środa, 4 września 2013

"Mooo..." - wystawa Magdaleny Makowskiej

Od 3 września b.r. w Irish Examiner przy Lapps Quay w Cork można zobaczyć wystawę obrazów "Mooo..." Magdaleny Makowskiej. Jest to pierwsza indywidualna wystawa malarki w Cork.

/Powyżej: Magdalena Makowska przed siedzibą Irish Examiner przy Lapps Quay w Cork, gdzie znajduje się jej wystawa "Mooo..."/

Dzisiaj udało mi się spotkać z Magdą i poprosić, by opowiedziała nieco o sobie:  "Myślę że zamiłowanie do sztuki i talent plastyczny odziedziczyłam po rodzicach. Geny... Mój Tato  jest utalentowanym rzeźbiarzem specjalizującym się w płaskorzeźbie ludowej. Moja Mama zajmuje się produkcja wszelakiego rękodzieła, począwszy od robotek na szydełku, lalek, ozdób świątecznych, poduszek, na serwetkach nawet nie kończąc... Mój Brat poszedł w kierunku artystycznego projektowania i wykonywania mebli.

Byś może to zabrzmi banalnie... ale ja już od najmłodszych lat wiedziałam kim chcę zostać, i co chcę w życiu robić... Jako dwulatka uzewnętrzniałam swoją chęć tworzenia gdzie popadnie... malowałam meble, ściany... wymalowałam cały spód stołu (właśnie mój brat przesłał mi fotkę tegoż ''dzieła'' i dla zabawy, dołączyłam do swojego portfolio jakie zaprezentowałam na dzisiejszej wystawie – ale był ubaw... :-). Już w szkole podstawowej odkryłam, że moim ulubionym przedmiotem jest plastyka. Ale na poważnie malować zaczęłam dopiero w szkole średniej. W 2007 roku ukończyłam studia, jako prace Dyplomową wykonałam serie linorytów o Crosshaven, okolicach Carrigaline oraz Cliffs of Moher  (z zakresu Historii Sztuki opracowałam Monografie Zabytku - Kościół w Szańcu, woj. świętokrzyskie).

Zaraz po studiach dołączyłam do mojego męża, który już był jakiś czas w Irlandii, i postanowiliśmy osiąść tu na stale. Cóż, takie życie, nigdy nie wiemy, gdzie nas poniesie... Obecnie zajmuje projektowaniem reklam oraz oprawy graficznej wyżej różnych publikacji.

Wracajac do malarstwa... Niedawno (w październiku) wykonałam kopię obrazu ''Santa Maria de Guadalupe'' dla Rycerzy Kolumba dla parafii w Polsce (Mój Tato należy do Zgromadzenia Rycerzy Kolumba w Chmielnickiej Parafii). Po peregrynacji ''oryginalnej kopii'' obrazu, kopia wykonana przeze mnie odbywa wędrówkę po domostwach wiernych. Wykonuję również na zamówienie portety ze zdjęć, lanscape, jestem otwarta na przeróżne pomysły Zajmuję się również fotografią, grafiką warsztatową oraz rzeźbą. Jeśli chodzi o techniki, próbuje wszystkiego, olej, akwarele, akryl, pastel...

/Powyżej: Magdalena Makowska i fragment jej wystawy "Mooo..."/

Wracając do wystawy, główna tematyką są... krowy... Czesto zadawano mi to pytanie, dlaczego krowy? Mój mąż od lat pracuje na farmie w Crosshaven, i jakoś tak pewnego dnia, podczas spaceru na farmie, przyjrzałam się tym wdzięcznym istotkom z całkiem innej strony. To nie było po prostu stado krów, ja widziałam je jako indywidualne, bardzo ciekawskie kreatury. A ta ich ciekawość jest świetnym tematem do malowania. Poprzez tworzenie jakby "żywych" portretow tych łaciatych koleżanek, próbuje im oddać głos, w swiecie w którym są często ignorowane, a nawet uwazane za glupie... a nie słusznie...

Pragnienie malowania jest czasem tak silnie, że potrafię się wyłączyć na cały dzień i zapomnieć o Bożym świecie.... Owszem, bywają też chwile ze odpuszczam.. albo po prostu nie mam weny...

Jestem szczęśliwa, spełniają się moje marzenia. Mam kochaną rodzinę i wspaniałego męża, który mnie wspiera i we wszystkim pomaga. I czegóż jeszcze można chcieć od życia...? To co robię, odzwierciedla to kim jestem i w co wierzę... Wierze ze jeśli angażujesz się w to co robisz całym swoim sercem, i kochasz to co robisz, cala reszta sama się układa.... "

1 komentarz:

  1. Krowy w Irlandii są szczęśliwymi istotami dopóki nie pójdą pod nóż. Miałem kiedyś wycieczkę z weterynarzami, którzy z zafascynowaniem fotografowali te piękne czyste stworzenia leżące w zielonej trawie (bo upały) i mówili że muszą to pokazać swoim krowom w Polsce, tym nieszczęsnym istotom stojącym cały dzień z chorymi racicami w zasyfionej oborze. Dlatego irlandzkie masło jest takie dobre.

    OdpowiedzUsuń