Na ulicach Cork gdzieś tak chyba z początkiem listopada - pojawiły się choinki. Mimo to święta maję się jednak rozpocząć wtedy - co zawsze ;-)
poniedziałek, 30 listopada 2009
niedziela, 29 listopada 2009
Brak wody w Cork
Z powodu powodzi jaka miała miejsce z 19 na 20.11. b.r., (pisałem o niej TUTAJ), podczas której doszło do awarii oczyszczalni wody - w połowie domów w Cork wyłączono wodę. W tym - i w moim...
Wodę wyłączano w różnym czasie. Niektórym od razu w piątek (20.11), innym w kolejnych dniach. W niektórych domach przez weekend nie było też prądu. W kamienicy w której mieszkam wyłączono wodę w sobotę rano (21.11). Ostatnie wyłączenia miały miejsce w poniedziałek (23.11).
Lokalna polska społeczność w Cork dzięki wymianie informacji na forum Stowarzyszenia MyCork: http://forum.mycork.org miała znacznie szersze rozeznanie w sytuacji niż gdyby korzystała tylko z lakonicznych oficjalnych info zamieszczanych na stronie Cork City Council (urzędu miasta w Cork).
Mało tego - Polacy w Cork po raz kolejny pokazali że potrafią pomagać sobie nawzajem: natychmiast zgłosiły się osoby które wodę w mieszkaniach mają i zaoferowały możliwość jej, bezpłatnego rzecz jasna, udostępnienia. Co prawda w wyznaczonych punktach Cork stanęły cysterny z wodą, ale natychmiast ustawiły się do niej długie kolejki a woda ze sklepów podczas pierwszych 1-2 dni znikała błyskawicznie. Po pierwszych 2 - ch dniach sytuacja stała się w miarę normalna - jeżeli można tu pisać o normalności: woda mineralna w przystępnych cenach jest dostępna w dużych ilościach praktycznie w każdym sklepie, a kolejek do cystern z wodą praktycznie już nie - chociaż ludzie je obsługujący i tak mają pełne ręce roboty.
Najpierw mówiono o 2-3 dniach przerwy w dostawie wody, później - o ok. tygodniu, faktycznie - trwało to prawie 10 dni. Szkoły, w których było brak wody, zostały na tydzień zamknięte.
Ja sam, prawdę pisząc, po raz pierwszy w życiu spotkałem się z taką sytuacją. Poniżej starałem się na bieżąco relacjonować jak te problemy z wodą w Cork były widziane przez przeciętnego Polaka, którego również dotknęła ta sytuacja.
Dzień pierwszy: sobota
Wodę wyłączono mi w nocy z piątku na sobotę. Na szczęście pewien jej zapas miałem jeszcze w swego rodzaju zbiorniku retencyjnym w mieszkaniu - swoją drogą to świetne rozwiązanie - co pozwoliło mi zupełnie normalnie "przetrwać" ten dzień. Na mieście pojawiają się pierwsze "beczkowozy" z wodą. Ustawiają się do nich gigantyczne kolejki.
Dzień drugi: niedziela
Wody brak już na dobre. Na forum MyCork pojawiają się informacje o masowym wykupowaniu wody ze sklepów. Gdzieniegdzie wprowadzono reglamentację sprzedając np. po 2 butelki na osobę... Na szczęście w najbliższym mi lokalnym sklepiku wody jest pod dostatkiem - ale jest bardzo droga. Kupuję kilka butelek. Następnego dnia uzupełnię jej zapas w jednym z dużych sklepów w Cork. Na marginesie - tego dnia po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się umyć wodą mineralną - gazowaną ;-)
Dzień trzeci: poniedziałek
Na forum MyCork jedna z Forumowiczek mieszkająca w okolicy Cork oferuje chętnym dwie beczki po 60 litrów każda. Zgłaszam się i odbieram te beczki - pełne wody :-) Ale wtargać je na moje 4 piętro - bez windy - to wyzwanie. Niemniej - dałem radę ;-) Na razie problem z brakiem wody mam prowizorycznie rozwiązany. Można się umyć (chociaż kilku przyjaciół oferuje mi możliwość skorzystania z prysznica u nich w domu), można umyć naczynia i talerze których ilość rosła w zastraszającym tempie. No i można w miarę normalnie korzystać z toalety - bo tak naprawdę to jest najbardziej "palącym" problemem. Kiedy woda jest - o takich sprawach się nawet nie myśli, kiedy jej brakuje - wtedy najprostsze czynności urastają do rangi problemu. W takich sytuacjach widać, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od zdobyczy cywilizacji...
Na marginesie: kiedy wnosiłem te beczki na górę, sąsiad - Irlandczyk poinformował mnie, że w sklepach cena takich pojemników wzrosła nawet 3 - krotnie. No cóż, jak jest padlina - pojawiają się i hieny...
Dzień czwarty: wtorek
Objeżdżam miasto w poszukiwaniu jednorazowych talerzy i sztućców - tak, żebym nie musiał zmywać, bo wodę trzeba oszczędzać. Okazało się, że nie ja jeden na ten pomysł wpadłem: natychmiast zniknęły ze sklepów. "Odkrywam" istnienie takich wynalazków jak chusteczki do mycia twarzy czy żel do mycia rąk - którego nie trzeba spłukiwać. Oczywiście nazwanie tego "odkryciem" to pewna przesada: pojęcie o istnieniu takich rzeczy miałem, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby tego używać. W końcu - woda zawsze była...
/Na zdjęciu powyżej: środki higieny przydatne przy braku wody/
Wodę wyłączano w różnym czasie. Niektórym od razu w piątek (20.11), innym w kolejnych dniach. W niektórych domach przez weekend nie było też prądu. W kamienicy w której mieszkam wyłączono wodę w sobotę rano (21.11). Ostatnie wyłączenia miały miejsce w poniedziałek (23.11).
Lokalna polska społeczność w Cork dzięki wymianie informacji na forum Stowarzyszenia MyCork: http://forum.mycork.org miała znacznie szersze rozeznanie w sytuacji niż gdyby korzystała tylko z lakonicznych oficjalnych info zamieszczanych na stronie Cork City Council (urzędu miasta w Cork).
Mało tego - Polacy w Cork po raz kolejny pokazali że potrafią pomagać sobie nawzajem: natychmiast zgłosiły się osoby które wodę w mieszkaniach mają i zaoferowały możliwość jej, bezpłatnego rzecz jasna, udostępnienia. Co prawda w wyznaczonych punktach Cork stanęły cysterny z wodą, ale natychmiast ustawiły się do niej długie kolejki a woda ze sklepów podczas pierwszych 1-2 dni znikała błyskawicznie. Po pierwszych 2 - ch dniach sytuacja stała się w miarę normalna - jeżeli można tu pisać o normalności: woda mineralna w przystępnych cenach jest dostępna w dużych ilościach praktycznie w każdym sklepie, a kolejek do cystern z wodą praktycznie już nie - chociaż ludzie je obsługujący i tak mają pełne ręce roboty.
Najpierw mówiono o 2-3 dniach przerwy w dostawie wody, później - o ok. tygodniu, faktycznie - trwało to prawie 10 dni. Szkoły, w których było brak wody, zostały na tydzień zamknięte.
Ja sam, prawdę pisząc, po raz pierwszy w życiu spotkałem się z taką sytuacją. Poniżej starałem się na bieżąco relacjonować jak te problemy z wodą w Cork były widziane przez przeciętnego Polaka, którego również dotknęła ta sytuacja.
Dzień pierwszy: sobota
Wodę wyłączono mi w nocy z piątku na sobotę. Na szczęście pewien jej zapas miałem jeszcze w swego rodzaju zbiorniku retencyjnym w mieszkaniu - swoją drogą to świetne rozwiązanie - co pozwoliło mi zupełnie normalnie "przetrwać" ten dzień. Na mieście pojawiają się pierwsze "beczkowozy" z wodą. Ustawiają się do nich gigantyczne kolejki.
Dzień drugi: niedziela
Wody brak już na dobre. Na forum MyCork pojawiają się informacje o masowym wykupowaniu wody ze sklepów. Gdzieniegdzie wprowadzono reglamentację sprzedając np. po 2 butelki na osobę... Na szczęście w najbliższym mi lokalnym sklepiku wody jest pod dostatkiem - ale jest bardzo droga. Kupuję kilka butelek. Następnego dnia uzupełnię jej zapas w jednym z dużych sklepów w Cork. Na marginesie - tego dnia po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się umyć wodą mineralną - gazowaną ;-)
Dzień trzeci: poniedziałek
Na forum MyCork jedna z Forumowiczek mieszkająca w okolicy Cork oferuje chętnym dwie beczki po 60 litrów każda. Zgłaszam się i odbieram te beczki - pełne wody :-) Ale wtargać je na moje 4 piętro - bez windy - to wyzwanie. Niemniej - dałem radę ;-) Na razie problem z brakiem wody mam prowizorycznie rozwiązany. Można się umyć (chociaż kilku przyjaciół oferuje mi możliwość skorzystania z prysznica u nich w domu), można umyć naczynia i talerze których ilość rosła w zastraszającym tempie. No i można w miarę normalnie korzystać z toalety - bo tak naprawdę to jest najbardziej "palącym" problemem. Kiedy woda jest - o takich sprawach się nawet nie myśli, kiedy jej brakuje - wtedy najprostsze czynności urastają do rangi problemu. W takich sytuacjach widać, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od zdobyczy cywilizacji...
Na marginesie: kiedy wnosiłem te beczki na górę, sąsiad - Irlandczyk poinformował mnie, że w sklepach cena takich pojemników wzrosła nawet 3 - krotnie. No cóż, jak jest padlina - pojawiają się i hieny...
Dzień czwarty: wtorek
Objeżdżam miasto w poszukiwaniu jednorazowych talerzy i sztućców - tak, żebym nie musiał zmywać, bo wodę trzeba oszczędzać. Okazało się, że nie ja jeden na ten pomysł wpadłem: natychmiast zniknęły ze sklepów. "Odkrywam" istnienie takich wynalazków jak chusteczki do mycia twarzy czy żel do mycia rąk - którego nie trzeba spłukiwać. Oczywiście nazwanie tego "odkryciem" to pewna przesada: pojęcie o istnieniu takich rzeczy miałem, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby tego używać. W końcu - woda zawsze była...

Dzień piąty: środa
Myślałem że wystarczy mi tej wody z 2-ch 60 litrowych beczek (czyli w sumie: 120 litrów) na parę dni, tymczasem jedna beczka już mi się skończyła po niespełna jednym dniu... Z drugiej strony - miałem trochę zaległości w myciu garów, więc może dlatego. Pojechałem z tą beczką pod jedno z centr handlowych gdzie stoją cysterny z wodą. Stojąc w kolejce podziwiałem ludzką inwencję: ludzie przychodzili po wodę m.in. z biurowymi koszami na śmieci. Ale wszystkich przebił Irlandczyk który poprosił o nalanie wody do plastikowego worka. Napełniłem moją - pożyczoną plastikową "beczkę", przy okazji dowiadując się od jednego z pracowników, że wodę "powinni włączyć w przyszłym tygodniu - a może już w weekend". I tak dobrze, bo ludzie "na mieście" mówią już, że wody ma nie być przez trzy tygodnie... Na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja, że mają "nadzieję że woda pojawi się przed niedzielą" (29.11). Pożyjemy, zobaczymy...
Przy okazji oprócz punktów w których można pobrać wodę - w całym mieście ma być ich 55, z tymże w niektórych miejscach woda jest niezdatna do picia i można jej używać tylko do celów sanitarnych - podano także listę hoteli w Cork, na razie jest ich 10, które udostępniły ludności mieszczące się w nich prysznice.
Będąc w tym centrum handlowym - przy okazji wstąpiłem na zakupy. Z ciekawości zaglądam do toalety żeby sprawdzić, czy jest tam woda, bo na tym obszarze w mieszkaniach wody brak. No i okazuje się - że nie ma. Czy też: jest, ale dostępnych jest może 1/4 toalet. Najwidoczniej centra handlowe również są zaopatrywane w wodę w jakiś awaryjny sposób.
/Na zdjęciu powyżej: nieczynne - z powodu braku wody - toalety w centrum handlowym na Blackpool w Cork/
Myślałem że wystarczy mi tej wody z 2-ch 60 litrowych beczek (czyli w sumie: 120 litrów) na parę dni, tymczasem jedna beczka już mi się skończyła po niespełna jednym dniu... Z drugiej strony - miałem trochę zaległości w myciu garów, więc może dlatego. Pojechałem z tą beczką pod jedno z centr handlowych gdzie stoją cysterny z wodą. Stojąc w kolejce podziwiałem ludzką inwencję: ludzie przychodzili po wodę m.in. z biurowymi koszami na śmieci. Ale wszystkich przebił Irlandczyk który poprosił o nalanie wody do plastikowego worka. Napełniłem moją - pożyczoną plastikową "beczkę", przy okazji dowiadując się od jednego z pracowników, że wodę "powinni włączyć w przyszłym tygodniu - a może już w weekend". I tak dobrze, bo ludzie "na mieście" mówią już, że wody ma nie być przez trzy tygodnie... Na stronie urzędu miasta pojawiła się informacja, że mają "nadzieję że woda pojawi się przed niedzielą" (29.11). Pożyjemy, zobaczymy...
Przy okazji oprócz punktów w których można pobrać wodę - w całym mieście ma być ich 55, z tymże w niektórych miejscach woda jest niezdatna do picia i można jej używać tylko do celów sanitarnych - podano także listę hoteli w Cork, na razie jest ich 10, które udostępniły ludności mieszczące się w nich prysznice.
Będąc w tym centrum handlowym - przy okazji wstąpiłem na zakupy. Z ciekawości zaglądam do toalety żeby sprawdzić, czy jest tam woda, bo na tym obszarze w mieszkaniach wody brak. No i okazuje się - że nie ma. Czy też: jest, ale dostępnych jest może 1/4 toalet. Najwidoczniej centra handlowe również są zaopatrywane w wodę w jakiś awaryjny sposób.

Dzień szósty: czwartek
Problem braku wody w Cork był jednym z tematów obrad irlandzkiego parlamentu, więc kto wie - może coś w końcu się z tym ruszy? Przy okazji poruszono kwestię tego, że doszło do zaniedbań w tych oczyszczalnio - wodociągowych kwestiach...
Powoli przyzwyczajam się do życia bez bieżącej wody w mieszkaniu. Wieczorem robię kurs do jednego z centrów handlowych gdzie ustawiono cysterny z wodą i napełniam jedną z dwóch "beczek" jakie mam - druga pełna zostaje jako rezerwa. Wystarczy żeby się umyć, itp. Zrobiłem też zapas wody mineralnej.
W sklepach znowu pojawiły się plastikowe talerze, kubki i sztućce - również je kupuję, odejdzie przynajmniej problem ze zmywaniem naczyń, co - gdy wody brak - staje się bardzo uciążliwe. Na marginesie: w czasie każdego kryzysu, gdy inni tracą, zawsze ktoś zarabia: w tym przypadku m.in. producenci wody mineralnej - i plastikowych talerzy ;-)
/Na zdjęciu powyżej: plastikowe talerze, kubki i sztućce, które wykupiono w pierwszych dniach gdy w Cork wyłączono wodę - znowu wróciły do sklepów/
Dzień siódmy: piątek
Dziwna sprawa z tą wodą. Wyłączano ją w różnych obszarach miasta i różnym czasie. Niektórzy, jak ja, nie mają jej od tygodnia, innym wyłączono ją 2-3 dni temu, niektórym włączono. Na stronie urzędu miasta pojawiły się informacje, że woda wkrótce będzie włączona i zamieszczono porady z tym związane: tj. należy się upewnić czy wszystkie kurki są zakręcone, etc, bo grozi to zalaniem mieszkania, poinformowano także, że woda początkowo może być brudna i mieć różne ciśnienie. Niech będzie nawet (początkowo) brudna i o zmiennym ciśnieniu, bo jak na razie - w moich kranach jest sucho...
Zauważyłem na mieście także inne dystrybutory wody, jak ten na zdjęciu poniżej:
/Dystrybutor wody przy mojej ulicy/
Problem braku wody w Cork był jednym z tematów obrad irlandzkiego parlamentu, więc kto wie - może coś w końcu się z tym ruszy? Przy okazji poruszono kwestię tego, że doszło do zaniedbań w tych oczyszczalnio - wodociągowych kwestiach...
Powoli przyzwyczajam się do życia bez bieżącej wody w mieszkaniu. Wieczorem robię kurs do jednego z centrów handlowych gdzie ustawiono cysterny z wodą i napełniam jedną z dwóch "beczek" jakie mam - druga pełna zostaje jako rezerwa. Wystarczy żeby się umyć, itp. Zrobiłem też zapas wody mineralnej.
W sklepach znowu pojawiły się plastikowe talerze, kubki i sztućce - również je kupuję, odejdzie przynajmniej problem ze zmywaniem naczyń, co - gdy wody brak - staje się bardzo uciążliwe. Na marginesie: w czasie każdego kryzysu, gdy inni tracą, zawsze ktoś zarabia: w tym przypadku m.in. producenci wody mineralnej - i plastikowych talerzy ;-)

Dzień siódmy: piątek
Dziwna sprawa z tą wodą. Wyłączano ją w różnych obszarach miasta i różnym czasie. Niektórzy, jak ja, nie mają jej od tygodnia, innym wyłączono ją 2-3 dni temu, niektórym włączono. Na stronie urzędu miasta pojawiły się informacje, że woda wkrótce będzie włączona i zamieszczono porady z tym związane: tj. należy się upewnić czy wszystkie kurki są zakręcone, etc, bo grozi to zalaniem mieszkania, poinformowano także, że woda początkowo może być brudna i mieć różne ciśnienie. Niech będzie nawet (początkowo) brudna i o zmiennym ciśnieniu, bo jak na razie - w moich kranach jest sucho...
Zauważyłem na mieście także inne dystrybutory wody, jak ten na zdjęciu poniżej:

Dzień ósmy: sobota
No, to już równy tydzień żyję bez bieżącej wody w mieszkaniu. Tymczasem na stronie urzędu miasta radosne zapewnienia, że wodę już włączają. Zamieścili nawet spis ulic, gdzie woda powinna się pojawić. Mojej ulicy - tam nie ma. Z kolei wczoraj w innym serwisie internetowym pokazano grupę inżynierów pozujących jak do familijnego portretu z radosnymi minami, że oto usunęli awarię i woda już wartko płynie do mieszkań. Tylko... gdzie ta woda? Wolałbym, żeby zamieszczono zdjęcie tych walczących od tygodnia "fachowców" przy pracy, bo ich uśmiechy są trochę nie na miejscu...
/Na zdjęciu: uliczny hydrant z którego również można czerpać wodę/
No, to już równy tydzień żyję bez bieżącej wody w mieszkaniu. Tymczasem na stronie urzędu miasta radosne zapewnienia, że wodę już włączają. Zamieścili nawet spis ulic, gdzie woda powinna się pojawić. Mojej ulicy - tam nie ma. Z kolei wczoraj w innym serwisie internetowym pokazano grupę inżynierów pozujących jak do familijnego portretu z radosnymi minami, że oto usunęli awarię i woda już wartko płynie do mieszkań. Tylko... gdzie ta woda? Wolałbym, żeby zamieszczono zdjęcie tych walczących od tygodnia "fachowców" przy pracy, bo ich uśmiechy są trochę nie na miejscu...

Dzień dziewiąty: niedziela
/Na zdjęciu: pracownicy urzędu miasta obserwują stan rzeki Lee płynącej przez Cork. Rozstawiono ich dwójkami co 100 metrów. Po co tak - nie wiem, ale miło, że ludzie mają jakakolwiek pracę w dobie recesji.../
Na stronie urzędu miasta umieszczono informację, że woda dotrze także do mieszkań przy mojej ulicy. No cóż, woda pojawiła się dosłownie na chwilę, wcześnie rano. I - dalej jej brakuje. Może to po części dlatego, że mieszkam dość wysoko - i ciśnienie jest zbyt słabe? No cóż, czekałem dziewięć dni, mogę poczekać i dziesiąty.
Dopisek po północy: po prawie 10 dniach - z nocy z niedzieli na poniedziałek - woda pojawiła się i w moim mieszkaniu. Na razie ciśnienie jest bardzo słabe, ale mam nadzieje że unormuje to się w ciągu następnych 1-2 dni. Nie ukrywam - że jest to dla mnie ulga :-)
Dopisek po północy: po prawie 10 dniach - z nocy z niedzieli na poniedziałek - woda pojawiła się i w moim mieszkaniu. Na razie ciśnienie jest bardzo słabe, ale mam nadzieje że unormuje to się w ciągu następnych 1-2 dni. Nie ukrywam - że jest to dla mnie ulga :-)

sobota, 28 listopada 2009
Zwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia MyCork
W sobotę, 28 listopada b.r. w siedzibie NASC miało miejsce doroczne Zwyczajne Walne Zgromadzenie Członków Stowarzyszenia MyCork.
W trakcie naszego zebrania członkowie MyCork m.in. przyjęli sprawozdanie z działań Stowarzyszenia MyCork w 2009 r., oraz opracowali plan wydarzeń na rok następny, wraz z przeznaczeniem na ten cel odpowiednich środków w budżecie stowarzyszenia. Omówiono także szereg spraw bieżących.
Podjęliśmy także decyzję o założeniu Kroniki MyCork.
W trakcie naszego zebrania członkowie MyCork m.in. przyjęli sprawozdanie z działań Stowarzyszenia MyCork w 2009 r., oraz opracowali plan wydarzeń na rok następny, wraz z przeznaczeniem na ten cel odpowiednich środków w budżecie stowarzyszenia. Omówiono także szereg spraw bieżących.
Podjęliśmy także decyzję o założeniu Kroniki MyCork.
MyCork: spotkanie redakcji portalu
W czwartek, 26 listopada b.r., odbyło się comiesięczne spotkanie redakcji portalu www.MyCork.org.
W trakcie spotkania omówiono bieżące sprawy, w tym tematykę publikacji w najbliższym okresie.
/Na zdjęciu: członkowie redakcji w trakcie spotkania/
W trakcie spotkania omówiono bieżące sprawy, w tym tematykę publikacji w najbliższym okresie.
czwartek, 26 listopada 2009
Stowarzyszenie MyCork pomaga ofiarom powodzi
Powódź w Cork, która miała miejsce w ubiegłym tygodniu, skutkuje nie tylko brakiem wody w tysiącach domów, ale spowodowała także znaczne szkody materialne które dotknęły wielu mieszkańców. Irlandzkie media i organizacje charytatywne zaapelowały o pomoc.
Stowarzyszenie MyCork natychmiast opowiedziało na ten apel, przekazując ze swoich środków 500 euro na rzecz Society of St.Vincent de Paul w Cork.
Stowarzyszenie MyCork natychmiast opowiedziało na ten apel, przekazując ze swoich środków 500 euro na rzecz Society of St.Vincent de Paul w Cork.
wtorek, 24 listopada 2009
"Przewodnik" co kwartał
Wydawnictwo "White Eagle Agency" z Dublina wydało kolejny bezpłatny "Przewodnik" wraz z mapą Dublina i Irlandii z, jak pisze wydawca: "najważniejszymi informacjami związanymi z życiem, pracą i rozrywką w niektórych miastach Szmaragdowej Wyspy".
Jak czytamy dalej: "Przewodnik, który oddajemy do Waszych rąk, w znacznej części poświęcony jest sprawom opieki społecznej w Irlandii oraz zagadnieniom prawnym związanym z zatrudnieniem."
Wydawnictwo ukazuje się co kwartał, ale po raz pierwszy jest kolportowany poza granicami Dublina. Należy pytać o niego w tzw. "polskich sklepach", gdzie dostępna jest polonijna prasa wydawana w Irlandii.

Wydawnictwo ukazuje się co kwartał, ale po raz pierwszy jest kolportowany poza granicami Dublina. Należy pytać o niego w tzw. "polskich sklepach", gdzie dostępna jest polonijna prasa wydawana w Irlandii.
poniedziałek, 23 listopada 2009
Piotr Czerwiński: "Przebiegum życiae"
Polska emigracja w Irlandii zaczyna być tematem książek :-) Jedną z nich - i chyba jak na razie najbardziej udaną - jest "Przebiegum życiae" Piotra Czerwińskiego.
Na odwrocie książki czytamy notę od wydawcy: "Napisana polsko-angielskim żargonem historia dwóch pozornie różnych Polaków, którzy za chlebem wyjechali do Irlandii. Pracują w dublińskiej fabryce, ich zajęcie jest tak ogłupiające, że aby nie oszaleć, uciekają w surrealistyczny świat kreskówek, muzyki i fantazji o powrocie Małego Księcia. Przejmująca, napisana oryginalnym językiem, rzecz o nadziei i marzeniach, które wcale nie muszą się spełnić. Oszałamiająca mieszanka klimatów z Vonneguta i Kafki."
Książka wciągająca. Każdy kto wyjeżdżał do pracy za granica z pewnością odnajdzie w niej znajome klimaty. Ale to nie jest taka prosta, reportażowa opowieść. To książka ze swego rodzaju surrealistycznym klimatem. Osobiście - polecam. Nie tylko emigrantom w Irlandii :-)
Piotr Czerwiński (ur. 1972 r.) - debiutował w 2005 r. powieścią "Pokalanie". Wkrótce potem opuścił Polskę, obecnie mieszka w Dublinie. Autor gościł w Cork w dniach 14 - 15 listopada podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
Na odwrocie książki czytamy notę od wydawcy: "Napisana polsko-angielskim żargonem historia dwóch pozornie różnych Polaków, którzy za chlebem wyjechali do Irlandii. Pracują w dublińskiej fabryce, ich zajęcie jest tak ogłupiające, że aby nie oszaleć, uciekają w surrealistyczny świat kreskówek, muzyki i fantazji o powrocie Małego Księcia. Przejmująca, napisana oryginalnym językiem, rzecz o nadziei i marzeniach, które wcale nie muszą się spełnić. Oszałamiająca mieszanka klimatów z Vonneguta i Kafki."
Książka wciągająca. Każdy kto wyjeżdżał do pracy za granica z pewnością odnajdzie w niej znajome klimaty. Ale to nie jest taka prosta, reportażowa opowieść. To książka ze swego rodzaju surrealistycznym klimatem. Osobiście - polecam. Nie tylko emigrantom w Irlandii :-)
Piotr Czerwiński (ur. 1972 r.) - debiutował w 2005 r. powieścią "Pokalanie". Wkrótce potem opuścił Polskę, obecnie mieszka w Dublinie. Autor gościł w Cork w dniach 14 - 15 listopada podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
niedziela, 22 listopada 2009
Debiutuję w KilkennyNews.pl :-)
W bieżącym, 13-tym numerze KilkennyNews.pl z 20 listopada b.r., bezpłatnego dwutygodnika dla polskiej społeczności w Kilkenny, ukazał się mój pierwszy tekst :-)
Jest to krótka, ilustrowana zdjęciami, relacja z III Festiwalem Kultury Polskiej w Cork zorganizowanego przez Stowarzyszenie MyCork.
KilkennyNews.pl - to lokalny i w dodatku bezpłatny dwutygodnik, adresowany do Polonii w Kilkenny. Tytuł "KilkennyNews.pl" - to jednocześnie adres strony internetowej, na której można bezpłatnie pobrać archiwalne numery gazety w postaci plików pdf.
O KilkennyNews.pl pisałem TUTAJ.

KilkennyNews.pl - to lokalny i w dodatku bezpłatny dwutygodnik, adresowany do Polonii w Kilkenny. Tytuł "KilkennyNews.pl" - to jednocześnie adres strony internetowej, na której można bezpłatnie pobrać archiwalne numery gazety w postaci plików pdf.
O KilkennyNews.pl pisałem TUTAJ.
sobota, 21 listopada 2009
Zostałem mistrzem ortografii :-)
Jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork - było dyktando "Zostań mistrzem ortografii". Wziąłem w nim udział i - miło mi poinformować moich Czytelników - zdobyłem w nim pierwsze miejsce :-)
W dyktandzie wzięło udział 15 osób, nagrody książkowe dla zwycięzców ufundował Salonik Prasowy "BadaCZ".
W dyktandzie wzięło udział 15 osób, nagrody książkowe dla zwycięzców ufundował Salonik Prasowy "BadaCZ".
piątek, 20 listopada 2009
Powódź w Cork
Po wczorajszych obfitych opadach deszczu - niektóre ulice m.in. w centrum Cork zostały zalane, a ruch na nich wstrzymany. Ostatnia taka powódź, chociaż wtedy znacznie większa, miała miejsce niemal dokładnie pięć lat temu, pisałem o niej TUTAJ.
Największą uciążliwością dla mieszkańców Cork jest wyłączenie wody w znacznej części miasta. Wody w domach ma nie być nawet przez najbliższy tydzień. Do beczkowozów ustawiają się bardzo długie kolejki, w niektórych sklepach woda została wykupiona lub jej sprzedaż jest reglamentowana. O braku wody i sposobach w jaki ja muszę radzić sobie w tej sytuacji - piszę TUTAJ.
Poniżej - kilka zdjęć zrobionych przeze mnie dzisiaj ok. godz. 11.00.:
/Na zdjęciu powyżej: worki z ziemią przed sklepem na Patrick Street/
/Na zdjęciu powyżej: woda jest niestraszna rowerzystom ;-)/
Największą uciążliwością dla mieszkańców Cork jest wyłączenie wody w znacznej części miasta. Wody w domach ma nie być nawet przez najbliższy tydzień. Do beczkowozów ustawiają się bardzo długie kolejki, w niektórych sklepach woda została wykupiona lub jej sprzedaż jest reglamentowana. O braku wody i sposobach w jaki ja muszę radzić sobie w tej sytuacji - piszę TUTAJ.
Poniżej - kilka zdjęć zrobionych przeze mnie dzisiaj ok. godz. 11.00.:


Stowarzyszenie MyCork wspiera Society of St. Vincent de Paul
Jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej w Cork, zorganizowanego przez Stowarzyszenie MyCork był Kiermasz Polski, w trakcie którego członkowie MyCork prowadzili m.in. sprzedaż wyrobów powstałych podczas Warsztatów Rękodzieła - również organizowanych przez MyCork. Cały dochód ze sprzedaży, w wysokości 431,83 euro, został przeznaczony na cel charytatywny, tj. wsparcie dla Society of St. Vincent de Paul w Cork.
czwartek, 19 listopada 2009
Spotkanie podsumowujące III Festiwal Kultury Polskiej w Cork
W środę, 18 listopada b.r. miało miejsce spotkanie osób zaangażowanych w prace nad III Festiwalem Kultury Polskiej w Cork zorganizowanym przez Stowarzyszenie MyCork.
Podczas spotkania omówiliśmy realizację poszczególnych projektów wchodzących w skład festiwalu i zwróciliśmy uwagę na nabyte doświadczenia, dzięki którym - oraz ofiarnej pracy wolontariuszy i sympatyków Stowarzyszenia MyCork - z roku na rok nasz Festiwal Kultury Polskiej w Cork jest organizowany z coraz większym rozmachem.
Podczas spotkania omówiliśmy realizację poszczególnych projektów wchodzących w skład festiwalu i zwróciliśmy uwagę na nabyte doświadczenia, dzięki którym - oraz ofiarnej pracy wolontariuszy i sympatyków Stowarzyszenia MyCork - z roku na rok nasz Festiwal Kultury Polskiej w Cork jest organizowany z coraz większym rozmachem.
wtorek, 17 listopada 2009
Pierwszy autograf ;-)
W trakcie Kiermaszu Polskiego, który był jednym z wydarzeń III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork, można było m.in. zakupić wyroby powstałe podczas organizowanych przez MyCork "Warsztatów Rękodzieła". Cały dochód ze sprzedaży tych wyrobów został przekazany na cel charytatywny - dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork.
W "Warsztatach..." sam brałem udział i pomimo że jestem kompletnym laikiem, kilka prac wykonałem. Z dumą chciałbym obwieścić, że wykonane przeze mnie prace - szybko znalazły nabywców :-) Mało tego - zostałem nawet poproszony o złożenie autografu na jednej z nich, konkretnie - na obrazku wykonanym metodą decoupage. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło, więc byłem tak przejęty, że z wrażenia ledwie pamiętałem - jak się nazywam ;-)
W "Warsztatach..." sam brałem udział i pomimo że jestem kompletnym laikiem, kilka prac wykonałem. Z dumą chciałbym obwieścić, że wykonane przeze mnie prace - szybko znalazły nabywców :-) Mało tego - zostałem nawet poproszony o złożenie autografu na jednej z nich, konkretnie - na obrazku wykonanym metodą decoupage. Pierwszy raz w życiu coś takiego mi się przytrafiło, więc byłem tak przejęty, że z wrażenia ledwie pamiętałem - jak się nazywam ;-)
poniedziałek, 16 listopada 2009
Witold Bereś i Artur Więcek w Cork
Podczas III Festiwalu Kultury Polskiej - organizowanego przez Stowarzyszenie MyCork - gościli w Cork Witold Bereś i Artur Więcek, twórcy m.in. znanego filmu "Anioł w Krakowie".
Twórcy przywitali publiczność w kinie Gate podczas pokazu filmu "Zakochany Anioł" w niedzielę, 15.11 b.r. Tego samego dnia, po projekcji filmu "Tischner – życie w opowieściach", odbyło się spotkanie z jego twórcami w Roundy Bar.
Twórcy przywitali publiczność w kinie Gate podczas pokazu filmu "Zakochany Anioł" w niedzielę, 15.11 b.r. Tego samego dnia, po projekcji filmu "Tischner – życie w opowieściach", odbyło się spotkanie z jego twórcami w Roundy Bar.
niedziela, 15 listopada 2009
MyCork: III Festiwal Kultury Polskiej

Koordynatorem Festiwalu Kultury Polskiej Cork 2009 była p. Monika Nowakowska.
Poniżej - moja krótka relacja fotograficzna z poszczególnych wydarzeń wchodzących w skład naszego festiwalu:
7 listopada, sobota, godz. 13.00: Polska Parada Motocyklowa, która przejechała głównymi ulicami miasta pod Cork Opera House.


7 listopada, sobota, godz. 19.00: bankiet w Crane Lane oficjalnie rozpoczynający Festiwal Kultury Polskiej Cork 2009. Zostały na niego zaproszone wszystkie osoby współpracujące ze Stowarzyszeniem MyCork. Zaszczycił nas swoją obecnością także burmistrz Cork Dara Murphy wraz z małżonką Tanya.

/Wraz z Moniką Nowakowską, koordynatorką festiwalu, witam przed wejściem do Crane Lane burmistrza Cork, Dara Murphy z małżonką Tanya./

8 listopada, niedziela, godz. 15.00: „Zbliżenia – Closer” – oficjalne otwarcie wystawy fotografii autorstwa Barbary Bytner w CIT School of Music, Union Quay, Cork. Wystawa potrwa do 20 listopada. Wstęp bezpłatny.

12 listopada, czwartek, godz. 19.00: „Zostań mistrzem ortografii”, dyktando z nagrodami. St. John’s Central College, Sawmill Street, Cork. Sam wziąłem w nim udział :-)


13 listopada, piątek, godz. 21.00: Koncert legendarnego zespołu De Press w An Cruiscin Lan przy Douglas Street, Cork. Jako support zagrał zespół Emigra. Wstęp był bezpłatny. Oba występy - rewelacyjne :-)


14 listopada, sobota, godz. 11.30: pokaz filmu "Anioł w Krakowie" w Gate Cinema Multiplex przy North Main Street w Cork. Wersja polska z angielskimi napisami. Wstęp wolny.

14 listopada, sobota, godz. 12.00-16.00: Bal przebierańców dla dzieci, z udziałem gościa specjalnego Dariusza Rekosza, pisarza, Honorowego Ambasadora Literatury Dla Dzieci i Młodzieży Kampanii MAMA, TATA... & MYSELF? Bal odbył się w sali bankietowej Hotelu Victoria przy Patrick Street w Cork. Udział w zabawie był bezpłatny.
14 listopada, sobota, godz. 14-19.00: Wielka Impreza Taneczna "Poland vs Ireland". Nancy Spain’s, Barrack Street, Cork. Zagrali: Malolo, Complex, Spetz. Wstęp wolny.
14 listopada, sobota, godz. 15.00: Medicus League Cork All Stars Game – mecz piłki nożnej. Boisko Nemo Rangers, South Douglas Road, Cork. Wstęp wolny.
14 listopada, sobota, godz. 21.00-2.00: Wielka Impreza Taneczna "Poland vs Ireland". Voo Doo, Mardyke Entertainment Complex, Sheares Street, Cork. Zagrali: Cube, Complex + Darren M, Dave Daly + Ant, Miss Motif, Malolo. Wstęp wolny.
15 listopada, niedziela, godz. 11.30: pokaz filmu "Zakochany Anioł" w Gate Cinema Multiplex, North Main Street, Cork. Wersja polska z angielskimi napisami. Wstęp wolny. Przed seansem widzów przywitali twórcy filmu: Witold Bereś i Artur Więcek.
15 listopada, niedziela, godz. 14.00-18.00: Kiermasz Polski, rękodzieło, degustacja smakołyków polskiej kuchni, książki, prezentacja polskich miast. W trakcie kiermaszu można było m.in. zakupić wyroby powstałe podczas organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork "Warsztatów Rękodzieła". Cały dochód ze sprzedaży tych wyrobów został przekazany na cel charytatywny - dla Society of Saint Vincent De Paul w Cork.
Gościem specjalnym Kiermaszu był Piotr Czerwiński - autor książek: "Pokalanie" i "Przebiegum Życiae". Kiermasz miał miejsce w Unitarian Church przy Princess Street w Cork. Wstęp wolny.
15 listopada, niedziela, godz. 19.30: pokaz filmu "Tischner – życie w opowieściach". Po projekcji filmu odbyło się spotkanie z jego twórcami: Witoldem Beresiem i Arturem "Baronem" Więckiem. Roundy Bar, 1 Castle Street, Cork. Wstęp wolny.

Wszystkie publikowane tutaj fotografie - za wyjątkiem dwóch: z meczu i imprezy w Mardyke - są moją własnością. Wymienione dwie - publikuję za zgodą autorów.
O poprzednim, II Festiwalu Kultury Polskiej, można przeczytać tutaj: http://piotrslotwinski.blogspot.com/2008/11/mycork-ii-festiwal-kultury-polskiej.html.
O poprzednim, II Festiwalu Kultury Polskiej, można przeczytać tutaj: http://piotrslotwinski.blogspot.com/2008/11/mycork-ii-festiwal-kultury-polskiej.html.
Subskrybuj:
Posty (Atom)