Powrót z Polski do Irlandii - przez Danię;-) Lot z Krakowa do Kopenhagi, tam mamy kilka godzin przerwy przed lotem do Dublina. W sam raz na spacer mieście Andersena.
Metrem jedziemy z lotniska do centrum miasta, raptem 15-20 minut. Samo metro bezzałogowe, kontrolowane i prowadzone przez w pełni zautomatyzowany system komputerowy. Z tablicy sterowniczej została tylko atrapa w formie naklejki. My na honorowym miejscu, na samym początku składu, wyjątkowy widok.
Kilka zdjęć zdjęć z Kopenhagi oraz filmik z metra - poniżej, więcej znajduje się w galerii na moim fb: LINK.
Na Kładce Ojca Bernatka w Krakowie, tj. istniejącym od 2010 roku moście dla pieszych i rowerzystów, można podziwiać wystawę rzeźb Jerzego Kędziory "Między wodą a niebem"
W Muzeum Inżynierii Miejskiej w Krakowie ma miejsce wystawa Galerii Figur Stalowych. Czynna przez 7 dni w tygodniu, od 29 listopada ub.r. do 30 czerwca b.r. Niesamowita rzecz - z lokalnych złomowisk pozyskuje się surowiec z którego za pomocą spawarki, palnika, młotka i przecinarki tworzy się prawdziwe dzieła sztuki. Kilka zdjęć z tej wystawy można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.
/Powyżej: jeden z eksponatów z Galerii Figur Stalowych/
Jak zwykle przy pobycie w Krakowie, wizyta w MOCAKu.
Niestety, tym razem czasowe wystawy są więcej niż słabe, w przeciwieństwie na przykład do wystaw w Bunkrze Sztuki, którym tym razem miło mnie zaskoczył. W MOCAKu kilka ciekawych prac, za to znacznie więcej lewackiej ideologii i genderowej tępoty. No cóż, nie ma się co zrażać, może następnym razem będzie lepiej. Kilka ciekawszych prac zamieściłem w galerii na moim fb: LINK, pseudosztukę pominąłem bo szkoda pikseli.
/Powyżej jedna z prac w MOCAKu - Przemysław Jasielski: Photo Robotoid, 2016/
W Bunkrze Sztuki w Krakowie można obejrzeć dwie wystawy: "Naczynia połączone" i "The Trouble with Value". Świetne! Kilka zdjęć z tych wystaw można zobaczyć w galerii na moim fb: LINK.
/Powyżej jedna z prac na wystawie - Louise Lawler: Księżyc (umiejscowiony i rozciągnięty), 2014/2015/
Od 2 marca do 22 lipca b.r. w Muzeum Narodowe w Krakowie ma miejsce wystawa "Teraz komiks!". Kilka zdjęć z wystawy znajduje się w galerii na moim fb: LINK.
Jak napisano na stronie muzeum: "Po raz pierwszy w historii Muzeum Narodowe w Krakowie organizuje wystawę prezentującą oryginalne prace, wydawnictwa i przedmioty z lat 1871-2017, związane z komiksem w Polsce. Wszystkie eksponaty pochodzą z prywatnej kolekcji Wojciecha Jamy – jednego z kuratorów wystawy. Zobaczyć będzie można ponad 600 obiektów, w tym: szkice, plansze, blaudruki, albumy z rysunkami i autografami, a także książki, katalogi, czasopisma, druki ulotne oraz unikalne figurki, zabawki, monety, znaczki oraz przedmioty codziennego użytku."
Kilka dni u Rodziców w Tomaszowie Lubelskim. Chyba najlepsza polska kuchnia jest właśnie na Roztoczu, gdzie im prostsze danie tym lepiej smakują. Zajadaliśmy się nieco ponad miarę, ale co zrobić - gdy nawet taka pieczona kasza z zsiadłym mlekiem smakuje tam wprost obłędnie?
Niedziela w Zakopanem, więc Msza Św. w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej Na Krzeptówkach. Później kultowe zdjęcie z Misiem, wjazd kolejką krzesełkową na "Wielką Krokiew" i wieczorny spacer po Krupówkach. Ostatnio byłem w Zakopanem 7 lat temu, miło było tam wrócić. Co się zmieniło? Co drugie stoisko na Krupówkach jest obsługiwane przez młodych Ukraińców.
/Powyżej: Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej Na Krzeptówkach/
Następnego dnia po przyjeździe do Krakowa wybraliśmy się do Zakopanego, a stamtąd - wybraliśmy się na spacer Doliną Kościeliska. Piękna polska zima. Po spacerze - obiad w pobliskiej restauracji, gdzie grzane wino smakowało jak nigdy dotąd ;-)
Poniżej - kilka zdjęć, więcej znajduje się w galerii na moim fb: LINK.
Z Glasgow przylecieliśmy do Warszawy, stamtąd pociąg z lotniska do centrum, gdzie byliśmy przed północą. Mieliśmy czekać godzinkę na dworcu głównym PKP na pociąg do Krakowa, czekaliśmy prawie dwie, bo - opóźnienie. Zarówno hala dworca jak i perony były od czasu do czasu patrolowane przez ochronę, a nawet i policjantów raz widziałem /stali w kółeczku razem z ochroniarzami i opowiadali sobie dowcipy/. Oczywiście rozumiem, że dworce to specyficzne miejsca przyciągające gentlemenów różnego autoramentu i proweniencji, to jednak takiego natężenia patologii nie widziałem chyba od czasów komuny. Przy czym idzie nowe, i część z tych panów kręcących się po dworcu bez sensownego celu /a z całą pewnością nie należeli grupy podróżnych/ najwyraźniej pochodziła z krajów Lewantu.
Jak już pisałem, z Dublina do Warszawy lecieliśmy przez Glasgow, drugiego pod względem wielkości mieście w Szkocji. Mieliśmy sporo czasu na spacer po mieście, w tym przede wszystkim wizytę w tamtejszej Gallery of Modern Art, galerii sztuki współczesnej, ale - obiecywałem sobie po niej znacznie więcej. Podobnie było w kolejnej galerii - Lighthouse, jedynie widok na miasto z najwyższego piętra nieco rekompensował czas poświęcony na odwiedzenie tego miejsca. Niemniej, jak każde miasteczko, ma swój klimat.
/Powyżej: Miejska Izba Handlowa na George Square/
/Powyżej: fragment pomnika na na George Square/
/Powyżej: centrum Glasgow/
/Powyżej: Gallery of Modern Art/
/Powyżej: pomnik Duke of Wellington z drogowym pachołkiem na głowie, przed Gallery of Modern Art/
Więcej zdjęć z Glasgow znajduje się w galerii na moim fb: LINK, poniżej - filmik z panoramą Glasgow z Lighthouse:
Prawie 2 tygodnie w Polsce ;-) Podróż chyba najdłuższa z dotychczasowych: z Cork autobusem do Dublina, z Dublina lot do Glasgow, tam kilka godzin przerwy w sam raz na dłuższy spacer po mieście, ponownie lot - do Warszawy i pociągiem do Krakowa. Z kolei z powrotem będziemy wracać przez Kopenhagę, żeby również przy okazji zobaczyć to miasto. Można? Można ;-)
A w Polsce wybierzemy się do Zakopanego, przespacerujemy się Doliną Kościeliska, odwiedzimy moich Rodziców w Tomaszowie Lubelskim a resztę czasu spędzimy w Krakowie.
Za pamięci i nieco antycypując /piszę te notki wstecz, w czasie pobytu nie było czasu/: lot z Glasgow do Warszawy skutecznie "umilała" pijana szkocka hołota, a Kopenhagi do Dublina - pijana irlandzka hołota. Tak, wiem, swołocz jest jak lewactwo - nie ma narodowości, niemniej, ku pamięci.