czwartek, 12 listopada 2015

XXXIV wizyta w Polsce (4): Marsz Niepodległości 2015

W tym roku udało mi się w końcu wziąć udział w Marszu Niepodległości. Specjalnie dla tego Marszu przyleciałem z Irlandii, ale - nie ja jeden, w Marszu wzięło udział wielu emigrantów. Niezapomniane przeżycie. 

Tegoroczny Marsz przebiegł bardzo spokojnie. Powód? Wg mnie - zmiana władzy. Służby odpowiedzialne za dotychczasowe prowokacje /bo chyba już nikt nie ma wątpliwości że to były prowokacje/ były zdezorientowane. Zabrakło ministra który nakazałby spalić kolejną budkę pod ruską ambasadą a i skrajne lewactwo które się szczątkowo na Marszu pojawiło nie otrzymało wyraźnego sygnału z centrali. Nie było widać również policji. co paradoksalnie przynajmniej w tym roku wpłynęło pozytywnie na bezpieczeństwo Marszu. Chociaż oczywiście prowokacje były: wiadomo już że Straż Marszu lustrująca dzień wcześniej trasę Marszu znalazła m.in. przygotowaną kostkę brukową rzekomo pozostawioną przez robotników. Ja sam wieczorem poprzedniego dnia udałem się pod Pałac Kultury i Nauki, bo przeczytałem w necie że podświetlono go na... tęczowo, rzekomo z okazji hinduskiego święta Diwali. Rzeczywiście, tak władze stolicy zrobiły. Zabrakło jednej tęczy, to sobie zrobili drugą żeby sprowokować Narodowców, co na szczęście się nie udało.

Kto szedł w Marszu? Po pierwsze: ponad 100 tysięcy ludzi. Po drugie: cały przekrój społeczeństwa. Owszem, najbardziej rzucali się w oczy kibice którzy zadbali o oprawę Marszu, ale na pewno to nie oni stanowili większość - było ich, zgodnie z zasadą Pareta, może z 20%. Oprócz młodych ludzi w Marszu szli również tacy jak ja, czyli już w wieku średnim, a nawet znacznie starsi. Sporo kobiet i dzieci. A sam Marsz, jak napisałem, to niezapomniane przeżycie. Mam nadzieję, że za rok znowu w nim pójdę. Mam również nadzieję, że za rok poprowadzi go Prezydent RP...

Poniżej - kilka zdjęć z Marszu, więcej w mojej galerii na fb: LINK:




6 komentarzy:

  1. faktycznie, coś musi być na rzeczy z tymi prowokacjami

    Jaro

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Trochę to dziwne. Mieszkać w Irlandii i jeździć do Polski na marsze z banerami "Polska dla Polaków".
    Idąc tą logiką "Irlandia dla Irlandczyków".

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobnie jak jest dziwne mieszkać w USA i przyjeżdżać do Irlandii żeby wziąć udział w "tęczowym" referendum co masowo robili Irlandczycy, przy czym to akurat jest znacznie "gorsze", bo zmienia legislację w kraju, w którym się nie mieszka. Idąc tym tokiem myślenia mozna tez zapytac, czy Irlandczycy mieszkający poza Irlandią powinni brać udział w Paradach w Dniu św. Patryka? Czy w ogóle powinny być takie parady?
    Co do logiki, to hasło było nieco inne: "Polska dla Polaków, Polacy dla Polski", mające znacznie szersze przesłanie. I oczywiście - "Irlandia dla Irlandczyków, Irlandczycy dla Irlandii". Ale nie "Polska TYLKO dla Polaków", czy "Irlandia TYLKO dla Irlandczykow". Trzeba tylko odrobinę dobrej woli, żeby to zrozumieć. Ładnie też rozwija to Max Kolonko:
    https://youtu.be/mDRW1LOLEAI?t=8m
    Btw, w Marszu szły też osoby o, nazwijmy to, ciemnej karnacji skóry. Jakoś im to hasło nie przeszkadzało, wprost przeciwnie - rozumieli to doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc tym tokiem myślenia spytam, czy Polacy z zagranicy powinni głosować w wyborach w Polsce.
      Ja nie głosuję na prezydenta USA a Polonusi na mojego tak.
      Odnośnie ciemnej karnacji to logiczne. Ci, którzy są w Polsce nie chcą więcej przybyszów tak jak Polacy w Irlandii unikaja kontaktów z nowymi przybyszami z Polski. Co za dużo to niezdrowo.

      Warszawa zawsze była ładniejsza niż Dublin wg mnie. Ale fani PIS mówili inaczej. PIS rządzi dwa dni i Warszawa wypiękniała. Cuda nad cudami. Za tydzień Polskę zaleje fala super ofert pracy z pensjami wyższymi niż w Eire. Niektórzy w to wierzą. I dobrze, marzenia fajna rzecz.

      Usuń
    2. Wg mnie - nie, Polacy z zagranicy nie powinni głosować w polskich wyborach. Powtarzam to konsekwentnie od lat i wiele razy pisałem o tym na blogu. Sam interesuję się programami poszczególnych kandydatów, chodzę na spotkania przedwyborcze bo mnie to interesuje, ale - nie głosuję. Co do Warszawy, pisałem o tym w innej notce i rozumiem że to przytyk do tego. Warszawa widziana zza szyby autobusu czy z okolicy PKiN, zbyt ładna nie jest. Najładniej wygląda z tarasu PKiN, bo przynajmniej stąd samego pałacu nie widać. A Polski nie zaleje fala super ofert pracy ani za tydzień, ani za miesiąc, ani prawdopodobnie za rok. Polska jest zadłużona i rozkradziona po uszy. Ogołocona kancelaria i willa prezydencka - to symbole tej pospolitej kradzieży...

      Usuń
    3. To że Polska rozkradziona to fakt. Ktokolwiek rządzi to myśli o tym aby się obłowić. Kolry partyjne nie mają tu znaczenia. Po 89 roku kradli wszyscy jak powiedział kiedyś jeden z ważnych polityków. Najmniej kradli ci z SLD, bo trochę się wahali jako świeżo upieczeni spadkobiercy PZPR. Reszta stosowała TKM. Czy to UD, PC, OKP-jedna banda złodziei.
      A Polacy narzekali i z Polski wyjeżdżali. Najwięcej za PIS bo wtedy otwarto granice. Teraz też nic się nie zmieni. Ci co wyjechali nie wrócą a nowi będą wyjeżdżać. Koryto to samo nawet większe bo PIS tworzy/mnoży ministerstwa tylko świnie przy korycie nowe.

      Usuń