sobota, 10 lutego 2007

Polacy otwieraja w Irlandii... agencje towarzyskie

W ubieglym tygodniu w jednym z polskich tygodnikow wydawanych w Irlandii pojawilo sie ogloszenie: "Zatrudnimy panie w agencji towarzyskiej do 35 lat. 1000 euro tygodniowo. Oferty z opisem przeslac na numer tel: 085... Oddzwonimy, Cork, Limerick, Galway".

Do tej pory tego typu "przybytki" byly Irlandczykom, przynajmniej z autopsji, w wiekszosci nieznane... Istnieja co prawda nocne kluby ze striptizem (przez niektorych mylone z "klasycznymi" tzw. agencjami) - ale to w zasadzie wszystko. Ba, tutaj nawet pisma pornograficzne sa sprzedawane wylacznie w sex-shopach, a nie jak w Polsce - w kazdej budce z gazetami...

/Na zdjęciu powyzej widnieje wyzej opisane ogloszenie... Numer telefonu zamazalem/

Co prawda, kiedy weszlismy do UE, i do Irlandii zaczeli tlumnie docierac Polacy, zaraz ci nasi Rodacy "uswiadomili" Irlandczykow, ze ci ostatni zyja w "zacofanym" kraju, bo w Polsce przy kazdej ulicy mieszcza sie srednio po 3 agentury. No i ceny za "uslugi" jak na kieszen Irlandczyka - sa po prostu smiesznie niskie. Tajemnica Poliszynela jest fakt, ze od co najmniej roku Irlandczycy tlumnie jezdza do Polski na "sex-wycieczki". Ot, taki weekendowy wypad.

No ale - rynek nie znosi prozni. W slad za ludzmi szukajacymi pracy, nastepnie bandziorow uciekajacych przed polska policja, nadszedl teraz czas na polskich alfonsow, ktorzy wlasnie rozpoczeli werbunek polskich "panienek"...

A polskie "panienki"? Sa tu juz od dawna. Do tej pory oglaszaly sie same, np. na tablicach ogloszen w tesco - przyczepiajac swoja karteczke z opisem uslugi i nr telefonu - pomiedzy ofertami nielegalnej sprzedazy przemyconych polskich papierosow, takiej samej wodeczki jak rowniez ofert nielegalnego udostepniania spiraconych gier komputerowych i filmow na dvd. Tyle ze polscy pracownicy tesco, na polecenie swoich przelozonych, ktorym z kolei zwracali uwage klienci (polskie "panienki" oferowaly swoje uslugi reklamujac sie po polsku - i po angielsku) ciagle im te "oferty" zrywali.

No, ale juz koniec tej ich drogi przez meke. Czas na "profesjonalizm" (czytaj: agencje towarzyskie w Irlandii). Niestety: zakladane przez Polakow.

Pusty smiech mnie ogrania, kiedy przypomne sobie, jak prawie 3 lata temu nas, Polakow, traktowano tutaj niemal jak swietych, bo pochodzimy z kraju Jana Pawla II. No, to teraz my im teraz w "rewanzu" pootwieramy agencje towarzyskie. Nie tedy droga...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz