sobota, 23 marca 2019

Lewactwo "walczy" z rasizmem. I ze zdrowym rozsądkiem...

Dzisiaj ulicami Cork, jak co roku, przeszedł marsz organizowany przez organizacje lewicowe /a ściślej rzecz biorąc - reprezentująca różne odłamy komunistycznych frakcji/. Tym razem pod hasłem: "Cork says no to racism".

/Powyżej: plakat z "postulatami " lewicy/

Jak to u lewactwa, pod pretekstem szczytnych haseł wysuwane są neomarksistowskie postulaty polityczne. Na plakacie powyżej zapowiadającym demonstrację mamy je w skondensowanej formie. I tak - "nie dla rasizmu" - brawo /tak btw, naprawdę w Cork jest rasizm?/, dalej: wolna Palestyna /wiadomo, że problem tutaj jest Izrael, więc jest to jednocześnie hasło polityczne przeciwko temu państwu/, postulat rezygnacji z deportacji /zakładam, że imigrantów którzy złamali prawo/, specjalne prawa dla travellersów /etnicznych Irlandczyków którzy wybrali koczowniczy tryb życia/ i na koniec deklaracja - że "nie ma rasizmu w islamie" /w innych religiach też nie ma, ale wymienia się islam w opozycji do chrześcijaństwa/. No, to wszystko jasne: z klasą robotniczą nie wyszło, więc nowym wzorcowym proletariatem dla neomarksistów stali się uchodźcy, najlepiej muzułmanie z Palestyny, zagrożeni deportacją i prowadzący tryb życia travellersów.

O podobnej demonstracji organizowanej przez te same środowiska pisałem dwa lata temu w notce: "Wspólna manifestacja travellersów, muzułmanów i komunistów w Cork". Wtedy była to nieliczna grupa, dzisiaj jest ich już znacznie więcej. To może oznaczać że Irlandia definitywnie skręciła w lewo i ten stan będzie się już tylko pogłębiał...

Poniżej - filmik z dzisiejszego marszu:


1 komentarz:

  1. wszedł diabeł na ołtarz i ogonem na mszę dzwoni. Nic innego nie przychodzi mi do głowy patrząc na lewicowe hasła. Domagają się ochrony zwierząt, jednocześnie odmawiając ludzkich praw dzieciom nienarodzonym, promują dewiacje seksualne i jednocześnie są zaciekłymi wrogami rodziny i kościoła katolickiego. Lewica to zło w czystym wydaniu, nawet ta która domaga się ochrony puszczy augustowskiej czy jakichś innych motylków. Świetnie rozszyfrował ich Dostojewski w Biesach a potem Orwell. To diabły.

    OdpowiedzUsuń