niedziela, 30 marca 2008

Nowa biblioteka dla nowych mieszkańców Cork

W ciągu najbliższych 3 – 4 lat planowane jest zbudowanie nowej centralnej biblioteki przy Grand Parade w Cork. Będzie to największa biblioteka w hrabstwie o powierzchni dwukrotnie większej od obecnej.

/Obok: tak będzie wyglądała nowa biblioteka w Cork/

W okresie ostatnich dziewięciu miesięcy Zarząd Bibliotek Miejskich w Cork rozpoczął serie publicznych spotkań z mieszkańcami miasta pytając ich o to, co ich zdaniem z zakresu usług i wyposażenia powinno znaleźć się w nowej bibliotece.

W czwartek 3-go kwietnia b.r. o godz. 19.30 w Bibliotece Centralnej przy Grand Parade członkowie nowych społeczności będą mieli szanse wypowiedzieć się w sprawie zapotrzebowania na ulepszenia w kierunku:
- zakupu materiałów czytelniczych dla dzieci i dorosłych
- udostępnienia przez bibliotekę filmów i muzyki z różnych obszarów kulturowych
- wyposażeń wspomagających naukę języków obcych
- udostępnienia pomieszczeń na wydarzenia kulturalne
- udostępnienia pokoi konferencyjne
- szerszego dostępu do Internetu

Zarządowi Biblioteki zależy, aby nowi mieszkańcy Cork (a więc także Polacy) mogli przedstawić swoje opinie i wyrazić potrzeby związane z biblioteką. Dlatego też zaprasza wszystkich zainteresowanych na czwartkowe spotkanie.

Dodatkowe informacje można uzyskać od Eamonna Kirwan lub Beaty Molendowskiej.

sobota, 29 marca 2008

Dwaj w morzu pływacy

Wczoraj w księgarni Vibes Scribes w Cork nabyłem dwie książki, tłumaczone na polski, aczkolwiek traktujące o Irlandii: "Dwaj w morzu pływacy" i "Gwiazda zwana Henry". Dzisiaj - o pierwszej z nich.

Tytuł: "Dwaj w morzu pływacy", autor: Jamie O'Neill, twarda oprawa, 496 stron.

Na okładce zachęca nas napis: "Ulisses XXI wieku! Tylko Irlandczyk mógł tak to oddać...". Na odwrocie książki krótki opis tego, czego możemy się po książce spodziewać: "(...) to, co spotkało Jima, było początkowo nie do pojęcia. Doyler był kiedyś jego kumplem, potem wyjechał na długo i teraz powraca z głową nabitą rewolucyjnymi ideałami i... językiem skłonnym do różnych bluźnierstw. A jest rok 1915 i w Dublinie wrze - Irlandia nie chce brytyjskich rządów. I dokładnie za rok na Wielkanoc pamiętnego 1916 r. wybuchnie powstanie. Choć dla obu chłopców ta data miała znaczyć co innego: Jim, dzięki Doylerowi, nauczy się pływać i razem dotrą wpław do skalistej wysepki Muglins, by zatknąć na niej zieloną flagę na znak przynależności tego miejsca do Irlandii i do nich samych. (...) Jamie O'Neill pisał tę historię przez dziesięć lat. I nosi ona znamiona powieści doskonałej: wielość wątków, mistrzostwo słowa, a nade wszystko niezwykła wrażliwość w kreowaniu postaci - kontrowersyjnych przecież."

Z ciekawostek: książkę nabyłem za 5,99 euro, a na okładce jest wydrukowana polska cena: 34,80 zł. Euro kosztuje w tej chwili jakieś 3,5 zł, wiec wychodzi na to, że taniej jest kupować polskie książki... w Irlandii ;-)

piątek, 28 marca 2008

Polski chleb w Cork (8): A Little Taste of Poland

Dzisiaj w mojej serii "polskich chlebów w Cork" chyba najbardziej nietypowy chleb: pochodzący z Jack Cuthbert's Bakery w Midleton "Polski Chleb".

Nietypowy dlatego, ponieważ ten chleb, chociaż nie różni się smakiem, jest sprzedawany w dwóch wersjach: dla Irlandczyków i dla Polaków ;-) Wersję "dla Polaków" można zobaczyć na zdjęciu obok, natomiast wersję "dla Irlandczyków" - na zdjęciu zamieszczonym w notce "Irlandzki chleb i masło" (to jest ten chleb pakowany z wyraźnym napisem "Jack Cuthbert's". Jak wspomniałem, obydwa chleby absolutnie nie różnią się niczym - poza rozmiarem.

Jak widać, ten chleb doskonale ilustruje twierdzenie, że tzw. "polski chleb" był w Irlandii dostępny na długo przed "polskim potopem"...

czwartek, 27 marca 2008

Trabolgan: "wakacyjna wioska"

Osoby lubiące aktywnie spędzać urlop - czy chociażby wolny weekend - powinny odwiedzić Trabolgan Holiday Village. Szczególnie zadowolone powinny być dzieci ;-)

/Na zdjęciu obok: stoję przed charakterystycznym wjazdem do Trabolgan/

W Trabolgan można wynająć domek - i do woli oddawać się sportowym rozrywkom: od strzelania z łuku czy gry w tenisa, poprzez wyścigi na gokartach po kąpiele w basenie. To oczywiście tylko jedne z wielu dostępnych tam atrakcji.

Z kolei osoby bardziej "stateczne" mogą zagrać w golfa, spróbować szczęścia w salonie gier, czy też - wykorzystując fakt że dzieci są pochłonięte zabawą - wręcz zaszyć się w pubie ;-) Dodatkowym atutem Trabolgan jest fantastyczne, nadoceaniczne położenie.

Dokładny adres to: Trabolgan Holiday Village, Midleton, Co Cork.

Polskie pączki w irlandzkim Tesco :-)

Jakiś czas temu dowiedziałem się, że w Tesco w centrum Cork można dostać pączki - podobno robione przez Polaków pracujących w tamtejszej cukierni.

Niestety, zawsze przychodziłem za późno: każdego dnia do południa pączki były rozkupione. Aż w końcu - przy okazji świątecznych zakupów - wybrałem się tam nieco wcześniej i w końcu udało mi się dostać ten rarytas (na zdjęciu obok). Wizualnie te pączki może nie wyglądają za ciekawie, ale - mi smakowały.

Teraz czekam na sernik i makowiec :-)

wtorek, 25 marca 2008

The Onion Seller

W znajdującym się w centrum Cork parku (Bishop Lucey Park) stoi niewielki, ale interesujący pomnik: "The Onion Seller".

/Powyżej: "The Onion Seller" (1937) w Bishop Lucey Park w Cork/

Autorem tego pomnika jest Seamus Murphy (1907 - 1975), który był jednym z najwybitniejszych współczesnych irlandzkich rzeźbiarzy. Modelem postaci odlanej z brązu była kobieta sprzedająca cebulę na targu przy Coal Quay w Cork.

W lutym 1986 roku figurkę postawiono w Bishop Lucey Park, tj. parku znajdującym się w centrum Cork. Sam park został otwarty rok wcześniej.

Z pomnikiem związany jest przesąd: podarowanie mu drobnej monety ma zapewnić darczyńcy pomyślny los (monetę kładzie się na lewym przedramieniu figurki). Z tej bajki najbardziej zadowoleni są miejscowi menele, którzy - gdy braknie im przysłowiowych paru centów do najtańszego cidera - zawsze mogą liczyć na wsparcie "Sprzedającej cebulę" ;-)

poniedziałek, 24 marca 2008

Listening Post - pomnik emigrantów

Przy Penrose Quay w Cork stoi nietypowy pomnik nazwany "Listening Post". Pomnik jest poświęcony pamięci tysięcy emigrantów, którzy właśnie na tym nabrzeżu wchodzili na pokłady statków opuszczając Irlandię.

/Na zdjęciu: "Listening Post"/

Ten nowoczesny pomnik składa się z czterech figur zbliżonych kształtem do walca, stojących od siebie w pewnej odległości, z których to monumentów dobiegają nas odgłosy muzyki, fragmenty rozmów emigrantów, itp.

"Listening Post" jest jednocześnie pierwszą stałą "dźwiękową instalacją" w Cork. Postawiono ją 9 września 2006 r. Autorami pomnika są Daphne Wright i Johnny Hanrahan.

niedziela, 23 marca 2008

Ballymaloe House

Ballymaloe House - to dobry przykład nieźle prosperującej współczesnej rodzinnej irlandzkiej farmy. Część budynków będących w użyciu do dzisiaj pochodzi z XVI wieku. Ballymaloe House wraz z farmą w 1948 r. kupiła od poprzednich właścicieli rodzina Allen - i do dzisiaj pozostaje on w ich rekach.

/Powyżej: rodzinny sklep w Ballymaloe, oferujący wyroby które często są niedostępne gdzie indziej/

W swojej posiadłości członkowie familii prowadzą niewielki, ale stylowy hotel, restaurację - w której produkty używane do przygotowania potraw pochodzą z rodzinnej farmy, oraz sklep - oferujący m.in. wyroby rękodzielnicze miejscowych artystów i rzemieślników, a także lokalne produkty spożywcze.

Ale to nie wszystko - w Ballymaloe House odbywają się znane w okolicy "muzyczne tygodnie" oraz "Wine Weekend" - weekendowe kursy dla osób które chcą zgłębić swoją wiedzę na temat wina. W bezpośredniej bliskości domu znajduje się również pole golfowe i basen, a cała okolica jest idealnym miejscem dla spacerów.

Dokładny adres Ballymaloe House to: Ballymaloe, Shanagarry, Co. Cork Kilka moich zdjęć z Ballymaloe znajduje się TUTAJ.

sobota, 22 marca 2008

Święcenie pokarmów w Cork 2008

Dzisiaj w kościele St. Augustine's Church przy Washington Street w Cork miało miejsce wielkanocne święcenie pokarmów. 

Pierwsze święcenie pokarmów w Cork miało miejsce 15 kwietnia 2006 r. Święcenie pokarmów jest nieznane Irlandczykom. Przy okazji tegoż święcenia dowiedziałem się od znajomych z Poznania, że wielkanocnego baranka tradycyjnie robi się z... masła, a nie - jak w innych regionach Polski - z cukru. Ot, trzeba było aż do Irlandii przyjechać, żeby lepiej poznać polskie zwyczaje ;-)

/Powyżej: koszyk moich znajomych z Poznania z widocznym barankiem z masła, podczas święcenia pokarmów w St. Augustine's Church przy Washington Street w Cork/

piątek, 21 marca 2008

Wielkopiątkowa prohibicja

Dzisiaj jest Wielki Piątek, nazywany w Irlandii "Good Friday".

W tym dniu, jak co roku, w całej Irlandii obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży napojów alkoholowych. Nieczynne są puby i sklepy sprzedające wyłącznie alkohol. Pozostałe sklepy - zamknęły swoje stoiska z alkoholem.

/Na zdjęciu obok: zamknięta "alejka" z alkoholem w Tesco przy Paul Street w Cork/