lekko, z humorem (czasami wyjątkowo wisielczym), czytało mi się je świetnie. Polecam :-)

niedziela, 21 listopada 2010

Strona www Polonijnej Grupy Fotograficznej f/16

Jak już pisałem, od połowy sierpnia b.r. w Cork działa Polonijna Grupa Fotograficzna f/16. Od kilku dni f/16 ma nową witrynę internetową z własną galerią i forum. Jej adres to: http://f16cork.org.

/Powyżej: aktualny zrzut z głównej strony f/16/

Na stronie można zobaczyć rosnącą z każdym dniem ilość przykładów świetnych prac Polaków - miłośników fotografii.

Twórcą i administratorem witryny jest Vito Werner, znany fotografik w Cork, który m.in. był Gościem Specjalnym XXIV Rozmów (nie)Kontrolowanych, prowadził III Kurs Fotografii z MyCork oraz organizował w Cork Worldwide Photo Walk.

sobota, 20 listopada 2010

Man of Aran

"Man of Aran" z 1934 r. w reżyserii Roberta J. Flaherty'a to obowiązkowy film dla wszystkich miłośników Irlandii. Pokazuje on dawne życie mieszkańców Wysp Aran.

W filmie obejrzymy monumentalne sceny oceanicznych fal rozbryzgujących się o arańskie klify oraz codzienne, surowe życie mieszkańców Wysp Aran, niezmienne od tysiąca lat. Zobaczymy połów rekina za pomocą ręcznie rzucanego harpuna z małych łódek (tutaj podobno reżyser przesadził - tak nie łowiono już od 50 lat), wytapianie tłuszczu rekina na olej do lamp, przygotowywanie skalistych poletek pod uprawę ziemniaków - jako nawóz używano wodorostów a ziemię mozolnie wydobywano ze szczelin w skałach, łowienie ryb przez małego chłopca za pomocą sznurka z przynętę zrzucanego z wysokich klifów, itp. Zobaczymy też jak niebezpieczne są otaczające wyspę żywioły: w końcowych scenach rybaków którzy wybrali się na połów zaskoczył sztorm, udaje im się ujść z życiem ale ich łódka zostaje zniszczona.

W 2009 r. do filmu nagrano nową ścieżkę dźwiękową. Mi udało się obejrzeć ten film w oryginalnie zachowanej jakości :-)

piątek, 19 listopada 2010

fotoIrlandia.com

Od 2005 r. istnieje polonijny foto-portal fotoIrlandia.com z rewelacyjnymi zdjęciami z całej Irlandii.

Każdy może dodać swoje fotografie, ocenić zdjęcia innych, podyskutować na forum. Spośród nadesłanych zdjęć co miesiąc wybierane jest "zdjęcie miesiąca". Od zeszłego roku portal wydaje również swój kalendarz, można go zamówić TUTAJ. Gorąco zachęcam do odwiedzin :-)

/Powyżej: aktualny zrzut ekranu ze strony fotoIrlandia.com/

środa, 17 listopada 2010

Zapisałem się do biblioteki w Cork

Dzisiaj zapisałem się do Cork City Libraries - czyli Miejskiej Biblioteki w Cork :-)

W sumie po ponad 6-ciu latach pobytu tutaj - to najwyższy czas. Zapisywanie - i wypisywanie - się z bibliotek są dla mnie niejako symboliczne. Kiedy wypisywałem się z mojej osiedlowej biblioteki w Krakowie w maju 2004 r., tuż przed wyjazdem do Irlandii, czułem że coś się kończy - coś zaczyna. Podobnie było przy poprzednich wypisywaniach i zapisywaniach, zawsze się to wiązało z dużymi zmianami...

/Powyżej: moja plastikowa karta biblioteczna/

Tak więc zrobiłem ten krok ;-) Dopełniłem stosownych formalności i otrzymałem plastikową kartę, upoważniającą do korzystania ze wszystkich oddziałów miejskiej biblioteki w Cork. Mogę wypożyczyć do sześciu* rzeczy jednocześnie (bo oprócz książek także filmy i audiobooki) na dwa tygodnie, z możliwością przedłużenia, rzecz jasna także online. Od kilku lat jest też tutaj półka z polskimi książkami (sam je także do tej biblioteki oddawałem), jak również kilka/kilkanaście polskich filmów.

Na pierwszy raz wypożyczyłem "Wyspy" Normana Daviesa oraz film "Solaris" Andrei'a Tarkovsky'ego. Pani bibliotekarka przesunęła czytnikiem po kodach kreskowych i podała mi wydrukowaną karteczkę z informacją co pożyczyłem i do kiedy mam oddać. Mogę również sam to sprawdzić online po zalogowaniu się na stronie biblioteki. Jeżeli się spóźnię, dostanę ponaglającego e-maila lub sms-a.

Era papierowych fiszek, którą zapamiętałem z moich poprzednich bibliotek - definitywnie się skończyła...

------------------------
* dop. z dnia 18.01.2011 r.: dzisiaj dowiedziałem się, że zmieniono zasady i można wypożyczyć do 10 rzeczy jednocześnie :-)

wtorek, 16 listopada 2010

Spotkanie z Renatą Przemyk

Wczoraj Renata Przemyk spotkała się z członkami i sympatykami Stowarzyszenia MyCork w pubie SinE w Cork.

/Powyżej: uczestnicy spotkania/

Pani Renata w prywatnej rozmowie jest bardzo miłą i sympatyczną osobą. Jest po raz pierwszy w Irlandii i bardzo jej się tutaj podoba. Wczorajszy i dzisiejszy dzień poświęciła na zwiedzanie okolicy Cork - jak i samego miasta. Ale chyba najbardziej urzekła ją irlandzka muzyka grana na żywo w pubie ;-)

Koncert Renaty Przemyk w Cork, który odbył się w trakcie Gali Finałowej IV Festiwalu Kultury Polskiej w Cork, był jej jedynym koncertem w Irlandii.

IV FKP: Gala Finałowa

W niedzielę, 14 listopada b.r. w Savoy w Cork miała miejsca Gala Finałowa IV Festiwalu Kultury Polskiej w Cork organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork. Były wybory Najmilszej Polki, pokaz mody prosto z Krakowa, pokazy taneczne oraz wieńczący festiwal koncert Renaty Przemyk.

Cały festiwal - był naprawdę świetny. Jego program, przypomnę, znajduje się TUTAJ. Nie uczestniczyłem, tak jak w dwóch ostatnich festiwalach, we wszystkich wydarzeniach - bo już nie musiałem :-) Odpuściłem sobie koncerty grup rockowych - które z tego co wiem były rewelacyjne, ale jak dla mnie - grają za głośno ;-) Ale poza nimi, imprezą dla dzieci, oraz, niestety, sztuką teatralną jak również odwołanym koncertem Sidneya Polaka, byłem na pozostałych wydarzeniach, z czego relację zamieściłem na blogu. O sztuce po prostu całkiem zapomniałem - szkoda...

Wieńcząca festiwal Gala była naprawdę na wysokim poziomie. Najwięcej emocji wzbudziły chyba Wybory Najmilszej Polki, którą głosami internatów na forum MyCork, publiczności na Gali oraz jurorów została p. Katarzyna Wyczynka. Wielkie brawa! A nie było to łatwe zadanie: kandydatki musiały zademonstrować swoje umiejętności - także taneczne, znaleźć wyjście z trudnych scenek sytuacyjnych oraz przyrządzić posiłek z nietypowych składników, za to przy pomocy chińskich pałeczek ;-)

Pokaz mody - świetny, pokazy zespołów tanecznych - znakomite. A koncert Renaty Przemyk - naprawdę się podobał :-) Brawa dla Organizatorów! Przypomnę, że to wszystko zrobili wolontariusze, poświęcając na to swój własny czas.

Wszystkie teksty z mojego bloga dotyczące tegorocznego festiwalu znajdują się TUTAJ. Poniżej - kilka zdjęć z Gali Finałowej IV Festiwalu Kultury Polskiej w Cork:

/Powyżej: prowadzący galę/

/Powyżej: występ zespołu tanecznego/

/Powyżej: finał pokazu mody/

/Powyżej: wybór Najmilszej Polki/

/Powyżej: koncert Renaty Przemyk/

niedziela, 14 listopada 2010

IV FKP: Impreza z Polską Muzyką

Wczoraj, w ramach IV Festiwalu Kultury Polskiej w Cork organizowanego jak co roku przez Stowarzyszenie MyCork, w pubie Franciscan Well Brewery miała miejsce Impreza z Polską Muzyką i Degustacja Polskich Potraw.

Licznie przybyli goście mogli spróbować polskich specjałów: od wędlin i serów po ciasta oraz pobawić się przy polskiej muzyce. Wstęp i degustacja były bezpłatne, a impreza - bardzo udana :-)

Poniżej: zdjęcia z imprezy:

/Powyżej: Paweł i Andrzej skutecznie "rozkręcili" imprezę/

/Powyżej: goście próbują polskich potraw/

/Wkrótce po rozpoczęciu imprezy zaczęły się tańce/

Więcej zdjęć z tej imprezy oraz z całego IV Festiwalu Kultury Polskiej znajduje się TUTAJ.

sobota, 13 listopada 2010

Krakowski Salon Poezji w Cork (1)

W sobotę, 13 listopada b.r. w Hotelu Victoria w Cork miał miejsce Krakowski Salon Poezji. Radosław Krzyżowski i Dominika Bednarczyk - Krzyżowska, aktorzy Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie czytali wiersze Herberta i Miłosza.

/Powyżej: Radosław Krzyżowski i Dominika Bednarczyk/

Spotkanie było bardzo udane, publiczność dopisała, organizatorzy już zapowiadają kolejne wieczory z poezją.


/Powyżej: Radosław Krzyżowski i Dominika Bednarczyk/

Gospodarzami wieczoru z poezją w Cork byli Tomasz Manikowski i Paulina Kaniszewska. Tomasz Manikowski jest znany w Irlandii m.in. ze swoich biegów charytatywnych w trakcie których kwestuje na rzecz osób ciężko dotkniętych przez los, pisałem o nim TUTAJ, z kolei Paulina Kaniszewska była m.in. jednym z Gości Specjalnych prowadzonych przeze mnie "Rozmów nieKontrolowanych", o czym można przeczytać TUTAJ.

Organizatorami tego spotkania były Katarzyna Walkowska i Monika Klimaniec, które perfekcyjnie przygotowały to wydarzenie.

piątek, 12 listopada 2010

Rękopis znaleziony w Saragossie

Są filmy, do których wypada wrócić co jakiś czas. Należy do nich "Rękopis znaleziony w Saragossie", jeden z najwybitniejszych polskich filmów który śmiało może konkurować z arcydziełami kina światowego.

Obejrzałem go już kilka razy, za każdym razem odkrywając coś nowego.

/Powyżej: kadr z filmu/

Film w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa został nakręcony w 1964 r. ,na podstawie powieści Jana Potockiego powstałej na przełomie XVIII/XIX w. Zarówno powieść jak i film ma tzw. konstrukcją szkatułkową: jest to zbiór opowieści wynikających jedna z drugiej. Czyli głównemu bohaterowi filmu ktoś opowiada zasłyszaną przygodę człowieka, w trakcie której ktoś opowiada temu człowiekowi historię o przygodzie innej osoby, w trakcie której ta osoba wysłuchała opowieści o... itd. Na końcu wszystko i tak okazuje się snem, chociaż - właściwie nie...

Kino na najwyższym światowym poziomie z udziałem plejady najlepszych polskich aktorów.

środa, 10 listopada 2010

Listopadowe Mikołaje :-)

Jak już pisałem przed rokiem, natychmiast po Halloween sklepy w Cork wypełniają się świątecznymi akcentami ;-)

/Powyżej: czekoladowe Mikołaje w jednym z marketów w Cork/

Święta co prawda dopiero pod koniec grudnia (chociaż można uznać, że Mikołajki są już 6-tego), a mamy pierwszą dekadę listopada, no ale - biznes to biznes. Nawet sama postać Mikołaja, czyli krzepkiego staruszka z białą brodą w czerwonym płaszczu powstała w latach 20-tych ub.w. bodajże na zlecenie koncernu Coca-Cola, a z całą pewnością jego wizerunek został utrwalony poprzez użycie go w reklamach tej firmy.

poniedziałek, 8 listopada 2010

Siódma pieczęć

Obejrzałem "Siódmą pieczęć", jeden z najważniejszych filmów Ingmara Bergmana. To poetycka i pełna metafor opowieść o życiu.

/Powyżej: kadr z filmu/

Treść filmu: średniowiecze, rycerz wraz ze swoim giermkiem wracają z wyprawy krzyżowej. Na drodze głównemu bohaterowi staje Śmierć, z którą rycerz, chcąc odwlec to co nieuniknione, staje do pojedynku szachowego. Tak naprawdę rycerz poszukuje Boga, który ma być sensem jego istnienia...

W 1995 r. z okazji 100-lecia kina film trafił na "watykańską listę 45 ważnych i wartościowych filmów fabularnych" ułożoną przez Papieską Radę ds. Środków Społecznego Przekazu jako film o szczególnych walorach moralnych.

niedziela, 7 listopada 2010

IV FKP: Konkurs Historyczny w Cork

W niedzielę, 7 listopada b.r., w Polskiej Szkole w Cork odbył Konkurs Historyczny w ramach IV Festiwalu Kultury Polskiej organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.

Wziąłem udział w tym konkursie - i zająłem I miejsce :-)

/Powyżej: mój dyplom za zajęcie I miejsca ;-)/

Konkurs miał formę testu składającego się z 23 pytań ułożonych przez p. Rafała Barszcza, nauczyciela historii z Polskiej Szkoły w Cork. Pytanie nie były trudne, niemniej kilka razy musiałem się głębiej zastanowić. Ale poradziłem sobie, jako jedyny zdobywając maksymalną ilość punktów ;-)

W nagrodę otrzymałem dyplom - oraz książkę "Od własnej kuli. Tajna wojna między aliantami". Nagrody ufundował Salonik Prasowy "BaDaCZ".

piątek, 5 listopada 2010

Czekając na sobotę

"Czekając na sobotę" to film dokumentalny w reżyserii Ireny i Jerzego Morawskich. Jak dla mnie - to taka "Arizona" następnego pokolenia.

"Arizona" z 1997 r. Ewy Borzęckiej był to dokument o życiu niewielkiej wiejskiej społeczności po upadku działającego przez 40 lat jedynego pracodawcy w okolicy, tj. PGR-u. O ludzkim życiu w biedzie, bezradności i bierności, zapijanej tanim winem "Arizona".

Z kolei "Czekając na sobotę", jak mówią jego twórcy: "to jest film o młodzieży z prowincjonalnej Polski (...) która czeka na coś, co odmieni ich życie. To jest film o biedzie. O biedzie duchowej, mentalnej (...). W tym filmie nikogo nie chwalimy, nikogo nie potępiamy. W tym filmie chłodnym okiem dokumentalisty staramy się spojrzeć na to, co za rogatkami Warszawy czy innych dużych miast znaleźliśmy."

Z opisu na stronie HBO, producenta filmu: "Gdzieś obok nas istnieje świat, na widok którego jadąc samochodem, dociskamy gaz do dechy. Świat, z którym nie chcemy mieć nic wspólnego. Nie nasz. Obcy, odległy, choć przecież tuż za rogiem."

Zachęcam do obejrzenia tego filmu i poznania tego świata - choćby przez ekran telewizora...

czwartek, 4 listopada 2010

Polskie urzędy skarbowe kontrolują powracających z zagranicy

Polski fiskus coraz dokładniej kontroluje Polaków powracających z zagranicy i inwestujących w Polsce.

Zadłużenie Polski na słynnym "zegarze Balcerowicza" rośnie w zastraszającym tempie a o dziurze budżetowej nikt już nawet nie pisze, w obawie żeby pozostali nie podjęli decyzji o spakowaniu walizek i wykupieniu przyspieszonego kursu języka niemieckiego w związku z otwierającym się dla nas w przyszłym roku niemieckim rynkiem pracy.

W tej sytuacji polskie urzędy skarbowe próbują "ratować sytuację" dokręcając śrubę tym, którzy jeszcze nie wyjechali. Na portalu "Rzeczpospolitej" w artykule: "Fiskus szuka ukrytych dochodów " z 3.09.b.r. czytamy m.in.: "– Sprawdzamy wszystkie osoby, które wydały ostatnio kwoty rzędu kilkuset tysięcy złotych, np. na zakup domu czy mieszkania, a z zestawienia ich dochodów za ostatnie lata nie wynika, by miały na to środki – mówi Dariusz Ćwikowski, dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej w Białymstoku."

Ale to nie wszystko, bowiem wzięto pod lupę także powracających z zagranicy, w tym samym artykule czytamy dalej: "Wzrasta zainteresowanie fiskusa osobami fizycznymi. Sprawdzani są często ci, którzy pracowali za granicą i po powrocie zainwestowali pieniądze – potwierdza Anna Łukaszewicz-Obierska, radca prawny z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr."

Zamiast podziękować za inwestowanie pieniędzy w kraju w którym jest ogromne bezrobocie, udzielić ulgi podatkowej i stworzyć jak najlepsze warunki do tegoż inwestowania, to polski fiskus te osoby "sprawdza".

Jakże to odmienna sytuacja do tej z Irlandii na progu boom-u gospodarczego: kiedy Irlandczycy wracali z emigracji z USA czy UK, irlandzki fiskus nie pytał, skąd mają pieniądze, zdając sobie sprawę że spora część emigrantów pracowała "na czarno" i nie potrafi udokumentować pochodzenia swojego majątku. Ważne było co innego: zachęcić tych powracających do inwestowania w Irlandii, swojej ojczyźnie. Zasady były jasne: fiskus nie pytał, powracający emigranci inwestowali w biznesy które dały ludziom pracę a przy okazji - z których wkrótce szerokim strumieniem popłynęły podatki do budżetu państwa.

W Polsce przyjęto inne rozwiązanie...

środa, 3 listopada 2010

Święty Patryk

Wczoraj obejrzałem ww. film (tytuł w oryginale: St. Patrick: The Irish Legend) z 2000 r. Film, jak łatwo się domyśleć, przedstawia życie św. Patryka, patrona Irlandii.

Treść filmu: Przełom IV/V w. n.e. Patryk, młody chrześcijanin, potajemnie uczestniczy w pogańskim święcie celebrowanym przez druidów gdzieś w Brytanii. Wówczas ma miejsce napad jednego z plemion irlandzkich, które uprowadzają go wraz z innymi do Irlandii, gdzie zostaje sprzedany do niewoli. Przez kolejne sześć lat pasie owce, w tym czasie doznaje Objawienia. Ucieka z Irlandii i wraca do domu, następnie wstępuje do klasztoru chcąc uzyskać odpowiednie święcenia ponieważ wie, że jego przeznaczeniem jest powrót do Irlandii i chrystianizacja Wyspy, co po latach w końcu mu się udaje. Ale zanim tego dokona, musi pokonać wielu swoich wrogów, także tych wewnątrz Kościoła...

Film dobry jako kino familijne dla miłośników Zielonej Wyspy.

wtorek, 2 listopada 2010

IV FKP: Wieczór Poezji Śpiewanej w Cork

W niedzielę, 31 października b.r., w The Roundy Bar przy Castle Street w Cork miał miejsce Wieczór Poezji Śpiewanej w ramach IV Festiwalu Kultury Polskiej organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.

/Powyżej: Wieczór Poezji Śpiewanej w Cork/

To wydarzenie przyciągnęło wiele osób, które dzięki rozdawanym śpiewnikom mogły włączyć się we wspólne śpiewanie.

poniedziałek, 1 listopada 2010

39

Urodziny. Dzisiaj skończyłem... 39 lat.

Nie mogę się już doczekać 40-tki. Chociaż mój o ponad dekadę starszy kolega twierdzi, że tak naprawdę życie zaczyna się dopiero po 50-tce. A najlepiej - po dwóch;-)

/Powyżej: z urodzinowymi Gośćmi/