środa, 30 czerwca 2010

XVII wizyta w Polsce (1): przepychanie, alkohol, kradzież

Najbliższy tydzień spędzę w Polsce :-)

Na forum MyCork jeden z użytkowników skomentował moja poprzednią wizytę w Polsce stwierdzając, że chyba jestem pechowcem, jeżeli chodzi o loty z i do kraju, bo ciągle stykam się z nietypowymi sytuacjami w czasie podróży. No cóż, jeżeli faktycznie tak jest, to pech mnie nie opuszczał i tym razem ;-)

Najpierw, na lotnisku w Cork - potworny tłok przed bramką do samolotu. Teoretycznie miały być dwie kolejki: dla tych z pierwszeństwem i pozostałych. Zdecydowana większość stanęła w kolejce dla tych z pierwszeństwem, a kiedy zostali poproszeni o przejście do właściwej kolejki - po prostu odsunęli dzielące barierki i zrobili totalne zamieszanie. Matki z dziećmi dosłownie przepychały się wśród ludzi, którzy też wcale nie byli skłonni do przepuszczenia ich.

Dalej też ciekawie: siedzący w sąsiednim rzędzie Rodak, pijany już w momencie wejścia do samolotu, natychmiast złożył zamówienie na whisky i piwo i rozpoczął konwersację z siedzącymi nieopodal Irlandczykami. Najpierw, po angielsku, opowiadał im o walorach polskiego piwa, a niedługo potem, już po polsku, sklął ich w żywy kamień wyzywając od "tępych Iroli", zresztą ku uciesze współpasażerów. Obsługa, którą stanowiło dwóch stewardów, nie reagowała, mało tego - bez szemrania realizowała jego kolejne zamówienia na alkohol.

Kolejny etap podróży: bus z lotniska w Katowicach - Pyrzowicach do Krakowa. Odjechał z ponad godzinnym opóźnieniem "bo musimy poczekać na przylot jeszcze jednego samolotu"... Po przyjeździe do Krakowa okazało się, że jednej z pasażerek ktoś... ukradł torbę. Kobieta pobiegła natychmiast za oddalającymi się pasażerami, ale - szukaj wiatru w polu. Jak to się stało, nie mam pojęcia, teoretycznie taka sytuacja nie miała prawa się wydarzyć, spotykam się z czymś takim po raz pierwszy...

Na końcu taksówka, której kierowca opowiada mi o morderstwie jakie właśnie miało miejsce w Krakowie: jeden młody człowiek wbił drugiemu nóż prosto w serce. Powód? Potrącili się na chodniku przy mijaniu...

No, to jestem w kRAJu...

wtorek, 29 czerwca 2010

Duszpasterstwo Polskie w Irlandii pomaga powodzianom w Polsce

W całej Irlandii w tzw. "polskich kościołach" (czyli tych, gdzie odbywają się msze w j. polskim) właśnie dobiega końca zbiórka darów dla powodzian, zarówno w postaci niezbędnych przedmiotów jak i datków pieniężnych.

/Na zdjęciu: rzeczy dla powodzian ofiarowane przez Rodaków w Cork złożone w sale kościoła oo. Augustianów w Cork/

Nie inaczej jest też w Cork. Przez cały czerwiec przed i po polskich mszach w St. Augustine's Church można było przekazać różnego rodzaju rzeczy. Oprócz tego w niedzielę, 13 czerwca b.r., w kościele odbyła się zbiórka pieniędzy na powodzian. Jak powiedział ks. Piotr Galus, podczas kwesty w kościele zebrano ponad 3 tysiące euro, dodatkowo oo. Augustianie przekazali ze swoich środków 500 euro.

Wszystkie rzeczy i datki zostaną przekazane do Dublina a stamtąd do Caritasu w Polsce, który zajmie się dystrybucją przesłanych środków wśród ofiar powodzi.

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Jacek Komuda w Cork

Jacek Komuda, pisarz, historyk, autor powieści i opowiadań historycznych osadzonych w realiach XVII wieku, gościł w Cork. W miniony weekend pisarz podpisywał swoje książki w Saloniku Prasowy "BaDaCZ".

/Na zdjęciu: Jacek Komuda składa autograf na zakupionych przeze mnie książkach/

Pisarz, odziany w tradycyjny XVII-wieczny strój polskiego szlachcica wraz z szablą u boku, budził spore zainteresowanie wśród klientów - i przechodniów. Jacek Komuda wziął także udział jako Gość Specjalny w XXVIII "Rozmowach nieKontrolowanych" organizowanych przez Stowarzyszenie MyCork.

niedziela, 27 czerwca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (3)

Na trzecie zajęcia naszej bieżącej edycji "Kursu Fotografii z MyCork" prowadzący kurs Vito Werner zaprosił dwie modelki, Klaudię i Laurę, dzięki czemu uczestnicy kursu mogli w praktyce przećwiczyć wykonywanie portretu przy świetle zastanym.

/Na zdjęciu: uczestnicy zajęć/

Dzięki dwóm modelkom można było uczestników zajęć podzielić na dwie grupy, przez co każdy miał wystarczająco dużo czasu na wykonanie dowolnej ilości zdjęć. Na kolejnych zajęciach uczestnicy również będą ćwiczyli wykonywanie portretów, tym razem z użyciem jednej i dwóch lamp studyjnych.

sobota, 26 czerwca 2010

XXVIII Rozmowy (nie)Kontrolowane

W sobotę, 26 czerwca b.r., miały miejsce XXVIII "Rozmowy nieKontrolowane" organizowane przeze mnie w ramach projektu Stowarzyszenie MyCork. Tym razem naszym Gościem Specjalnym był Jacek Komuda, pisarz, który wystąpił w tradycyjnym XVII-wiecznym stroju polskiego szlachcica.

Jacek Lech Komuda (ur. 23 czerwca 1972) – pisarz, z wykształcenia historyk. Zafascynowany jest historią Rzeczypospolitej szlacheckiej, autor powieści i opowiadań historycznych osadzonych w realiach XVII wieku. Bohaterem wielu jego opowiadań i powieści jest Jacek Dydyński – małopolski szlachcic-awanturnik. Jest współautorem gry fabularnej Dzikie Pola oraz scenariusza do gier komputerowych Wiedźmin i Earth 2160. Był redaktorem miesięcznika o grach komputerowych „Gamestar”, pracował również w „Clicku!” i „Komputer Świat Gry”. W trakcie "Rozmów..." mogliśmy podyskutować m.in. książkach Autora, o historii Polski, o dawnych tradycjach szlacheckich, o współczesnych rekonstrukcjach dawnych bitew, itp.

/Powyżej: uczestnicy XXVIII "Rozmów..."/

piątek, 25 czerwca 2010

Prezentacja dla MyCork

Członkowie Stowarzyszenia MyCork podjęli decyzję o konieczności opracowania profesjonalnej prezentacji dla naszego stowarzyszenia. Podczas spotkania ustaliliśmy ogólne zarysy tego projektu.

/Na zdjęciu: uczestnicy spotkania/

Projekt będzie koordynował Grzegorz Rękas, który był m.in. Gościem Specjalnym IX "Rozmów nieKontrolowanych", oraz prowadził I Kurs Fotografii z MyCork.

czwartek, 24 czerwca 2010

Biblia w breloczku

Ostatnio w jednym ze sklepów w Cork, i to bynajmniej nie z dewocjonaliami, natknąłem się na miniaturkę Biblii, którą można nosić w breloczku do kluczy.

/Powyżej: Biblia w breloczku/
Swego czasu, będąc w Knock, byłem zaskoczony ilością i asortymentem sklepów - tym razem już z dewocjonaliami - jakie się tam znajdują. Było tam chyba wszystko, co tylko można w jakikolwiek sposób powiązać z religią. Ale Biblii w breloczku - jeszcze nie widziałem.

Czy w ten sposób nie spłycamy aby pewnych rzeczy?

środa, 23 czerwca 2010

Love Irish Food

Pisałem już w notce "100% Irish?" o tym, że Irlandczycy preferują wyroby irlandzkie, a przynajmniej - za takie się podające ;-)

Jak widać, umiłowanie tego co irlandzkie staje się coraz bardziej widoczne: na zdjęciu obok - dżem truskawkowy z naklejką "Love Irish Food", jaki kupiłem w moim sklepiku "na rogu".

A sam dżem, trzeba przyznać, bardzo dobry ;-)

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" koncertował w Cork

Na zaproszenie Stowarzyszenia MyCork przyleciał do Cork chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł", aby koncertować dla uczczenia 200-rocznicy urodzin Fryderyka Chopina.

Chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" został założony w 1994 r. z inicjatywy obecnego dyrygenta Jerzego Fischbacha, w celu upowszechniania wartościowej muzyki chóralnej. Chór skupia przedstawicieli różnych zawodów, którzy udzielają się w nim wolontaryjnie.

Chór przyleciał 13 b.m., w niedzielę, a w poniedziałek miałem przyjemność oprowadzić jego członków po Cork. M.in. wstąpiliśmy do St. Augustine's Church, gdzie niejako "z marszu" odbyła się próba.

/Powyżej: członkowie chóru przed Reedpod w Cork/

Od worku do czwartku członkowie chóru brali udział w wycieczkach zorganizowanych przy pomocy Stowarzyszenia MyCork. Byli m.in. w Cobh, na Klifach Moheru i na Ring of Kerry.

W piątek, 18 b.m. w Cork Vision Centre odbył się pierwszy z czterech koncertów chóru w Cork. Koncert trwał ponad godzinę, mogliśmy posłuchać rewelacyjnego wykonania utworów wielu polskich - i nie tylko - twórców.

/Powyżej: chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" w Cork Vision Centre/

W sobotę, 19 b.m., w Saint Fin Barre’s Cathedral miał miejsce drugi koncert, w trakcie którego oprócz pieśni różnych twórców, mogliśmy także posłuchać utworów fortepianowych Fryderyka Chopina.

/Powyżej: chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" w Saint Fin Barre’s Cathedral/

Tego samego dnia chór wziął udział także w oprawie Mszy Św. w języku angielskim w St. Augustine's Church przy Washington Street. Ostatni występ w Cork miał miejsce w niedzielę, 20 b.m., w trakcie - i bezpośrednio po - porannej Mszy Św. w języku polskim również w St. Augustine's Church.

/Powyżej: chór "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" w St. Augustine's Church/

Poniżej: film z fragmentami koncertów chóru w Cork:

niedziela, 20 czerwca 2010

Polacy w Cork wybierają Prezydenta RP

Dzisiaj Polacy w Irlandii, podobnie jak w Polsce, wybierają Prezydenta RP.

/Powyżej:  informacja przed wejściem do lokalu wyborczy w hotelu Montenotte w Cork/

W samo południe pojawiłem się w lokalu wyborczym w Cork - tylko i wyłącznie w charakterze przewodnika - wraz z członkami chóru "Poznańscy Madrygaliści im. Wacława z Szamotuł" który koncertował w Cork, a do Polski odlatuje dzisiaj wieczorem, więc siłą rzeczy jego członkowie nie mogliby głosować w Polsce.

Powyżej: członkinie jednej z dwóch komisji wyborczych w Cork/

W Cork są dwie komisje, chociaż obydwie znajdują się w tym samym lokalu. W tym czasie kiedy tam byłem, głosowanie przebiegała sprawnie, kolejek nie było.

/Powyżej: głosowanie w hotelu Montenotte w Cork/

Lokal wyborczy w Cork mieści się w hotelu Montenotte przy Middle Glanmire Road. Trafić łatwo, dzięki kartkom ze strzałkami, oraz plakatom jednego z kandydatów, którymi upstrzono chyba wszystkie mury w pobliżu hotelu.

-----------------------
Dopisek z 21.06.b.r.:

Na portalu MyCork.org podano oficjalne wyniki głosowania w komisjach wyborczych w Cork: oddano 1934 ważne głosy (czyli nawet szacunkowo zdecydowana większość Polaków mieszkających w Cork nie wzięła udziału w wyborach), przy czym: Bronisław Komorowski otrzymał 1115 głosów (57,65%) Jarosław Kaczyński: 381 (19,70%), Grzegorz Napieralski: 220 (11,38%), Janusz Korwin Mikke: 121 (6,26%), Andrzej Olechowski: 64 (3,31%), Marek Jurek: 16 (0,83%), Waldemar Pawlak: 6 (0,31%), Andrzej Lepper: 4 (0,21%), Bogusław Ziętek: 4 (0,21%), Kornel Morawiecki: 3 głosy (0,16%).

W całej Irlandii zagłosowało 12098 Polaków, czyli ok. 5-10% mieszkających tutaj Rodaków. Z tego co mi wiadomo, część osób odstąpiła od rejestracji do wyborów wskutek żądania podania bardzo szczegółowych informacji o sobie, m.in. łącznie z adresami w Polsce i za granicą.

Dopisek z 07.07. b.r.:

A jak to wyglądała druga tura w skali Irlandii? Info za Ambasadą RP:
W II turze największe poparcie wśród Polaków głosujących w Irlandii uzyskał Bronisław Komorowski (11 285 głosów), co stanowi ok. 78% wszystkich oddanych głosów. Jarosław Kaczyński uzyskał 3 256 głosów, tj. ok. 22%.

sobota, 19 czerwca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (2)

Podczas drugiego spotkania w naszej już trzeciej edycji naszego "Kursu Fotografii z MyCork", prowadzący zajęcia Vito Werner omówił wraz z uczestnikami szereg fotografii, wskazując które zostały wykonane poprawnie, a które nie - i dlaczego.

/Na zdjęciu: uczestnicy zajęć/


Zdjęcia zostały wyświetlone przy użyciu projektora, w trakcie prezentacji także każdy z uczestników mógł zabrać głos i wskazać zauważone błędy.

czwartek, 17 czerwca 2010

Polska agitacja wyborcza w Cork

W centrum Cork pojawiły się plakaty wyborcze jednego z kandydatów na prezydenta RP. Myślałem że wyjeżdżając do Irlandii nie będę musiał oglądać facjat polskich polityków, obojętnie jakiej partii. Myliłem się...

/Powyżej: plakat wiszący na słupie przy Paul Street w Cork/

Jeden z takich plakatów pojawił się m.in. w okolicy centrum handlowym przy Paul Street w Cork. Kto go tam powiesił, za czyją zgodą (i czy w ogóle - za czyjąś zgodą) i przede wszystkim po co - nie wiem.

Wiem tylko, że to się robi chore...

Shrule

- to wioska leżąca praktycznie na granicy hrabstw Mayo i Galway. Granicę pomiędzy hrabstwami stanowi rzeka Black River, płynąca na skraju wsi (sama wioska należy do hrabstwa Mayo).

/Powyżej: stoję przed ruinami zamku w Shrule/

W Shrule znajdują się ruiny zamku z 1238 roku. Ale do historii przeszła ta miejscowość wskutek bitwy w 1642 r.: podczas jednego z powstań irlandzkich w tej wiosce katolicy zmasakrowali protestantów.

wtorek, 15 czerwca 2010

MyCork wspiera bezrobotnych

Stowarzyszenie MyCork rozpoczyna realizację kolejnego projektu o nazwie "Grupa wsparcia dla bezrobotnych".

/Powyżej: spotkanie podczas którego omawiano szczegóły projektu/

Koordynatorem projektu będzie Przemysław Wiński, który już realizował w naszym stowarzyszeniu m.in. projekt "Bezpłatna pomoc dla bezrobotnych".

Więcej informacji na temat tego projektu oraz pierwszym spotkaniu z zainteresowanymi osobami - już wkrótce.

Zabawa dla Dzieci z MyCork

W niedzielę, 13 czerwca b.r., Stowarzyszenie MyCork zorganizowało Zabawę dla Dzieci. Koordynatorką tego projektu była Izabela Krygiel - Kozłowska.

Zabawa dla dzieci pierwotnie miała się odbyć w ramach II Dni Kultury Chrześcijańskiej w Cork w kwietniu b.r., ale ze względu na wydarzenia z 10.04.b.r. - została przesunięta na czerwiec. Nie przeszkodziło to w świetnej zabawie:-)

/Powyżej: zabawa z młodszymi dziećmi/

/Powyżej: nauka tańca irlandzkiego/

Dzieci były podzielone na dwie grupy: dzieci młodszych (do czterech lat) i starszych (powyżej czterech lat). Młodsze dzieci wzięły udział m.in. w inscenizacji bajki o Czerwonym Kapturku, a starsze - mogły m.in. spróbować swoich sił w tańcu irlandzkim.

niedziela, 13 czerwca 2010

MyCork kwestował na rzecz ofiar powodzi w Polsce

W sobotę, 12 czerwca b.r., w pubie "An Cruiscin Lan" w Cork miał miejsce "Mocny Koncert", podczas którego zagrały: Emigra, The Edge Of Existence, Last Rites i Psychopigs. Przed i w trakcie koncertu członkowie Stowarzyszenia MyCork kwestowali na rzecz powodzian w Polsce.

/Powyżej: kwestujący członkowie MyCork przed "An Cruiscin Lan"/

Udało nam się zebrać kwotę 118,97 euro, za którą bardzo dziękujemy ofiarodawcom. Dodatkowo Stowarzyszenie MyCork ze swoich środków przeznaczy na ten cel 500 euro. Cała kwota zostanie przesłana na konto Polskiego Czerwonego Krzyża z przeznaczeniem na pomoc ofiarom powodzi w Polsce.

---------------------
Dopisek z 16.06.b.r.:

Dzisiaj Stowarzyszenie MyCork przelało na konto Polskiego Czerwonego Krzyża kwotę 620 euro na pomoc dla powodzian w Polsce. Część tej kwoty, tj. 118,97 euro pochodzi z kwesty przed Mocnym Koncertem, pozostałą część, czyli 501,03 euro MyCork przeznaczył z własnych środków.

Tym samym MyCork jest, o ile mi wiadomo, pierwszą organizacją polonijną w Irlandii, która wsparła finansowo ofiary tegorocznej powodzi w Polsce.

sobota, 12 czerwca 2010

III Kurs Fotografii z MyCork (1)

W sobotę, 12 czerwca b.r., Stowarzyszenie MyCork rozpoczęło realizację "III Kursu Fotografii z MyCork". Kurs w założeniu ma trwać 7 tygodni, prowadzi go Vito Werner, udział w kursie jest bezpłatny. Prowadzący kurs, Vito Werner, był m.in. Gościem Specjalnym XXIV Rozmów (nie)Kontrolowanych.

/Na zdjęciu powyżej: prowadzący kurs - Vito Werner/

W trakcie kursu będą omówione przede wszystkim zagadnienia związane z fotografią portretową, ale nie tylko. W czasie pierwszych zajęć zostały poruszone m.in. takie tematy, jak:
- dlaczego dobry aparat to nie wszystko?
- jaki jest minimalny zestaw do fotografii portretowej?
- lustrzanka czy kompakt i dlaczego lustrzanka?
- obiektywy portretowe;
- bokeh;
- lampy błyskowe przenośne i studyjne;
- akcesoria do modyfikacji światła;
- statyw - za i przeciw;
- software

Nasze zajęcia gromadzą coraz więcej osób zainteresowanych fotografią :-)

/Powyżej: uczestnicy pierwszych zajęć III Kursu/

piątek, 11 czerwca 2010

Croagh Patrick - Góra św. Patryka

Croagh Patrick to jeden z symboli Irlandii. Jest to góra na której wg wierzeń w 441 r. św. Patryk, patron Irlandii, spędził 40 dni na poście i modlitwie.


/Powyżej: przed Gorą św. Patryka/

Croagh Patrick, czyli Góra Św. Patryka, znajduje się w hrabstwie Mayo. Jej wysokość to 765 m n.p.m. Jest to ważne miejsce pielgrzymkowe związane z kultem św. Patryka.

/Powyżej: w drodze na Gorę św. Patryka/

Co roku na górę wchodzą dziesiątki tysięcy pątników, w tym część - boso. Dla irlandzkich katolików jest to drugie, po Knock, najświętsze miejsce w Irlandii. Na górze możemy zobaczyć m.in. oznaczone miejsce w którym spał św. Patryk.

/Na zdjęciu: miejsce na którym spał św. Patryk/

W 1905 r. na szczycie góry wybudowano sporą kapliczkę. Jak wieść niesie, zbudowało ją 12 mężczyzn, wnosząc wszystkie materiały budowlane na własnych plecach.

/Na zdjęciu: jestem przed kapliczką na szczycie Croagh Patrick/

Góra św. Patryka to nie tylko jedno z najważniejszych miejsc dla Irlandczyków, ale to także turystyczna atrakcja jeszcze nie zniszczona komercją. Na górę wchodzi się tak samo trudno, jak przed setkami lat. Na wejście i zejście trzeba zarezerwować od 4 do 6 godzin. A sama obecność na pokrytym mgłą szczycie Croagh Patrick - to niemal mistyczne doznanie, naprawdę warto spróbować :-)

/Powyżej: schodzę z góry/

Oczywiście wejście na górę jest możliwe dla osób sprawnych ruchowo i przy zachowaniu dużej ostrożności: w czasie kiedy ja sam wchodziłem na tę górę byłem świadkiem akcji ratunkowej: helikopter zabierał młodego mężczyznę który uległ wypadkowi przy wchodzeniu.

Oprócz odpowiedniego obuwia i ubrania (na szczycie może być zimno i wiać silny wiatr), warto też zaopatrzyć się w kij dostępny w pobliskich sklepach: bardzo pomaga nie tylko przy wchodzeniu - ale przede wszystkim przy schodzeniu.

/Powyżej: pomnik ku czci ofiar Wielkiego Głodu/

Przed górą znajduje się bezpłatny parking dla samochodów osobowych oraz centrum turystyczne. Po drugiej stronie ulicy znajduje się jeden z najbardziej znanych pomników ku czci ofiar Wielkiego Głodu w Irlandii (1845-1849): jest to statek pełen szkieletów. Nieco dalej znajduje się zatoka Clew przy której znajdują się ruiny opactwa Murrisk.

czwartek, 10 czerwca 2010

Na kogo zagłosują Polacy w Irlandii?

Na kogo zagłosują Polacy w Irlandii w nadchodzących wyborach prezydenckich? Jeszcze nie wiadomo, ale na forum Stowarzyszenia MyCork użytkownicy zagłosowali w ankiecie z której wynika, że na Bronisława Komorowskiego, czyli - ponownie na Platformę Obywatelską...

/Powyżej: wyniki głosowania na forum MyCork/

Powinno być to w miarę wiarygodne źródło: podczas wyborów 21 października 2007 r. rozkład głosów był niemal identyczny jak w naszej, przeprowadzonej w tamtym czasie, forumowej ankiecie.

Na kogo ja będę głosował? Nie będę głosował, bo uważam że Polacy mieszkający za granicą nie powinni wybierać Polakom w Polsce kto ma nimi rządzić. Działa to oczywiście także w drugą stronę: polscy politycy nie powinni w jakikolwiek sposób próbować ingerować w życie polskich emigrantów za granicą, szczególnie tą zachodnią...

Swój pogląd na tę sprawę przedstawiłem prawie 3 lata temu w notce: "Wybory 21 października" i od tamtego czasu nic się nie zmieniło.

Jednocześnie przypominam, że przed rokiem głosowałem w irlandzkich wyborach, więc nie jest to tak, że nawołuję do nie brania udziału w wyborach, tylko jeżeli już, to nawołuję do nie decydowania za innych.

Zresztą i żadnym "nawoływaniu" nie ma tutaj mowy: wyrażam jedynie swoje własne zdanie na swoim własnym blogu...

środa, 9 czerwca 2010

Cork to Gdańsk: My Feelings

W Bishopstown Library Cork w dniach 2-29 czerwca b.r. ma miejsce wystawa Maji Majewskiej-Keane: "Cork to Gdańsk: My Feelings". W tym samym czasie podobna wystawa ma miejsce w Gdańsku.

/Powyżej: fragment wystawy: "Cork to Gdańsk: My Feelings"/

Odwiedzający obydwie wystawy mogą obejrzeć prace przedstawiające Cork i Gdańsk. Na wystawie w Cork można otrzymać także nieco materiałów w j. angielskim o Gdańsku, jak się domyślam - zapewne w Gdańsku można otrzymać podobne materiały o Cork po polsku ;-)

poniedziałek, 7 czerwca 2010

Piknik w Polskiej Szkole w Cork

W poniedziałek, 7 czerwca b.r., Polska Szkoła w Cork zorganizowała Polski Piknik.

/Powyżej: oglądam fragment wystawy podczas Polskiego Pikniku/

Jak piszą organizatorzy: "Pomysł zorganizowania pikniku zrodził się z chęci zsolidaryzowania społeczności polskiej z Cork i okolic oraz nawiązania więzi ze społecznością irlandzką. Wszystkim ludziom związanym z naszą szkołą tj. uczniom, rodzicom i przyjaciołom chcemy przypomnieć jak piękny i wyjątkowy dla nas wszystkich jest ojczysty kraj i jak ważne miejsce powinien zajmować w sercach naszych dzieci. Irlandzcy goście natomiast będą mogli zaznajomić się z Polska, jej dziejami, turystyką, kuchnią, tradycjami i z samymi Polakami. Pragniemy pokazać im, że jesteśmy dumni ze swoich korzeni, że pochodzimy z kraju o bogatej historii, tradycji i kulturze. Żyjąc w Irlandii nie zapomnieliśmy skąd jesteśmy."

Organizatorzy zadbali o wiele atrakcji: była bogata, dwujęzyczna wystawa o Polsce, zabawy i konkursy, loteria fantowa, itp. Można było także skosztować specjałów polskiej kuchni: od barszczu i pierogów po ciasta.

niedziela, 6 czerwca 2010

Procesja Bożego Ciała w Cork

W niedzielę, 6 czerwca b.r., ulicami Cork przeszła procesja Bożego Ciała. Od 2005 r. uczestniczy w niej także polska grupa.

/Na zdjęciu: formująca się polska grupa przed Cathedral of St. Mary and St. Anne/

Tradycyjnie procesja przeszła od Cathedral of St. Mary and St. Anne do ołtarza przy ul. Grand Parade. Wzięło w niej udział parę tysięcy osób.

Dzień Dziecka z MyCork: z wizytą u strażaków

W słoneczną niedzielę, 6 czerwca b.r., z okazji "Dnia Dziecka z MyCork" dzieci wraz z rodzicami mogły wybrać się na zwiedzanie jednostki straży pożarnej w Cork. Koordynatorką tego projektu była Izabela Krygiel - Kozłowska.

/Na zdjęciu: wspólne zdjęcie przed wozem strażackim/

Dzieci mogły obejrzeć budynek straży pożarnej oraz strażackie wozy: od dawnego, zabytkowego po współczesne. Każdy w strażackim hełmie mógł wejść do środka wozu, uruchomić syrenę a nawet - strażacką pompę :-) Można było obejrzeć także ochronny ubiór strażaków oraz specjalistyczny sprzęt przez nich używany.

Każde dziecko otrzymało od strażaków odznakę, a od Stowarzyszenia MyCork - paczkę z prezentem :-)

piątek, 4 czerwca 2010

Angielski z MyCork (6)

Dzisiaj odbyły się ostatnie zajęcia kursu "Angielski z MyCork". Jak już pisałem, kurs zorganizowany przez Stowarzyszenie MyCork był bezpłatny, prowadził go Rory O'Neill, irlandzki nauczyciel. Na zakończenie kursu, w podziękowaniu od MyCork, Rory otrzymał skromny, ale sympatyczny upominek ;-)

/Na zdjęciu: w imieniu MyCork dziękuję Rory'emu O'Neill za prowadzenie zajęć/

czwartek, 3 czerwca 2010

"Polska Times" - to samo co "Polska Gazeta", tylko w innym opakowaniu?

W środę, 2 czerwca b.r., ukazał się w Irlandii pierwszy numer polonijnego tygodnika "Polska Times". Rok I nr 1(1) - czytamy pod winietą. Tylko - czy aby na pewno?

Skąd wątpliwości? Ano stąd, że ten tygodnik jest łudząco podobny do dublińskiej "Polskiej Gazety".


/Na zdjęciu: po lewej ostatni nr "Polskiej Gazety", po prawej pierwszy nr "Polska Times"/

Podobieństw jest zresztą zdecydowanie więcej: ten sam dziennikarski skład osobowy w stopce redakcyjnej, ten sam adres e-mail i adres strony www, te same reklamy wykupione w tych samych miejscach. Zmienił się bodajże adres "fizyczny" redakcji i zapewne wydawca.

Nie wiem jakie redakcyjne zawirowania do tego doprowadziły, chociaż gdy nie wiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o... hm, niemniej: tygodnikowi "Polska Times" życzę wielu Czytelników i jednocześnie mam nadzieję, że nie pójdzie tą drogą, w którą w pewnym momencie skręciła "Polska Gazeta"...

-----------------
dopisek z 01.08.b.r.: Jak się dowiaduję, wydawca "Polskiej Gazety" przegrał w sądzie sprawę z jedną z irlandzkich firm, o której 2 lata wcześniej opublikował dwa artykuły. Sąd nakazał wydawcy zapłatę 150 tys. euro odszkodowania dla ww. firmy. Stąd - być może - ta nagła zmiana tytułu i wydawcy...

wtorek, 1 czerwca 2010

Nakręceni, czyli show biznes po polsku

Kilka dni temu obejrzałem film dokumentalny Sylwestra Latkowskiego pod ww. tytułem. Film co prawda został nakręcony w 2003 roku, ale nie sądzę żeby cokolwiek się zmieniło, jeżeli już - to na gorsze.

Film został ocenzurowany, reżyser się na to zgodził z obawy żeby jego dokument nie podzielił losu innego obrazu: "Witajcie w życiu" - pierwszego zakazanego filmu w historii III RP.

Pierwsza scena:
- Jak oceniasz polski show biznes? - pyta reżyser
- Nie ma w Polsce show biznesu - odpowiada jedna z rozmówczyń, Karolina Korwin - Piotrowska. - Polski show biznes opiera się na zasadzie "jak sobie Jasiu wyobraża wojnę". Mały Jasiu nie widział wojny, widział ją tylko w telewizji. Polski show biznes opiera się na tym, jak sobie obejrzeliśmy parę filmów o show biznesie amerykańskim i nasze polskie tak zwane gwiazdy, tudzież polscy tak zwani agenci, próbują się zachowywać tak jak agenci i aktorzy w filmach amerykańskich.

Film jak film, wiadomo o czym: o układach i układzikach oraz o totalnej amatorszczyźnie. Jeżeli temat nas interesuje, względnie nie mamy ciekawszych zajęć, można obejrzeć...