Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wizyta w Polsce: 56. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wizyta w Polsce: 56. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (11): sushi w Londynie tańsze od pierogów w Krakowie

Wracamy do Cork. Zamawiamy taksówkę, przed 5 rano jesteśmy na lotnisku w Krakowie. Do domu w Cork wejdziemy o godzinie 18:00.

Tamtejsza restauracja zachęca do "spróbowania dań kuchni ukraińskiej, przygotowanych przez naszych pracowników z Ukrainy". Nie tym razem i nie w tych cenach. Dopóki będę mógł taniej zjeść japońskie sushi na londyńskim lotnisku, od ukraińskich pierogów na krakowskim lotnisku, będę wybierał to pierwsze. Nie z oszczędności ale w imię zasad. Jak to możliwe, że tam jest taniej niż tutaj?

Odprawa, samolot o dziwo nawet terminowo, przynajmniej w teorii. W praktyce - trzymali nas ściśniętych jak sardynki w zamkniętym autobusie tuż przez samolotem. Długo, o wiele za długo. Ale to wszędzie wygląda tak samo: w Londynie potrafią z kolei trzymać ludzi przed samolotem w jakimś blaszanym korytarzyku, bez wentylacji a nawet, o zgrozo, zasięgu i wifi w komórce. Nie ma się jak pożalić na fb. Takie to są problemy ludzi z pierwszego świata, do którego, dzięki Panu Bogu, ciągle należymy ;-) Odprawa paszportowa w Stansted również trwa pół godziny, podobnie jak w Katowicach, ale komfort jednak zdecydowanie większy, więcej miejsca, kolejka sprawnie się przemieszcza, pomimo że ludzi jest z 20 razy więcej. 

Śniadanie oczywiście w Itsu: kawa, woda "ogórkowa", wegańskie pierożki i takież wspomniane na wstępie sushi, jajka podane w zupie miso i coś słodkiego. Ceny na lotnisku w Londynie, w przeciwieństwie do tych w Dublinie - stoją w miejscu. 

Lądujemy, taksówka do domu, docieramy na godzinę 18:00. I tak minęła nasza 56 wizyta w Polsce ;-) Dla zainteresowanych: na YT można zobaczyć filmik z naszego ostatniego pobytu w Polsce: LINK.

/Powyżej: nasze śniadanie na lotnisku w Stansted/

sobota, 13 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (10): Kuku Taiwan Bistro

W ostatni dzień w Krakowie przed powrotem do Cork wybrałem się z Michałem m.in. na obiadokolację do Taiwan Bistro przy l. Szewskiej. Michał zamówił makaron z kimchi i smażonym jajkiem a ja pierożki Wonton z warzywami. Do popicia wzięliśmy herbatę ryżową /zielona herbata z brązowym ryżem, ciekawa w smaku/ i dwa japońskie piwka: Asahi i Sapporo.

/Powyżej: w "Taiwan Bistro"/

piątek, 12 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (9): 46 Międzynarodowe Targi Sztuki Ludowej w Krakowie

Na krakowskim rynku trwają akurat Międzynarodowe Targi Sztuki Ludowej. W tym roku - już po raz 46. Scena, na której udzielają się mniej lub bardziej zdolni artyści /ja akurat trafiłem na tych wyraźnie mniej zdolnych/ i dziesiątki straganów z przeróżną "cepelią". 

Jak napisali organizatorzy: "Wymyślone w celu zaprezentowania szerszej publiczności bogactwa i różnorodności kultury ludowej, niezmiennie cieszą się popularnością zarówno wśród mieszkańców miasta, jak i turystów. Największa i najpełniejsza prezentacja polskiej sztuki ludowej oraz rękodzieła artystycznego w Europie Środkowo-Wschodniej, stwarza także warunki do ratowania tradycyjnego rzemiosła i twórczości ludowej oraz promocji szeroko pojętego folkloru."

/Powyżej: scena na krakowskim rynku/

czwartek, 11 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (8): kolacja w Pół na Pół

Agnieszka spotkała się ze swoimi przyjaciółkami w restauracji "Pół na Pół" w Krakowie. Co ja tam robiłem? Ot, choćby to zdjęcie ;-)

/Powyżej: w "Pół na Pół"/

środa, 10 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (7): To, co widzę, nie jest tym, co widzę

Wracamy do Krakowa. W Bunkrze Sztuki /obecnie czasowo przeniesionym na Rynek Główny/ jest teraz spora wystawa Michała Stonawskiego: "To, co widzę, nie jest tym, co widzę", która trwa od 23.07 do 2.10.b.r. Z ciekawostek i dla odnotowania: wstęp jest, jak zwykle, płatny dla Polaków. Dla obywateli Ukrainy /na podstawie paszportu/ i innych osób, którym "przyznano status uchodźcy" - obecnie jest bezpłatny. 

Poniżej - kilka zdjęć z wystawy /pierwsze zdjęcie to wejście do siedziby galerii, nie jest elementem wystawy ;-)/:






wtorek, 9 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (6): półmetrowa zapiekanka w Tabasco

Roztocze to, jak dla mnie, kulinarna stolica Polski. Wiem, że to region a nie miasto, ale wiem również że Wy wiecie, o co chodzi. Tutaj generalnie wszystko smakuje lepiej. Ale oprócz pierogów roztoczańskich, cebularzy czy piroga biłgorajskiego można zjeść też coś bardziej trywialnego, jak np. zapiekankę. Ale za to półmetrową i w dodatku za jedyne 18 zł , taką serwują obecnie w restauracji Tabasco w Tomaszowie Lubelskim ;-)

/Powyżej: moja zapiekanka/

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (5): Cud Miód w Tomaszowie Lubelskim

Wraz z moimi Siostrzeńcami wybraliśmy się na obiad do restauracji Cud Miód. Smacznie, ale poszliśmy tam również dla widoku: restauracja znajduje się na dachu hotelu Ibis i oferuje również świetny widok na Tomaszów ;-)

/Powyżej: w restauracji Cud Miód/

niedziela, 7 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (4): nie ma przypadków, są znaki

Niedziela, więc wybraliśmy się do kościoła. Tym razem do drewnianego kościółka z 1627 roku, pw. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, oczywiście w Tomaszowie Lubelskim. Msza 1,5 godzinna, porządnie odprawiona, z budującym kazaniem. Tak to już chyba tylko na wschodzie Polski bywa. Ewentualnie tam, gdzie księżom jeszcze się chce, względnie - sami nie stracili wiary w Boga, co w przypadku wielu duchownych wcale nie jest takie oczywiste.

Jak to mówią, w życiu nie ma przypadków, są znaki. Można polemizować ale znajdujący się w tym kościele Obraz Jezusa Miłosiernego i znajdująca się pod nim tabliczka "wyjście ewakuacyjne", są tego świetnym przykładem. Niby przypadek, ale jednak - znak!

/Powyżej: Obraz Jezusa Miłosiernego w kościele pw. Zwiastowania NMP w Tomaszowie Lubelskim/

sobota, 6 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (3): na pasiece

Jak wspomniałem, zaraz po przylocie do Krakowa /a właściwie: przyjeździe, bo lot mieliśmy do Katowic/, pojechaliśmy do Tomaszowa Lubelskiego, do mojego Taty. Oczywiście, z obowiązkową wizytą w Jego pasiece ;-)  

/Powyżej: wraz z Agnieszką na pasiece ;-)/

piątek, 5 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (2): problemy z cukrem

Polskojęzyczne media informują o problemie z zakupem cukru w Polsce. Różne źródła różnie podają, więc najlepiej samemu sprawdzić to - u źródła. Sami cukru już od dawna nie kupujemy, mój Tata ma własną pasiekę, więc mamy miód najwyższej jakości i w dowolnej ilości. 

Niemniej, będąc w Biedronce i Kauflandzie zerknąłem na stoiska z cukrem. Cukier w obydwu tych sklepach na chwilę obecną jest sprzedawany po 4,99 zł, ale: w Biedronce nie było go wcale a w Kauflandzie jakieś resztki, przy czym ten ostatni wprowadził reglamentację: do 3 kg na osobę. Bez wątpienia to jakaś spekulacyjna akcja, która zresztą, z tego co pamiętam, miała już miejsce w przeszłości. Na marginesie: w Irlandii cukier jest dostępny bez ograniczeń w cenie 0,95 euro za kg /czyli przy aktualnym kursie euro: taniej niż w Polsce/, nakręciłem o tym krótki filmik: LINK.

/Powyżej: stoiska z cukrem w Biedronce i w Kauflandzie/

czwartek, 4 sierpnia 2022

56 wizyta w Polsce (1): w Dublinie drogo, coraz drożej

Znowu na tydzień polecieliśmy do Polski. Tym razem przez Dublin, ale do Katowic, dopiero stamtąd busem do Krakowa. Niestety, ceny biletów są obecnie niemal zaporowe, dochodzące nawet do 500 euro za osobę, więc musimy "kombinować" z przesiadkami. Wracać będziemy przez Londyn /Stansted/.

Lot mamy z Dublina mamy rano, więc: o 3 w nocy wsiedliśmy w taksówkę i pojechaliśmy na przystanek, z którego mamy autobus do Dublina. Po kolejnych trzech godzinach byliśmy na lotnisku w Dublinie. Tam przed wejściem na halę lotniska zastaliśmy ogromne namioty z barierkami w środku, co ułatwia kierowanie wzmożonym ruchem. W czasie covidowych lockdownów zwolniono sporo pracowników, więc gdy tysiące ludzi przez ostatnie dwa lata niemal zamkniętych w domach ruszyło w końcu na zaległe zagraniczne wakacje, na lotnisku w Dublinie zapanował chaos.  Z trudem bo z trudem, po interwencji rządu, jakoś się z tym chyba uporano. Tak czy owak, kiedy my tam dotarliśmy, przeszliśmy przez kontrolę praktycznie w ciągu rekordowych 5 minut.

Przez ostatnie trzy miesiące lataliśmy z Cork - przez Londyn, stąd udało mi się zauważyć że ceny na lotnisku  w Dublinie, w ciągu tego ostatniego kwartału, wzrosły o ok. 30%.

Lot jak lot, oprócz małego spięcia ze stewardesą, ale o tym opowiadam na filmiku z tej naszej podróży, można go obejrzeć tutaj: LINK /od 8:40 minuty/. W Katowicach przy kontroli paszportowej tłok, celnicy po prostu sobie nie radzą, brak stanowisk do samodzielnej odprawy. O toaletach na lotnisku nawet nie chcę wspominać. Wsiadamy do busika, większość pasażerów szybko zasypia. Nawet nie z powodu zmęczenia, co duchoty: jest naprawdę bardzo gorąco, za to nie ma klimatyzacji ;-)

Ale nie ma co narzekać, przecież w końcu - jesteśmy w Krakowie. Jeszcze na dworcu autobusowym jemy obiad, wstępujemy do naszego lokum w Krakowie, prysznic, wsiadamy w autko, szybka wizyta u Mamy Agnieszki - i jedziemy dalej, do Tomaszowa Lubelskiego, do mojego Taty. 

/Powyżej: nasze skromne śniadanko na dublińskim lotnisku, za jedyne 25 euro ;-)/