Chociaż prezydenckie wybory już za nami, to POwyborcze emocje wciąż trwają. W Partii Miłości najpierw szok i niedowierzanie, później rozpaczliwe odcinanie się od "drogiego Bronka", a teraz z pomocą usłużnych rządowych mediów - uruchomienie Przemysłu Pogardy 2.0. Nawet brak gratulacji ze strony Ambasady RP w Dublinie dla dr Andrzeja Dudy, w sytuacji gdy raptem dwa dni wcześniej pośpiesznie i radośnie gratulowała Irlandczykom decyzji w "tęczowym" referendum - też ma swoją wymowę.
Po całym internecie niesie się, jak to określił jeden z jego użytkowników, "kwik ryjów odrywanych od koryta". Jeżeli kogoś razi to stwierdzenie, to dla równowagi cytat z być może bliższego mu ideowo Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego:
"
Gdy wieje wiatr historii,
Ludziom jak pięknym ptakom
Rosną skrzydła, natomiast
Trzęsą się portki pętakom."
Dlaczego Polacy wybrali na prezydenta człowieka młodego, wykształconego, znającego języki obce zamiast wujka z dubeltówką strzelającego gafę za gafą? W samym pytaniu już tkwi odpowiedź, niemniej tym nierozumiejącym polecam lekturę "Folwarku zwierzęcego" George’a Orwella. Szczególnie wymowna jest końcowa scena, w której zwierzęta przyglądając się przez szybę wspólnie ucztującym ludziom i świniom przestają widzieć między nimi różnicę. Partia Miłości miała być nową jakością w polskiej polityce, czymś przeciwnym do tego co było przed nimi. Wielu niestety dało się na to nabrać. Ogromna w tym nabieraniu jest zasługa prorządowych mediów słusznie liczących na spory strumień państwowych pieniędzy, a osobista - naszego Słońca Peru, które oświeca teraz Parlament Europejski. Tymczasem świnie stały się ludźmi, ludzie upodobnili się do świń a towarzysze z Partii Miłości stali się nie do odróżnienia od towarzyszy z PZPR, który to skrót Leszek Moczulski występując swego czasu w sejmie rozwinął jako "Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji". Żeby było zabawniej, sam Moczulski został doradcą Komorowskiego. Ot, takimi meandrami wije się ludzki los.
Wyborcza klęska jak widać niczego nie nauczyła medialnych funkcjonariuszy. Co niektórzy już chcą rozliczać Andrzeja Dudę z przedwyborczych obietnic, pomimo że nie objął on jeszcze urzędu prezydenta. Zanim dojdzie do rozliczania Dudy, bardzo chciałbym zobaczyć rozliczenie z ośmiu lat radosnej działalności Partii Miłości. Inni rozdzierają szaty, że na Dudę rzekomo głosował elektorat ze wsi z podstawowym wykształceniem, co z kolei jest paradoksem na który wskazał inny internauta pisząc na twitterze: "Facet z doktoratem i 4 obcymi językami jest kandydatem rolników i robotników. Wujek co robi błędy ortograficzne jest kandydatem elit. Taka sytuacja."
Prawdę pisząc, wolę tego kandydata na którego wskazali mieszkańcy wsi niż tego, który jest z WSI /Wojskowych Służb Informacyjnych/, za co, mam nadzieję, wkrótce wraz z innymi stanie przed Trybunałem Stanu. I naprawdę nie chcę niczyjej krwi ani wtrącania tych, pożal się Panie Boże "elyt" za kraty, dlatego po uzyskaniu wszystkich informacji ważnych dla bezpieczeństwa polskiego państwa /zakładam, że będą się sypać na wyścigi/, proponowałbym zafundować całej tej "elycie" bilet do Moskwy, w jedną stronę, rzecz jasna.
Na razie to jednak, o dziwo, tutejsi fani tych "elyt" zachęcają do powrotu do Polski tych którzy nie potrafią ukryć radości że "wujek z dubeltówką" nie będzie już razem ze swoim szogunem skakał po krzesłach w parlamentach innych państw. Przezabawne. Nie oni ich tutaj zapraszali, nie oni pomagali odnaleźć się w tej rzeczywistości, za to oni i im podobni mieszkając w Irlandii - od pamiętnego 2007 roku głosują za ludźmi którzy fundują nam aferę za aferą. Dlaczego sami nie wrócili, skoro ich partia rządzi od ośmiu lat, a przez ostatnich pięć mieli praktycznie władzę absolutną pozwalającą kręcić aferę za aferą? Ot, zagwozdka. A ile tych afer było? Dzięki Bogu za internet - trafiłem na stronę która wyliczyła ich prawie 2 tysiące (!), a już dość dawno nie była aktualizowana... Rozumiem, że ktoś przeżył współczesną odmianę ukąszenia heglowskiego, nie jest też głupcem ten kto popełnia błąd ale ten, kto popełnia ten sam błąd dwa razy...
I jeszcze kilka słów o wyborach w Irlandii. Pomijam już fakt, że bierze w nich udział jakieś 8-10% Polaków tutaj mieszkających. To tyle, ile mają mieszkańców takie dajmy na to Mońki czy Parczew. Taka jest realna siła polskich wyborców z Irlandii, oczywiście niczego nie ujmując mieszkańcom tych miejscowości. Stąd trudno w jakikolwiek sposób analizować wyniki, bo nie ma to sensu. Tak wiem, ewenementem jest wysoka wygrana Pawła Kukiza w I turze, niemniej głosowało tak mało osób że trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski oprócz tych oklepanych - że ludzie w nim upatrują zmiany, że nie chcą POPISu, itp. Sami wyborcy Kukiza w Irlandii to też wielka niewiadoma. Znam osobiście chyba z 20 osób które otwarcie deklarowało że na niego głosują, przy czym jest to rozstrzał od prawicy po skrajne lewactwo, ze wszystkimi odcieniami po drodze. Łączy ich jedno - rozbić to co jest /i słusznie/ i na to miejsce zbudować coś innego, przy czym już tutaj wizje tego co powstanie też są diametralnie różne.
Wracając do pracowników naszej ambasady, która gratulowała Irlandczykom tęczowej rewolucji ale nie zdobyła się na gratulacje dla Polaków /pomimo że publicznie zwrócono im na to uwagę/:
nie lękajcie się, comrades! Jak to powiedział Pan Bóg do Kaina: "
Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną." Jeżeli postępowaliście dobrze, a zakładam że tak, to miejcie "twarze pogodne". No chyba że z was jest bardziej kainowe nasienie?
Tak czy owak, jeden Duda wiosny nie czyni. Przed nami wybory parlamentarne, tymczasem wyraźnie widać że aparat państwowy dostał rozkaz sabotowania działań nowego prezydenta. Róbta tak dalej, skutek będzie dokładnie odwrotny od zamierzonego.
Dla nas, Polaków, najważniejsze jest żeby się nie dać znowu podzielić, do czego usilnie będą dążyły "wiodące media". Media które mają interes w trzymaniu ochronnego parasola nad całą tą zblazowaną ekipą i które przez ostatnie ćwierć wieku kreowały rzeczywistość, zamiast ją rzetelnie opisywać.
A na jesieni - się odmieni, czego Państwu i sobie życzę.