wtorek, 14 maja 2013

Radio tylko w internecie, czyli coś się kończy, coś zaczyna...

Dzisiaj, jak codziennie niemal, czytałem książkę jednocześnie słuchając radia. Książkę na kindle i radia internetowego przez smartfona. Dawne słowa zostały, czynności też, ale nośniki - są już zupełnie inne...

O kindlu już pisałem, rewelacyjne urządzenie, każdemu polecam. Ale dzisiaj słów kilka o radiu, bo właśnie uświadomiłem sobie, że "tradycyjnego" radiowego odbiornika nie używałem już od dobrych kilku miesięcy.

Teraz radia słucham przez smartfona, do którego /chociaż nie zawsze/ podłączam zewnętrzne głośniki. Jak to się wszystko zmienia, prawda? Tak samo się słuchało i czytało w latach 40-tych, 50-tych, 60-tych, 70-tych, itd. latach ub. wieku. W sumie tak było jeszcze z 10 lat temu, może nawet mniej. A teraz? Książka - to kindle, radio - to telefon. Ale - nie radiotelefon ;-)

/Powyżej: mój domowy zestaw radiowy, czyli modem, router, głośniki i telefon/

Fotka jest oczywiście nieco zaaranżowana, w rzeczywistości modem i router jest w jednym miejscu, a smartfon z głośnikami, dzięki wi-fi - gdzie indziej, czyli tam, gdzie mi aktualnie pasuje. Są już bez problemu dostępne, stylizowane na dawne radia, urządzenia do odbierania internetowych stacji radiowych, nawet myślałem o zakupie, ale - wybór póki co niewielki za to ceny chyba trochę wydumane. Poczekam, aż rynek "znormalnieje". Głośniki zostały w spadku po moim komputerze, stacjonarnym, kupionym lat temu z 7 i po bodajże kolejnych dwóch latach zastąpionym przez laptopa, który przejął rolę tegoż stacjonarnego komputera. Bo z kolei komputer przenośny w startfonowej postaci mam teraz w kieszeni.

Oczywiście dzięki 3G bez problemu można słuchać takiegoż radia i bez wi-fi w praktycznie dowolnym miejscu. I właśnie mobilność jest tym, co, wg mnie, zadecyduje o szybkiej absolutnej dominacji internetowych stacji radiowych, bo praktycznie zatrze różnicę pomiędzy radiem w eterze, a radiem w internecie, za to to drugie, w przeciwieństwie do pierwszego, umożliwi słuchanie nawet na drugim końcu globu małej lokalnej stacji z, dajmy na to, jakiegoś Przasnysza /oczywiście niczego nie ujmując mieszkańcom tego miasteczka/.

Wróćmy do radia: internet naprawdę zmienił bardzo wiele. Śmiem twierdzić, jest on gwoździem do trumny tradycyjnej prasy i telewizji, natomiast pozwala rozwinąć skrzydła stacjom radiowym. Radio to specyficzne medium, nie absorbuje tak uwagi jak czytanie czy oglądanie tv, można słuchać i jednocześnie robić setki innych czynności, dlatego, wbrew prognozom niektórych medialnych wróżek - nie nastąpił /i chyba nigdy nie nastąpi/ jego kres. A radio internetowe to już zupełnie inny etap. Teraz nawet jeden człowiek bez specjalistycznej wiedzy i worka pieniędzy może tworzyć własne radio i konkurować o słuchacza ze stacjami działającymi od kilkudziesięciu lat i zatrudniającymi sztab ludzi. Stacji w internecie są tysiące, pogrupowanych tak i siak, można wybierać wg języka, rodzaju muzyki, bez muzyki, itd., itp. I bardzo mi się to podoba :-)

Nie jestem jakimś zapalonym radiomaniakiem. W czasach nastoletnich, czyli w latach 80-tych ub.w. słuchałem, jak chyba wszyscy młodzi ludzie, Trójki, z kultową Listą Przebojów Programu Trzeciego na czele. Później, po Magdalenkach, Okrągłych Stołach i czerwcowych wyborach przyszło nowe, nagle pojawiło się sporo nowych stacji, z Radiem Zet i RMF na czele. Było to zupełnie inne radio, z tymże też inne - niż teraz. Do dzisiaj pamiętam reklamy "Zetki", jak np.: "słucham tylko Mamy... i Radia Zet", a przy okazji jakiegoś tam kilkugodzinnego pobytu w Stolycy kRAJu zapamiętałem też reklamowe przystanki autobusowe, z których "sączył" się program "Zetki". Było, minęło, teraz mam wrażenie że są to bloki reklamowe przerywane jedynie prorządowymi programami informacyjnymi i muzyczną sieczką bez żadnej wartości.

Czego słucham teraz? Lata lecą, chyba dlatego coraz bardziej "przesuwam" się od muzyki do publicystyki. Coraz bardziej lubię "gadane" radio, z muzyką folkową, jazzową i klasyczną, ale jednak im więcej publicystyki, tym lepiej. Człowiek już ma swoje lata ;-), a jak napisał Ewangelista, nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków. Dla mnie muzyka /tak jak kino/, skończyła się gdzieś przy końcu lat 80-tych ub.w., z niewielkimi wyjątkami, rzecz jasna. Mając takie wymaganie wybór jest raczej niewielki, ale - jest.

Jeżeli chodzi o polskie radio w Irlandii, to sprawa jest prosta: o ile wiem, w tym momencie jest tylko jedna stacja, o której już pisałem TUTAJ, czyli - Eter.fm. Eksperymenty były wcześniej, pisałem już pięć lat temu o Radio CorkFm, ich twórców zaprosiłem na jedne z Rozmów /nie/Kontrolowanych które swego czasu prowadziłem, no ale - pierwsze koty za płoty, radio podziałało - i przestało. Istnieją też polskie audycje w irlandzkim radiu, niemniej, jak pisałem, nie ma polskich stacji radiowych w Irlandii - poza Eter.fm. Ponadto te audycje są nadawane w lokalnych stacjach, więc jeżeli ktoś z Cork chce posłuchać audycji z Dublina, to i tak musi to robić, o ile wiem, przez internet, więc różnica pomiędzy eterem a internetem praktycznie już nie istnieje.

Przyglądam się z zaciekawieniem Eter.fm i mu kibicuję. Raz, że jest to jedyne polskie radio w Irlandii, więc i tak nie ma komu innemu kibicować, dwa, że mam zaszczyt znać "prowadzącego" - i jest to przesympatyczny człowiek, a trzy - że robi się coraz ciekawsze. Z niecierpliwieniem czekam na pełną ramówkę, chociaż radio tak czy owak nadaje cały czas.

Oczywiście jestem przekonany, że w ślad za Eter.fm - szybko powstaną kolejne. Słyszałem już plotki o planach szybkiego uruchomienia trzech! kolejnych stacji. Niemniej kto pierwszy, ten... nie, niekoniecznie zawsze lepszy, ale na pewno bardziej zapamiętany. Ale w tym przypadku, kto wie - może i lepszy ;-)

Tak czy owak, jak wspomniałem na początku, tradycyjnego odbiornika radiowego nie włączałem już od miesięcy. Coś się kończy, coś zaczyna...

1 komentarz:

  1. Ah, radio... całe życie gdzieś zawsze u mnie brzęczy. Od dziecka. I do dziś wolę słuchać radia niż oglądać tv. Młodziez w większości już tak nie ma, a szkoda bo radio niesłychanie wyrabiało wyobraźnię. No i dawni mistrzowie słowa i języka ... szkoda słów, coraz ich mniej... No i dane mi było poznać radio od strony mikrofonu i stołu z heblami, co niezmiernie sobie cenię.
    Co do radia eter fm, słuchałem, wiem że mają plany rozwoju i wyjścia poza internet - czyli w eter - i pozostaje obserwowac i życzyc jak najlepiej. Tym bardziej, że próby stworzenia radia czy też polskich audycji w Anna Livia FM (teraz chyba Dublin Fm) sprzed kilku lat w Dublinie wyglądały jak wygladały i skończyły jak skończyły. W każdym bądź razie nie tesknię za nimi ;)

    OdpowiedzUsuń