czwartek, 14 czerwca 2007

Kolacja pod FAS-em...

Od momentu naszego wejscia do UE i pojawieniu sie pierwszej emigracyjnej fali - przede wszystkim Polakow - irlandzkie instytucje charytatywne maja pelne rece roboty...

W Cork noclegownie dla bezdomnych doslownie pekaja w szwach i w zadnym wypadku nie sa w stanie pomiescic wszystkich chetnych. M.in. dlatego juz prawie 3 lata temu irlandzki rzad rozpoczal niemal masowe finansowanie powrotu do Polski tym naszym Rodakom, ktorym po prostu "nie wyszlo". Jest to akcja robiona bez zbednego rozglosu czy sensacji, Irlandczycy zdaja sobie sprawe z tego ze na pomoc polskiej ambasady nasi Rodacy nie moga za bardzo liczyc, a przynajmniej nie w takim stopniu w jakim by oczekiwali, wiec "wzieli sprawy w swoje rece".

Ponadto - irlandzkie instytucje charytatywne dbaja nie tylko o to, aby nie bylo bezdomnych, ale i - glodnych, stad tez finansuja wydawanie posilkow dla potrzebujacych. W Cork jest wiele takich miejsc, gdzie glodny Polak moze najesc sie do syta.

Jednym z takich punktow jest FAS, pod ktorym co wieczor wolontariusze z Cork Simon Community rozdaja bezplatne gorace posilki. Poczatkowo, jeszcze przed 3 laty, posilki te byly wydawane w okolicy dworca kolejowego, jednak ktoregos wieczoru doszlo tam do konfliktu dwoch grup oczekujacych na ta bezplatna kolacje: Irlandczykow i Polakow. Dlatego tez wolontariusze po konsultacji z grupa Polakow wydzielili wtedy dla nich nowy punkt - wlasnie pod miejscowym FAS-em.

/Powyżej: FAS w Cork/

Jak wyglada takie wieczorne dokarmianie Polakow pod FAS-em? Po prostu: do grupki oczekujacych pod sciana FAS-u podjezdza samochod, nastepnie wolonariusze otwieraja bagaznik z ktorego rozdaja zapakowane gorace dania i kanapki, rozlewaja do kubkow zupe z termosow, etc. Czestuja nawet papierosami. W trakcie tych czynnosci usiluja nawiazac kontakt z naszymi Rodakami, probuja wypytac o aktualna sytuacje, etc. - niestety, najczesciej spotykaja sie z milczeniem. Bariera jezykowa...

Ile osob korzysta z tego wieczornego "dokarmiania"? Od kilkunastu - w ciagu roku, do kilkudziesieciu w okresie wakacyjnym. W ubiegle wakacje co wieczor zglaszalo sie 30-40 osob... Ilu bedzie w te wakacje? Zobaczymy... A nie zapominajmy, ze ponadto w Cork jest wiele miejsc, gdzie posilki wydaje sie takze rano i w poludnie, totez liczba korzystajacych z takiej pomocy jest znacznie wieksza niz wyzej wymieniona.

Kto korzysta z takiej pomocy? W rownych proporcjach: troche naprawde potrzebujacych, troche zapijaczonych lumpow, i troche zwyklych cwaniaczkow, ktorzy - mimo ze pracuja - potrafia przemaszerowac przez cale miasto, zeby sie "załapac" na bezplatna "kolacje"...

p.s. Dlugo wahalem sie, czy publikowac ta notke. Z jednej strony - zdaje sobie sprawe ze moge przyczynic sie do naduzywania przez co niektorych z nas pomocy oferowanej nam przez Irlandczykow. Jednakze z drugiej strony - w ubieglych latach dochodzilo do skandalicznych sytuacji: od kradziezy zywnosci w sklepach (czy wrecz konsumowaniu jej "na miejscu") po wyrywanie frytek mlodziezy wychodzacej z mcdonalda czy innego fast food-a... Dlatego tez uznalem, ze powyzsza notka jednak jest potrzebna, bo byc moze pozwoli w jakiejkolwiek mierze nie dopuscic do powtorzenia sie ww. incydentow, lub przynajmniej zmniejszyc ich liczbe chocby o kilka przypadkow. Wierzcie mi, ze Irlandczycy nie zostawia nikogo glodnego, wiec nawet kradziez "z glodu" przyslowiowej bulki - jest niedopuszczalna, bo jest inne wyjscie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz