Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Apple. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Apple. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 kwietnia 2022

Jajo na Wielkanoc

Zbliża się Wielkanoc, więc Apple obdarowało swoich pracowników takimi oto sporych rozmiarów czekoladowymi jajami. No cóż, nawet w części nie tak na bogato jak na Boże Narodzenie, pomimo że dla każdego katolika/chrześcijanina to Wielkanoc jest najważniejszym świętem w roku - ale i tak miło ;-)

/Powyżej: jajo od firmy/

sobota, 2 kwietnia 2022

Koronawirus w Cork /67/: po 2 latach wycofano zmiany na stołówce

Wróciłem z Polski, czas do pracy, ledwie na tydzień /a właściwie na 3-dniową zmianę po 12 godzin/ bo w najbliższy poniedziałek znowu lecę. Na firmowej stołówce wszystkie stoliki są już zsunięte razem tak jak kiedyś /poprzednio każdy siedział osobno/, praktycznie wycofano też jednorazowe sztućce i talerze, które wprowadzono w marcu 2020 roku. Można więc uznać, że nastąpił koniec epidemii koronawirusa, przynajmniej w Irlandii ;-) 

Z drugiej strony różne źródła alarmują, że liczba zakażeń wzrasta. No cóż, pożyjemy, zobaczymy.

piątek, 17 grudnia 2021

Świąteczny voucher, obiad i upominki od firmy

Podobnie jak rok temu, teraz również "pochwalę" się bonusami od firmy na Święta Bożego Narodzenia. Ponownie jest to voucher do sieci Dunnes Stores, tym razem na 500 euro /w zeszłym było 150 ale wysokość zależy od stażu pracy/ + dodatkowo 100 euro do wypłaty /przed podatkiem/. Do tego tradycyjnie bezpłatny świąteczny obiad /ciastko do niego już nie załapało się na fotkę/ a zamiast li tylko czekoladek jak rok temu - znacznie solidniejsza paczka której zawartość po wypakowaniu jest na ostatnim zdjęciu. Miło ;-)

Poniżej - mój voucher, obiad /wersja vege/ i upominki:



piątek, 27 sierpnia 2021

Koronawirus w Cork /57/: po przerwie kolejne zachorowania

Firma w której obecnie pracuję /Apple/ bardzo przejrzyście informuje swoich pracowników o przypadkach zachorowań na covid wśród załogi. Wprowadziła też bezpłatne testy dla wszystkich chętnych, początkowo był to jeden test tygodniowo a teraz można się testować na miejscu nawet codziennie, do czego zresztą zachęcano. W przypadku pozytywnego testu szybko organizowane są krótkie spotkania z informacją o takim przypadku i z reguły wysyłano na kwarantannę osoby mające "bliski kontakt" z zarażonym. Sam na takiej kwarantannie byłem w październiku ub.r.

Taka polityka nie jest niestety regułą wśród firm w Irlandii, zdarzały się przypadki że szefostwo, nie chcąc wysyłać ludzi na kwarantannę, zatajało informacje o pozytywnych testach tej czy innej osoby. Z jednej strony zrozumiałe, bo targety same się nie zrobią i będzie po premii, z drugiej - to jednak była zwykła granda, szczególnie na samym początku epidemii, kiedy nie bardzo było wiadomo z czym mamy do czynienia.

Wracając: informacje o ilości zachorowań są przejrzyste a konieczność ich podawania objęta wręcz wewnętrznym rygorem. Tyle że przez ostatnie co najmniej 3-4 miesiące takich przypadków nie odnotowano a przynajmniej ja sobie ich nie przypominam. Tymczasem w ostatnim tygodniu poinformowano nas już o bodajże kolejnych 3 zachorowaniach w naszym miejscu pracy.

Nie wyciągam z tego na razie żadnych wniosków o "nadchodzącej 4 fali", nie wiem czy te osoby były zaszczepione czy nie, itp. Ot tak, sobie a muzom do odnotowania...

środa, 7 lipca 2021

Miód z Fota House

Na stołówce firmy w której pracuję pojawił się w sprzedaży taki oto miód, sygnowany jako pochodzący z Fota House

Prawdę pisząc, po 17 latach pobytu tutaj po raz pierwszy kupiłem irlandzki miód. Mój Tata od ponad 30 lat ma własną pasiekę, więc wiadomo - na brak miodu nigdy narzekać nie mogłem. Niemniej kupiłem bardziej z ciekawości, bo raz - że irlandzki, dwa - że z Fota House gdzie kilka razy byłem, trzy - bo w końcu sprzedają go w Apple, jak widać po etykiecie. A jak w smaku? To zwykły wielokwiat, już skrystalizowany czyli co najmniej z poprzedniego roku /co akurat nie przeszkadza, bo miód się praktycznie nie psuje/. W smaku lekko kwaskowaty. Śmiem twierdzić, że ten z pasieki mojego Taty jest, cytując komisarza Rybę z "Kilera": jakieś 46 razy lepszy, no ale - smak jest kwestią indywidualną. Tak, że tak ;-)

/Powyżej: Fota House Honey/

poniedziałek, 24 maja 2021

Koronawirus w Cork /52/: koniec pomiarów temperatury

Tak dla odnotowania: w pracy od marca zeszłego roku przed wejściem do pracy każdorazowo mierzono nam temperaturę. Dzisiaj zdemontowano stanowisko z kamerą termowizyjną, tym samym jak rozumiem - zaprzestano tych pomiarów. Maseczki obowiązują nadal a wszyscy chętni mogą nawet codziennie wykonywać sobie test na koronawirusa.

środa, 31 marca 2021

Czekoladki od firmy

Dzisiaj, na koniec miesiąca, dostaliśmy od firmy "w nagrodę i uznanie" - czekoladki w kilku postaciach. Miło ;-)

/Powyżej: czekoladki od Apple/

czwartek, 11 marca 2021

Śniadanie na św. Patryka /2/

Podobnie jak 2 lata temu z okazji zbliżającego się Dnia św. Patryka firma ufundowała nam śniadanie ;-) Nie pamiętam jak to było w zeszłym roku a na blogu nic o tym nie napisałem, więc być może rok temu z powodu koronawirusowej paniki która się właśnie wtedy rozpoczęła wyjątkowo odstąpiono od tego. Kto wie, może to znak że wracamy do normalności? Albo, niestety, próbujemy się w tej nienormalności urządzać. A śniadanie wybrałem oczywiście jarskie, jak widać identyczne jak poprzednio, jedyna różnica to jednorazowe naczynia i sztućce z których od roku korzystamy.

/Powyżej: z voucherem w kolejce na stołówkę i moje śniadanie/

czwartek, 11 lutego 2021

Pączki na walentynki

Z okazji nadchodzących Walentynek w pracy zafundowano nam po ciastku. Traf chciał że były to pączki, co świetnie się wkomponowało w dzisiejszy Tłusty Czwartek ;-)

/Powyżej: mój walentynkowy pączek ;-)/

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Apple Face Mask

Jak już w ubiegłym roku podawała prasa, Apple produkuje własne maseczki ochronne i wyposaża w nie swoich pracowników. W zeszłym tygodniu otrzymałem swój pierwszy przydział 5 sztuk na miesiąc. Jak wrażenia? Bardzo dobre. 

W każdym pudełku znajduje się 5 oddzielnie zapakowanych maseczek. Same maseczki są wykonane z materiału który w dotyku przypomina papier i plastik jednocześnie. Od najbardziej znanych jednorazowych różni je przede wszystkim dodatkowa osłona na nos i podbródek. Długość gumek w maseczce można regulować, dostępne są też klipsy dzięki którym maseczkę można zapiąć z tyłu głowy. Oddycha się w niej nie najgorzej a wziąwszy pod uwagę że maseczka dość szczelnie zasłania twarz, można rzec - że całkiem dobrze. Maseczka jest wielorazowego użytku, podobno można ją myć do 5 razy /jeszcze tego nie robiłem ale gdy już to zrobię i zobaczę jak to zniesie - rozszerzę te notkę/. Maseczki mają różne rozmiary, ja mam M/L.

/Powyżej: maseczki od Apple i moja nieskromna osoba/

środa, 16 grudnia 2020

Świąteczny voucher, obiad i czekoladki od firmy

Zbliżają się święta, więc firmy wydają swoim pracownikom świąteczne bonusy. Apple stanęło na wysokości zadania i rozdało swoim pracownikom vouchery do sklepy, zafundowało świąteczny obiad w swojej kantynie i na koniec obdarowało czekoladkami ;-)

W zeszłym roku o tej porze pracowałem w CWS-Boco, otrzymaliśmy przedpłacone karty płatnicze. W tym roku jestem w Apple, dostaliśmy podobne karty ale do realizacji tylko w sklepach sieci Dunnes Stores. Niemniej - bardzo miło.

/Powyżej: mój voucher/

Wczoraj mieliśmy również tradycyjny świąteczny obiad, tym razem z zachowaniem social distancing czyli jedna osoba przy jednym stoliku. Z tych samych powodów obiad odbieraliśmy w zamkniętych jednorazowych pojemnikach. No i oczywiście, podobnie jak kiedyś w EMC - znowu nie zgłosiłem w porę że jestem jaroszem - i dostałem indyka, którego ze zrozumiałych względów nie zjadłem. Ale warzywa i deser były pyszne ;-)

/Powyżej: mój firmowy obiad/

Obiad był wczoraj a dzisiaj jeszcze jedna miła niespodzianka: dostaliśmy takie oto czekoladki ;-)

/Powyżej: czekoladki od Apple/

Tak jeszcze mi się przypomniało: kiedy z kolei pracowałem w Flextronics dostawaliśmy vouchery upoważniające do odbioru... świątecznego indyka. Voucher oddałem koledze, bo mi on na nic. Jak opowiadał, godzinę stał po odbiór tegoż ptaka wydawanego zdaje się z jakiejś przyczepy a później piekł go w piekarniku przez kolejne bite 6 godzin. Ot, co kraj to obyczaj ;-)

wtorek, 27 października 2020

Koronawirus w Cork /45/: tydzień kwarantanny

Mam za sobą kolejny tydzień kwarantanny /wcześniej byłem na niej przez 2 tygodnie po powrocie z Polski/. 

Okazało się, że jeden pracowników linii na której pracuję źle się poczuł, zrobiono mu test i potwierdzono że ma koronawirusa. Przeprowadzono symulację z kim miał bliski kontakt i wyszło - że również ze mną. Otrzymałem telefon z firmy w której pracuję z prośbą żebym nie przychodził do pracy i oczekiwał na kontakt z kimś z HSE /Ireland's Health Services/ w celu przeprowadzenia testu. 

Tydzień minął, nikt z HSE się ze mną nie skontaktował, za to ponownie dostałem telefon z działu kadr z pytaniem jak się czuję? /cały czas bardzo dobrze/, zdziwieniem że nikt nie kontaktował się ze mną w sprawie tego testu oraz prośbą o powrót do pracy. Co prawda na kwarantannie byłem tylko tydzień, ale ostatni kontakt z tym zarażonym - miałem kolejny tydzień wcześniej. Reasumując, od kontaktu z pracownikiem u którego potwierdzono COVID-19 minęło ponad 2 tygodnie, więc cokolwiek się wydarzyło - nie ma sensu siedzieć dłużej w domu, skoro czuję się bardzo dobrze.

Czy przeszedłem go bezobjawowo? Myślę ze do zarażenia nie doszło a jeżeli już - to nie teraz a w lutym b.r., kiedy przeszedłem krótką, raptem 3-dniową ale bardzo silną jakąś infekcję wirusową, jakiej wcześniej nie doświadczyłem. Ale wtedy nikt jeszcze nie myślał tutaj o koronawirusie, pierwszy potwierdzony przypadek w Cork odnotowano dopiero miesiąc później Tak czy owak, w pracy noszę maseczkę i rękawiczki, zgodnie z zaleceniami dezynfekuję swoje miejsce pracy, nawet posiłki jadam na świeżym powietrzu /mamy taką możliwość/ a nie w kantynie, itd.

Aha - za ten tydzień kwarantanny oczywiście dostałem pełne wynagrodzenie ;-)

czwartek, 1 października 2020

Koronawirus w Cork /38/: Apple wprowadza cotygodniowe testy na COVID-19

W pracy poinformowano nas że wszyscy chętni mogą zapisać się na cotygodniowe bezpłatne /dla pracowników/ testy na koronawirusa. Apple to chyba pierwsza firma w Irlandii która wprowadza takie testy na ta dużą skalę. 

Technicznie wygląda to w ten sposób, że po rejestracji na stronie www, co tydzień poczta dostarczałaby odpowiedni pakiet w skład którego wchodzą: plastikowy "patyczek" do samodzielnego pobrania wymazu z gardła i z nosa, szczelna fiolka w której po dokonaniu wymazu zamyka się ten patyczek i odpowiednie spersonalizowane naklejki na fiolkę. Następnie taki pakiet przynosi się do firmy i wrzuca do specjalniej skrzynki przy stanowisku ochrony. Testy przeprowadza laboratorium w Londynie. Negatywny wynik co tydzień można potwierdzić na "swojej" applowskiej podstronie, chyba że byłby dodatni - wówczas kontakt będzie telefoniczny wraz z poleceniem co dalej należy zrobić.

Na razie jest to zalecane ale nie jest to obowiązkowe, więc po przemyśleniu - nie przystąpiłem do tego programu.

poniedziałek, 1 czerwca 2020

Koronawirus w Cork /28/: wsiadł do autobusu człowiek z maską na głowie...

... nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie - bo inni też siedzą w maskach ;-) Przynajmniej w moim "firmowym" autobusie którym czasami jeżdżę, gdzie oprócz "social distancing" musimy przed wejściem odkazić ręce oraz całą podróż odbyć w tychże maskach. Oczywiście w zwykłych autobusach miejskich w Cork wymaga się jedynie zachowania odpowiedniego dystansu.

W pracy nadal musimy nosić maski. Jak się w nich pracuje? Oczywiście - źle. Jak już pisałem, zupełnie inaczej to wygląda kiedy wychodzi się na chwilę do sklepu, a zupełnie inaczej kiedy trzeba w niej pracować, czasami dość ciężko, przez 12 godzin.

Dostaliśmy po trzy maski wielorazowego użytku, w zeszłym tygodniu dołożono nam kolejną w której lepiej się oddycha, ale i tak ponad połowa z nas używa własnych jednorazowych, takich jak ta - moja, na dołączonym selfiku. Są lżejsze i łatwiej z nich wystawić nos z czego zdecydowana większość skwapliwie korzysta ;-)

Taka ciekawostka: po dwóch tygodniach używania maski odkryłem, że najbardziej po pracy w niej bolą... uszy. Poważnie. Gumki /nawet te najsłabsze/ podtrzymujące maseczkę robią swoje. Stąd widziałem że niektórzy zaczęli stosować różne patenty, mające na celu utrzymanie maseczki na miejscu ale z pominięciem zaczepiania jej w taki sposób. Dlatego sam zamówiłem taką zapinaną z tyłu głowy. Oczywiście - z Chin, które na wypuszczonym przez siebie koronawirusie zarobiły już całkiem sporo.

Ale mam nadzieję że zanim przyjdzie - przestanie być potrzebna...

poniedziałek, 11 maja 2020

Koronawirus w Cork /26/: wróciłem do pracy

Jak pisałem pod koniec marca, z powodu epidemii koronawirusa zostaliśmy wysłani z pracy na 1-2 tygodnie pełnopłatnego wolnego. Nieoczekiwanie - zrobiło się z tego półtora miesiąca. Cały kwiecień przesiedziałem więc w domu "ratując w ten sposób świat", jak przekonywało szereg internetowych memów ;-)  Miałem tylko jedno krótkie spotkanie, o którym wspomniałem TUTAJ. Ale w końcu przyszedł pierwszy tydzień maja - i dostałem sms-a, że od poniedziałku wracam do pracy.

Oczywiście z powodu tej epidemii również nasze plany uległy zmianie. Pod koniec marca mieliśmy być w Polsce a właśnie dzisiaj - lecieć do zupełnie innego kraju, żeby świętować naszą 3 rocznicę ślubu. W pierwszą - byliśmy w Paryżu, w drugą - w Wenecji a w trzecią - chcieliśmy lecieć do... A zresztą, nieważne. Może polecimy tam, jak to wszystko już się skończy. Na razie trzecią rocznicę będziemy świętowali w Irlandii. Tutaj też jest pięknie ;-)

Do brzegu: dzień pracy rozpoczęliśmy kolejnym szkoleniem z przypomnieniem już znanych zasad: myj ręce, zachowaj odległość, itp. Z nowości: musimy obowiązkowo nosić maseczki, które zresztą bezpłatnie otrzymaliśmy. No cóż, jak trzeba to trzeba, jednak: inaczej to wygląda kiedy wychodzi się na chwilę do sklepu, a zupełnie inaczej kiedy trzeba w niej pracować, czasami dość ciężko, przez 12 godzin /takie mamy zmiany, oczywiście z przerwami na posiłki/. Stąd też dość szybko zobaczyłem obrazki znane z Polski: nosy wystające znad maseczek a czasami nawet, wśród co odważniejszych, maski spuszczone na brodę, na tzw. św. Mikołaja ;-)

Wracając do domu zauważyłem też że powoli otwierają się lokalne fastfoody, na razie wyłącznie z daniami na wynos. Przed każdym z nich - naprawdę spora kolejka ;-)

środa, 29 kwietnia 2020

Koronawirus w Cork /22/: chińskie maseczki na chińskiego wirusa

Pierwszy raz od miesiąca wróciłem do pracy. Na razie - tylko na krótkie spotkanie informacyjne. Przy okazji wydano nam maseczki. Oczywiście chińskie, podobnie jak poprzednio termometry. W sumie prawidłowo, w myśl zasady: "czym się zatrułeś, tym się lecz". Na chińskiego wirusa - tylko chińskie maseczki ;-)

/Powyżej: chińskie maseczki które otrzymaliśmy/

środa, 25 marca 2020

Koronawirus w Cork /13/: tydzień wolnego, pełnopłatnego

W Irlandii wprowadzono lockdown. W związku z tym od dzisiaj do 9 kwietnia* mam wolne w pracy, w dodatku - pełnopłatne :-) Oczywiście -  z powodu epidemii koronawirusa.

Teoretycznie to 2 tygodnie, w praktyce, ze względu na system zmianowy w którym pracuje, tak naprawdę to tylko tydzień. Część osób zakończyła pracę już w zeszłym tygodniu, część w poniedziałek, moja ekipa - jako ostatnia - skończyła wczoraj. Irlandzki rząd wprowadził specjalny zasiłek dla osób które nie mogą pracować z powodu epidemii koronawirusa: jest to 350 euro tygodniowo na okres 6 tygodni, ale, jak wspomniałem, mnie to na razie nie dotyczy. Zobaczymy, jak sytuacja rozwinie się dalej. Niestety, wiele firm których praca nie jest absolutnie niezbędna w tej sytuacji, jest otwarta nadal, jak np. Dell /dawniej: EMC/, w której pracuje moja żona, Agnieszka.

-------------------------------
Dopisek z 29.04.b.r.: na chwilę obecną co tydzień mamy przedłużane nasze "postojowe". Oczywiście - nadal pełnopłatne ;-)

wtorek, 24 marca 2020

Koronawirus w Cork /12/: pomiary temperatury i frytki z okienka

Przed wejściem do pracy wszyscy mamy teraz mierzoną temperaturę za pomocą kamery termowizyjnej. Ot, technika ;-) 

Na firmowej stołówce - tylko jedna osoba może siedzieć przy jednym stoliku, wszyscy usadzeni jak w klasie, w jednym kierunku. Sprawdziłem na komórkowym kompasie, wychodzi - że niemal idealnie na wschód. Kto wie, może w tym szaleństwie jest metoda? W końcu jak to stwierdził Max w Seksmisji: "Kierunek - wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! A skoro o zorganizowanym żywieniu mowa: z tego co zauważyłem część fastfoodów - na czele z McDonald's - jest już zamknięta, inne sprzedają tylko na wynos. Ale, jak powiedział mi kolega, jedna ze znanych i opisanych niedawno na moim blogu restauracja nadal jest otwarta i pełna klientów.

/Powyżej: zamknięty Subway znajdujący się w sklepie nieopodal mojego domu/

Z ciekawostek: również mieszczący się niedaleko ode mnie widoczny na zdjęciu poniżej Murphy's, typowy irlandzki fish and chips z naprawdę świetnymi frytkami serwowanymi w tradycyjny sposób, również wcześniej sprzedawał jedzenie tylko na wynos, tyle - że można było wejść do środka żeby złożyć zamówienie. Teraz - sprzedaje już tylko z naprędce skonstruowanego "okienka": w tym celu wymieniono całe okno i zdjęto kratę, która wcześniej była tam umieszczona na stałe. Oczywiście obowiązkowe tablice z przypomnieniem dla klientów o konieczności zachowania minimum 2 metrów odległości od siebie.

/Powyżej: Murphy's ze sprzedażą z okienka/

środa, 18 marca 2020

Koronawirus w Cork /10/: mierzymy temperaturę przed przyjściem do pracy

Jednym z objawów zarażenia koronowirusem jest podwyższona temperatura, dlatego dzisiaj w pracy rozdano nam termometry. Polecono je zabrać do domu i mierzyć sobie temperaturę przed przyjściem do firmy: jeżeli będzie równa lub wyższa niż 37,5°C - mamy nie przychodzić, zgłosić ten fakt do menagera i skontaktować się telefonicznie ze swoim lekarzem. Tak, że tak...

A - termometry oczywiście made in China, jakby się ktoś pytał ;-)

/Powyżej: termometr wraz z pisemnymi zaleceniami, jakie rozdano nam w pracy/

poniedziałek, 9 marca 2020

Koronawirus w Cork /3/: jednorazowe naczynia na stołówce i inne zmiany

Początek mojej zmiany w pracy. Jednak zanim wróciliśmy do swoich zajęć, zgromadzono nas wszystkich i przekazano szereg informacji o koronawirusie. W firmowej stołówce wycofano zwykłe a wprowadzono wyłącznie jednorazowe naczynia i sztućce. Dodam, że nie plastikowe, ale coś eko-tekturo-podobnego, w pełni biodegradowalne. Zablokowano również drzwi obrotowe przez które większość z nas wchodziła, teraz korzystamy wyłącznie z dodatkowych wejść dla osób niepełnosprawnych, które otwierają się "bezdotykowo". Jest też pozytyw: wszyscy na potęgę myją ręce ;-) Parada w Cork /i w innych miastach/, jak było do przewidzenia - odwołana.

/Powyżej: mój dzisiejszy obiad w pracy/