środa, 11 lipca 2012

XXIII wizyta w Polsce (7): przejazdem przez Warszawę

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Wracam z Mazur, chociaż jeszcze nie do Cork ;-)

W powrotnej drodze dwa razy przejeżdżam przez centrum Warszawy. Wahałem się, czy o tym napisać, bo nie chcę broń Panie Boże nikogo obrażać, ale... tak brzydkiego miasta jeszcze chyba w Polsce nie widziałem... Wybaczcie, takie jest moje pierwsze /i drugie/ wrażenie, zza szyby autobusu. Być może, gdybym tam mieszkał, czy też zatrzymał się na dłużej, wyglądałoby to dla mnie inaczej, ale - na razie jest jak jest. Ja wiem, że w Warszawie "Hitler i Stalin zrobili co swoje", ale koszmarne budynki które pojawiły się w centrum stolicy i które pasują tam jak pięść do nosa, to już rzecz jak najbardziej współczesna. Jedynym porządnie wyglądającym budynkiem w centrum jest... tak, Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. Przejeżdżałem również obok Stadionu Narodowego: na zdjęciach i w tv jeszcze wyglądał jako tako, w realu - to jakiś żart, wielka szopa...

Przy następnej okazji będę się musiał wybrać na zwiedzanie stolicy, żeby zmazać te dość przykre wrażenia...

4 komentarze:

  1. Fakt. W Polsce trudno o brzydsze miasto. Widziałem natomiast kilka razy Dublin i Cork.
    To jest dopiero wiocha. Za komuny na geografii uczono mnie, że tylko dwie stolice Europy nie mają metra-W-wa i Tirana w Albanii. A tu o dziwo zachodnia stolica Dublin nigdy o czymś takim nie słyszała. Byłem na stadionie Croke Park i przyznam, że bryłę ma antyczną trochę jak jak nasz stadion w Chorzowie zbudowany za króla ćwieczka. Nie wspomnę, że z lotniska do centrum Dublina jechałem ponad godzinę mimo, że było ok 10 rano. Masakra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli świadczy to o jakości kształcenia za komuny ;-) A na poważnie: mi się Dublin podoba. W porównaniu z Warszawą... nie ma porownania. A z lotniska do centrum nigdy nie jechałem dłużej niż 40 minut, niezależnie od pory dnia.

      Usuń
  2. Nie zmienia to faktu, że Dublin pachnie prowincją. Większość ulic krzyżuje się na jednym poziomie, tzn. barka jest wiaduktów i estakad. Dlatego aby przejechać całe miasto trzeba zaliczyć wiele świateł. Dotyczy to również pieszych, którzy nie mając kładek przechodzą prze ulice na czerwonym świetle. W Irlandii to norma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No o.k., ale z ciekawości - tekst dotyczył Warszawy. Skąd - i dlaczego - ten przeskok do Dublina?

      Usuń