piątek, 30 grudnia 2022

Sztuczna inteligencja: przyjaciel czy wróg?

30 listopada ub. roku świat się zmienił, chociaż być może jeszcze tego jeszcze nie zauważyliśmy. Tego dnia firma OpenAI uruchomiła ChatGPT, czyli swego rodzaju program komputerowy, którego zadaniem jest prowadzenie konwersacji z ludźmi. Takich programów jest już sporo, ale ten natychmiast zwrócił na siebie uwagę, dzięki niezwykle szerokim możliwościom zastosowania. Można za jego pomocą "napisać" kod komputerowy, tekst piosenki, scenariusz filmowy czy felieton.

Ponieważ zbliżają się walentynki, zadałem mu proste pytanie: "czym się różnią walentynki w Irlandii od tych w Polsce?" Po chwili dostałem odpowiedź: "Walentynki są świętem zakochanych, obchodzonym 14 lutego w wielu krajach na całym świecie. W Polsce i Irlandii walentynki są obchodzone podobnie, ale są pewne różnice. W Polsce walentynki są bardziej komercyjne i popularne niż w Irlandii. Można zauważyć to po ilości reklam, dekoracji i prezentów, które pojawiają się w sklepach i na ulicach. W Irlandii walentynki są raczej skromniejsze i nie tak mocno promowane. Różnica ta wynika prawdopodobnie z faktu, że w Polsce kultura miłosna jest bardziej rozwinięta i akcentuje się rolę romantycznych związków. W Irlandii z kolei, chociaż ludzie lubią spędzać czas z ukochaną osobą, to nie kładzie się takiego nacisku na to, by obchodzić specjalne święto związane z miłością. Mimo różnic, w obu krajach ludzie lubią spędzać walentynki ze swoimi bliskimi, przesyłając sobie życzenia i prezenty oraz spędzając czas razem. Czy to poprzez wspólny wyjazd, romantyczną kolację czy po prostu spędzenie wieczoru we dwoje. Ważne jest, by pokazać drugiej osobie, że jest dla nas ważna i ukochana."

Przypomnę, że cały ten powyższy walentynkowy tekst powstał bez mojej ingerencji i poprawek. Zadając kolejne pytania, mógłbym w ciągu kilka minut stworzyć pełnowymiarowy felieton do MIRa. Wiecie Państwo, co to oznacza? M.in. to, że na rynku pracy dziennikarze co prawda przetrwają, ale wielu pracowników mediów wkrótce będzie musiało się przebranżowić.

Podobnie zresztą, jak wielu kiepskich artystów, tworzących do tej pory wyłącznie "za pomocą komputera". Kiedyś czytałem wywiad z takim polskojęzycznym twórcą zamieszkałym w Dublinie, który przekonywał że "komputer to jego narzędzie". Problem w tym, że to było jego jedyne narzędzie. Komputer to narzędzie wielu ludzi, w tym i moje. Tyle że ja mogę ten tekst napisać na maszynie albo i ręcznie, skrobiąc długopisem po kartce z zeszytu albo i patykiem na piasku. On, jeżeli mu wyciągnąć wtyczkę z gniazdka, może co najwyżej usiąść nad rzeką Liffey i zapłakać. O tym artyście od dawna już nikt nie słyszał i pewnie nie usłyszy, bo konkurencja zrobiła się zbyt duża, i takich jak on można hurtowo zgarniać spod social welfare. 

Mam co prawda dobrze sobie radzących znajomych, tworzących cyfrowo różnego rodzaju sztukę wizualną, ale oni równie dobrze radzą sobie z komputerem jak i bez. W ostateczności mogą nawet zamoczyć palec w farbie i stworzyć dzieło sztuki na ścianie swojej szopy. Kiedyś nawet gościłem u takiej pary, która własną kuchnię przerobiła w gigantyczny obraz, tworząc w niej panoramę niemal w 3D. I weź teraz, "artysto", wymaluj sobie tak komputerem.

Dla takich wyłącznie komputerowych "twórców", stryczkiem na szyję stają się programy generujące obrazy za pomocą słownego opisu. Najpopularniejszy z nich to obecnie Midjourney, ale jest też kilka innych. Sam już w ten sposób stworzyłem kilka interesujących obrazków, będąc w tej dziedzinie kompletnym ignorantem i skończonym beztalenciem. Skoro ja mogłem, to tym bardziej ktokolwiek inny, obdarzony minimalnym pojęciem bądź sporą ilością wolnego czasu, może wygenerować coś naprawdę zdumiewającego.

Po raz pierwszy przekonano się o tym podczas ubiegłorocznego konkursu dla "artystów cyfrowych" w Kolorado. Jak podają media, obraz "Théâtre D'opéra Spatial", który wygenerował Jason Allen przy pomocy Midjourney, zajął tam pierwsze miejsce. Tym samym rozpoczęto szerszą dyskusję o tym, czy sztuczna inteligencja jest rzeczywiście tylko narzędziem, jak pędzel, płótno i farby? Dalej można zapytać: do kogo należą prawa autorskie powstałych w ten sposób dzieł? Wspomniany na wstępie tekst o walentynkach nie jest przecież tak naprawdę mój. Powstał co prawda w odpowiedzi na moje pytanie, ale stworzył go w całości program komputerowy, którego użyłem. Więc - kto ma do niego prawa?

Na takie pytania odpowiedzą sobie wkrótce prawnicy, ale prosty lud nie czekając na finał debaty, zaczyna korzystać z generowanych obrazów i tekstów na potęgę. Wkrótce zauważymy zmiany na rynku mediów, również i społecznościowych. Już teraz powstają pierwsze strony internetowe opierające się na generowanych w ten sposób treściach. Tym samym, wielu mniej utalentowanych grafików i copywriterów, czeka zmiana pracy. Po co płacić za coś, co samemu "z pomocą komputera" można zrobić szybciej, lepiej i taniej? Oczywiście ktoś, kto potrafi używać innych, czyli bardziej analogowych narzędzi niż program komputerowy, powinien sobie poradzić. Reszta może ciągle przyjąć się do pralni albo przy montażu elementów elektronicznych. Pracowałem w obydwu tych miejscach, nie widzę specjalnej różnicy.

Myślę że to będzie tak jak z fotografią: najpierw artyści malarze mieli fotografów w głębokiej pogardzie, uważając że fotografia to tylko ciekawostka technologiczna, która nigdy się nie przyjmie. Okazali się być w tzw. "mylnym błędzie", fotografów zaczęło przybywać a malarzy ubywać. W końcu fotografia, nawet ta analogowa, okazywała się w użyciu znacznie prostsza, szybsza i tańsza. Poprawnie wykonane zdjęcie mógł wykonać każdy, po odpowiednim ale stosunkowo krótkim przyuczeniu. Poprawnie namalować obraz, mogła już tylko utalentowana osoba. Co nie znaczy, że malarze - portreciści zmarli z głodu. Najlepsi przetrwali a pozostali, ot jak to na wolnym rynku, poszukali sobie innej pracy. 

Podobną rewolucję mogliśmy ponownie obserwować przy przejściu z fotografii analogowej na cyfrową. Początkowo również ci starsi fotograficy z nieukrywaną pogardą traktowali fotografię cyfrową, znowu widząc w niej tylko technologiczną nowinkę. Szybko się okazało że popełnili ten sam błąd, co ich koledzy - malarze. Kiedy okazało się że możemy obyć się  bez filmu, ciemni, wywoływaczy, przerywaczy i utrwalaczy, o powiększalnikach nie wspominając, po aparaty cyfrowe sięgnęły miliony ludzi. Dzisiaj zdjęcia robi praktycznie każdy, nie mając pojęcia o ustawianiu parametrów przysłony czy głębi ostrości. Pstryk i jest fotka, jakością wcale nie ustępująca tej wykonanej przez dawnych "mistrzów fotografii". 

Oczywiście, człowiek utalentowany nawet z trywialnej sceny zrobi dzieło sztuki, podczas gdy inny fotografowanym kolegom obetnie pół głowy, a na pewno nogi, niemniej: prawie wszystkim fotografom analogowym już dziękujemy. Prawie, bo jest jeszcze garstka, która w niemal magiczny sposób potrafi wykorzystywać to medium. Jednak efekt skali robi swoje. Podobnie jak jest i wspomniana garstka malarzy portrecistów, którzy potrafią całkiem nieźle wyżyć ze swojej profesji. Niemniej słowo - klucz, to ta wspomniana "garstka". Przetrwają tylko naprawdę utalentowani. I dobrze.

Na pewno dzięki sztucznej inteligencji, przybędzie nam wiele rzeczy do przeczytania i obejrzenia. Obyśmy tylko mieli czas na to. A jeżeli komuś nie będzie odpowiadała jakość lub poziom, zawsze może wrócić do wybitnych pereł literatury i malarstwa, stworzonych przez ludzi, w których jedyne co mogło być sztuczne, to szczęka lub peruka. Naprawdę jest tego tyle, że życia nie starczy aby je wszystkie dogłębnie przestudiować..

Jaka jest przyszłość sztucznej inteligencji? Zadałem to pytanie... sztucznej inteligencji/czyli ChatGPT/ i otrzymałem odpowiedź: "Sztuczna inteligencja (AI) jest coraz bardziej powszechna i staje się coraz bardziej zaawansowana. W przyszłości możemy spodziewać się jeszcze większego wykorzystania AI w różnych dziedzinach, takich jak medycyna, transport, rolnictwo, a nawet w naszych codziennych domowych urządzeniach. Jednym z największych korzyści płynących z rozwoju AI jest automatyzacja wielu czynności, co pozwala ludziom skupić się na bardziej wymagających i kreatywnych zadaniach. AI może również pomóc w rozwiązywaniu skomplikowanych problemów i wspomóc decyzje podejmowane przez ludzi. Jednak AI niesie ze sobą także pewne obawy, takie jak utrata miejsc pracy spowodowana automatyzacją oraz pytanie o to, czy AI będzie w stanie zachować odpowiednie standardy etyczne. 

Ważne jest, aby rozwijać AI w sposób odpowiedzialny i zapewnić, że będzie ona służyć dobru ludzi. Niektórzy eksperci twierdzą również, że w przyszłości AI może osiągnąć taki poziom inteligencji, że będzie mogła przewyższyć ludzkie możliwości. To rodzi pytanie o to, jak ludzie i AI będą współistnieć i współpracować. W każdym razie jest jasne, że AI będzie mieć ogromny wpływ na nasze życie w przyszłości. Ważne jest, abyśmy byli przygotowani na te zmiany i abyśmy rozwijali AI w sposób odpowiedzialny i etyczny."

Czego Państwu i sobie życzę.

p.s.: tytuł tego felietonu również wymyślił ChatGPT...

czwartek, 29 grudnia 2022

Irlandzki znaczek cyfrowy

W październiku b.r. irlandzka poczta wprowadziła nową usługę: znaczek cyfrowy. W odróżnieniu od polskich "neoznaczków", nie drukujemy go, a - piszemy w rogu koperty, ponieważ jest to 12-cyfrowy kod. Na razie takie znaczki możemy wykorzystywać tylko w korespondencji lokalnej, na ternie Irlandii.

Znaczki można kupić w aplikacji An Post. Na razie są dwa rodzaje, w zależności od wielkości koperty. Są nieco droższe niż znaczki standardowe za takie przesyłki, ale: znaczek cyfrowy możemy kupić w każdym miejscu i czasie, nie potrzebujemy do niego drukarki i co najważniejsze: dostajemy informację o dostarczeniu przesyłki /ale nie możemy jej śledzić/.

Czekałem na okazję żeby go przetestować, i w końcu się trafiła: Agnieszka wysyłała list do konsulatu RP w Dublinie. Kupiłem taki znaczek w aplikacji, napisałem go w rogu koperty, list wrzuciłem do skrzynki. Dzisiaj dostałem powiadomienie w aplikacji, na e-mail i testowo też na nr telefonu, że list dotarł. Czyli - działa ;-)

Poniżej - list do polskiej ambasady ze znaczkiem cyfrowym oraz potwierdzenie dostarczenia listu które dostałem na e-mail:


wtorek, 27 grudnia 2022

Polonijne Spotkanie Opłatkowe w Ballincollig

Dzisiaj w Ballincollig Community Hall miało miejsce Spotkanie Opłatkowe, przygotowane przez wspólnotę działającą przy Duszpasterstwie Polskim w Cork. Była modlitwa, dzielenie się opłatkiem, wspólny posiłek, jasełka w wykonaniu dzieci i kolędowanie. Świetnie spędzony czas.

Poniżej - Spotkanie Opłatkowe:


sobota, 24 grudnia 2022

Boże Narodzenie 2022

Zgodnie z naszą własną, już 8-letnią tradycją, na Boże Narodzenie albo ktoś przyjeżdża do nas, albo my - wyjeżdżamy do Dublina. W tym roku gości u nas Mama Agnieszki, poza tym - po raz pierwszy spędzamy Święta z Patryczkiem, więc zostaliśmy w domu. Też fajnie ;-)

Poniżej - kilka zdjęć z naszej Wigili oraz filmik na YT: LINK.



Poniżej - filmik z naszej Wigili:

piątek, 23 grudnia 2022

Leahy's Open Farm raz jeszcze, tym razem - z Patryczkiem

Dzisiaj wybraliśmy się z Patryczkiem, Agnieszką i jej Mamą do Leahy's Open Farm. Byliśmy tam w 2009 roku, sporo się zmieniło. Leahy's Open Farm to skrzyżowanie muzeum ludowego z ogrodem zoologicznym oraz placem zabaw. Oczywiście, kiedy zwiedzaliśmy je 13 lat temu interesowało nas co innego, teraz - zupełnie co innego, jak to z 2-latkiem ;-)

Szerszy opis tej farmy polecam w notce z poprzedniego naszego pobytu: LINK, poniżej kolaż zdjęć i filmik z naszej wycieczki: LINK.

/Powyżej: kilka zdjęć z Leahy's Open Farm/

Poniżej - filmik z naszej wycieczki na farmę:


czwartek, 22 grudnia 2022

Zdjęcie ze św. Mikołajem

Na chwilę wstąpiliśmy do Wilton Shopping Centre. Konkretnie na pocztę, żeby wysłać list - na którym po raz pierwszy umieściłem irlandzki znaczek cyfrowy, samemu pisząc go w rogu koperty. Mam nadzieję, że dojdzie, bo pan na poczcie stwierdził że widzi to pierwszy raz w życiu, chociaż wie, że coś takiego istnieje. Za kilka dni napiszę o tym więcej. 

W samym centrum natknęliśmy się na kolejnego św. Mikołaja, z którym można sobie zrobić fotkę. Za 10 euro, rzecz jasna. Skorzystaliśmy, fajna pamiątka, zaraz znajdzie się w ramce ;-)

/Powyżej: zdjęcie ze św. Mikołajem/

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Kolejne wlepki z sierpem i młotem

Młodzieżówka Komunistycznej Partii Irlandii nie próżnuje i znowu zaśmieca miasto wlepkami z sierpem i młotem. Tym razem ogłosili, że wybór jest jeden i prosty: "socjalizm albo zagłada" /w domyśle - globalna, co symbolizuje nawet ziemski glob na grafice/.

/Powyżej: kolejna komunistyczna wlepka w Cork/

niedziela, 18 grudnia 2022

Idź pod prąd!

Od dłuższego czasu coraz bardziej widoczny staje się trend zadawania pytań przeróżnej maści celebrytom, z dziedzin, o których nie mogą mieć najmniejszego pojęcia. Mało tego, wielu ludzi znanych wyłącznie z tego, że są znani, zakłada swoje konta na mediach społecznościowych, stając się, co prawda internetowymi, ale za to nieomylnymi guru dla swoich wyznawców.

Nie byłoby w tym może nic złego, gdyby nie fakt coraz większej powszechności tego zjawiska i związanych z tym zagrożeń. Co prawda, wsiadając do samolotu ciągle oczekujemy, że pokieruje nim pilot z odpowiednim wyszkoleniem i doświadczeniem, ale już zapadając na mniej lub bardziej groźną chorobę, zdarza się, że odrzucamy osiągnięcia zachodniej medycyny, bardziej wierząc, że uleczy nas przysłowiowe włożenie na trzy zdrowaśki do chlebowego pieca, jak to opisywał Prus w "Antku".

Oczywiście to ostatnie najczęściej wynika z bezsilności, kiedy medycyna staje się bezradna. Człowiek wtedy chwyta się wszystkiego, łącznie z kupowaniem nadziei sprzedawanej przez różnej maści szarlatanów oferujących, a to cudowny sok, a to wspaniale urządzenie migające dwiema diodami, które ma za zadanie otworzyć nasze czakry i pobudzić je do walki z chorobą, itp. O dziwo, nie jest to tak do końca pozbawione sensu, pod warunkiem, że się wierzy, że taka „terapia” faktycznie nam pomoże. Wiara, jak wiadomo, czyni cuda a efekt placebo przecież istnieje, i w niektórych przypadkach jest ponoć tak skuteczny, jak zwykła terapia. Słowo klucz: „w niektórych".

Wróćmy do naszych celebryckich guru. Nie mogę zrozumieć, dlaczego dziennikarze przepytują przeróżne gwiazdki sportu czy muzyki na tematy związane ze zdrowiem lub polityką? Czy naprawdę oczekujemy, że facet, który na co dzień żyje z kopania piłki i niemający dostępu do informacji niejawnych, rozumie świat w którym funkcjonuje na tyle, żeby swoje przemyślenia ogłaszać jako prawdy objawione? Jeszcze gorzej z zawodowymi bokserami: po przyjęciu przez lata kariery tysięcy potężnych ciosów na głowę, nie można wypytywać ich o złożone kwestie geopolityczne, bo to zwyczajnie nieludzkie, a zakrawa wręcz o tortury. To samo zresztą dotyczy gwiazdek muzyki. Przecież na miły Bóg to, że ktoś ładnie śpiewa, nie znaczy od razu, że ma rację.

Pomijam już swoistą jakość tych naszych celebrytów. Przez lata mówili tekstem napisanym przez innych, często wybitnych ludzi swoich epok, więc sami uwierzyli, że oni też coś mają do powiedzenia. Do tego dochodzi marna jakość wykształcenia, pomimo że zawsze zarabiali zdecydowanie ponadprzeciętne, a więc na dobre szkoły było ich stać. Stąd mamy takie kwiatki jak aktorzyna, bredzący o Polakach, którzy pod Cedynią mieli używać dzieci jako żywych tarcz. Ten to przynajmniej tylko mówił, pokazując jedynie, jakim jest durniem. Jego znacznie bardziej znany i utytułowany ojciec, pozujący na autorytet moralny a Polskę mający w głębokiej pogardzie, dopuścił się przestępstwa, siadając po pijaku za kierownicę i próbując uciekać z miejsca wypadku. Ot, takie to mamy elity. Zresztą, lista polskojęzycznych gwiazd i gwiazdeczek, przyłapanych na jeździe na podwójnym gazie, jest naprawdę imponująca.

I takich ludzi wypytujemy o kwestie związane z polską racją stanu? Ludzi wręcz, przepraszam za wyrażenie, ujemnych intelektualnie? Klaunów, którzy w średniowieczu mogliby zarabiać jedynie "grając" w obwoźnych cyrkach, gdzieś pomiędzy występem pół baby, pół kozy czy pokazem rzutów karłem?

Jedyną odpowiedzią na takie zachowania może być ekonomiczne prawo, że podaż odpowiada na popyt. Ludzi po prostu, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu, interesuje to, co ma do powiedzenia na temat przyczyn wojny na Ukrainie ta czy inna pani modelka, czy aktorka, pan tancerz czy bokser. Nie interesują ich wykłady historyków, bo całe dzieje Polski wyłoży im w kilku zdaniach pani pisarka, która nawet nagrodę Nobla dostała, a od której ja sam dowiedziałem się, że jesteśmy potomkami kolonizatorów. Nie wiem co prawda gdzie znajdują się te nasze byłe kolonie, bo tego już pani pisarka nie dopowiedziała, ale jak rozumiem, tym samym znaleźliśmy się wreszcie w zaszczytnym gronie zachodnich państw europejskich, które swoje potęgi zbudowały na tychże koloniach.

To, że celebryci często i z ogromną pewnością siebie plotą bzdury, mogłoby być nawet zabawne, ale to, że są ludzie, którzy im wierzą - już nie za bardzo. Bo są to ludzie, którzy mają prawa wyborcze. Tym bardziej przerażające są pomysły obniżenia wieku czynnego prawa wyborczego, do lat 16. Może od razu do 9, bo przecież Pol Pot, ideowy guru ludzi mających takie pomysły, uważał, że to właśnie dzieci, nieskażone błędami „burżuazyjnej” edukacji, najbardziej nadają się na rolę budowniczych nowego, sprawiedliwego społeczeństwa.

Wszystko to wynika z coraz większego lenistwa intelektualnego, w jakie popadamy. Mając w kieszeni uprzedzenie, za pomocą którego mamy dostęp do praktycznie całej wiedzy ludzkości, wybieramy przeglądanie śmiesznych memów. To prędzej czy później musi się zemścić a cenę zapłacą następne pokolenia.

Co robić? Trzeba iść pod prąd. Postępu technologicznego cofnąć się nie da, ale zamiast przeglądać memy, lepiej czytać e-booki. Zamiast oglądać wypakowane reklamami programy w TV, można poświęcić czas na obejrzenie autorskich programów interesujących twórców, nawet na YT. Zamiast słuchać radiowej papki, można posłuchać ciekawych podcastów. Wbrew pozorom, interesujących i wartościowych treści w necie jest mnóstwo.

Internet może być błogosławieństwem i przekleństwem, wszystko zależy od naszych wyborów. W nowym, 2023 roku, samych udanych wyborów Państwu i sobie życzę!

sobota, 17 grudnia 2022

Mikołajki z My Little Craft World 2022

W sobotę, 17 grudnia b.r., My Little Craft World zaprosiło wszystkie dzieci na spotkanie ze Świętym Mikołajem. Podczas zabawy dzieci m.in. namalowały portret św. Mikołaja, wysłuchały historii o prawdziwym świętym Mikołaju, wzięły udział w zabawach ruchowych, i nauczyły się piosenki o św. Mikołaju. Podczas spotkania ze świętym, każde dziecko otrzymało drobny prezent z zestawem kreatywnym i słodyczami. Na zakończenie odbyła się loteria fantowa, w której każdy coś wygrał. Na rodziców czekał poczęstunek: kawa, herbata i świąteczne ciasta. Podczas zabawy wręczono również nagrody dla laureatów konkursu plastycznego "Pocztówka z Polski".

Więcej zdjęć można zobaczyć w galerii My Little Craft World na fb: LINK, a filmik z tego wydarzenia jest poniżej.

/Powyżej: wspólne zdjęcie z św. Mikołajem/

Poniżej - filmik z Mikołajek - LINK:

czwartek, 15 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /12/: wracamy do Cork

Czas wracać. Zostawiamy za sobą zasypany śniegiem Kraków i lecimy do zalanego deszczem Cork. Lot opóźniony dobre pół godziny, standardowo: żadnej informacji o tym, ot, staliśmy w korytarzu po odprawie paszportowej. Wcześniej bardzo skrupulatnie sprawdzano bagaże podręczne, czy mają odpowiednie wymiary. U sporej części - nie miały. Sam lot bez problemu, przygotowaliśmy dla Patryczka różne książeczki, więc był zajęty. Lotnisko w Dublinie świątecznie udekorowane. Autobus do Cork, taksówka do domu.

wtorek, 13 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /11/: buty w dwóch rozmiarach

Pojechaliśmy do sklepu kupić cieplejsze buty dla Patryczka. Była ostatnia para, Patryczek przymierzył, pasowały. Buty miały być po 70 złotych /bez paru groszy/, przy kasie okazało się że do zapłaty jest... 17 złotych. Dlaczego? Raz, że ostatnia para, dwa, czego nie zauważyliśmy, były to różne rozmiary, co widać na pudełku, a na co kompletnie nie zwróciliśmy uwagi. Kupiłem oczywiście, bo - pasowały. Patryczek w nich chodzi, wygląda na to że wszystko jest o.k. Ot, taka sytuacja ;-)

/Powyżej: pudełko z butami Patryczka/

poniedziałek, 12 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /10/: Patryczek pierwszy raz w życiu zobaczył śnieg

W Polsce od kilku dni trwa zima pełną gębą. Tym samym, Patryczek po raz pierwszy w życiu zobaczył śnieg. Po początkowej konsternacji, gdy znane sobie ścieżki na plac zabaw zastał przykryte czymś "białym - nieznanym", szybko go polubił. Niestety, próba ulepienia bałwana spełzła na niczym: śnieg po prostu "rozsypywał" się w rękach, nie dało rady nic sensownego się z niego sklecić.

Poniżej - pierwsza prawdziwa zima Patryczka:



niedziela, 11 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /9/: kiermasz w Tauron Arena

Dzisiaj w Tauron Arena miał miejsce m.in. kiermasz świąteczny, na którym swoje świeczki, miody i słodkie bukiety wystawiała Agnieszka. Obok niej swoje książki sprzedawała druga Agnieszka /Imiołek/, publikująca pod literackim pseudonimem Izabella Agaczewska. Odwiedziliśmy na chwilę z Patryczkiem to miejsce. Mnóstwo stoisk, od gastronomii /gdzie spróbowałem oryginalnych chińskich pierogów/ po najbardziej pomysłowe i pracochłonne rękodzieło.

/Powyżej: dwie Agnieszki i Patryczek/

sobota, 10 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /8/: życzenia dla radia

Wybieraliśmy się dzisiaj rodzinnie do Ogrodu Świateł "Piotruś Pan", niestety - deszcz pokrzyżował nam plany. Wstąpiliśmy więc do pobliskiego centrum handlowego M1, na świąteczny kiermasz i na obiad w jednej z tamtejszych knajpek. Trafiliśmy tam również na kolejnego św. Mikołaja, który wraz ze swoją Śnieżynką nagabywał przechodniów do nagrania dla Radia Kraków życzeń, bożonarodzeniowych i noworocznych. Oczywiście długo mnie namawiać nie trzeba było, co widać na załączonym obrazku ;-)

/Powyżej: Agnieszka z Patryczkiem i Łukasz z Oliwką, w tle - nagrywam życzenia dla Radia Kraków/

piątek, 9 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /7/: budujemy wieżę!

Mamy z Patryczkiem różne zabawy, w tym - budowanie wieży z różnych klocków. To znaczy ja buduję, on burzy, ja buduję od nowa. Dzisiaj nagle role się odmieniły - i oto pierwsza zbudowana przez Patryczka wieża, z naszego kalendarza ;-)

/Powyżej: pierwsza zbudowana przez Patryczka wieża/

czwartek, 8 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /6/: Mikołajki w Metropolo by Golden Tulip

Kolejna, już czwarta mikołajkowa impreza Patryczka. Tym razem - w hotelu Metropolo by Golden Tulip. Było sporo zabawy i konkursów, każde dziecko otrzymało upominek dostosowany do swojego wieku. Patryczek nadal wykazuje sporą rezerwę do krasnoludów przebranych za św. Mikołaje ;-)

Poniżej - Patryczek, Agnieszka i mikołajkowa impreza:



wtorek, 6 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /5/: św. Mikołaj w Galerii Krakowskiej

Wybraliśmy się z Patryczkiem w odwiedziny do kolejnego /już trzeciego/ św. Mikołaja, tym razem w Galerii Krakowskiej. Jak widać, Patryczek darzy coraz większą nieufnością panów w czerwonych kubrakach ;-)

Poniżej - w wiosce św. Mikołaja w Galerii Krakowskiej:




niedziela, 4 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /4/: przez pazerność dorosłych - zabrakło prezentów dla dzieci

Na niedzielną Mszę Świętą wybraliśmy się do Sanktuarium św. Jana Pawła II. Po mszy - wszystkie dzieci zostały zaproszone na spotkanie ze św. Mikołajem i miały otrzymać prezent, którym była dość wypchana torba słodyczy. Niestety, z powodu karygodnego zachowania dorosłych, część dzieci otrzymały ledwie pół prezentu a niektóre - wcale.

Dzieci w kościele było ok. 200-300, przygotowanych prezentów aż 1000. Jak to więc możliwe? Pomimo dobrych chęci organizatorów, zabrakło doświadczenia. Brak kontroli nad wydawanymi paczkami spowodował że dorośli brali po kilka toreb, jak również wysyłali po kolejne swoje dzieci. Chyba w połowie organizatorzy zorientowali się, że paczek dla wszystkich nie wystarczy, więc zaczęli dzielić je na pół. Taką właśnie "połówkę" dostała dla Patryczka - Agnieszka. Najgorzej, że co najmniej 20 dzieci odeszło z niczym.

No cóż, przerabialiśmy to samo, gdy organizowaliśmy bezpłatne imprezy dla dzieci w Cork: na każdej znalazł się jeden taki rodzic, który - nie patrząc czy wystarczy dla innych dzieci - ładował po cichu do torby to czy owo. To samo z robieniem zdjęć: zapomnij że zrobisz dobre, bo wszyscy się pchają, kolejek praktycznie nikt nie uznaje, itp. To zdjęcie na dole zrobiłem kiedy już praktycznie wszyscy się rozeszli, było to ostatnie zdjęcie św. Mikołaja z dzieckiem. Na każdym innym zrobionym wcześniej - miałbym innego rodzica w tle. 

Na takich bezpłatnych imprezach potrzeba do pomocy znacznie więcej wolontariuszy, niż na tych biletowanych. Ale wystarczy wprowadzić symboliczną opłatę, która co prawda w żadnym wypadku nie pokryje nawet kosztów wynajmu sali, o innych kosztach nie wspominając, by sytuacja zmieniała się diametralnie: spokój, kultura, wszyscy mili. Dlaczego tak jest - nie wiem, ale działa.

Poniżej - ludzie czekający przed kościołem na św. Mikołaja i św. Mikołaj z Patryczkiem i Agnieszką:


sobota, 3 grudnia 2022

61 wizyta w Polsce /3/: św. Mikołaj - po raz pierwszy

Rozpoczynamy z Patryczkiem serię mikołajkowych spotkań. Na pierwszy ogień - odwiedzamy Angelikę i Łukasza, który zresztą wcielił się w rolę rzeczonego Mikołaja. Oczywiście prezenty dostali wszyscy, duzi i mali ;-)

/Powyżej: z Patryczkiem, Agnieszką i św. Mikołajem/

czwartek, 1 grudnia 2022