Troche niezrecznie wyszlo, ze zwiedzilem juz browar Guinness'a w Dublinie, a dopiero teraz wybralem sie na zwiedzanie browaru Beamish'a w Cork, no ale - czasem tak bywa :-) No i pewnie "za kare" wycieczka mi nie wyszla, bowiem, traf chcial, akurat w tym dniu trwaly jakies prace remontowe i trasa dla turystow w tymze browarze - zostala zamnieta.
Aby jednak nie odeslac ludzi z kwitkiem - zaproszono nas do baru znajdujacego sie na terenie browaru, poczestowano wytwarzanym tam piwem (kazdy nalewal je sobie sam :-) wyswietlono film o historii browaru - i piwa Beamish, i wysluchalismy opowiesci przewodnika ktory "ujawnial" nam przerozne ciekawostki.
Co do tej "czerwonej" odmiany Beamish'a, to - wg slow przewodnika, jest ona bardzo trudno dostepna w Irlandii (i faktycznie, do tej pory nawet nie wiedzialem o takiej odmianie), bowiem w wiekszej czesci jest przeznaczona na eksport. "Czerwone" odmiany posiada rowniez Guinness i Murphy's.
Jak smakuje? Wysmienicie. Ale to jeszcze nic: sprobowalem rowniez "normalnego" Beamish'a - tyle ze prosto z browaru (ba, wrecz w browarze :-) - i - rewelacja :-)
Jakis czas temu, gdy bylem w Polsce, udalo mi sie kupic puszkowego Beamish'a. Ale - jego smak nijak sie mial do tego puszkowego sprzedawanego tutaj, w Irlandii. Z kolei tutejszy puszkowy tez nijak sie ma - do beczkowego. A ten beczkowy - to z kolei nijak sie ma do tego, ktorego sprobowalem w browarze Beamish'a. Ta przydluga tyrada byla niezbedna, zeby mniej wiecej okreslic jakosc i smak piwa, ktorego mialem okazje sprobowac ;-)
A za jakis czas wybiore sie ponownie na turystyczny szlak po cork-owskim browarze. Mam nadzieje, ze wtedy uda mi sie obejrzec dokladnie browar "od wewnatrz".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz