niedziela, 23 września 2007

V wizyta w Polsce (5): polska bieda

W Polsce jest bieda. Oczywiscie, nikt tutaj nie umiera z glodu, w koncu - Polska jest sredniej wielkosci krajem nalezacym do UE. Niemniej - Polska jest krajem biednym...

Krakow, ul. Florianska. Podchodzi do mnie mlody czlowiek i wrecza mi obrazek z Janem Pawłem II. Za chwile, do kompletu, doklada drugi - tym razem ze sw. Krzysztofem. W tym czasie zasypuje mnie lawina słow z ktorych wyłapuje, ze jest biednym studentem i prosi mnie o wsparcie. Wyciagam z kieszeni garsc drobnych, tak na oko z 10 zl. "Biedny student" patrzy, czy aby sie nie pomylilem. Za chwile szczesliwy oddala sie szybko ode mnie, moze z obawy - ze sie rozmysle? Takich sytuacji w ciagu ostatnich paru dni mialem tutaj mnostwo. Powie ktos, to nie zebracy - tylko cwaniacy, trzepiacy kase na takich naiwniakach jak ja. Moze tak, moze nie... A raczej na pewno nie wszyscy zebrzacy, ktorych jest mnostwo...

Tesco, ul. Kapelanka, Krakow. Na jednej z półek własnie umieszczono przeceniona zywnosc. Natychmiast rusza w tym kierunku istny tłum. Przepychanie, kotlowanina. Jak za komuny we wczesnych latach 80-tych, kiedy rzucono do sklepu cos innego niz przyslowiowy ocet.

/Na zdjeciu powyzej: 20 wrzesnia b.r., Krakow, ul. Dietla. Kolejka ludzi przed sklepem sprzedajacym odziez na wage.../

Krakow, ul. Dietla: czekajac na tramwaj ze zdumieniem widze kolejka ludzi przed sklepem sprzedajacym odziez na wage (zobacz zdjecie powyzej).

"Gazeta w Krakowie" (lokalny dodatek do G.W.) pisze o głodnych dzieciach w szkole. Po artykule, na obiady dla nich składaja sie czytelnicy gazety. Płacone przez mieszkancow podatkow poszly zapewne na odprawy dla posłow i kampanie wyborczą - dla przyszłych posłow. Najprawdopodobniej zreszta tych samych...

Kwitna za to firmy udzielajace "chwilowek" - ulotkami z ich reklamami jest obklejony kazdy słup sygnalizacji swietlnej. Zreszta, co tu kryc, caly ten nasz "boom mieszkaniowy" powstaje na kredyt. Wieksze inwestycje - ze srodkow UE. Itd, itp...

W Polsce nie ma praktycznie rodziny, z ktorej by ktos z jej blizszych lub dalszych czlonkow nie wyjechal do pracy za granice. Dzieki przesylanym funtom i euro - udaje sie wiązac koniec z koncem...

Oczywiscie, sa wyjatki. Sa w Polsce osoby, ktore zarabiaja godziwie, sa tacy, ktorych stac na zagraniczne wakacje. Zawsze byli. Ale nie ma ich zbyt wielu...

Ludzie głosuja nogami - masowo wyjezdzajac... Spotkalem sie ze znajomym, ktory byl na Wyspie - i wrocil. Uwierzyl w propagande sukcesu. Owszem, ma prace. Ale, "powrot był błędem" - stwierdza. Teraz znowu chce wyjechac z Polski...

W Polsce jest praca. Ale przy "zachodnich" cenach - płace nadal sa "wschodnie". Dopoki to sie nie zmieni, Polska bedzie krajem biednym...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz